czwartek, 29 marca 2012

XVIII ROZDZIAŁ


-Ja.. Ja.. sory Harry.-powiedziałam po oderwaniu się od ust chłopaka.
Pan duży uśmiech gapił się na mnie przez kilka minut nic nie mówiąc, ja zresztą też.. Dziwna i krępująca sytuacja, no, ale miałam ważne powody.
-Eeem…-zaczął Harry.
-Słuchaj, żeby nie było.. Nie zrobiłam tego, kurde nie wiem, bo pragnęłam pocałować piosenkarza Harrego Stylesa i kurde się z nim kochać. Dobra, to dziwnie zabrzmiało.. Po prostu spójrz na prawo.
-Co tam jest?
-Widzisz tego faceta?
-No, co z nim?
-To paparazzi, widzisz aparat? I kurtkę z jakieś redakcji.. Dziennikarz.
-Racja, ale dalej nie wiem czemu to zrobiłaś..
-Bo coś do mnie mówiłeś, a ten facio szedł i dobrze wiesz, że jakby cię zobaczył ze mną albo mnie z Tobą to nagłówki w gazetach dotyczyłyby kurde nie wiem.. Wiesz, same plotki, a ja nie chce.
-Czyli, że nie chcesz aby nikt się dowiedział, że nas znasz?
-Nie.
-Czemu?
-Kurde.. Słuchaj, kiedyś marzyłam o sławie, nie wiem, aktorstwie, modelingu, ale teraz jest mi to niepotrzebne. Chce żyć jak najnormalniejsza nastolatka.. Chodzić do szkoły, być przez niektórych olewana, mieć prawdziwych przyjaciół, a nie tylko takich którym zależy na poznaniu was.. Chce normalnie chodzić na zakupy, do miasta, olewać wszystko i kurde odwalać, dlatego to zrobiłam, bo wtedy cię jakoś zakryłam, a dziennikarz spojrzał się i nie rozpoznał tego Harrego Stylesa.
-Okej..
-I jeszcze raz przepraszam, nie mów nic swojej dziewczynie, ale nie miałam wyboru.
-Mojej dziewczynie?
-No tak.. Będzie zazdrosna, a tego nie chce.
-A ty nie wspominaj nic swojemu chłopakowi.–odparł Harry i odwrócił ode mnie wzrok.
-Ech.. Henry to nie mój chłopak.
-Że jak?-spytał zdziwiony.
-To były żarty..
-Ale on mówił, że coś tam od tej sytuacji przed szkołą…
-Tak, wiem, bo Henry przyszedł po mnie do szkoły i wtedy dziewczyny pytały się mnie czy je z nim umówię, więc skłamałam i powiedziałam, że jesteśmy razem.
-Czemu?
-Bo Henry nie chce mieć dziewczyny.
-Takiej jak ty na pewno chce.. A ty?
-Ja co?
-Chcesz mieć chłopaka?
-Gdybym poznała tego odpowiedniego to tak, ale na razie takiego nie znam, więc nie chce.
-Aha.. A czy ja byłbym odpowiednim chłopakiem dla jakiejkolwiek dziewczyny?
-Nie wiem.. Spytaj się Caroline.-pokazałam mu żartobliwie język.
-Eee.. Masz rację, czyli już się nie gniewasz?
-Nie! Ja cię przeprosiłam, ty mnie przeprosiłeś, dwa minusy dają plus.
-No to dobrze, bo nienawidzę się z Tobą kłócić.
-Ja z tobą też! No chodź tu do mnie przyjacielu!-przytuliliśmy się z Haroldem.
-Masz ładne oczy wiesz?-powiedział.
-Dziękuję! Ty też! Szaleją za nimi miliony, no i jeszcze za twoimi loczkami! Ale za loczkami chyba bardziej..
-Hhahahh, za twoimi też szaleją! Tylko chłopacy!
-A właśnie, że nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Dobra Haroldzie, skończmy już, zimno mi! Chodź do domu.. W sensie waszego, jeśli mogę.
-Jasne, że możesz, chodźmy.-Styles złapał mnie za rękę.
Cieszyłam się, że wreszcie się pogodziliśmy.. Te kłótnie były dupne i ten pocałunek, naprawdę nie chciałam.. Myślę, że Harry nie opowie o tym swojej dziewczynie, bo jak tak to ze mną koniec.. Oczywiście w mieszkaniu byliśmy sami, rozwaliliśmy się razem na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakoś komedię.. Była taka głupia, że aż śmieszna, zaczęliśmy naśladować bohaterów i wygłupiać się jak jakieś debile.. W tej zabawie przerwał telefon Harolda.
-Halo? No hej! Tak, tak. Będę. Pa! Też kocham!
Dobra.. Nie kocham Harolda czy coś, ale kurde, trochę smutno, że mój przyjaciel nie jest tylko dla mnie. Zresztą, co ja gadam! On ma prawo do miłości! Ale jestem egoistką..
-Hah, to moja mama!-powiedział loczek.
-Hhahahahahahahahhh!-wybuchłam donośnym śmiechem.
-Z czego się śmiejesz?
-Z niczego.. Dobra, wracajmy do filmu!
Przerwał nam w tym momencie Lou, który właśnie wrócił.
-Hej Lou! Co tam?!-spytałam radośnie.
-Cześć, nic..-odpowiedział i udał się na górę.
-Eeem, co z nim?-spytałam Harrego.
-Nie wiem..
-Pójdę do niego.
-Okej.
Udałam się na górę do pokoju Louisa. Zobaczyłam go leżącego na łóżku i przytulonego do poduszkowej marchewki. Wiem, że pragnął być sam, ale nie pozwolę mu na to.
-Louis, co się dzieję?-spytałam i położyłam się obok niego.
-Nic.. A co ma się dziać?
-Przecież widzę, spójrz się na mnie proszę.
-Przecież takie gwiazdki jak ja nie czują i są szczęśliwe, wiec nic mi nie jest.
-Lou, oczywiście, że czujesz.. Jesteś normalnym chłopakiem, który kocha, szanuję i w pewnych chwilach nienawidzi.. I za to go kocham, że akceptuję mnie całą, a ja akceptuję jego i zawsze  pomogę temu chłopakowi, bo jest moim najlepszym przyjacielem i choćby mnie wyganiał i się darł to go nie opuszczę. Zapamiętaj. Co jest? Mów..
-Pokłóciłem się z Eleanor.. Przypomniała mi wczorajszy wieczór i po prostu, jest cholernie zazdrosna. O ciebie i o inne fanki.. Nie wiem co mam robić. Pomóż mi!
-A dziwisz się jej?
-A ty byłabyś zazdrosna?
-Ja nie, ale ja to inna bajka.. Słuchaj, nie załatwisz tego z Eleanor krzykiem. Musisz z nią poważnie porozmawiać i przede wszystkim na spokojnie, nie chce cię namawiać do zerwania, bo wiem, że ja kochasz. To widać, te długie wieczorne telefony, sms.  Widać u was uczucie jak u nikogo innego! To naprawdę fajna dziewczyna.. Nie możesz jej stracić. Za bardzo ci na niej zależy.
-Masz rację.. Nie mogę. Potrzebna mi rozmowa, bez fanów, bez ludzi, sam na sam, w cztery oczy.
-O to mi chodziło.-uśmiechnęłam się.  
-Wiesz co Sam? Jesteś naprawdę porąbaną wariatką, którą kocham, ale masz też tą dojrzałą stronę w której potrafisz szczerze porozmawiać i pomóc. Teraz niczego mi już nie potrzeba do szczęścia..
-Co masz na myśli?
-Mam świetną rodzinę, kochaną dziewczynę i najlepszych przyjaciół wliczając także ciebie.
-Cieszę się.
-A Tobie, czego brakuje do szczęścia?
-Mamy.
-Co z nią?
-Moi rodzice.. Oni wiesz, rozwiedli się i mama została w Polsce, a ja przyleciałam tutaj z tatą, niby wszystko mam, ale cholernie mi jej brakuję.
-Nie wiem co powiedzieć.. Ja zawsze miałem kogoś przy sobie.
-Nic nie mów, proszę.
Wtedy Lou tak po prostu mnie przytulił i pocałował w głowę.. Był z niego naprawdę świetny przyjaciel. Potrafił zrozumieć i pocieszyć albo tak po prostu podejść i przytulić nic nie mówiąc, bo dobrze wiedział, że ktoś tego potrzebuję, ale boi się poprosić, tak było teraz ze mną.. Co prawda nie był to matczyny uścisk, ale szczery, czułam jego ciepło i to, że mnie rozumie. Wtuliłam się w jego bawełniany, gruby sweter i zaczęły lecieć mi łzy.. Kiedy pomyślałam o mojej kochanej mamie.. O naszych zakupach przed świętami, wypadach na miasto, długich rozmowach w kawiarni o One Direction.. Tak, tak, ona tez była fanką, najbardziej lubiła Zayna, bo to był jej typ chłopaka z młodości, ale także popierała mój wybór Harolda na najładniejszego, bo uważała, że jesteśmy dla siebie stworzeni! Hahha, jako przyjaciele może tak! Ona musi do mnie przyjechać na wakacje.. Musi! Chce żeby poznała Zayna i zaliczyła zgon na miejscu.. Żebyśmy odwalali wszyscy razem z mamuśką na czele! Tak! To będzie coś! W pewnym momencie mój smutek zamienił się w radosny uśmiech na tą myśl.
-Dzięki Lou! To mi strasznie pomogło! Tylko twój sweter jest trochę mokry, przepraszam.
-Spoko, nic się nie stało! Więc oboje mamy dobre humorki! A właśnie, jak tam z Hazzą? Pogodzeni?
-No tak, oglądaliśmy komedię, ale smutny pan marchewka nam przeszkodził.
-Ojej, przepraszam..
-Lou, jest spoko! Ja mam dobre samopoczucie i ty, więc po co to marnować w tych czterech ścianach? Chodźmy na dół.. Zobaczyć co się tam dzieję.
Okazało się, że Harold usnął na kanapie, ale oczywiście w moim towarzystwie nikt nie może spać. Rzuciłam się na niego z rozbiegu, a ten tylko zapiszczał z bólu, a potem zaczął się śmiać..
-A właśnie! Gdzie zgubiłaś Nialla?-spytał Lou.
-A no wiecie..
-No?
-Załatwiłam mu dziewczynę.
-Taa?! Opowiadaj!
-No bo byliśmy w Nando’s i jedliśmy kurczaka. Jemy, jemy i zauważyłam, że Niall spogląda na kelnerkę, bardzo ładna i sympatyczna dziewczyna, więc powiedziałam mu żeby do niej podszedł czy coś, ale on oczywiście zaprzeczał, że mu się nie podoba i tak dalej, więc sama postanowiłam pójść, a kiedy Niall próbował mnie zatrzymać jego bluza wylądowała w kurczaku, a ja załatwiłam im spotkanie i teraz pewnie siedzą i gadają..
-Hahhaha! Kurde! Jako jedyna z nas namówiłaś Nialla do dziewczyny..
-Ja go nie namawiałam, ja go zmusiłam, ale spoko.. Coś czuję, że się te dwa blondaski polubią.
-Wreszcie! Koniec z jedzeniem..
-Hahah, śmieszne!-wtrącił się Harry.
-Właśnie, śmieszne, niemożliwością jest odciągnięcie Nialla od jedzenia, więc popieram Harrego.-dodałam.
-Widzisz! Ona mnie popiera!
-No i co Haroldzie? To twoim zdaniem zaszczyt? Może ją jeszcze pocałuj..-zażartował Lou.
Spojrzałam się na Harrego ze wzrokiem typu „Nie mów nic!” ,a ten zamilkł.

Zbliżała się 16 godzina. Zamierzałam iść już do domu, ale oczywiście chłopacy zaproponowali kolejną noc u nich. To oczywiste, że tata się nie zgodzi, muszę się mu pokazać i powiedzieć, że żyję.. Ale z drugiej strony będzie chciał poznać tą koleżankę. Dobra, postanowiłam wrócić, a jeśli się zgodzi to przyjdę z potrzebnymi rzeczami… Pożegnałam się z chłopakami, to znaczy powiedziałam „Do zobaczenia” i udałam się do domu… Kiedy już do niego dotarłam zobaczyłam tatę. O dziwo nie krzyczał ni nic..
-No hej Sami! Jak było?
-Świetnie! Serioo!
-Co robiłyście?
-A wiesz, chipsy, Xbox, jakieś tam wygłupianie.. No i tak dalej.
-No to super!
-A ty co robiłeś?
-A wiesz.. Odpoczywałem.
-No okej, a mam jeszcze jedno pytanie.
-No?
-czy mogłabym dzisiaj tam jeszcze przenocować.. Bo jej rodzice jeszcze nie wrócili i wiesz.. Fajnie było, a wróciłam cała i zdrowa, więc pomyślałam.-zrobiłam proszące oczka.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
-Jaasne, jakim?!
-Że mnie z nią poznasz kiedyś.
-Tylko tyle? Jasne, że poznam! Ale później! Dobra, to idę się pakować..!
Weszłam do mojego pokoju, spakowałam moje kochane, różowe spodnie ze snoopiego, biały t-shirt na ramiączka, jakieś tam kosmetyki, bieliznę, ubrania na jutro i laptopa, a to wszystko włożyłam w torbę, jeszcze się tam przebrałam i zeszłam na dół. Pożegnałam z tatą i udałam do chłopaków.. Tak bardzo lubiłam spędzać z nimi czas! A póki są wolni i nigdzie nie jeżdżą to muszę korzystać! Kiedy tak szłam zadzwonił do mnie Henry.
-No hej mała! Co się nie odzywasz?
-Przepraszam, ale całkowicie wypadło mi to z głowy! Co tam Hitlerku?
-A dobrze, dobrze.. Co dzisiaj robisz?
-Właśnie idę do chłopaków.
-Aha, no nic..
-Henry! Dawaj ze mną do nich!
-Ale ja nie wiem..
-Oni cię przecież lubią! Fajnie będzie! Zobaczysz!
-Mówisz serio?
-Nooooo..!
-No okej..
-Wyrobisz się w 15 minut?
-Spoko luzik!
-To za 15 minut w naszej kawiarni, okej?
-Okej pa!
To będzie naprawdę zajebisty wieczór! Oj będzie!

Henry szybko się uwinął, bo po 10 minutach był już na miejscu. Jak zawsze z tymi jego pociągającymi perfumami! Kocham je! Kiedy mnie zobaczył zaraz podbiegł i przytulił mnie oraz puścił ten swój prosty i olśniewająco biały uśmiech.
-Henry, czemu ty jesteś taki przystojny?!
-Hhahh! No widzisz.. Ma się to coś!
-Ale żeby aż tak?-czuję się zazdrosna..
-O co?
-Bo kurde, jeszcze chłopacy będą woleli ciebie zamiast mnie!
-Hhahahah! Durniu! Ale ty jesteś psychiczna..
-Mów za siebie!-pokazałam mu język.
-No już, już..
-A tak w ogóle mam takie pytanie.
-Wal!
-Gdzie są twoje wąsy? I czemu wszystkie dziewczyny tak się na mnie gapią?
-Wąsy zostały w domu, a dziewczyny się tak gapią, bo.. nie wiem sam!
-Może po prostu zazdroszczą mi towarzysza tego spaceru?
-Bardzo możliwe moja ukochana Samanto!
-Och! Jakie to romantyczne ty mój ukochany Henreo!
-A po drugie, przecież ty lubisz zwracać na siebie uwagę..
-Że ja? Nie, nie cierpię.
-To czemu tak odwalasz, że kończy się to kilkunastoma parami oczu wpatrzonych na ciebie?
-Bo nie potrafię usiedzieć w miejscu.. Sam zresztą wiesz, ale nie robię tego specjalnie..
-Może nie robisz, ale niedługo będziesz znana już w całym Londynie.. Te odwalanie z One Direction.
-Nie rozumiem..
-No jak ludzie się dowiedzą, że ich znasz, to..
-Nie Henry, nie dowiedzą się.
-Czemu?
-Bo nie chce być znana i nie mam zamiaru znowu mówić czemu. Po prostu chce być normalna.
-Sam, zacznijmy od tego, że nie będziesz normalna!
-Bla, bla, bla! Czasami jestem dziwaczna, ale da się z tym żyć.. Dobra, jesteśmy.-zapukałam.
Otworzył mi Hazza, a kiedy zobaczył Henrego dziwnie się skrzywił.
-Hej Harry!-krzyknęłam.
-No hej wam.
-No, a więc.. Tata się zgodził, dzisiaj u was nocuję!
-A Henry?
-Hhahahah! Nie! Nie ma już dla niego miejsca.. Przykro mi Henry!
-Spokojnie! Lubię swoje łóżko.-Chłopak uśmiechnął się.
-No to wszystko wyjaśnione.. em, Harry, możemy wejść?
-Tak, tak.. jasne, zamyśliłem się.
-Dobra,  dobra.. Już nie udawaj takiego romantyka.-puściłam mu oczko.
-Nie udaję! Ja nim jestem!
-Tak, tak.. Hej chłopacy!
-Hej Sam. Henry! Cześć!-powiedział Lou.
-No siema!
-Więc tatuś pozwolił ci na nocleg?
-A no pozwolił.. I się cieszę!
-Dobra.. Jesteśmy w naszym mieszkaniu, 7 debili…-zaczął Lou.
-..8!-wtrącił się Liam.
-Niby taki mądry, a liczyć nie potrafi.
-Chodziło mi o to, że Danielle się jeszcze u nas zjawi, będzie za jakieś 15 minut!
-Ooo kurde! Nawet nie wiesz jak się ciesz! Jeeej!-zaczęłam skakać.
-Czemu się cieszysz, tak z nami nudno?
-Nie Zayn, nie o to chodzi.. Tylko mam 6 rąbniętych na głowę przyjaciół chłopaków.. Czasem potrzeba mi dziewczyny w towarzystwie! A Danielle jest fajna! A właśnie Louis.. I jak?
-Wszystko dobrze, była rozmowa.. Wyjaśniliśmy to!-chłopak szczerze się uśmiechnął.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę..! Dobra, to teraz ja idę położyć się na kanapie i czekam na Danielle, a wy dzieci coś tam wiecie..
Udałam się w stronę sofy, była zajęta przez Harrego i Zayna, wywaliłam poszkodowanych na ziemie i rozwaliłam się na niej..
-Niall, dam ci 25 funtów jak pójdziesz zrobić mi kanapkę.-powiedział Harold zwracając się wzrokiem do żarłoka.
-Pff, se pomarz..
-A mi zrobisz?!-spytałam puszczając uśmieszek.
-Jasne, że tak!
-Ale.. jak ty?! Co ty?!-loczek zaczął panikować.
-No co?! Ona załatwiła mi dziewczynę! I to jaką..
-WŁAŚNIE! NIALL! OPOWIADAJ DEBILU! CHODŹ DO KUCHNI!-złapałam go za rękę i pobiegliśmy do jedzenia.
Kiedy już tam byliśmy blond chłopak zaczął.
-Co mam ci opowiadać?
-No jak to co? Jak tam Kamila?
-Misia! I świetnie.. Boże, nawet nie wiesz jaka jest słodka i urocza! Jeeej!
-No, no! Zamieniasz się w romantyka? A chociaż masz jej numer, czy coś?
-Taaak! Jej twittera, jej numer, jej e-mail, jej…
-Dobra, nie kończ, bo nie podołasz temu, więc kurde! Niall! A umówiliście się już?
-Tak! Na jutro.. ale mamy wywiad  i się chyba nie wyrobię, a nie chce jej zostawiać, specjalnie wzięła sobie wolne..
-Spoko blondynie, jak się nie wyrobisz to ja z nią pójdę gdzieś tam..
-Serio?
-Tak, powinnam ją poznać, prawda? W końcu będzie dziewczyną mojego przyjaciela!
-Ech, jeśli będzie.. Ale dziękuję! Jesteś kochana!
-Będzie, będzie! Ale wiesz, to słodkie.
-Co?
-No bo kurde, ona jest fanką.. I ty ten.. Tak wiesz! Ale fajnie! Aaaaa! Hhahahah! A się miło robi!
-eem?
-A wiesz co? Nieważne!
-Nie, czekaj.. Kurde, bo ty mi uświadomiłaś, że jak ktoś jest znany to nie potrzebuję zaraz sławnej drugiej połówki.. Naprawdę ci dziękuję! Przy Kamili mogę poczuć się jak normalny nastolatek..
-Dlatego normalne dziewczyny są fajne!
-No ty się do nich nie..
-Nie co…?
-Nie zaliczasz!
-WEEEEŹ!
-Co?
-Wszyscy mi to gadają!
-Bo to prawda, ale przy tobie też czujemy się tak normalnie.. I to jest genialne! Nie traktujesz nas jak jakiś wiesz.. Sławnych, tylko jak..
-Debili?
-Tak, właśnie to miałem na myśli! I wiesz…
-Dobra Niall, jakiś mówca się z ciebie zrobił i nie bluźnisz!
-No widzisz!
-Dawaj te jedzenie! Zrobiłeś tą kanapkę?
-Już dawno..
-A Harremu?
-Nie..
-Poczekaj na mnie, ja mu zrobię, bo się obrazi chłopak.
Po 5 minutach przy pomocy Nialla zrobiłam Hazzie wieeeelką kanapkę, która wyglądała tak smakowicie! Zastałam go na kanapie, dokładnie na moim miejscu, podeszłam i podałam mu moje dzieło!
-To dla mnie?
-Tak! Starałam się! Z 5 minut!
-Ojej! To miłe, dziękuję Sami, jesteś kochana!-loczek uśmiechnął się radośnie.
-Nie ma za co!
-Hej Saaam!-usłyszałam dziewczęcy głos.
-DANIELLE! Heeej!
-Hej! No co tam?!-wzięło się na przyjacielskie uściski. 
-A dobrze, dobrze! Fajnie, że przyszłaś!
-Też się cieszę!
-Dobra, to mam 7 debili przy sobie! Jestem teraz taka szczęśliwa!
-Samanto! Czemu przezywasz swoich rodziców od debili?
-Hhaha! Przepraszam! Wiecie, że was kocham!
-No wiemy, wiemy..
-Dobra, to co robimy?!
I zaczęła się zabawa! Co prawda nie było to wieeelke Party Hard, ale genialne spotkanie w gronie przyjaciół! Kurde, dziwnie się tam czułam.. Oni po 18 i 18+, a ja taka 16 latka wyskoczyła i myśli, ze fajna jest.. No, ale spoko jest! Luuzik!
Światła przygaszone, jedzenie na stole, a my debile na kanapie śmiejemy się z horroru! Okej! Dokładnie z Piły VI, ale jak można się z nich nie śmiać?! Louis któremu przewidziała się marchewka na ekranie, Niall, który zobaczył mięso, Harry ze swoimi skojarzeniami.. Nawet nie wiecie co wtedy czułam, takie szczęście i radość. I pomyśleć, że kilka miesięcy temu tylko oglądałam ich na zdjęciach i marzyłam o ich zobaczeniu, pomacaniu, zamienieniu słowa, a teraz to wszystko mam! Mogę ich dotykać do woli, ale nie żeby gwałcić czy coś, bez przesady! A najlepsze jednak jest to, że nie poprzewracało im się w głowie.. Są normalni i wyluzowani, szczerzy, mili i walnięci w te ich łebki, ale to właśnie o takim przyjacielu zawsze marzyłam, który mi się pomnożył! Byłam wielką szczęściarą, ooj byłam, ale nie myślałam, że mogę ich stracić.. Nie miałam czasu na takie przemyślenia i się bardzo z tego cieszę! Nogi na kolanach Harrego, głowa na klacie Zayna i jest spoko!

Po filmie wszystko wróciło jako tako do normy, oczywiście mamuśka zaraz zabrała się za sprzątanie, wiec jej pomogłam, poszłyśmy do kuchni.
-Co tam mała? Jak film?
-A weź mi nie gadaj! Powinnam się bać, a śmiałam się jak głupia!
-Słyszałam.. Widzisz, to my..
-Kurde, nawet sobie nie wyobrażasz tego jak mnie teraz boli buzia i brzuch.
-Czemu?
-Brzuch od śmiania, a buzia od tych wszystkich uśmiechów w ciągu dnia, dziękuję wam!
-Za co nam dziękujesz? Nie masz za co!
-No za to, że jestem taka szczęśliwa, że zawsze mnie pocieszacie, mam się z kim powygłupiać, pogadać i być sobą.
-A ja co mam powiedzieć?! Wiesz, że jak wkroczyłaś do naszej paczki zmieniła się ona o 360 sopni?!
-Hhahha, Danielle, bez przesady!
-Naprawdę! Wiesz, jestem dziewczyną Liama, więc nie spędzałam tak dużo czasu z chłopakami, podobnie z El, a kiedy ty się zjawiłaś oni są tacy szczęśliwi! Mogą poodwalać z dziewczyną, po prostu jakieś inne towarzystwo! Zresztą, oni zawsze marzyli o przyjaciółce! No i ją znaleźli.. Po ciężkim dniu mogą do ciebie zadzwonić i zawsze ich rozśmieszysz, pocieszysz na duchu! Cieszę się, że cię mają!
-A ja cię cieszę, że mam was! Jesteście genialni, serio.. Tacy nienormalnie normalni!
-No chodź tu do mnie!
I zaczęłyśmy się tulić i gadać o jakiś pierdołach..
-Danielle, mam prośbę.
-Tak?
-Czy mogłabyś udawać moją przyjaciółkę i przyjść do mnie na noc? Bo mój tata myśli, że jestem teraz u koleżanki.. No, a ja obiecywałam mu, że ją z nim poznam, a przecież nie przyprowadzę chłopaków.
-Nie.
-Ooch, okej! Spoko!
-Powiedziałam nie, ponieważ nie będę udawać, ty jesteś dla mnie jak przyjaciółka!
-Ojej, serio?!
-No jasne! Trzymaj mój numer, dzwoń, pisz.. Informuj! Zawsze będę miała dla ciebie czas!
-Czemu jesteś tak cholernie miła?! I do tego taka śliczna.. Liam jest szczęściarzem!
-Raczej ja jestem..
-Właśnie nie, to znaczy tak, bo masz najlepszego chłopaka na świecie, ale on też je ma! Jego miłością jest taka fajna dziewczyna, która nie myśli tylko o jego kasie i sławie tylko po prostu o nim jak o normalnym Liamie!
-Słuchaj.. Kocham go za to jaki jest, a nie za to kim jest.
-No właśnie o to chodzi! Ja mam tak samo..
-Więc jesteśmy do siebie takie podobne! Ale ty też jesteś śliczna!
-Przestań! Nie cierpię gadać o swoim wyglądzie..
-Czemu?
-Bo ma własną ocenę na jego temat.
-Czyli?
-Nieważne!
-No dawaj!
Na szczęście przerwał sms.. Do Danielle.
-Przepraszam Sami, ale muszę iść.
-Jakaś ważna sprawa?
-Eeem, napisała do mnie koleżanka, podobno jakaś nagła sytuacja.. Sprawy z chłopakiem, rzucił ją.
-O kurde, to proszę tram pozdrów ją.. Nie znam jej, ale przypuszczam co musi czuć.
-Jasne, że pozdrowię, a teraz chodź, muszę się jeszcze pożegnać z chłopakami.
Oczywiście chłopacy byli rozłożeni na kanapie, nie wiedziałam jak oni się tam wszyscy mieścili.. To ja jedna nie mogłam, a co dopiero oni.. Danielle się z nimi pożegnała, a ja razem z Liamem odprowadziłam ją do drzwi. Na koniec przytuliła mnie i dała chłopakowi namiętny pocałunek w usta, potem wyszła, a ja udałam się z Liamem do salonu.
-Kochasz ją, prawda?
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak.
-Tworzycie taką świetną parę, ech.
-Jeszcze z taką córeczką na czele!
-Hahhaha! Dokładnie!-wyszczerzyłam się.
-Wiesz co Sam? Twoje wybuchy śmiechu przy horrorze są urocze!-powiedział Harry.
-Dziękuję! A jak tam kanapka?
-Świetna! Niall by nawet lepszej nie zrobił!
-Pomagał mi, nasz blondasek ma talent!
-No się wie!-wydukał Niall .
-To co teraz robimy? Zostaliśmy w szóstkę. Ja z wami! Mam się bać?!
-Spokojnie Sam, nie masz o co! Nie zgwałcimy cię!
-Nie myślałam o tym Hazza, ale spoko!  
-Ej to może w prawdę czy wyzwanie?
-Taak! To jest myśl! Louis, zadziwiasz mnie!
-Hhaha! A jakby inaczej! Dobra, usiądźmy w kółku.
Kiedy to zrobiliśmy zaczęła się gra.. Było bardzo dużo wyzwań, między innymi „Zayn, roztrzep włosy”, „Liam dotknij się łyżką”, „Lou, załóż koszulę w kratę!”, „Niall, wyjdź na dwór i krzyknij, że nienawidzisz jedzenia”, „Harry, pocałuj Lou namiętnie w usta”.. Pozostałe były równie śmieszne i debilne! My jak to my! Na koniec zostało jedno wyzwanie Lou, postanowił zadać je Hazzie gdyż ten wybrał właśnie konkurencję.
-A więc Hazza, hmm… -Louis popatrzył się na mnie i chytrze uśmiechnął.
-No? Czekam..
-Masz dzisiaj spać z Sam w jednym łóżku.
-ŻE JAK?!-Krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie.
-Ochooch! Jaka zgoda! No w jednym łóżku, w pokoju Harrego.
-Ale przecież te wyzwanie tyczyło się tylko Hazzy, czemu mieszasz także mnie?
-Przepraszam, ale w tej grze nie ma żadnych zasad, wiec jesteś skazana na to.
-To niesprawiedliwe..
-Koniec kropka, przykro mi, no, a teraz możemy iść spać. Zayn, nie musisz spać na kanapie!
-Tak Lou, wprost genialnie.-mulat powiedział sarkastycznie.
-No genialnie! A teraz myć się i do łóżek!
Spojrzałam się na zmieszanego Harrego i puściłam fałszywy uśmiech, potem wstałam, pożegnałam z Henrym i udałam się na górę, do swojego pokoju w tym mieszkaniu.
-Nie tak szybko moja droga Samanto! Dzisiaj spisz u Hazzy.
-Wiem, chce się tylko wykąpać.
-Takie rzeczy też robisz u niego w pokoju, umowa to umowa.
-Ale, ze kąpać?! Może on też chce..
-On poczeka, zabieraj rzeczy i idź do jego pokoju!
-Czemu to zrobiłeś?
-Nie wiem.. Tak przyszło mi do głowy, no, pakuj się tam, dobranoc!
-Dobran…-nie zdążyłam, Lou zatrzasnął drzwi, a ja zostałam sama w pokoju loczka.

Usiadłam na jego miękkim łóżku okrytym jedwabną narzutą i zaczęłam wpatrywać się we wszystkie fotografie rodzinne. Jak widać był bardzo z nimi zżyty.. Zdjęcia z jego mamą, siostrą, tatą.. To takie słodkie.. Po krótkim czasie do pokoju wszedł Harry.
-No cześć Sam.
-Hej, słuchaj, czekałam na ciebie.. Nie wiem, chcesz się pierwszy wykąpać, czy ja mogę?
-Idź pierwsza, spoko!
-Ale ostrzegam, długo siedzę w łazience!
-Hhaha! Okej! Przeżyję, gdybym spał, to.. I tak mnie obudzisz.
-No się wie!
Weszłam do łazienki, puściłam wodę, zdjęłam moje odzienie, zrobiłam koczka, gdyż myłam już dzisiaj włosy i weszłam pod lekko kujące kropelki cieczy..  Mój prysznic nie trwał długo, kiedy już spod niego wyszłam nałożyłam miękki ręcznik na swoje mokre ciało i ogarnęłam moje porozwalane ubrania na podłodze. Następnie ubrałam się w różową piżamkę i biały top, rozpuściłam włosy, włożyłam papucie i wyszłam. Harry oglądał telewizję, muszę przyznać, poczułam się niezręcznie..
-Aaam, teraz twoja kolej.-wydukałam.
-Tak, wiem, już idę.
-Przepraszam za ten bałagan, który tam zostawiłam.
-Nic się nie stało! Spokojnie, ja zawsze zostawiam!
-No to okej!-nabrałam lekkiej pewności siebie.
Zobaczyłam włączoną telewizję, jednak z niej zrezygnowałam. Po kilku sekundach ujrzałam w rogu pokoju mały regalik z zawartością dużej ilości książek, podeszłam do niego i wybrałam jedną konkretną. Następnie ułożyłam się na łóżku i przełożyłam kartki na 1 rozdział, jednak nie dokończyłam go czytać.
-Juuż! Wykąpany! Trochę to trwało.. oojej, sory, przeszkodziłem.
-Nie! Jasne, że nie!
-Co czytasz?
-Aaam.. jakaś książka Gartha Nixa.
- „Sabriel”. Swoją drogą świetna książka..  O magii.. Moja ulubiona trylogia.
-No, zapowiada się fajnie!
-Możesz ją wziąć.
-Harry, nie przesadzaj!
-Bierz, kupię sobie!
-Nie tam.. Będę czytać jak tutaj przychodzę.
-Jak chcesz! Więc.. Jak śpimy?
-Mi to obojętnie! W końcu jesteśmy przyjaciółmi.. więc luzik, chyba, że mam spać na podłodze.
-Niee! Myślałem bardziej o sobie, nie będzie cię to krępować kiedy zaśniemy obok siebie?
-Spokojnie. Nie będzie mnie krępować. To tak jak..hmm.. Piżama party.
-Hhahahahahhahah!

-No co, nie mogłam niczego innego wymyśleć!
-No spoko!
-Dobra, ja idę spać.. Dobranoc.
-Dobranoc Sam.
Harry ostrożnie wślizgnął się pod kołdrę.. Poczułam w pewnej chwili jego dotyk na moich plecach, był taki delikatny i zmysłowy.
-Przepraszam, to przez przypadek. Kolorowych snów.-szepnął mi do ucha.

Zegarek wskazywał 10 nad ranem, szczerze mówiąc wyspałam się, te łóżko jest naprawdę miękkie! Lekka podniosłam głowę i zobaczyłam karteczkę opierającą się o filiżankę.

„Musieliśmy iść na wywiad, śniadanie leży na stoliku po prawej stronie łóżka. Gdybyś chciała wyjść  zamknij drzwi i zatrzymaj klucze, aha i nie umawiaj się dzisiaj z nikim! Zamierzamy wziąć się do kina! P.S. Świetna noc, a szczególnie jej połowa kiedy zwaliłaś mnie z łóżka. :)”                                                        Harry

-Jaki on słodki!-powiedziałam.
Jezuu, co ja gadam?! Słodki, uroczy?! Kurde, przecież tak nie można! Harry to mój przyjaciel, a ja czuję się dziwnie w jego obecności, kiedy on jest zaraz tracę pewność siebie, a czasem nawet nie wiem co powiedzieć. „PRZESTAŃ!” on ma dziewczynę, a po drugie wszystko jest wyjaśnione z chłopakami-przyjaźń, nic więcej.
Zjadłam smakowite śniadanie, ubrałam i postanowiłam iść w końcu do domu.. W ich mieszkaniu było teraz tak cicho, jak nigdy.

Tym razem zastałam Bogdana.
-Hej, gdzie tata?
-W pracy.
-Aha, no okej! Co tam?
-Spoko, a co u ciebie? Jak tam u koleżanki?
-A bardzo dobrze!
-Jesteś może głodna?
-Nie! Dopiero co jadłam śniadanie.
-Sam, wybierasz się gdzieś dzisiaj?
-Tak, idę do kina, mogę?
-Jasne, ze tak.. Chciałem tylko zapytać.
-No okej, idę na górę.
Kiedy znalazłam się już w moim pokoju weszłam na laptopa i trochę popisałam na twitterze.. Szczerze to mi się to już znudziło, wiec zeszłam na dół i zaczęłam oglądać telewizję. Akurat leciał maraton ze „Scooby-Doo”, więc postanowiłam pooglądać. Zaraz przypomniały mi się moje wszystkie wspomnienia z dzieciństwa! Jak kiedy miałam 6 lat oglądałam go z tatą, mamą i śmiałam się  z Kudłatego.. Jak rodzice kupili mi dmuchanego Scoobiego z którym łaziłam dosłownie wszędzie, a był większy ode mnie, moje bluzki z animacjami z tej bajki.. Zdecydowanie jestem jeszcze dzieckiem i chyba zawsze nim będę. Eee tam, cieszę się!
Wszystkie bajki miały koniec po jakiś 4 godzinach. Akurat przyszedł mój ojciec i zaczęliśmy rozmawiać ogólnie o naszym życiu.
-I jak, dobrze wszystko?
-Tato, nawet nie wiesz jak! Tu jest świetnie!
-No ja myślę..
-A co tam u ciebie?
-Też bardzo dobrze, odnoszę sukcesy w pracy i ogólnie.
-A życie prywatne?
-Jak sama nazwa wskazuję jest prywatne Sami.
-No dobra, dobra! Ja tylko spytałam!
-Słyszałem, że idziesz do kina dzisiaj.
-No tak.. Myślę, ze mi pozwalasz.
-Z kim idziesz?
-Eeem, z Danielle.
-Okej, jak już mówiłem..
-..Musisz ją poznać, tak, tak, wiem.. Idę na górę, trochę się ogarnąć.
-A o której idziesz?
-Jak zadzwoni.-odpowiedziałam dochodząc do drzwi mojej sypilani.
*Harry*
-Lou, gotowy?
-Tak, dzwonię.
-Puść na głośnik.
-Halo?-Odezwała się słuchawka.
-Hej Sami!
-Witaj Lou! Co tam?
-A dobrze, dobrze, chce ci coś powiedzieć, bo z tym kinem..
-Nie możecie?
-To nie tak, bo Liam idzie sama wiesz z kim, Zayn spotyka się z jakimś swoim kolegą, Niall z Misią, a ja z Eleanor, wiec zostaje tylko Harry.
-Spoko! Przynajmniej jeden! To powiedz mu, że o 18 przy Starbucks.-Rozłączyła się.
-Domyśliła się?-Spytałem niepewnie.
-Wydaję mi się, że nie…

__________________________________________________________


P-R-Z-E-P-R-A-S-Z-A-M  
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!
Za to, że tak długo nie dodawałam! 
Mam takie wielkie wyrzuty sumienia, że nawet nie wiecie. :< 
Kurde, zero czasu.. Naprawdę mam tyle nauki, że nie wiecie, a kiedy siadam przy komputerze to zób to, zrób tamto i potem wychodzi to wszystko. 
PRZYSIĘGAM na wszystko, ze będę teraz częściej dodawała! 
Wynagradzam wam to jak już mówiłam dłuższymi rozdziałami... Ale jednak tak zawsze nie mogę wam tego wynagradzać, trzeba się chyba trochę ogarnąć.. (Chociaż, ze to i tak niemożliwe) 
OBIECUJĘ CZĘŚCIEJ!  


Aha! I dziękuję za komentarze Nawet nie wiecie jaki mam zaciesz. ♥
To miłe i kurde no miłe no! 
Naprawdę jesteście tacy genialni, pod każdym względem. <3 
Rozdział dodałam.. Zakończenie znowu dziwne, ale pewnie się domyślacie. :P
Aha i jest dlaczego go pocałowała.. No, właśnie dlatego! 


Jeszcze raz straszliwie przepraszam. Jeśli ktoś chciałby być informowany o rozdziałach to proszę o podawanie GG, twittera lub jakiegokolwiek punktu zaczepienia ich.
jeszcze raz PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM!
Kocham was i dziękuję, że ze mną wytrzymujecie. :)
Ola. ♥

niedziela, 18 marca 2012

XVII ROZDZIAŁ


Nazajutrz wstałam muszę to przyznać.. w złym humorze. Ciągle myślałam o Harrym i jego zachowaniu, kurwa, przecież byliśmy przyjaciółmi, nic, a nic mu nie zrobiłam… Wczoraj kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jest coś ze mną nie tak wróciłam do kawiarni, popatrzyłam na chłopaków, wzięłam torbę i bez słowa uciekłam. Musiałam to przemyśleć.. co prawda zakończyło się to snem, ale tak po prostu zapomniałam, lecz dzisiaj znowu mnie to męczyło. Spojrzałam na szklany wyświetlacz telefonu:
„19 nieodebranych połączeń”
-A w dupie z wami!-rzuciłam telefon na ziemię.
Zeszłam na dół, byłam sama. Cieszyło mnie to, nie miałam humoru na rozmowy, otuliłam się cieplutkim kocem i usiadłam przed telewizorem z miską kukurydzianych płatków. Nie myślałam o chłopakach.. I nie miałam zamiaru, pragnęłam tylko spokoju i ciszy. Czasem miałam takie dni.. zapewne Harry też, ale nie zachowywałam się tak wrednie w stosunku do innych ludzi. „Sam, nie myśl o nim.”, przecież nie możesz się zamartwiać, jesteś loczkowatą wariatką i tak musi zostać! Postanowiłam wreszcie oddzwonić do pierwszego lepszego, ważne żeby wiedzieli, że żyję.. Jako pierwszy ukazał się w telefonie Lou.
-Sam, porąbało cię dziewczyno kurwa?!-powiedział głośnym, a zarazem troskliwym głosem.
-Dzięki za miłe powitanie.-odparłam z sarkazmem.
-Nie, nie będzie go dzisiaj! Co się z tobą dzieję? Mów!
-Przepraszam, ale mam czasem takie dni… Musiałam przemyśleć kilka spraw.
-Kurde.. Ja odchodziłem od zmysłów, bałem się o ciebie.
-Dziękuję, że w ogóle o mnie pamiętałeś.
-Pozostawię te pytanie bez odpowiedzi, przyłaź do nas! 
-Jest Harry?
-Właśnie chodzi o to, że nie, ty i on macie jakoś przymułę od wczorajszego wieczora, nie wiem o co chodzi.
-Czyli jesteś sam?
-No jeszcze z Niallem, Liamem i Zaynem.
-Dobra, niedługo będę, pa.
Weszłam na górę i ubrałam się. Rozpuściłam włosy, umyłam zęby i ponownie udałam się do schodów, tym razem w dół. Włożyłam buty, płaszcz, słuchawki w uszy i wyszłam.
Po 15 minutach pukałam do ich  drzwi.
-Sam! Wreszcie! Ty.. żyjesz!
-Hah, jak widać tak..
-Heej!-krzyknęli pozostali.  
-Cześć ludzie!-puściłam sztuczny uśmiech.
-Sam, możemy na słówko?-spytał Lou.
-Tak, jasne.
-No wiec.. skoro jesteśmy już sami, gadaj..
-Ale co?
-Przestań udawać, przecież widzę.
-Co kurwa widzisz? Nic nie widzisz.
-Proszę cię, powiedz.-ujął mnie za rękę.
-Lou.. Po prostu czasem mam takie ciche dni.
-Ty i Harry razem je macie?
-Jak widać tak.
-I oboje nie chcecie powiedzieć o co chodzi.
-Dokładnie, ale jeśli chodzi o mnie to o nic nie chodzi.
-Widzę, że kłamiesz.. ale dam ci już spokój, chodź do chłopaków i uśmiechnij się mała!
-Pff..sam jesteś mały!
-Przecież mąż nie może być niższy od swojej żony, przykro mi..
-Jaki mąż? Co ty pierdolisz?
-No wczoraj.. Wniosłem cię, jak mąż.
-Aaa, pamiętam.
-Co piłaś?
-Nic.. zapomniałam, dobra chodź!-uśmiechnęłam się i weszliśmy do salonu.
 -No wreszcie! O czym wy tam tak gadacie zawzięcie?!-spytał Liam.
-Nasza sprawa.-pokazałam mu język
-Uuuuu, Henry ma być zazdrosny?-zapytał Niall.
-Jaki Henry znowu? O czym wy gadacie kurwa?
-No przecież jesteście razem.
Zrobiłam minę typu „WTF?!”
-Że jak? Chodzi wam o to wczoraj..?
-No tak, te szepty, potem cię objął i przyznałaś, że jesteście razem.
-To były żarty.. ludzie, byłam murzyniątkiem z kawą na spodniach, jeszcze do tego totalnie zdezorientowana ludźmi, którzy się na mnie gapili i kelnerem z wakacji. Nie rozpoznajecie sarkazmu?
-Dobra Sam.. nie burz się tak.
-Przepraszam was chłopcy, ale dzisiaj mam zły humor, pójdę do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na zimnych, niebieskoszarych płytkach. Dzisiaj ostro przymulałam.. po prostu moje myśli spoczywały gdzie indziej, chłopcy pierdolili mi o jakimś Henrym, Lou pytał się co ze mną się dzieję i miał racje.. On potrafił u mnie zauważyć smutek, ale co miałam mu powiedzieć „Bo Harry ma na mnie focha forever!” Dupa z tym.. muszę się ogarnąć. Przemyłam sobie twarz lodowatą wodą i wróciłam do chłopców. Mam na niego wyjebane, jego sprawa, jego życie.. niech się obraża. Nie mam zamiaru się przejmować, posiadam innych równie zwariowanych jak on przyjaciół.
-Dobra chłopcy, już wróciła ta Samanta co kiedyś!-wyszczerzyłam się.
-A my złapaliśmy zamułę..
-Hhahahah, genialnie! To co? Może jakiś film?
-eej, dobry pomysł!-krzyknęli.
-To jaki?
-Tam jest szafka z filmami.
-Ludzie.. tu jest z 1000 pudełek!
-Bez przesady.. jakieś 200.
-Nie no, spoko.. Ale ja zamiaru wybierać nie mam, Zayn, chodź tutaj.. albo nie, Lou, mężu mój!
-Już idę! Niewiasto droga..-Lou podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
-Głupku! Opanuj się.. ludzie patrzą! Hhahahahahh..
-Ojej, za lekko objąłem cię w pasie, przepraszam, to jeszcze raz!
-Niee! Wybierajmy film!
-Dobra, to jaki?
-Romansidło?-Lou zaczął ruszać do mnie brwiami.
-Nie Louis, nie romansidło, nie lubię tego gatunku filmu.
-Czemu?-spytał Zayn.
-Bo to gówno prawda.. Spotykają się i zakochują od pierwszego wejrzenia.. To niemożliwe.. Ktoś musi być naprawdę głupi żeby tak zrobić… wszystko jest tam tak idealnie, bez kłótni, problemów, normalnie sielanka.. a w rzeczywistości wychodzi z tego nic.. Zwykła fikcja, a te nastolateczki wierzą w taką miłość.
-A ty wierzysz?
-Taa.. Jasne, że nie wierzę, głupota i tyle, nie wierzę w miłość.
-Ale..
-Dobra, koniec tematu.. wolę jakoś akcję.
-Gadasz jak facet. Może jeszcze lubisz grać w piłkę nożną?
-Ooo tak! Uwielbiam! Ma to coś!
-No weźcie ją, dziewczyna idealna!
-Hhahahah, ma się to.. Zayn dokończ.
-coś!
Dziękować!
-Prosić!
-To co oglądamy?
-Nie wiem…
-Eeej, macie Szklaną pułapkę?
-Poczekaj.. zobaczę, oo, mamy! Która część?
-Pierwsza, bo już dawno nie oglądałam..
-Okej, wkładam płytę i zaraz odpalam.
Nie tracąc czasu krzyknęłam do blondyna:
-Niall, chodź po popcorn!
-Idęęęę!
-Ałłł! Uważaj!-krzyknął Liam.

-No to co tam u mojego blondaska słychać?
-Hhahah, fajnie to zabrzmiało! A dobrze, dobrze.. tylko..
-..Głodny jesteś?
-Skąd wiedziałaś?
-Trudno nie zgadnąć.-mrugnęłam do niego.
-Popcorn?
-Nie macie jakiś chipsów?
-Pierwsza szafka po prawej.
-Łooooł, czemu największa szafka w kuchni jest wypełniona słodyczami?
-Ktoś musi robić zakupy do domu Lou i Hazzy, nie?
-No jasne! Hhahaha, ciekawe ile jest u ciebie!
-Kiedyś zobaczysz!
-Ooo, draże!
Kiedy je otwierałam zepsuło mi się opakowanie i wszystkie białe kuleczki poleciały na podłogę, a ja wyjebałam się na nich i leżałam śmiejąc się razem z Niallem.
-Eeej, nie śmiej się, tylko mi pomóż! Daj mi rękę!
-No już!-kiedy mi ją podał pociągnęłam go do mnie i oboje leżeliśmy..
-Porąbało cię? Czemu mnie pociągnęłaś?
-Eeej, no co? Leżysz w swoim żywiole!
-Co tu..-Do kuchni wpadł Liam.
-Ojej, tatuś wpadł, mamy przerąbane.-szepnęłam do Nialla.
-Dzieci! Was nawet na 2 minuty nie można samych zostawić! Jak tak można..-Liam zaczął łazić w tą i z powrotem.
-Może się dołączysz? Przyjemnie tutaj..
-Sam! Nie przesadzaj!
-Hahhahah, tato! Nie bądź taki.
-Już! Zbierać mi te draże!
-No już, już.-oznajmiliśmy oboje ze spuszczonymi głowami.
Kiedy tak zbieraliśmy, a Liam nad nami stał rzuciłam po kryjomu Nialla drażą, pomijając to, ze dostał w dupę, po chwili odwrócił się i tez mnie rzucił.. W końcu wybuchła rewolucja drażetkowa. Liam darł tylko mordę „NIEEE!”, „SPOKÓÓÓJ!”, potem wpadli chłopcy i dołączyli się do nas, po niekrótkim czasie także Liam. Zachowywaliśmy się jak debile.. porąbane debile, ale dobrze nam z tym było! Po 30 minutach zmęczeni padliśmy na kanapę w salonie..
-To co, film?-spytałam.
-Taak! Z przyjemnością!-odrzekli.
-Pójdę po chipsy!-krzyknął Niall.
-A ja z tobą!-dokończyłam.
-STOP! Sam, Niall siadać mi na dupie, sam pójdę!-warknął Liam.
-Dobrze tato.. ja chce paprykowe!
-A ja cebulowe!
-A ja..
-CIIIISZAAA! sam to zrobię!
-Dobra! To już idź Liamie ty nasz!
10 minut później rozpoczął się seans filmowy.. Telewizor chłopaków był przeogromny.. To muszę przyznać, tylko kanapa trochę za mała, musiałam siedzieć na kolanach Lou.. Niall na Zaynie, a Liam pomiędzy nami. Było przyjemnie.. dużo się śmieliśmy i wcinaliśmy chipsy rozwalając je na całym dywanie i sofie, wzrok Liama był genialny! Uwielbiam tego chłopaka! Hhahahahah! W pewnym momencie ktoś wszedł do mieszkania.
-Kto to?
-Harry albo El z Danielle.-odparł Lou.
Do pokoju wpadła dziewczyna.. W loczkach, krótszych, ale naprawdę gęstych.. Dobrze wiedziałam, że to Danielle. Liam wreszcie podniósł się z kanapy i przytulił się do niej dając jej namiętnego buziaka w usta. „To jest miłość” pomyślałam.. Jako druga wpadła Eleanor. Skapnęłam się, ze dalej siedzę na Louisie, więc chciałam zejść, ale ten przytrzymał mnie i nie chciał puścić, El dziwnie się na mnie spojrzała..
-Lou, Eleanor będzie zazdrosna.-szepnęłam mu do ucha.
-Nie będzie, zapewniam cię.-odpowiedział równie cicho.
Ciemnowłosa podeszła do kanapy i dała mi spojrzenie typy „Zejdź z mojego chłopaka”, a ja zrobiłam to dobrowolnie.. Dziewczyna zajęła moje miejsce i wtuliła się w Lou, a ja usiadłam na fotelu obok, przy Niallu, który zajadał się chipsami.. Włączyłam także pauzę w filmie i robiłam jakieś dziwne miny z żarłokiem, przerwała nam jedna z dziewczyn.
-Ojej, przepraszam.. ale zapomniałam całkowicie! Jestem Danielle! A ty?
-Hej, ja jestem Sam!-uśmiechnęłam się.
-Sam! Liam, wspominałeś mi o Sam! To nasza córeczka, tak?
-Tak właśnie.-potwierdził Liam.
-Hhahahhah! Więc mam przynajmniej mamę!
-Jak to?-spytała dziewczyna.
-A nieważne, długa historia!
-Eeem, a to jest Eleanor, pewnie kojarzysz.
-Tak, dziewczyna Louisa, sama widzę!
-Hhahhahahah, tak, tak!
-Cześć El-podeszłam do niej i podałam rękę, a ona spojrzała się na mnie z wyrzutem i odwzajemniła lekkim uściskiem dłoni.
-Dobra.. bo robi się jakaś napięta atmosfera.-wtrąciła się Danielle.
-Potwierdzam..-dodał Liam.
-Dobra, spoko, eej, właśnie oglądaliśmy film! Dołączycie?-spytałam.
-Jasne, a jaki?
-Szklana pułapka.
-Louis nie namówił cię na żadne romansidło?
-Nie, przykro mi, ale nie zdołał.. Ja tutaj rządzę teraz!
-Hhahahah, oj córciu, córciu!
-Dobra, to usiądźmy, ale stójcie jak chcecie, ja sobie ułożę dupkę przy Niallu, wiecie, chipsy.
-Możesz pomarzyć o chipsach!-wtrącił się blondyn.
-Tak, tak..
Po skończonym filmie rozmawialiśmy. Naprawdę za kumplowałam się z Danielle, bo Eleanor jakoś się nie odzywała, szeptała jedynie z Lou, Nie moja sprawa.. Dziewczyna Liama była genialna, na początku znałam ją tylko z twittera, ale po bliższym spotkaniu to łoo! Nie dziwię się, że tata ją kocha.. Cały czas w naszej grupie brakowało Harrego, nie było go od rana do wieczora.. Martwiłam się trochę, bo jednak to było dziwne, ale zresztą, pewnie siedzi u jakieś laski zajadając się kurde truskawkami z bitą śmietaną. W dupie z nim.
Po 19 dziewczyny musiały już iść.. Bo było umówione ze swoimi kumpelami. Danielle namawiała mnie abym wybrała się z nimi, ale odmówiłam, bo naprawdę nie miałam ochoty.. Pożegnałam się z nimi, dziewczyna w lokach nawet mnie przytuliła. Po 15 minutach pożegnań i uścisków wyszły, a ja zostałam sama z 4 głupkami.
-I co sądzisz?-spytał Liam.
-O dziewczynach?
-Mhm.
-Świetne, Danielle jest genialna.. taka miła i śliczna, nie dziwię się, że ja kochasz!-odparłam do Liama.
-Fajna jest, nie?
-Hhahaha, noo! A El, nie wiem.. w ogóle się nie odzywała, Lou, coś nie tak?-spojrzałam na chłopaka.
-Co? Nie, nie, wszystko dobrze.. Jest tylko, trochę zazdrosna, ale już wszystko wyjaśnione.-wyszczerzył się.
-No okej, eej, już po 19, chyba czas się zbierać.
-No co ty! Nocuj u nas!
-Hhahhah, śmieszne.. Nie mam piżamy, szczoteczki, niczego.
-Damy ci jakoś bluzkę Zayna, ma ich u mnie pełną szafę, niektórych nawet ani razu nie założonych.
-Hhahahah, domyślam się!
-A szczoteczkę od Hazzy, ma ich w szafce z 20, wiesz, uzależnienie od mycia zębów.
-I co? Zadzwonię do taty mówiąc: Cześć, słuchaj, zostaje dzisiaj u 4 chłopaków na noc.
-Hhahahhahh.. Wymyślisz coś!
-Dobra, poczekajcie, zadzwonię.
Zmyśliłam coś tam, że jestem u koleżanki.. I, że na pewno wszystko jest dobrze, że nikt mnie nie zgwałci i nie porwie. Tata chciał rozmawiać z jej mamą, ale powiedziałam, że poszła na jakoś imprezę z mężem i, że teraz jej nie ma. Ostatecznie się zgodził.. Chociaż ledwo, ledwo.
-I co?!
-Ech..
-Nie?
-Zgodził się!
-Eeej, to świetnie! A może tutaj zamieszkasz?
-Pff.. marzenia!
-No dobra, dobra.. Już się tak nie wywyższaj!
-Mam takie pytanie, chłopacy też tu będą spali?
-No tak!
-To ile masz tu pokoi, Lou?
-5, no właśnie, 5, dla każdego jeden, zapomniałem o tobie.
-Jak mogłeś?!
-Przepraszam!
-Dobra! To ja mogę na kanapie..
-Przestań! Ja mogę!
-Albo ja!
-Albo ja!
-Hahha, spoko, przeżyję bez łóżka..
-Oj nie dziecko drogie.. Tata musi o ciebie dbać.-odparł Liam.
-Dobra, ja idę do kuchni, coś zjeść, a wy się dogadajcie.
Kiedy się tam udałam słyszałam tylko jakieś krzyki, huk i różne dziwne hałasy.. Po 10 minutach przybyli chłopcy.
-To jak? Dogadaliście się?
-Mhm.. Zayn  śpi na kanapie.
-Dzięki Zayn!-objęłam go i pocałowałam po przyjacielsku w policzek.
-Nie ma za co mała!-spojrzał się na mnie tymi swoimi brązowymi oczyma.
-Eeej, ale nie idziemy jeszcze spać co?-spytał Lou.
-Taa, porąbało cię?
-No chyba tak!
-Może, hmm.. Pogramy na Xboxie? Macie?
-My byśmy nie mieli? Chodź!
-Idę.
-Oto nasza stacja gier.
-O kuurwa! Ile wy tego wszystkiego macie!
-Noo! To w co gramy?
-Dawać mi piłkę nożną!
-No już, już!
I zaczęłam się gra.. Oczywiście wszyscy grali i się na mnie darli, bo im ciągle zabierałam piłkę i strzelałam gole, zakończyło się bijatyką zbiorową, tylko tym razem na dywanie.. W pewnym momencie usłyszeliśmy drzwi, do salonu wszedł Harry i zobaczył nas leżących nawzajem na sobie.
-Eeem, cześć?
-No cześć!-powiedzieliśmy wszyscy.
Harry udał się do kuchni, a my trochę ogarnęliśmy i grzecznie usiedliśmy przed telewizorem. Kiedy wrócił usiadł na fotelu i dziwnie się na mnie popatrzył.
-No hej Hazza, gdzie byłeś cały dzień?-spytał Lou.
-Tu i tam.-odpowiedział.
-Coś bardziej konkretnie?
-U dziewczyny.
Poczułam wtedy jakiś ścisk w sercu, ale nie dałam tego po sobie poznać, spojrzałam się na Zayna siedzącego naprzeciwko mnie i uśmiechnęłam do niego.
-U dziewczyny, jakiej?
-Czy ta jakiś wywiad?-krzyknął Hazza.
-Stary, opanuj się trochę..
-Sory, przepraszam, dobra, byłem u Caroline.
-Przecież z nią podobno skończyłeś..
-U innej Caroline.
-Nie znamy.
-Wiem.. poznacie kiedyś.-uśmiechnął się, wstał z fotela i udał do schodów.
-Idziesz już spać?
-Tak.. Jestem padnięty po spotkaniu z tą dziewczyną.
-Uuu, było ostro?
-Hhahahah! Oj było!
-Nie wnikam w szczegóły!
-Masz racje, to idę! Dobranoc chłopcy wy moi!-odpowiedział serdecznie, spojrzał się na mnie i powiedział z wyższością.-Cześć Sam.
-Papa Hazza.
Ja nic nie odpowiedziałam.. Popatrzyłam się tylko na loczka i odprowadziłam wzrokiem do końca schodów, kiedy byłam pewna, że jest już w swoim pokoju wybuchłam.
-O CO MU KURWA CHODZI?!
Chłopacy popatrzyli się na mnie, potem na siebie, bo nie wiedzieli o co chodzi.
-Eee?-zaczął Lou.
-Ja przepraszam..-chciałam wstać i gdzieś pójść, lecz Zayn złapał mnie za rękę.
-Gadaj Sami.. Nie wyrwiesz się, o co chodzi?
-No o Harrego.
-W sensie?
-Od wczoraj traktuje mnie jak powietrze, olewa na każdym kroku i tak dziwnie się zachowuję..
-Serio?
-Nie zauważyliście?
-Słuchaj, wiesz, on ma takie ciche dni.
-Tak, tak kurwa, ale, że tylko do mnie? Was to się nie tyczy? Ani tej dziewczyny u której był?
-Ech, już sam nie wiem co mam powiedzieć.-odparł Lou.
-Jesteśmy w końcu przyjaciółmi, a on obraża się tak bez przyczyny.. Nie wiem, czuję się winna.
-To się nie czuj mała, jutro z nim pogadamy, okej?
-Dobrze Lou, dziękuję.-wtuliłam się w chłopaka i szepnęłam do niego „najlepsi przyjaciele na zawsze”.
-Dobra, koniec tych przytulańców, bo czuję się zazdrosny.
-Ojej, Niall, też chcesz?
-Chce chipsy, ale Sam całe mi wyżarła!
-Pff! Ja?! Ty je wyżarłeś!
-Taa.. połowę wykorzystałaś do rzucania mnie.
-No, a jak! Dobra Niall nie zanudzaj! Jutro ci je odkupię dzieciaku!
-Hhahahahh! No dobra, dobra.. Będę pamiętał!
-No ja myślę, eej, mogę iść już spać? Jestem padnięta.
-Tak, tak, tylko czekaj, Zayn, idź z nią do pokoju Harolda po szczoteczkę, a ja przygotuję ci bluzkę do spania.
-Dobra, dzięki Lou, chodź Zayn.
Udaliśmy się do pokoju Hazzy, korytarz był ciemny i ogólnie, czułam się niezręcznie. Kiedy weszliśmy loczek leżał na łóżku i chyba spał.. Chciałam jak najciszej przejść do jego łazienki, ale oczywiście musiałam zrzucić wazon, który rozbił się na kilkadziesiąt kawałeczków.
-Jezuuu! CO JEST?!-wydarł się chłopak.
-Nic, sory.. ale..-zaczął Zayn.
-..To moja wina, zrzuciłam wazon, przez przypadek.
-Zobaczyłam lekki uśmiech na twarzy Harry, ale kiedy zobaczył, że się gapię zrobił poważną minę i znowu patrzył tym swoim wzrokiem..
-Wejdziemy na chwilę do łazienki, po szczoteczkę, dla Sam.
-Ona dzisiaj tu nocuję?
-Tak.
-Nic o tym nie wiem..
-Cały dzień siedziałeś u Caroline, to skąd miałeś wiedzieć?-odpowiedziałam z wrogością w głosie.
-Nie twoja sprawa jak, ważne, że powinienem. Weźcie tą szczoteczkę i idźcie już, a w szczególności ty Samanto.
-Z miłą chęcią Haroldzie. Zayn, weź to szczoteczkę, ja poczekam w salonie.-wyszłam trzaskając drzwiami.
Zeszłam na dół. Zastałam tam Louisa czekającego na mnie z zieloną bluzką, chyba o jakieś 2 rozmiary za dużą.
-No hej mała, to twoja piżama.. eej, a gdzie Zayn?
-Został na górze.
-A gdzie masz szczoteczkę?
-Zaraz ją przyniesie.
-Coś nie tak?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Na szczęście przyszedł Zayn.
-Tutaj jest szczoteczka, chodź, zaprowadzę cię do pokoju.
-Okej.
Kiedy zostaliśmy sami wiedziałam, że Zayn będzie mi zadawał pytanie dotyczące tej kłótni.
-Sam, wszystko dobrze?
-Tak, jest okej, czemu pytasz?
-Bo ta kłótnia..
-Wiedziałam, ze będziesz o tym wspominać, po prostu sprzeczka. Mam Hazze w dupie, jak ma taki być to jego sprawa.
-Czyli.. Koniec przyjaźni?
-Nie.. ech, sama nie wiem, zobaczy się w najbliższym czasie.
-To jest ten pokój.
-Przy nim? Serio?
-Przepraszam, ale nie było innych , wszystko zajęli, ale spokojnie, pokój Lou jest naprzeciwko.
-Dobrze.
-No to idę.. Pa.
-Zayn, poczekaj.
-Słucham?
-Dziękuję ci za wszystko, jesteś wspaniały.-przytuliłam go.
-Nie ma za co mała!
-Dobranoc.-dałam delikatnego buziaka w policzek.
-Dobranoc.-Zayn uśmiechnął się.
Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i odetchnęłam. Chciałam być sama.. Dość tego dnia. Popołudnie i część wieczora była genialna, ale reszta, masakra. Kłótnia z Hazzą? Spoko.. Nie mam zamiaru dawać mu tej satysfakcji, ze to przeżywam jak nie wiem co.. W dupie z nim, mam innych przyjaciół i ich kocham. On nie jest mi potrzebny.. Po chwili weszłam do łazienki, umyłam, ubrałam w piżamkę, to znaczy tylko w bluzkę sięgającą do połowy ud, umyłam zęby i ułożyłam pod białą kołdrą.

Wstałam wcześnie, dochodziła 8 rano, ale nie mogłam już zasnąć. Miałam dobry humor, zrozumiałam, że nie muszę się przejmować.. Przeżyłam rozwód rodziców i te ich wszystkie kłótnie, odrzucenie, więc potrafię takie coś wytrzymać, jestem sina.. Zeszłam na dół i udałam do kuchni, na moje nieszczęście siedział tam Harry ze szklaną mleka w dłoniach.. Popatrzył się na mnie, a ja zignorowałam go chowając się za drzwiami lodówki.
-Nawet dzień dobry nie powiesz?
-Zapewniam, że nie warto.
-Ojej, wredna Sam.-powiedział z sarkazmem.
-A co cię to obchodzi? Może i wredna, ale tylko dla ciebie.-spojrzałam się mu w oczy.
-A ja tylko dla ciebie.
-I w dupie to mam! Bądź jaki chcesz.. A teraz daj mi spokój, bo mam już cię dosyć.
-Nie masz mnie dosyć, bo ja mam ciebie.-powiedział wkurzony Harry.
-Więc kurwa odpierdol się i daj mi spokój!-krzyknęłam.
W tym momencie co kuchni wszedł Lou.
-Ooo, hej! I jak, pogodzeni?
-Tak! Te krzyki to wiesz, taka radość. Jej!-skłamałam.
-No to świetnie! Może gdzieś dzisiaj wyjdziecie?
-Wiesz, nie.. Nie chce.
-Czemu? A tak w ogóle, Sam,  sexi piżamka! Ale masz zgrabne nogi!-Lou wyszczerzył się.
-Ojej, dziękuję.. Jak mi spodni nie dałeś, to co się dziwisz!
-O to mi chodziło mała! Dobra, idę się ubrać.. za chwilę wrócę.
-I pomijając fakt, że to moja bluzka.-wydukał Harry pod nosem.
-Kurde, o co ci chodzi?! Bluzkę ci zaraz oddam.. Co ja ci zrobiłam?!
-To już moja sprawa.-Harry podniósł się i udał do salonu.
-W dupie z tobą!-dodałam.
-Z tobą też.
Usiadłam na miejscu chłopaka ze szklanką soku jabłkowego.. Po chwili doszedł do mnie Zayn.
-Hej mała!-objął mnie ramieniem.
-Hej Zayn!-uśmiechnęłam się.
-Wszystko okej? Bo widzę, że z Hazzą wiesz.. ten tego.
-U mnie dobrze, miałam z nim ostrą sprzeczkę, ale mam tego chłopaka gdzieś, jak ma się obrażać bez powodu, to ja nie mam zamiaru go przepraszać..
-Dobra Sam! Wiem, że jest ci ciężką, ale nie myśl o tym, naprawdę, tak będzie najlepiej, wiem co czujesz.
-Dziękuję Zayn! Masz rację.. Mam swoje życie, a on swoje.
-Dokładnie! Co chcesz na śniadanie?
-A zrobisz mi coś?
-No oczywiście, ze tak!
-Super! Może jakieś kanapki.
-Hahhaha, to miałem na myśli.. Nie jestem dobrym kucharzem, z czym?
-Z nutellą, macie?
-A jakbyśmy mogli nie mieć? Już ci robię, czekaj. Bułka czy chleb?
-Bułka!
Malik męczył się z nią jakieś 15 minut, bo biedny nie mógł przekroić.. Podeszłam do niego, zabrałam nóż i w jakieś 5 sekund bułka miała dwie części.
-Jak ty?!
-Nauczyć cię, ty mój biedaku?
-Mogłabyś?
-Jasne!
-Spójrz się, łapiesz bułkę i hahhahahahahahhh…-wybuchłam śmiechem.
-Co jest takiego śmiesznego w tym?!
-Hhahahahh! Bo nie możesz przekroić bułki! No weź!
-No co…-Zayn puścił uśmiech.
-bardzo śmieszne, hahahah.-wtrącił się z tym swoim sarkazmem Harry.
Zignorowałam go.. Zayn ma rację, nie muszę o nim myśleć. Ten chłopak jest mądry, ale bułek przekrajać to nie umie!
-Eeej, Zayn! Hhahah, dawaj! Bitwa na nutellę?
-Okej!
-Albo nie! Macie bitą śmietanę?
-Tak, a co?
-Chodź do taty póki jeszcze śpi, wiesz o co chodzi?
-Hhahah, jasne, że wiem, chodźmy!
Kiedy znaleźliśmy się już w pokoju Liama chodziłam jak na paluszkach z dala od wazonów i innych szklanych rzeczy, dotarliśmy do łóżka chłopaka, a ja nałożyłam bitą śmietanę na moją dłoń i delikatnie wysmarowałam nią twarz Liama, zaczęłam lekko chichotać razem z Zaynem, a po chwili zwialiśmy kiedy zobaczyliśmy, że nasz śpiący królewicz lekko się rusza. Zeszliśmy na dół.. Spojrzałam na Hazze i dobrze wiedziałam, ze chce w tym momencie krzyknąć na cały dom tak aby Liam się obudził i zobaczył co się stało, nie tracąc czasu szybko do niego podbiegłam i rzuciłam się na niego, spadliśmy na kanapę, a ja zakryłam mu twarz dłonią na której spoczywała reszta bitej śmietany, powiedziałam „Cicho!” i odparłam do Zayna.
-Zayn, podaj mi tą bitą śmietanę.
Hazza zaczął się wyrywać, ale ponieważ na nim leżałam i trzymałam jedną z jego rąk nie miał szans, po chwili jego bluzka, twarz i włosy były całe białe. Jak u bałwana.. Zaczęłam się śmiać razem z Malikiem i nie obchodziło mnie to czy teraz ten bałwan teraz krzyknie tak, że reszta się obudzi..
-AAAAA! PORĄBAŁO CIĘ?! JESTEŚ DEBILKĄ!-krzyknął Harry.
-Eeej, tylko nie debilką!-stanął w mojej obronie Zayn.
-A kim kurwa?! Aniołem?!
-Dla mnie tak.
-A dla mnie nie.. Mam ją głęboko w dupie, ochhh!-Styles udał się na górę.
-Bolało?
-Co?
-Te przezwiska od strony Harrego.
-A wiesz, że nie? Kurde, dzięki tobie, naprawdę jestem dla ciebie aniołkiem?
-Hahah, tak, tak, ale wiesz.. takim z piekła rodem.-Malik do mnie mrugnął.
-I czego można chcieć więcej? Mam najlepszych przyjaciół na całym świecie!
-No ja myślę!-wtrącił się Lou schodzący w dół.

Dochodziło popołudnie, a ja nadal siedziałam u chłopaków, miałam ochotę na jakiś spacer.
-Kto idzie ze mną na spacer? Liam?
-Przepraszam, ale idę z Danielle, aha i dziękuję za miłą niespodziankę na mojej twarzy.. Zemszczę się!  
-Nie ma za co! Pozdrów Danielle! Zayn?
-Kurde, wiesz, że bym poszedł, ale umówiłem się z kolegą już.. przepra..
-No okej! Ja przeżyję! Louis?
-Eleanor, nie obrazisz się?
-A na co? Jasne, że nie! Idźcie wy kochasie do swoich Julek i ty Zayn do swojego Romea! A ty Niall?
-No nie wiem..-odpowiedział chłopak z hot-dogiem w ręku.
-To się zastanawiaj!
-A co proponujesz?
-Nando’s i odkupione chipsy.
-To idziemy!

Po jakiś 30 minutach wchodziliśmy do restauracji. Oczywiście Niall musiał siedzieć tam w czapce i okularach, no i kapturze, bo nie chciałam żeby ktoś wiedział, że to to on, zresztą on też nie miał na to ochoty.
-Dobra Naill, co zamawiamy?
-No kurczaka.. Nie?
-Hhahah, dobrze, to idę zamówić.
-Czekam!
Podeszłam do kasy, stała za nią uśmiechnięta blondynka z włosami do ramion, średniego wzrostu.
-Co podać?
-Poproszę kurczaka.
-Wielkość?
-Duży, największy albo jeszcze większy niż największy..
-Dobrze, za 10 minut podamy do państwa stolika.-uśmiechnęła się.
-Hahhah, do waszego stolika, spoko, nie mamy po 40 lat, dziękuję!-odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do Nialla.
-I co?
-Za 10 minut będzie kurczę pieczone.
-Dobrze Samanto, bardzo pani dziękuję za te zacne zamówienie!
-Nie ma za co dzieciaku!
-Nie zapominajmy o tym kto tu jest starszy, ale musze przyznać, ze wżerasz na potęgę, jak ja, gdzie spalasz to wszystko?
-Sport.
-Ooo, jaka dziedzina?
-Piłka nożna, siatkówka i koszykówka.
-Jesteś chłopakiem?
-A widać?
-No właśnie nie! Z wyglądu jesteś prawdziwą dziewczyną, tylko trochę się ubierasz inaczej od pozostałych nastolatek i charakter jak my! Chcesz się przypodobać?
-Nie Niall.. W żadnym wypadku, zawsze jestem sobą.  
-I za to cię kochamy mała! Oo, kurczak!
-Proszę!-wydukała trochę niepewnie blondynka, chyba poznała Nialla albo się domyślała.
-Dziękujemy!-krzyknęliśmy.
-Eeej, dasz mi jakiś kawałek, nie?
-Zastanowię się..
-Śmieszne, bardzo, normalnie leżę!-położyłam się na podłodze udając, że się śmieję.
-Hhahahah, no śmieszne! Ja się śmieję! Wstań dziewczynko! Tak nie wolno! To jest miejsce publiczne!
-Nie zachowuj się jak Liam.. Gdybyś nie był tak zapatrzony w swojego kurczaka leżałbyś razem ze mną.
-Jak ty mnie dobrze znasz! Normalnie och i ach!-uśmiechnął się.
-Eeej, Niall, bo ty jesz na potęgę, a te jedzenie ci nie wchodzi do aparatu albo coś?
-Jasne, że wchodzi.. Ale da się z tym żyć.
-Aha.
-Smacznego!
-Dzięki, ale wiesz, że nic nie dostałam, tak?
-Aaa, no tak! Chwila, masz kawałek.
-Dziękuję, smacznego nawzajem.
I tak jedliśmy.. To znaczy Niall, bo ja skończyłam po 5 minutach. Widziałam jak co chwilę zerka na blondynkę zza kasy.
-No idź do niej!
-Eee..? Do kogo?
-Do tej sprzedawczyni.
-A po co?
-Podoba Ci się.
-Mi?! Pff.. Ta, jasne, że nie! Wiesz, mogę mieć każdą!
-Aha, aha, już nie rób z siebie takiego luzaka! Serio, idź!
-Nie!
-Czemu?
-Bo się wstydzę?
-Więc jednak! Aha! Poczekaj, ja pójdę.
-Nie zrobisz tego!
-Żebyś się nie przekonał!-chciałam wstać, ale Niall złapał mnie za rękę, wyrwałam mu się, a on biedny poleciał na kurczaka. Podbiegłam do dziewczyny.
-Heeej!
-Hej! Nic mu nie jest?
-Nia.. To znaczy mu? Nie! Żyję!
-Aha, to spoko.. Już myślałam!
-Słuchaj, aa, no tak, jestem Sam, a ty?
-Eeem, Kamila, ale moje przezwisko to Misia.
-Czemu?
-A ja wiem? Po prostu mnie tak nazywają!
-Spoko, ja jestem murzyn, loczek, co tam jeszcze.. Dobra, nieważne, rozpoznałaś go, prawda?
-W sensie?
-Chłopaka z którym siedzę.
-Szczerze? Tak, to Niall Horan, prawda?
-Tak, a ty jesteś fanką.
-Skąd wiesz?
-Widać po tobie! To co? Chcesz z nim pogadać?
-Że ja?! Nie, nie potrafię.. wstydzę się!
-Też się wstydziłam, ale trzeba być po prostu sobą! No chodź!
-Ale ja nie mogę zostawić pracy..
Zobaczyłam obok Kamili jakiegoś chłopaka.
-Hej! Słuchaj, możesz na chwilę ją zastąpić?
-Jasne!-odparł chłopak.
-Dzięki! A teraz chodź! Nie wyrwiesz się!
-Jezu, ale ja nie wiem..
-Po prostu, bądź sobą! Nie przejmuj się tym kim on jest.. To normalny chłopak, zapewniam cię!
Doszliśmy do stolika, Niall z bluzą brudną od kurczaka wstał i podał blondynce rękę.
-Eeem, hej!-powiedział.
-Cześć Niall!-uśmiechnęła się i usiadła na moim miejscu.
-Dobra, to ja wam nie przeszkadzam.. rozkoszujcie się sobą.
Założyłam płaszcz, dałam porozumiewawcze spojrzenie do Nialla, szepnęłam do Misi „Bądź sobą” i wyszłam.

Postanowiłam przejść się do parku, nie chciało mi się wracać do domu, włożyłam słuchawki w uszy i włączyłam Eda „Little Bird”. Zobaczyłam po prawej stronie wolną ławeczkę, spoczęłam na niej i tak siedziałam myśląc. W pewniej chwili ktoś zaczepił mnie od tyłu i wyjął jedną słuchawkę z ucha. Szybko się odwróciłam nie patrząc kto to jest i moja pięść wylądowała milimetr od nosa jak się okazało Harrego.
-Harry, co ty tutaj robisz?-spytałam zdenerwowana.
-Spaceruję.. Miłe powitanie pięścią.
-Myślę, że się spodobało.-uśmiechnęłam się ironicznie.
-Tak, było wspaniałe! Czego słuchasz?-Chłopak wziął moje słuchawki.
-Jak słyszysz Eda.
-Moja ulubiona piosenka.. Twoja też?
-Mhmm..
-Ed jest bardzo fajnym gościem! Kiedyś cię z nim poznam.
-nie musisz.-odwróciłam się o niego.
-Słuchaj Sam, przepraszam za to wszystko, za wczoraj wieczorem, za dzisiaj rano.
-Ojej, Haroldzika wzięły wyrzuty sumienia?
-Jak widać tak.
-A teraz powiedz mi, o co ci kurde chodziło?
-Czasem są takie dni, że..
-Że jesteś wredny dla jednego ze swoich przyjaciół, a dla reszty tryskasz radością?
-To dziwnie wygląda.
-Bardzo dziwnie..
-Nie mogę ci powiedzieć o co chodzi..
-To nie mów, problem.
-Sam, przepraszam, wybaczysz mi?
Nie odpowiedziałam.. Tylko pocałowałam go w usta z jednego bardzo ważnego powodu….
__________________________________________________________
Jest 17. Hhahah, wiem, dłuuuugi! 
Ta długość może was trochę przerażać, tak samo jak mnie. 
Niektórzy lubią długie rozdziały, a dla niektórych są po prostu.. za długie i olewają je, ale ja chce wam po prostu to wynagradzać, bo jednak rozdziały dodaję straszliwie rzadko.. Co tydzień, ale czasu w ogólnie nie mam, szkoła, szkoła, szkoła. Chyba zostanę ninja kurde. :/ 
Obiecałam wam, że dodam wcześniej, ale jednak napisanie też dużo wymaga.. Zależy jeszcze jaka długość, ale sami widzicie. Pisałam ten rozdział 2 dni, to znaczy nie 48 godzin zaraz, bo przerwy jakieś tam było. :P 
Ale chyba zacznę dodawać w soboty.. Teraz są rekolekcje, więc luzik, można popisać. :D 
Chce wam podziękować.. Za wejścia i komentarze! Kurde, to miło, ze wchodzisz sobie na następny dzien na bloga, a tam 10 komentarzy, a potem one się powiększają i powiększają.. Aż się miło robi! :D 
Nie będę was tam zanudzać moimi bzdurami pod rozdziałem. 
Właśnie! Rozdział mi się nie podoba.. Nie wiem czemu, jest bezsensu, tyle powiem, ale jednak czytacie. 
Więc kurde dziękuję. <3 
Jeśli ktoś chciałby być informowany to proszę pisać albo na: 
Twitter: @FalalaPl
lub
GG: 7847239
Jeszcze raz dziękuje za czytanie, komentowanie i w ogóle wejścia! Zobaczycie w następnym rozdziale czemu go pocałowała.. :D 
Kocham was! Thank you. <3 
Ola.♥