sobota, 9 czerwca 2012

XXIV ROZDZIAŁ


*miesiąc później*
Siedziałyśmy na łóżku we dwie z wielkimi kubasami koktajlu. Wieczorny, cieplutki wiaterek wlatywał przez otwarte okno.
-No, ale powiedz! Proszę! –powiedziała Eleanor.
-Pij.. –odpowiedziałam nie zważając na prośbę.
-Sam! Męczę cię już od miesiąca abyś wyjawiła mi o co chodzi z Zaynem. W końcu jesteśmy przyjaciółkami. –dziewczyna zrobiła obrażaną minę.
-Tak, wiem. Ale ciągle ci tłumaczę, że o nic kurde nie chodzi! I nie chodziło.. Mam chłopaka, którego kocham. –oznajmiłam spokojnie.
-Ale wtedy na skype.. Jak go zobaczyłaś..
-..To zawołał mnie tata.
-Ale Henry nic nie słyszał.
-Henry jest głuchy. –oznajmiłam.
-Taaa, głuchy. –El chyba się obraziła.
-Eleanor, przepraszam, ale co ja mam ci mówić?
-Najlepiej wszystko.
-A więc nazywam się Samanta Bielaśko, mam 17 lat, idę do college, hmm…
-SAM! –dziewczyna krzyknęła i zaczęła się śmiać. –Jesteś okropna.
-Dziękuję ci bardzo. –uśmiechnęłam się.
-Swoją drogą, fajowego masz tatę.
-Dzięki El, no racja, fajny jest. I robi pyszne koktajle!
-MALINOWE! –powiedziałyśmy razem.
-Ty jesteś za ładna.. –odparłam.
-Hhahahha, Sam, zaczynam się ciebie bać! Ty też jesteś. –uśmiechnęła się.
-Ta.. Dobra, zmieńmy temat.
-Nie! Zawsze jak gadamy o twoim wyglądzie to chcesz zmienić temat!
-No już tak mam.. Nie mówmy o tym.
-Ech, niech ci będzie nasza modeleczko.
-Osz tyy! –walnęłam ją poduszką.
-Aaaaał! –oddała mi.
Zaczęłyśmy bitwę na poduchy, pióra roznosiły się po całym pokoju. Wlatywały w każdy kąt, nawet do naszych staników.
-Ufff, dobra, czekaj! Wyjmę pierzę ze stanika. –usiadłam na fotelu.
Eleanor zaczęła zaglądać sobie pod bluzkę.
-Ughh..Tak, tak.. Ja też.
Zaczęłam się śmiać.
-Z czego ty się znowu śmiejesz?
-Sama nie wiem.. Po prostu jesteś zabawna. I pomyśleć, że na początku cię nie polubiłam.
-Ja tak szczerze to też cię nie polubiłam.. Ale teraz, we trzy jesteście dla mnie jak siostrzyczki, z jedną modeleczką. –poczochrała mi włosy.
-Jakoś nie mam ochoty mieć pióropuszu w piersiach, więc cię nie walnę moim jaśkiem.
-Hhahahahahha.. Ty wariacie! Szkoda, że Danielle i Kamila nie mogły przyjść.
-No, ile jeszcze do występu Danielle? –spytałam.
-Mamy jeszcze jakoś godzinę.
-Okej, to za pół godziny idziemy po Misię, a potem ruszamy!
-W okularach! I kapturach!
-I w pióropuszach!
-Eeee? –Elanor zrobiłą dziwną minę,
-No w stanikach!
-Ach taaak! Trzeba zabrać trochę Kamili!
-Hhahaha, tak! –schowałam pierze do torby.
-Ale ty na serio?
-No tak, weźmiemy ją do damskiej i wypchamy!
-Dobry pomysł.. –Eleanor zamyśliła się.
-O czym myślisz? –spytałam.
-O Louisie, tęsknię za nim. –położyła się na łóżku.
-No co ty nie powiesz.. –dołączyłam do niej.
-Jak jeszcze był w Londynie to zawsze razem się wygłupialiśmy, śmialiśmy, chodziliśmy na shake i ogólnie było tak wesoło. –dziewczyna posmutniała.
-Heeej, spokojnie. –uśmiechnęłam się do niej. –Też tęsknię za Harrym i od razu mówię, że tylko za nim, ale nie można się załamywać, będą za miesiąc, a to tylko 4 tygodnie, czyli około 30 dni! Jeśli wytrzymałaś te ponad 3 miesiące to tam ten czas to drobnostka!
-Ale z ciebie optymistka.. Tak na serio to masz racje! Wytrzymamy! We 3 z jedną modeleczką. –uśmiechnęła się.
-ELEANOR! Walnę cię!
-Hhahaha.. Jesteś jak ninja! Łaaaja! –walnęła ręką o biurko. –aaaał!
-I co ty robisz?! Co ty robisz?!
-Aaaaał! Nie śmiej się głupku! Tylko mnie ratuj! –El zaczęła się drzeć.
Podbiegłam i jednym machnięciem zerwałam firankę z karnisza.
-Poczekaj! Opatrunek! –zaczęłam jej zawijać firanę na rękę.  
-Hhahahhaha, chyba trochę za długa!
-Ojjj tam! Przeżyjesz.. Najwyżej będzie ci coś zwisać! –wyszczerzyłam się.
-Debilu! Już przestań, hahahahha..
-Ty płaczesz czy się śmiejesz? –spytałam.
-Hhahhaa, sama nie wiem.. Chyba śmieję, bo zdecydowanie z tobą nie mogę być smutna.
-OMG! Ty łzawisz! KARETKĘ! –zaczęłam się wydzierać.
-Sam! Cicho! –Eleanor nie mogła powstrzymać śmiechu.
-Och! No już damulko droga.. Cicho i cicho.. Normalnie Och i Ach. –rozpoczęłam robić dziwne pozy.
-Idę od ciebie… -El wyszła gdzieś tam.
-Czekaj! Bądź człowiekiem! NIE ZOSTAWIAJ MNIE! –poleciałam za nią.
Zastałam dziewczynę rozmawiającą z moim tatą.
-Ohooh, jakiś romansik się gotuje? –zaśmiałam się.
-Taaak! Dokładnie! –krzyknęła Elenor.
-Sam, fajne masz te koleżanki, najpierw Danielle, teraz Eleanor. –odparł mój tata.
-No wiesz.. Ma się te znajomości.
-Kochamy skromność pana córki. –powiedziała El.
-Tak, tak, też ją kocham.. Kilka sekund na dzień.
Wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra Sam, zbieramy się..
-A gdzie się wybieracie? –spytał tata.
-Idziemy na występ Danielle, będzie tańczyła.
-Gdzie?
-Na koncercie takiego jednego zespołu.
-Och, to pozdrówcie ją ode mnie.
-Dobrze tato, a potem Danielle, Eleanor i Kamila przyjadą do mnie na noc, mogą?
-No jasne, jeśli się pomieścicie w twoim pokoju.
-Zawsze jest ziemia dla Eleanor. –uśmiechnęłam się do niej.
-Lub dla Sam. –odpowiedziała.
-Taa, chciałabyś!
-Ach, zapomniałem! Mnie przecież dzisiaj nie będzie i jutro też. –powiedział mój ojciec.
-Czy ja o czymś nie wiem? –spytałam.
-Jadę dzisiaj wieczorem do Niemiec, Na spotkanie biznesowe. Będę dopiero za 3 dni, a Bogdan jest w Polsce, u rodziny. Boję się ciebie zostawić samą.
-Jak samą?! Eleanor i Danielle są pełnoletnie przecież..
-No, ale 3 dni nie będą z tobą.
-Spokojna głowa proszę pana, najwyżej Sam będzie u nas nocowała czy coś. My jej nie zostawimy. –Eleanor uśmiechnęła się.
-Więc z góry wam dziękuję za opiekę nad nią. Jakoś wolę nie ryzykować i zostawiać jej samej.
-Ojj tam.. Nic bym nie zrobiła!
-Mhmm.. Tak tylko mówisz.  –oznajmił tata.
-Dobra, to my lecimy, to do za 3 dni! Pa! –przytuliłam go.
-Papa córeczko.
-Do widzenia panie Bielaśko. –powiedziała Eleanor.
-Do widzenie Eleanor.
Wyszłyśmy.
-Dobra, gdzie taxi? –spytała El i zaczęła się rozglądać.
-Eee, jaka taxi? Przecież to blisko.
-Och, ale mi się nie chce.. No weź zadzwoń po taxi.
-Hhha, rusz dupę El, dawaj! Biegniemy! –włożyłam na siebie czapkę i okulary.
-Ech, trudne jest te ukrywanie się. –odparła Eleanor.
-Przepraszam. –powiedziałam cicho.
-Nie, nie! To nie tak miało zabrzmieć.. To nie przez ciebie! To ja przepraszam..
-Nie, to moja wina. Przeze mnie wszyscy muszą się kryć, nie mogę wyjść z Hazzą na randkę do miasta, bo nas przyłapią, nie mogę iść nigdzie z moimi przyjaciółkami, bo nas przyłapią. Nawet nie mogę napisać głupiego tweeta do was, bo jak mi odpiszecie to już będę taka jeeej, odpisali ci!    A co to jeszcze żeby follnąć. –posmutniałam.
-Sam. –dziewczyna mnie przytuliła. –My cię rozumiemy i wiemy, że chcesz zostać normalną dziewczyną, bez bycia jakoś celebrytką..  Dodajesz naszej paczce tyle energii i optymizmu, że naprawdę takie ukrywanie się to drobnostka. –uśmiechnęła się.
-Dzięki Eleanor, to miłe. Jesteście moimi pierwszymi przyjaciółkami i naprawdę was uwielbiam, a teraz bieg, raz i dwa! –zaczęłyśmy biec.
-Aaaał! Moja noga, ałć, ałć! –zaczęła drzeć się El.
-Mhmm.. Już nie udawaj. –uśmiechnęłam się do niej. –Jak tak bardzo chcesz to możemy iść nie biec.
-TAAAAAK! –krzyknęła.

Po 15 minutach byliśmy na miejscu, dałyśmy bilety  i weszłyśmy do wielkiego pomieszczenia z masą ludzi, nastolatek i ogólnie jeeej. Na samej górze wisiał podświetlany napis LMFAO.
-Gdzie nasze miejsca? –krzyknęłam do El, bo było tak głośno.
-Przy scenie.
-Taaa? –zdziwiłam się.
-No, a co ty myślisz! Pierwszy rząd! Chodź!
Po drodze spady Eleanor okulary i zgubiły się w tłumie. Mało brakowało i rozpoznaliby ją, już dziwnie patrzyli, jakaś dziewczyna krzyknęła nawet „ELEANOR!”, jednak szybko uciekłyśmy, a ja dałam jej moje okulary. Usiadłyśmy na miejsca.
-Uff, mało brakowało.. –odparłam.
-No, dzięki za okulary i uratowanie..
-5 złotych!
Wybuchłyśmy śmiechem.. Po jakiś 5 minutach gadania zaczął się koncert. Wyskoczył najpierw cały LMFAO, zaśpiewał kilka zwrotek i dotarli tancerze. Danielle była w pierwszym rzędzie i rozpoznała nas, pomachała i uśmiechnęła się.
-I’M SEXY AND I KNOW IT! –zaczęłam się drzeć razem z Eleanor.
Po chwili wstałyśmy z naszych miejsc i rozpoczęłyśmy tańczenie, o ile można to tak nazwać..  W pewnej chwili osłupiałam i wyszczerzyłam oczy.
-Co jest? –spytała El.
-ELEANOR! MISIA! –wrzasnęłam jak tylko mogłam.
El walnęła się w czoło i zaczęłyśmy kierować się do punktu wyjścia.
-Jak mogłyśmy o niej zapomnieć.. Jejuu.. –powiedziała El już na zewnątrz.
-Przecież miałaś 3 bilety, nie zauważyłaś?! –krzyknęłam.
-No cześć, -ktoś powiedział.
-Cześć, cześć, -odpowiedziałyśmy razem.
-Nie zauważyłam no! Nie moja wina! –powiedziała El.
-Nie twoja, bo nasza! Kuurde!
-No heeej. –ktoś powiedział drugi raz.
-Czego?! –spytałam zdenerwowana.
Zobaczyłam przed nami samą Misię.
-KAMILA! SZUKAŁYŚMY CIĘ.. TO ZNACZY..-zaczęłam się wydzierać .
-..To znaczy zapomniałyście o mnie. –dziewczyna uśmiechnęła się.
-Emm… Idź i nie patrz za siebie. –El szepnęła do mnie.
-Hhaha, przestańcie, dobra, żyję! To idziemy?
-Jeszcze chcesz z nami iść? A jak cię tam zostawimy?
-Trafię z powrotem, nie martwcie się.
-No okeej, to ruszajmy! –powiedziała El.
-Ach, czapka i okulary, w końcu ty też jesteś już rozpoznawalna. –powiedziałam do Misi.
-Tak, wiem, wiem, już. –założyła.
Ponownie weszłyśmy na estradę, dałyśmy bilet Misi  i zajęłyśmy nasze miejsca. Danielle spojrzała się na nas z pytającym wzrokiem, my na to zaczęłyśmy się śmiać. Trochę potańczyłyśmy, pośpiewałyśmy i po godzinnej zabawie weszłyśmy za kulisy co zapewniały nam bilety.
-Dziewczyny, heeej! –krzyknęła do nas Danielle i zaczęła przytulać.
-Hej! –wrzasnęłyśmy wszystkie równocześnie. 
-A no więc, obstawiam, że o tobie zapomniały, co nie? –Danielle spytała Misi.
-Jak ty je dobrze znasz.. –Kamila uśmiechnęła się.
Do pomieszczenia weszli chłopacy z zespołu LMFAO. Zaczęłam skakać jak jakaś debilka.
-Heeeeeej! –wrzasnęłam do nich.
-No hej! Danielle, masz bardzo miłą przyjaciółkę! –podali mi rękę na powitanie.
Zaczęłam się na nich gapić.
-A więc, ja jestem..
-…Redfoo. –dokończyłam uśmiechając się.
-A to jest…
-..Sky Blu. –powiedziałam zwracając się do mężczyzny.
-Fanka? –spytał mnie Sky Blu.
-Tak, to znaczy nie, to znaczy nie wiem.. TAK! –wrzasnęłam. –Ale jestem bardzo zachwycona, bo widzę kogoś sławnego, kogo nie znam pierwszy raz..
-Jesteś tego pewna? –spytała mnie Eleanor.
-Ale oni się nie liczą, oni to oni, są moimi przyjaciółmi! Wy też! –powiedziałam do niej. –Mogę autograf? –zmieniłam temat.
-Tak, jasne. –uśmiechnęli się.
Podałam im notatnik z autografami.
-Ojj, coś pusty ten zeszycik. –powiedział jeden z chłopaków.
-Ja wiem, bo kupiłam go dopiero dzisiaj, specjalnie na wasz koncert. –uśmiechnęłam się do nich.
-Jak się nazywasz?
-Samanta..
-..Dla przyjaciół Sam. –powiedziały dziewczyny.
-A więc.. –zaczęli coś tam bazgrać w zeszycie.
Po kilku chwilach oddali mi notatnik. Zobaczyłam w nim tekst.
„Dla naszej kochanej i zwariowanej Sam! Widzieliśmy jak tańczyłaś na koncercie! Przebijasz nas.. Musisz kiedyś z nami pójść na imprezę!”                                   Redfoo i Sky Blu.
-Pójdę, mogę! Nawet dzisiaj.. Ale dzisiaj nie mogę, to się zdzwonimy! Ale nie mam numeru..
-Patrz następna strona. –powiedział Redfoo.
-O jacież kurde nie mogę! MAM WASZE NUMERY! MAM ICH NUMERY! –pisnęłam.
-Hhahaha. -zaczęli się śmiać.
-Dobra chłopacy, my już idziemy, postaramy się doprowadzić ją do porządku.. –oznajmiła Danielle.
-Ale… -zaczęły mnie ciągnąć. –NIEEE! –wyrywałam się.
Jednak miały przewagę siłową, wyprowadziły mnie na dwór i zaczęły się śmiać.
-Ty wariacie! To tylko LMFAO, a ty zaczęłaś tak szaleć, że hoho! –powiedziała Eleanor.
-TYLKO?! Oni są sławni.. A ja jestem zwyczajna. To wielkie przeżycie.
-Teraz to już tylko musisz się przyzwyczajać, bycie dziewczyną Harrego nie jest takie normalne.
-To, to ja wiem..
-Zapewniam cię, że poznasz jeszcze wiele innych sław. –odparła Danielle.
-Ech, to do mojego domu?
-Tak. –oznajmiły wszystkie przytakując głową.
-Biegniemy? –spytałam.
-O NIEE! –powiedziały El i Misia.
Spojrzałam z błagalnym wzrokiem na Danielle.
-Z tobą zawsze! –powiedziała.
-JEA! To dawaj..
-Tylko się tam nie zgubcie! –powiedziała Danielle do dziewczyn.
-Mhm. –odpowiedziały.
Pobiegłyśmy. Po 5 minutach sprintu znalazłyśmy się przy moim domu.
-Jeszcze niedawno myślałam, że mam formę, ale przy twojej moja się chowa. –powiedziała sapiąca Danielle.
-Hhah, oj tam, oj tam! –weszłyśmy do środka.
-Ciekawe za ile tamte przyjdą. –Danielle położyła się na kanapie.
-Hhahah, tak, ciekawe! –podałam jej szklankę wody.
-Mmm, a więc mów, skąd masz taką formę?
-Piłka nożna. –uśmiechnęłam się.
-Ćwiczysz?
-Ćwiczyłam w Polsce, kilka lat, teraz nie mam na to czasu.
-A szkolna drużyna?
-Się zobaczy jak pójdę do college.
-No ja myślę! Nie możesz się marnować!
W tym momencie usłyszałyśmy trzask drzwi i śmiechy jakiś osób. Do salonu weszły Eleanor i Kamila.
-No siema, siema! Mamy coś słodkiego! –ujrzałam wielką reklamówkę.
-Czyli co?
-A no wiecie, chipsy, cukierki, ciastka i te sprawy. –powiedziała Kamila.
-UWIELBIAM CIĘ! –wywaliłam wszystkie rzeczy na ziemię.
-Je za 10, a jest taka chuda, jak ona to robi?! –spytała dziewczyna Nialla.
-Piłka nożna. –odpowiedziała Danielle.
-Ech..
-Dobra, to chodźmy na górę! I weźcie trochę słodkości, bo reszty nie pomieściłam w rękach.
-Toć ona jest gorsza od mojego Nialla! –krzyknęła Miśka.
Zrobiłam do niej uśmieszek, odwzajemniła go.

Weszłyśmy na górę, włączyłam laptopa i wszystkie udomowiłyśmy się na moim łóżeczku. Puściłam jakoś muzykę i kilka chwil później na skype zadzwonił do mnie Hazza.
-Hej kotku! –powiedział i puścił ten swój uśmieszek.
-Heeeej! –wyszczerzyłam się.
-Słuchaj, mam pytanie, widziałaś może dziewczy.. –nie dokończył, bo wszystkie zjawiły się przed kamerką.
-No cześć! –pomachały Harremu.
-Tak, tak, was właśnie szukałem, jesteście wszystkie?
-Ja, Eleanor, Danielle i Kamila. –powiedziałam.
-CHŁOPACY! ZNALAZŁEM JE! –krzyknął Hazza.
Po chwili zjawiło się wszystkich 4 osobników płci męskiej. W tym także Zayn, starałam się nie zwiać gdyż obok mnie siedziała Eleanor, a przed ekranem Harry, po prostu postanowiłam go ignorować.
-Ach, więc babski wieczorek? –spytał Lou.
-No tak, nudzi nam się bez was, więc jakoś musimy organizować sobie czas, a po drugie tata Sam wyjechał, więc mamy jej dom wolny jeszcze przez 3 dni! –oznajmiła Eleanor.
-3 dni mówicie? –chłopacy dali sobie porozumiewawcze spojrzenia.
-Co kombinujecie? –spytała Danielle.
-Nic, przecież jesteśmy w trasie, jeszcze miesiąc i będziemy obok was! –odparł Niall.
Siedziałam cicho i patrzyłam się w ścianę unikając wzroku Zayna.
-Sam, a co ty tak cicho siedzisz? Zawsze taka głośna, a dzisiaj.. –powiedział Liam.
Dziewczyny wybuchły śmiechem.
-Z czego się śmiejecie?
-Gdybyście ją zobaczyły jak ujrzała LMFAO, hahahahha.. –nie mogły powstrzymać śmiechu.
Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na Hazzę.
-No co znowu zrobiła moja dziewczynka? –spytał.
-Zaczęła się wydzierać, szaleć, skakać na wszystkie strony, a potem ledwo wyprowadziłyśmy ją na zewnątrz.
-No co?! To jest LMFAO! Mam autograf! Jea jea jea! –zrobiłam taniec radości.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
„I love you”-Harry poruszył ustami.
“Love you too” –zrobiłam to samo I uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Ach, Danielle, a jak twój występ? –spytał Liam.
-Bardzo dobrze kotku, dziękuję, że pytasz! –powiedziała dziewczyna.
-Noo, była świetna! –potwierdziła Misia.
-Się wie, w końcu to moja dziewczyna! –oznajmił Liam.
Przez przypadek spojrzałam się na Zayna. Chłopak widać cały czas się mi przyglądał. Jednak nie potrafiłam odwrócić od niego wzroku, to było trudne. Patrzyliśmy się na siebie.
-POWALIŁO WAS! –ktoś krzyknął.
Szybko odwróciłam wzrok od Malika, W KOŃCU!
-Co się stało?
-Lou i Niall się biją, debile! –krzyknął Liam.
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-O żelki, ciastka? –spytała Danielle.
-O pizze. –odparł Harry.
-Ach, no tak, pewnie ostatni kawałek. –powiedziała Eleanor.
-Dokładnie. –odparł Liam.
W pewnym momencie zobaczyłyśmy w ekranie Lou.
-CHŁOPACY! JUŻ CZAS!
-O KURDE! –krzyknęli wszyscy.
-Co się dzieję? –spytałam.
-Aaa nic.. –nagle stali się spokojni. –Po prostu musimy już iść, emm, mamy, koncert? –powiedział Niall niepewnie.
Wszyscy chłopcy przytaknęli.
-Co wy knujecie? –spytałam.
-Eeeem, nic! –powiedzieli. –To paaa!
-Ale… -rozłączyli się.
Wyłączyłam laptopa.
-Jak myślicie, co knują? –spytała Danielle.
-Nie wiem, serio, może po prostu mają ten koncert?
-Może. –powiedziałyśmy.
-Ech, zresztą nieważne. To co, może film?! –spytałam.
-Dawaj jakoś komedie romantyczną!
-Niech wam będzie, jaką?
-Eeeej, nie! A weźcie dawajcie Zmierzch! –zaproponowała Misia.
-Hhahaha, serio? –spytałyśmy.
-A co, oglądałyście?
-W sumie, pierwszej części ja jeszcze nie oglądałam. –powiedziała Eleanor.
-Ani ja. –powiedziałam.
-Ani ja. –oznajmiła Danielle.
-No to problem załatwiony! Włączaj!
Poszukałam w internecie filmu i włączyłam.
-Mam nadzieję, że nie włączy się limit. –odparłam.
Zaczął się seans.

-HAHAHAHA! Jakie to jest durne! Hahhahaha.. –zaczęła śmiać się Eleanor.
-JAK MOŻESZ OBRAŻAĆ TAKIE DZIEŁO?! –oburzyłam się, a potem zaczęłam śmiać.
-Och, jakie to romantyczne! Zakochała się w wampirze, a on w niej! Zdecydowanie wolę Louisa..
-Hhaha, a ja Hazzę!
-Oj przestańcie, to taka romantyczna historia! –oznajmiła Misia ironicznie.
-Tak, a romantyczne jest też to, że już po 2 w nocy, a my nie śpimy.. MOJA ŁAZIENKA! –krzyknęłam.
-Ochh! –wszystkie jęknęły.
-Też was kocham! A tak poza tym są w tym domu jeszcze 3 łazienki.. 2 na dole, a jedna na górze, idźcie poszukać, a znajdziecie. –schowałam się w pomieszczeniu.
Włączyłam prysznic i weszłam pod niego. Po 20 minutach odświeżenia wytarłam się i ubrałam w piżamkę, poza tym rozczesałam włosy i weszłam do mojego pokoju. O dziwo wszystkie już siedziały na łóżku przed moim laptopem.
-Jeeej, szybkie jesteście.. –powiedziałam.
-A jak! Tylko ty się tak..
-Bardzo śmieszne Eleanor.
-Nie no, to był żarcik modeleczko! –uśmiechnęła się.
-Wzięłam do ręki poduszkę.
-Nie, proszę, nie! –krzyknęła.
-Dzisiaj masz szczęście, bo jestem padnięta.. –położyłam się pod kołdrę.
-My też. –zrobiły to samo.
-Zadziwiający jest fakt, że wszystkie się tutaj pomieściłyśmy.. –powiedziałam.
-No widzisz, jesteśmy takie chude..
-Chyba ty Eleanor. Branoc. –zaczęłam ziewać i udomowiłam się na poduszce.
-Dobranoc. –powiedziały pozostałe.
Wyłączyłam lampkę. Zasnęłyśmy.

Rano obudził mnie ktoś ciągnący mnie za ramie.
-Co? Jezuu.. –powiedziałam wpółprzytomna.
-Otwórz. –odpowiedziała Danielle z zamkniętymi oczami.
-Co mam ci otwierać?! –zdenerwowałam się.
-Ktoś dzwoni do drzwi..
-Ta, chyba w twojej głowie. –znowu się położyłam.
Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.
-Mówiłam.. –powiedziała.
-Nie możesz ty otworzyć?
-Ja śpię, dobranoc. –przykryła się kołdrą.
Podniosłam się z łóżka i zaczęłam chwiać jak jakaś pijana.
-Zawsze ja i zawsze ja. –jęknęłam.
Założyłam szlafrok i spojrzałam na zegarek która godzina.
-9 RANO! Pogłupieliście.. –westchnęłam.
-Powoli zeszłam na dół ocierając oczy, znów usłyszałam dzwonek.
-IDĘ KURDE! BUDZĄ CZŁOWIEKA W ŚRODKU NOCY! –wrzasnęłam.
Wzięłam kluczyk i za piątym razem wycelowałam w dziurkę zamka. Pociągnęłam za klamkę.
-CZEGO?! –krzyknęłam.
-Może potrzebujesz większego rozbudzenia? –powiedział chłopak.
-Ale jak wy… -nie dokończyłam, wiadro wody wylądowało na mnie.
-AAAAAAAAAA! KURWA! –wrzasnęłam.
Byłam w szoku po tym kogo zobaczyłam i po tym czym oberwałam, lodowatą cieczą.
-DZIEWCZYNY! RATUJCIE MNIE! AAAAAAAA! –krzyknęłam najgłośniej jak mogłam. -Jak wy tu.. –spojrzałam się na nich.
Znowu nie dokończyłam, następna porcja wody wylądowała na mnie.
-AAAAAAAA NO PRZESTAŃ! DZIEWCZYNY! –wrzasnęłam.
Wyszłam na dwór nie przemyślając w ogóle mojej decyzji. Kolejne dawki cieczy poleciały na mnie. Po chwili w drzwiach zjawiły się przerażone, a zarazem zdzwione dziewczyny.
-Ale jak wy tuu… -zaczęły, jednak nie skończyły, bo litry wody wylądowały na nich.
-AAAAAAAAA! –zaczęły się drzeć i także wyszły na zewnątrz.
Znalazły się obok mnie i mocno oberwały cieczą, w tym także ja.
-LODOWATA! –wrzasnęła Eleanor.
-No wiemy.. –odparł jeden z chłopców uśmiechając się.
Nie tracąc czasu wzięłam do ręki jedne z wiader znajdujące się przy samochodzie i wylałam na 5 stojących w rzędzie wariatów.
-Tego się nie spodziewaliśmy! –krzyknęli.
Spojrzałam się na dziewczyny, a te wyprzedziły chłopaków biegnących do ich zapasu i wzięły w ręce pozostałe wiadra. Wszystko poleciało na nich.
-Z nami się nie zadziera. –powiedziałam uśmiechając się do nich.
Zrobiłyśmy wszystkie pozę jak jakieś super agentki w mokrych piżamach.
-Dobra, definitywnie koniec wojny.. –powiedzieli chłopacy.
-Co wy tutaj robicie?! –krzyknęłyśmy.
-NIESPODZIANKA! –wrzasnęli.
Ach, no bo właśnie! To było całe One Direction.
-Ale przecież wasza trasa.. –zaczęłam.
-Popracowaliśmy trochę więcej w ostatnich miesiącach i jesteśmy!
-Czyli koniec trasy?! –spytała Eleanor pełna entuzjazmu w głosie.
-Tak kochanie! –powiedział Lou i przytulił się do dziewczyny.
-TAAAAAAAAAAAAAAAAK! –podskoczyłam i zaczęłam rozglądać się za Hazzą.
-A gdzie Harry? –spytałam. –Był tutaj jeszcze przed chwilą.
Niall wskazał na niego palcem.
-HAAAAAAAAAAAARRRRRY! –wrzasnęłam i pobiegłam w jego kierunku.
Rzuciłam się na niego, przewróciłam i tak jak obiecywałam zaczęliśmy się na siebie gapić. Po kilku minutach pocałował mnie namiętnie.
-Hej kochanie. –powiedział.
-Tym razem ty przerwałeś, ale to nic! –znowu go pocałowałam.
-Ale się stęskniłem.. –odparł.
-Ja za tobą też! –wstaliśmy.
Przytuliłam go jak najbardziej tylko mogłam.
-Nie mogę oddychać! –powiedział żartobliwie.
Zachichotałam. Znowu mnie pocałował i dołączyliśmy do naszej paczki.
-To co, już po powitaniach?
-No jasne, że nie! –zaczęłam przytulać się do moich przyjaciół płci męskiej.
-Hej Niall! –przytuliłam się.
-Hej Liam! –powiedziałam radośnie i dałam porządny uścisk.
-LOOOU! –krzyknęłam i rzuciłam się na niego. –HEEEEEEEEJ!
-HEJ WARIACIE! –powiedział i odwzajemnił uścisk.
No i pozostał mi Zayn, który stał z boku i patrzył na mnie, a ponieważ brzydko było go wykluczać spokojnie do niego podeszłam i przytuliłam.
-Cześć Zayn. –starałam się nie patrzeć mu w oczy.
Chłopak ścisnął mnie lekko w pasie i szepnął do ucha tak aby nikt nie widział i nie słyszał.
-Tęskniłem za tobą.
Miałam ochotę jeszcze mocniej się w niego wtulić, ale sytuacja mi na to nie pozwoliła, więc odeszłam od chłopaka i wtuliłam do Hazzy.
-Ach, to nie koniec niespodzianek! –powiedział Lou.
-DAWAJ! –krzyknęłyśmy.
-Wy i my, wyjazd na tydzień, nad jezioro, sami, bez reporterów, bez niczego, oddzielne pokoje. –poruszył brwiami.
Wybuchłyśmy śmiechem na te ostatnie słowa. 
-A wiec kiedy? –spytałam.
-No dzisiaj, zaraz! Przyjechaliśmy po was właśnie, pakować się i ruszamy!
-Ale, że jak? –spytała Danielle.
-Właśnie, jesteśmy całe mokre i wy też.
-Dlatego chcieliśmy się tutaj odświeżyć, możemy? –spytali chłopcy.
-Jasne, nie przeszkadza mi 5 sławnych chłopaków w domu odświeżających się w mojej łazience, pff. –powiedziałam.
-I do tego takich sexiiii! –odparł Lou.
-Idź ty! –powiedziała do niego El i dała buziaka.
5 sexiiii modelów wzięła swoje torby podróżne i weszła do środka.
-A więc tak, macie 2 łazienki na dole i żadnych podglądań! –oznajmiłam. –Bo jesteście do tego zdolni.
Wszyscy puścili cwaniackie uśmieszki. Zaprowadziłam ich do łazienek.
-Ach, no i żebyście nas nie zdradzali ze sobą nawzajem pod prysznicem, bo jesteście do  także zdolni.. –powiedziałam do nich.
-Hhahaha, spokojna głowa! Postaramy się wchodzić do łazienki wszyscy po kolei! Ja tego dopilnuje.. –oznajmił Liam.
-No, w Tobie ostatnia nadzieja tatusiu. –powiedziałam do niego. –Pilnuj ich i siebie! –poszłyśmy na górę.
-Tylko jest problem. –powiedziała Danielle.
-Jaki?
-Nie mamy żadnych ubrań na wyjazd. Byśmy musiały jechać do mieszkań i spakować się.
-No to weźmiecie Hazze, Liama lub Lou i pojedziecie, ale najpierw trzeba się ogarnąć, bo nie wiem jak wy, ale ja wyglądam jak żul.
-My też.. –spojrzałyśmy się na siebie.
-MOJA ŁAZIENKA! –krzyknęłyśmy wszystkie i zaczęłyśmy się ścigać.
Trochę ucierpiałyśmy, bo tam wiecie, trochę przewrotek, kulgania i w ogóle.. Jako pierwsze do łazienek trafiłyśmy ja i Danielle.
-NO EEEEEEEJ! –jęknęły El i Misia.
-BIEGAJCIE! –wrzasnęłam do nich. –Wtedy byście były pierwsze..
-Danielle nie biega!
-Ale tańczy, ma prawie codziennie treningi, a wy! Lenie z was..
Zdjęłam z siebie wszystkie przemoczone ubrania i włożyłam do pralki, w zupełności nie wiem czemu, może dlatego że była to jedyna pusta dziura w mojej łazience. Wzięłam ponowny prysznic i ubrałam w krótkie szorty z wysokim stanem, włożyłam w nie białą luźną bluzkę i zapięłam brązowym paskiem w kształcie warkocza, do tego sandały i jest miodzik! Wyszłam z pomieszczenia i szybko popędziła tam El.
-Jeeej, spokojnie! –powiedziałam do niej.
Podobnie po chwili zrobiła Misia. Razem z Danielle zeszłyśmy na dół, zobaczyłam na kanapie Zayna poprawiającego sobie włosy w lusterku. Lekko się uśmiechnęłam na ten widok. Poza tym był tam też suchy i odświeżony Liam i Niall.
-Liam, podwiózłbyś dziewczyny do ich mieszkań żeby się spakowały? –poprosiłam.
-Jasne.. –odpowiedział i objął w pasie Danielle.
Dziewczyna dała mu buziaka w policzek.
-A mój seksiiii chłopak jeszcze się pucuje? –spytałam.
-A jak myślisz.. Poprawia swoją grzywę jednorożca. –odpowiedział Niall jedząc ciastka.
-hahahh, słodką grzywkę, którą uwielbiam. –usiadłam przy chłopaku i wzięłam ciastko.
-Mmm, dobre! –powiedziałam.
-Z USA!
-A właśnie.. Jak było na trasie? Fajnie? –spytałam.
-Bardzo ciekawie, tylko smutno trochę bez was. –odpowiedział Liam.
-Nam tak samo, ale już jesteśmy w końcu wszyscy razem! –oznajmiła Danielle.
Na dół zeszły Eleanor i Misia, a z drugiej strony wyszli Harry i Lou.
-Jaka zgodność czasu, wooow. –powiedziałam.
Harry usiadł obok mnie i objął ramieniem, wtuliłam się w niego.
-To jedziemy? –spytała El.
-Nom, Lou, Niall, jedziecie z nami?
-Gdzie? –zadał pytanie Lou.
-Do mieszkań dziewczyn, muszą się spakować.
-No jasne, że jedziemy.. –oznajmił Niall.
-O kurde! –krzyknął Harry i złapał się za głowę.
-Co jest? –spytałam.
-Zapomniałem wziąć laptopa z naszego domu.
-No to ty też jedziesz..
-Sam, jedziesz z nami?
-Chciałabym, ale jeszcze się nie spakowałam.
-No dobra, to chodźcie.
Uświadomiłam sobie, że zostanę sama z Zaynem.
-Nie! –wyszłam na zewnątrz, niestety odjechali.
Weszłam do środka, Zayn dalej siedział na kanapie jak gdyby nigdy nic. Szybko zwiałam do mojego pokoju i zaczęłam pakować. Po chwili usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.
-Mogę wejść? –spytał mulat.
-Jeśli nie chcesz się zabawić to wal śmiało. –powiedziałam ironicznie i odwróciłam się do niego.
Chłopak koniuszkami palców dotknął moich pleców. Odsunęłam się.
-Sam, przestań udawać. –powiedział.
-Jakbyś nie zauważył mam chłopaka, którego kocham. –odparłam.
-A co jeśli spodobałaś się przyjacielowi twojego chłopaka?
-To już jego sprawa. Niech znajdzie sobie inną i o mnie zapomni.
Tym razem Zayn mocno przyciągnął mnie do siebie.
-Przez te wszystkie miesiące spotykałem miliony pięknych fanek, jednak kiedy je widziałem ciągle myślałem o Tobie.
-Zayn, uspokój się. –odepchnęłam się od niego. –Proszę cię, wyjdź stąd. –powiedziałam.
-Bo?
-Bo taki mam kaprys.
-Przykro mi, ale tego nie zrobię. –powiedział.
-To mój dom. Mój pokój. Moja prośba.
-Ale ja nie ruszę się stąd dopóki z tobą nie porozmawiam. –odparł i oparł się o ścianę.
Wyglądał tak słodko, a zarazem tajemniczo. Właśnie taki mi się podobał.
-Zayn! Nic do ciebie nie czuję! I nigdy nie będziemy razem! Zrozum to. –powiedziałam spokojnie. –Wyjaśnione? –spytałam i odwróciłam się od niego.
Kontynuowałam pakowanie, po kilku sekundach usłyszałam mocny trzask drzwi mojego pokoju.

Kiedy byłam już spakowana nie odważyłam się zejść na dół, więc spokojnie wyczekiwałam ich samochodu patrząc przez okno. Kiedy przyjechali zeszłam na dół z torbą podróżną i wyszłam na zewnątrz, schowałam ją do bagażnika i wsiadłam do dużego samochodu obok Hazzy.
-Masz wszystko? –spytał mój chłopak.
-Tak mi się wydaję. –odpowiedziałam.
Pocałował mnie w czoło. Ruszyliśmy.
-OJ BĘDZIE ZABAWA! –powiedział prowadzący samochód Lou.
Uśmiechnęłam się cały czas chowając wzrok przed Zaynem.

2 godziny później byliśmy  na miejscu. Okazało się, że znajdowało się tam 5 średniej wielkości domków i jeden większy budynek.
-A więc w domkach są łazienki i sypialnia, a w tym budynku kuchnia, jadalnia, czyli coś dla Nialla. –zrymował Lou.
-A gdzie jezioro? –spytałam.
-za tym wzgórzem, nie widać go, ale jest piękne. Rozpakujcie się i pójdziemy tam wszyscy razem. –oznajmił Liam.
Wszyscy pokierowaliśmy się do swoich domków. Ja oczywiście razem z Hazzą. Weszliśmy do środka. W sypialni znajdowało się pięknie posłane, wielkie łoże, kilka mebli, szafek, biurko i telewizor, a w łazience wanna, prysznic i inne rzeczy niezbędne w tym pomieszczeniu.
-Ale tutaj ładnie! –powiedziałam.
-Wszystko dla ciebie. –pocałował mnie.
-Dziękuję. –uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy się rozpakowywać, to znaczy wrzucać na odwal nasze ubrania do komód i szaf. Położyłam kosmetyki w łazience i wyszliśmy na zewnątrz. Niall i Misia się ganiali, tak samo Danielle, Liam , El i Louis. Tylko Zayn siedział na ławeczce sam, smutny.
-Co by wyrabiacie? –spytał Hazza.
-Berek! –krzyknął Lou i dotknął ramienia Harrego.
Styles spojrzał się na mnie i chciał już złapać, lecz ja zaczęłam szybko biec i niestety nie dał rady. Zaczął latać jak jakiś debil dookoła podwórka i starać się kogoś dopaść. Po kilku minutach jego ofiarą stał się Niall.

Po godzinie tej zabawy wszyscy poszliśmy nad jezioro i tam udomowiliśmy się na ciepłym, nagrzanym piasku od razu przy wodzie. W pewnym momencie chłopcy momentalnie się podnieśli i zrobili jakoś naradę. Wszystko odbywało się bez Zayna, gdyż nie było go nad jeziorem.. Po kilku chwilach Lou, Harry, Niall i Liam spojrzeli się na nas i zaczęli biec w naszym kierunku, każdy wziął swoją dziewczynę przez ramię i szli do jeziora. Zaczęłyśmy się wszystkie wyrywać.
-NIE! ZIMNO! NIEEE! –darłyśmy się.
Jednak przegrałyśmy ten pojedynek i wszystkie w tym samym czasie runęłyśmy do wody, a chłopacy zostali na brzegu z uśmiechniętymi twarzami i zamoczeni TYLKO do kostek.
-To nie fair! –krzyknęłam.
-No właśnie! Jesteście silniejsi! Czemu nam to robicie? –spytała Danielle.
-Bo was kochamy. –odparł Liam.
-Ha ha ha! To się nazywa miłość?! Chyba nie! –wrzasnęła El.
-Już po raz drugi dzisiaj jesteśmy całe mokre! –powiedziałam.
-Nie fajnie jest być mokrym! –krzyknęła Misia.
Jednak chłopacy zamiast nas słuchać cały czas się śmiali. W tym momencie obmyślałyśmy plan. Po chwili zaczęliśmy chlapać wodą chłopców.
-PRZESTAŃCIE! DZIEWCZYNY NOO! –wrzasnęli.
-Też was kochamy -powiedziałyśmy.
Wyszłyśmy z jeziora i udałyśmy się do domków zostawiając mokrych chłopców samych.

Kiedy doszłyśmy na werandzie swojego domku siedział Zayn rozmawiający z kimś przed telefon. Kiedy nas zobaczył od razu rozłączył się i zaczął patrzeć w jeden punkt.
Hej Zayn, a co ty tak sam siedzisz? –spytała Danielle.
-A no wiesz, tak jakoś, nie mam z kim to siedzę sam. –odpowiedział.
-Jak to nie masz z kim? Masz tylu przyjaciół, mnie, El, Misię, Sam..
Spojrzał się na mnie.
-Tak, przyjaciół, tylko przyjaciół. –powiedział.
-Co masz na myśli?
-Dobra, nieważne, chodźcie, to znaczy ja idę, pa! –powiedziałam i poszłam do domku.

Zbliżała się 20, a oczywiście Hazzy nie było jeszcze w domku. Wydawało mi się, że plaża będzie współgrać z alkoholem i przywitam w drzwiach narąbanego Hazzę i nie myliłam się. Po 23 przyszedł, ro znaczy ledwo trzymając się na nogach przyszedł Harry. Otworzył drzwi i coś tam majaczył.
-Ale jeeej, ja nie mogę.. hahahahaha, kjssjd, lalala. –gadał bez celu.
-Jesteś narąbany na maxa Styles, to się nazywa odpowiedzialność. Kładź się. –powiedziałam.
Chłopak posłusznie walnął się na łoże. Zdjęłam mu buty i sweter, bo jakoś nie chciało mi się go rozbierać i ubierać w piżamę. Dołączyłam do niego i odwróciłam, bo nie miałam ochoty patrzeć na mojego pijanego chłopaka.
-Kocham cię Anabel. –powiedział.
-Co? –spytałam i gwałtownie odwróciłam się w jego kierunku.
Niestety nie odpowiedział, bo zasnął.

Ktoś zaczął jeździć palcami po moim policzku. Otworzyłam oczy.
-Dzień dobry kochanie, czas wstawać. Dochodzi już 12. –Harry uśmiechnął się.
-Mhmm.. –burknęłam i podniosłam się z łóżka.
-Coś nie tak? –spytał.
-Nie tam, wszystko spoko. -odpowiedziałam.
-Przepraszam cię za wczoraj, to było mega głupie, ale po prostu no, wszyscy pili i..
-..Reszty nie pamiętasz?
-Ech, naprawdę przepraszam. –chłopak objął mnie w pasie. –Wybaczysz mi? –spojrzał mi w oczy.
-A mam inne wyjście? –uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Ubrałam się i zaczęłam oglądać tv czekając na Harrego.
-Co tam oglądasz? –wyszedł z łazienki.
-A jakiś program leci. Harry proszę usiądź tu na chwilę.
-Coś się stało? –spytał i spoczął na kanapie.
-Mam pytanie.
-Wal. –powiedział.
-Wczoraj kiedy zasypiałeś powiedziałeś „Kocham cię Anabel” , kto to?
-Eemmm.. –Harry odwrócił ode mnie wzrok. To jest ten.. Moja mama.
-Twoja mama nazywa się Anne. Kto to Anabel?
-Moja siostra, tak, siostra moja.
-Twoja siostra nazywa się Gemma.
-Ale cioteczna. –uśmiechnął się.
-Kłamiesz, widzę to.
-czemu miałbym kłamać?
-Powiedz kto to, proszę cię.
-Moja siostra cioteczna. Po prostu wczoraj rozmawiałem z nią przez telefon i pogodziłem się z nią w końcu.
-Byliście skłóceni?
-Tak. Mała pomyłka.. Powiedziałem o niej coś co jest niezgodne z prawdą i buu, obraziła się, a wczoraj, kiedy chłopacy poszli po alkohol zadzwoniłem do niej i się pogodziliśmy. Bardzo mi jej brakowało, bo była moją przyjaciółką. Kocham ją jakby była moją siostrą rodzoną.
-Ach, kumam, po prostu myślałam, że mnie zdradziłeś czy coś..
-Ciebie nigdy. –pocałował mnie.
Wyszliśmy na śniadanie. W budynku znaleźli się wszyscy, niektórzy jedli, niektórzy gotowali. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, podobnie jak Zayn. Usiadłam przy nim, gdyż było to jedyne wolne miejsce przy stole.
-Jak tam ci się podobał narąbany Harry? –spytał.
-Każdemu się zdarza. Wyglądał całkiem słodko. –odpowiedziałam.
-Mi by się to nigdy nie zdarzyło. –powiedział cicho.
-Ooo, wolne miejsce! –odeszłam od niego.
Po skończonym obiedzie, bo dochodziła 15 usiedliśmy sobie nad jeziorem. Zaczęliśmy gadać, wygłupiać się i śmiać.
-No to jeszcze 3 dni tej szalonej przygody. –westchnął Lou.
-Jak to 3, miał być tydzień. –powiedziała Danielle.
-Zadzwonił dzisiaj do nas manager, musimy wrócić szybciej, gdyż mamy koncert. –oznajmił ze smutkiem w głosie Niall.
-Serio? –zrobiłam smutną minę.
-Ale za to jutro planujemy ognisko! Taka mała imprezka. –uśmiechnął się do nas Harry.
-To cudownie! –powiedziałam. –Jak ja kocham z wami spędzać czas.
-My z tobą też, w ogóle sądzę, że mamy zajebistą paczkę! –odparł Lou.
-I do tego zajebiste dziewczyny. –oznajmił Niall.
-A my zajebistych chłopaków. –powiedziała El.
-Kurde, już 22, jak ten czas szybko leci…
-Ał! Idź stąd, uciekaj! –krzyknęłam.
-hahhaha, co jest Sam, masz wymyślonych przyjaciół? –spytał Lou.
-Hhaha, bardzo śmieszne, komary latają!
-Fakt, już mnie kilka pogryzło. –odparła Danielle.
-To co, zbieramy się do domków?
Przytaknęliśmy. Po kilku minutach znaleźliśmy się w domkach.
-Wreszcie sami, miałaś mi wynagrodzić te wszystkie miesiące rozłąki. –zaczął mnie całować i zdejmować bluzkę.
Po chwili znaleźliśmy się już na łóżku wpół nadzy cały czas się całując.
-Mmm, jesteś zabezpieczony? –spytałam odrywając się na moment od jego ust.
-Mhmmm.. –kontynuował

Obudziłam się w środku nocy. Dochodziła 3 nad ranem. Nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam wybrać się nad jezioro. Włożyłam na siebie sweter i cichutko zamknęłam drzwi tak aby nie obudzić Hazzy.
Uśmiechnięta na samą myśl o naszym wspólnym wieczorze doszłam nad jezioro.  Ujrzałam tam jakoś postać. Wystraszyłam się. Jednak jak po chwili się okazało był to Zayn. Tak bardzo teraz chciałam aby mnie nie zauważył. Byłam pogodzona z Harrym i układało nam się naprawdę dobrze, a on mógł to wszystko zepsuć..
-Sam. –powiedział.
Zaczęłam zawracać, jednak mulat złapał mnie za dłoń i trzymał tak abym się nie wyrwała.
-Proszę, zostań. –odparł spokojnie.
-Nie chce, jestem śpiąca.. Chce spać. –skłamałam.
-Gdybyś chciała spać nie przychodziłabyś tutaj. –oznajmił.
-Ja tylko..
-Co jeszcze wymyślisz? –spytał.
Spojrzałam się na niego.. Wtedy chłopak zaczął niepewnie śpiewać piosenkę „more than this”. Rozpoznałam ją od pierwszych słów..
Jestem załamany
Słyszysz mnie?
Jestem ślepy, bo jesteś wszystkim co widzę
Tańczę sam
Modlę się, by Twe serce odwróciło się
Kiedy przychodzę pod Twoje drzwi
Spuszczam, głowę, by zmierzyć się z podłogą
Bo nie mogę spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć 

Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Mogę Cię kochać bardziej niż on

Jeśli będę głośniejszy, byś mnie zobaczyła
Ułożyłabyś się w mych ramionach i uratowała mnie?
Jesteśmy tacy sami
Możesz mnie uratować
Gdy odejdziesz to uczucie znów zniknie

I potem widzę Cię na ulicy w jego ramionach
Słabnę
Ciało mnie zawodzi, upadam na kolana, modląc się

Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Nigdy nie miałem nic do powiedzenia 
A teraz pytam się czy zostaniesz?
Choć na chwilę w mych ramionach
A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy
Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami

Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To nie jest dobre uczucie 
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah

Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To nie jest dobre uczucie 
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Mogę Cię kochać bardziej niż on

Kiedy skończył cały czas trzymając moją rękę lekko się do mnie zbliżył.
-Mogę cię kochać bardziej niż on.. –szepnął mi do ucha.
Byłam cała roztrzęsiona.. Nie wierzyłam w to co teraz się stało.
-Ja..Ja.. –zaczęłam się jąkać. –Ja przepraszam.. –zaczęłam biec z powrotem.
-Sam.. Proszę. –usłyszałam z oddali cichy już głos Zayna.

Kiedy znalazłam się w domku usiadłam na kanapie i złapałam za głowę. Jak on.. Ta piosenka, te słowa. Naprawdę nie widziałam co się dzieję. Ja myślałam, że tylko mu się podobam, że mu przejdzie jak znajdzie inną, a on.. Śpiewał o miłości, że jest załamany kiedy widzi mnie i Harrego.
-Sam, to ty? –spytał Harry zaspanym głosem.
-Tak, to ja. –ledwo z siebie wypowiedziałam te słowa.
-Co jest?
-Nie mogę po prostu spać, zaraz się położę. –udałam uśmiech.
-Dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc.

Nazajutrz obudziłam się na kanapie, jak widać to tam właśnie zasnęłam, byłam przykryta kocem.
-Hej Sami. –powiedział znany mi głos.
-Hej Harry.
Chłopak pocałował mnie, jednak ja szybko się od niego oderwałam.
-Coś nie tak? –spytał.
-Nie, po prostu ja ten.. hmm.. Nie myłam zębów dzisiaj jeszcze, tak, nie myłam.
-Oj tam, chodź tu do mnie. –znowu się nade mną nachylił.
Jednak odwróciłam głowę i szybko zwiałam do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Miałam mieszane uczucia. Zawsze myślałam, że Harry to właśnie ten, którego będę kochać na wieczność, ale zjawił się Zayn.. I..I ja nie wiem co z nim.
-Sam, proszę otwórz, bo się o ciebie boję. –powiedział Harry.
Szybko przemyłam twarz wodą, wytarłam ją ręcznikiem i otworzyłam drzwi.
-Co się stało? Mów, proszę. –dał mi buziaka w czoło.
-Nic kochanie, po prostu niewygodnie spałam, jestem śpiąca i tak jakoś. –starałam się uśmiechnąć.
-Miałem cię przenieść, ale tak słodko spałaś, więc przykryłem tylko kocykiem, przepraszam.
-Nic się nie stało. –pocałowałam go. –Idziemy na śniadanie?
-Tak, tak. Wychodziłaś może wczoraj w nocy gdzieś?
-Ja? Tak, na werandę, nie mogłam zasnąć.
-Ach, no dobra, to chodźmy!
Wyszliśmy z domku trzymając się za ręce. Kiedy weszliśmy do budynku z jedzeniem byli tam już wszyscy.. Poszłam do kuchni zrobić sobie płatki, a kiedy wchodziłam do jadalni na wprost siedział Zayn rozmawiający z Liamem i śmiejący się. Spojrzał się na mnie, a ja nie wiem dlaczego opuściłam miskę z jedzeniem, która poleciała na podłogę i rozbiła na kilkanaście kawałeczków pozostawiając tylko wielką, białą plamę.
-Jezuuu, przepraszam, ja to.. emm.. ja.. posprzątam to..
Podbiegł do mnie Zayn i zaczął pomagać mi to pozbierać. Przez przypadek złapałam jego dłoń i nasze spojrzenia się spotkały. Szybko odwróciłam wzrok i wstałam udając, ze idę po miotłę.
-Sam, usiądź, my to pozbieramy. –powiedział do mnie Harry.
-Dziękuję. –pocałowałam go.

Resztę dnia spędziłam z dziewczynami jak i chłopakami jak najdalej od Zayna. Pokąpałam się w jeziorze, posiedziałam na pomoście czytając książkę, bawiliśmy się w chowanego kiedy robiło się już ciemno i potem nastało upragnione ognisko. Było mega wielkie i przygotowywane przez chłopców.
-Ojeej, ale się postaraliście! –powiedziała Danielle.
-Te ognisko będziemy pamiętać do końca życia! –oznajmił Lou.
-Hhahahh, miejmy nadzieję ty mój wariacie. –odparła El i usiadła na wielkiej drewnianej kłodzie koło swojego chłopaka.
Ja zrobiłam to samo, tylko, że koło Harrego. Chłopak objął mnie w pasie. Czułam, że to właśnie moje miejsce.
-DAWAĆ KIEŁBASĘ! –wrzasnął Niall.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Już idę, tylko nas nie pozabijaj.. –powiedział Liam do swojego przyjaciela.
Kiedy kiełbaska była już nadziana na naostrzone patyki i piekła się nad ogniskiem moja oczywiście wpadła mi do płomieni.
-Czemu moja?! No eeeeeeeeej! –powiedziałam z żalem do kiełbaski.
-Hhahahahh, masz tu jeszcze jedną! –Liam podał mi.
-Yayyy! Dziękować!

Kiedy moje kiełbaska kochana była już przeze mnie zjedzona, jak i przez resztę towarzystwa, chłopcy zaczęli się wydurniać.
-Harry! Czemuż ty jesteś Harry? –spytał Lou mojego chłopaka klękając przy nim.
-Co za blask strzelił tam z okna! Ono jest wschodem, a Lou słońcem.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Idę po bluzę, zaraz wracam wy moje Romea i Julie. –uśmiechnęłam się.
Weszłam do domku i z komody wyciągnęłam moją ulubioną, fioletowo bluzę Harrego. Kiedy ją brałam z jej kieszeni wypadła jakaś prostokątna karteczka, lub coś w tym rodzaju. Kiedy wzięłam tenże przedmiot do ręki i ujrzałam go, zamarłam…
______________________________________________

Wiem, głupia jestem.. Tracę czytelników, już w ogóle nikt nie czyta tego bloga, chce go usunąć i w ogóle dupny jest :<
Nie dodawałam rozdziału przez sprawy prywatne. Nie chce wam teraz opowiadać dokładnie czemu, po prostu no miałam wiele problemów, ale mniejsza o to. 
A więc, nie mam już w ogóle czytelników, jakiś 2 może zostało, ale to wszystko. 

Rozdział jest taki głupi, że nie potrafię tego opisać. I zgodzicie się z tym, bo taka jest prawda. 
Pisałam go dzisiaj cały dzień, i w domu i na dworze i naprawdę nie wiem co jest w nim nie tak, ale serio, całkowicie mi się nie podoba, jest taki bezsensu po prostu. 

Dziękuję za wejścia i za komentarze przede wszystkim i proszę o więcej, no chyba, że serio, nie mam czytelników, a to jest bardziej prawdopodobne. 

Przepraszam, że piszę jak jakiś snob, ale całkowicie nie umiem pisać i was przepraszam za wszystko :< 
Chce jak najlepiej i wychodzi łysa dupa.
Chce wam tylko oznajmić, że was uwielbiam i jeszcze raz przepraszam. 

Rozdział jest mega długi i serio, nie wiem jak to przeczytacie. 
PRZEPRASZAM! 
+dodawajcie do obserwowanych. 
Ola.



16 komentarzy:

  1. przestań !
    Ja uwielbiam twojego bloga i tylko czekam na nastepny rozdzial ! :D
    piszesz swietnie i nawet nie próbuj go usuwac bo pogryze ! xd
    rozdzial jak zwykle zajebisty , dopiero w polowie ogarnelam kto to Kamila bo zapomnialam ze Niall ma dziewczyne xD
    ciekawa jestem co znalazła Sam ...
    chce nastepny ! już ! ale rozumiem ze nie masz czasu i wgl :D
    pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ty w ogóle gadasz?! Rozdział jest wspaniały. Wszystkie rozdziały mi się strasznie podobają a szczególnie te długie:) Ale czemu skończyłaś w tak ciekawym momencie :( nie masz litości ;) no i ta kochana Sam... mam nadzieję że nie zakochała się w Zaynie i że Harry jej nie zdradził bo to byłaby tragedia.
    Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko, ja nie mogę!!! Twoja historia, nawet nie potrafię tego opisać. Genialnie piszesz i nie próbuj zaprzeczać. ;) Nie wierzę w to, że Harry ją zdradził, ale można się było tego spodziewać. I wydaje mi się, że lepiej jej będzie z Zayn'em :D
    Mam nadzieję, że wszystko się jednak ułoży i Sam będzie szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam nie może być z Zaynem! O nie! Jakoś sobie tego nie wyobrażam...Rozdział jak zawsze świetny i nie pisz takich rzeczy pod rozdziałem! proszę,bo to są bzdury. Czekam na kolejny kochana ;* ForeverGirlxD

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pierdziele ile dzieje się w tym rozdziale, po prostu jedne wielkie wow!!!
    ja już nie wiem co myśleć Sam ma tyle problemow i delematów.
    myślę, że Harry chyba jednak ją zdradził i Sam jeszcze będzie z Zayn'em ale ta decyzja należy do ciebie.
    rozdział naprawdę świetny i mega długi!! ; ]]
    bardzo mi się podoba i nawet nie myśl aby usuwać tego bloga bo dla mnie jest wspaniały.
    nie mogę się doczekać kolejnego, mam nadzieję, że pojawi się wkrótce i będzie tak samo ciekawy jak ten.
    czekam i zapraszam do mnie. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział z resztą jak zawsze :)
    z niecierpliwością czekam na następny xdd
    a i zapraszam do mnie http://slodkiezyciewlondynie.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. kurna jak go usuniesz to cię znajdę i zabije!! świetnie piszesz, naprawdę <3 cieszę się że rozdziały są długie tylko szkoda że rzadko dodajesz :/ ale i tak opowiadanie zajebstee!
    mam nadzieję że ona będzie z Zaynem :) w końcu, chociaż nie wiem :P

    zapraszam do mnie:
    http://vas-hapenin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, tylko nie usuwaj bloga! Super jest! A jak jeszcze sie okaże, ze Harry cos wywinął, a Sam bedzie z Zaynem, to juz wogóle bedzie cudnie! Wiem, jestem okrutna ;-) Ale życie jest brutalne, niestety ;-D Serio, nie usuwaj! Fajnie piszesz i ja bardzo lubię to czytać. Tylko Zayna mi szkoda :-( Ale naprawde ten blog jest świetny! Czekam na next, bo wierze ze sie pojawi i ze będziesz jednak kontynuować bloga ;-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ola, błagam nie usuwaj bloga! Cudny jest :) Ja chcę żeby Sam była z Zaynem! Pasowaliby do sb :) Ja chcę więcej odpałów!! Czekam na nn
    Adaa23

    OdpowiedzUsuń
  10. bLagam nie usuwaj tego bloga, każdy nowy rozdział jest dla mnie radością... Ciekawe co SAm znalazła, pewnie Harry ją zdradza i ona się z nim rozstanie i będzie z Zaynem :( Wolę gdy jest z Harrym
    Buziaki AGA

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wolno ci usuwać, nigdy nigdy! :C wyszło zajebiscie, naprawdę! Ogromnie mi się podobał ten ich pobyt nad jeziorem, w ogole sam fakt, że specjalnie dla dziewczyn wrócili wcześniej jest po prostu awh :') . Harry sobie widzę robi problemy, a Zayn tylko na to czeka! ;D akcja się zawiązuje, nie mogę się doczekać następnego! :D

    Lovelove i nigdy go nie usuwaj, prosze<3proszę

    Mika

    OdpowiedzUsuń
  12. proszę nie usuwaj tego bloga ja go kocham i jak masz czas to proszę zacznij już pisac nowy bo ja już niemoge sie doczekac co bedzie dalej i dlatego wchodze na niego codiennie i sprawdzam czy jest coś nowego

    dzięki:**

    OdpowiedzUsuń
  13. PRZESTAŃ TAK MÓWIĆ !!!! Twoje opowiadanie jest zajebiste, najlepsze jakie czytałam, serioo. I jak kurwa Zayn coś jej zrobi to kurwa no ja nie mogę. Co to za zdjęcie czy co to tam jest?!!?!?! haha wiem moje komentarze są jakieś jebnięte ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. ej nie usuwaj go .!! ty jestes moadra .??! jak go usuniesz to zabije . ! Eh tylko niech zostanie zz HArrym bo ja po rostu nie moge czytac . I Niech w koncu powie HArremu o Zaynnie L)
    Dziękuję.>!! KOcham TO !!

    OdpowiedzUsuń
  15. już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!!
    korzystając z okazji serdecznie na moje nowe opowiadanie z 1D gdzie pojawił się już 2 odcinek! zapraszam ♥ http://imharrysgirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ada lubi twojego bloga xd Jest mega ciekawy i kocham go czytać !!! Nie usuwaj bo nie będę miała co robić ... Kocham Cię i twojego bloga naprawdę masz talent ... Nie usuwaj !!! ;** <333

    OdpowiedzUsuń