niedziela, 18 marca 2012

XVII ROZDZIAŁ


Nazajutrz wstałam muszę to przyznać.. w złym humorze. Ciągle myślałam o Harrym i jego zachowaniu, kurwa, przecież byliśmy przyjaciółmi, nic, a nic mu nie zrobiłam… Wczoraj kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jest coś ze mną nie tak wróciłam do kawiarni, popatrzyłam na chłopaków, wzięłam torbę i bez słowa uciekłam. Musiałam to przemyśleć.. co prawda zakończyło się to snem, ale tak po prostu zapomniałam, lecz dzisiaj znowu mnie to męczyło. Spojrzałam na szklany wyświetlacz telefonu:
„19 nieodebranych połączeń”
-A w dupie z wami!-rzuciłam telefon na ziemię.
Zeszłam na dół, byłam sama. Cieszyło mnie to, nie miałam humoru na rozmowy, otuliłam się cieplutkim kocem i usiadłam przed telewizorem z miską kukurydzianych płatków. Nie myślałam o chłopakach.. I nie miałam zamiaru, pragnęłam tylko spokoju i ciszy. Czasem miałam takie dni.. zapewne Harry też, ale nie zachowywałam się tak wrednie w stosunku do innych ludzi. „Sam, nie myśl o nim.”, przecież nie możesz się zamartwiać, jesteś loczkowatą wariatką i tak musi zostać! Postanowiłam wreszcie oddzwonić do pierwszego lepszego, ważne żeby wiedzieli, że żyję.. Jako pierwszy ukazał się w telefonie Lou.
-Sam, porąbało cię dziewczyno kurwa?!-powiedział głośnym, a zarazem troskliwym głosem.
-Dzięki za miłe powitanie.-odparłam z sarkazmem.
-Nie, nie będzie go dzisiaj! Co się z tobą dzieję? Mów!
-Przepraszam, ale mam czasem takie dni… Musiałam przemyśleć kilka spraw.
-Kurde.. Ja odchodziłem od zmysłów, bałem się o ciebie.
-Dziękuję, że w ogóle o mnie pamiętałeś.
-Pozostawię te pytanie bez odpowiedzi, przyłaź do nas! 
-Jest Harry?
-Właśnie chodzi o to, że nie, ty i on macie jakoś przymułę od wczorajszego wieczora, nie wiem o co chodzi.
-Czyli jesteś sam?
-No jeszcze z Niallem, Liamem i Zaynem.
-Dobra, niedługo będę, pa.
Weszłam na górę i ubrałam się. Rozpuściłam włosy, umyłam zęby i ponownie udałam się do schodów, tym razem w dół. Włożyłam buty, płaszcz, słuchawki w uszy i wyszłam.
Po 15 minutach pukałam do ich  drzwi.
-Sam! Wreszcie! Ty.. żyjesz!
-Hah, jak widać tak..
-Heej!-krzyknęli pozostali.  
-Cześć ludzie!-puściłam sztuczny uśmiech.
-Sam, możemy na słówko?-spytał Lou.
-Tak, jasne.
-No wiec.. skoro jesteśmy już sami, gadaj..
-Ale co?
-Przestań udawać, przecież widzę.
-Co kurwa widzisz? Nic nie widzisz.
-Proszę cię, powiedz.-ujął mnie za rękę.
-Lou.. Po prostu czasem mam takie ciche dni.
-Ty i Harry razem je macie?
-Jak widać tak.
-I oboje nie chcecie powiedzieć o co chodzi.
-Dokładnie, ale jeśli chodzi o mnie to o nic nie chodzi.
-Widzę, że kłamiesz.. ale dam ci już spokój, chodź do chłopaków i uśmiechnij się mała!
-Pff..sam jesteś mały!
-Przecież mąż nie może być niższy od swojej żony, przykro mi..
-Jaki mąż? Co ty pierdolisz?
-No wczoraj.. Wniosłem cię, jak mąż.
-Aaa, pamiętam.
-Co piłaś?
-Nic.. zapomniałam, dobra chodź!-uśmiechnęłam się i weszliśmy do salonu.
 -No wreszcie! O czym wy tam tak gadacie zawzięcie?!-spytał Liam.
-Nasza sprawa.-pokazałam mu język
-Uuuuu, Henry ma być zazdrosny?-zapytał Niall.
-Jaki Henry znowu? O czym wy gadacie kurwa?
-No przecież jesteście razem.
Zrobiłam minę typu „WTF?!”
-Że jak? Chodzi wam o to wczoraj..?
-No tak, te szepty, potem cię objął i przyznałaś, że jesteście razem.
-To były żarty.. ludzie, byłam murzyniątkiem z kawą na spodniach, jeszcze do tego totalnie zdezorientowana ludźmi, którzy się na mnie gapili i kelnerem z wakacji. Nie rozpoznajecie sarkazmu?
-Dobra Sam.. nie burz się tak.
-Przepraszam was chłopcy, ale dzisiaj mam zły humor, pójdę do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na zimnych, niebieskoszarych płytkach. Dzisiaj ostro przymulałam.. po prostu moje myśli spoczywały gdzie indziej, chłopcy pierdolili mi o jakimś Henrym, Lou pytał się co ze mną się dzieję i miał racje.. On potrafił u mnie zauważyć smutek, ale co miałam mu powiedzieć „Bo Harry ma na mnie focha forever!” Dupa z tym.. muszę się ogarnąć. Przemyłam sobie twarz lodowatą wodą i wróciłam do chłopców. Mam na niego wyjebane, jego sprawa, jego życie.. niech się obraża. Nie mam zamiaru się przejmować, posiadam innych równie zwariowanych jak on przyjaciół.
-Dobra chłopcy, już wróciła ta Samanta co kiedyś!-wyszczerzyłam się.
-A my złapaliśmy zamułę..
-Hhahahah, genialnie! To co? Może jakiś film?
-eej, dobry pomysł!-krzyknęli.
-To jaki?
-Tam jest szafka z filmami.
-Ludzie.. tu jest z 1000 pudełek!
-Bez przesady.. jakieś 200.
-Nie no, spoko.. Ale ja zamiaru wybierać nie mam, Zayn, chodź tutaj.. albo nie, Lou, mężu mój!
-Już idę! Niewiasto droga..-Lou podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
-Głupku! Opanuj się.. ludzie patrzą! Hhahahahahh..
-Ojej, za lekko objąłem cię w pasie, przepraszam, to jeszcze raz!
-Niee! Wybierajmy film!
-Dobra, to jaki?
-Romansidło?-Lou zaczął ruszać do mnie brwiami.
-Nie Louis, nie romansidło, nie lubię tego gatunku filmu.
-Czemu?-spytał Zayn.
-Bo to gówno prawda.. Spotykają się i zakochują od pierwszego wejrzenia.. To niemożliwe.. Ktoś musi być naprawdę głupi żeby tak zrobić… wszystko jest tam tak idealnie, bez kłótni, problemów, normalnie sielanka.. a w rzeczywistości wychodzi z tego nic.. Zwykła fikcja, a te nastolateczki wierzą w taką miłość.
-A ty wierzysz?
-Taa.. Jasne, że nie wierzę, głupota i tyle, nie wierzę w miłość.
-Ale..
-Dobra, koniec tematu.. wolę jakoś akcję.
-Gadasz jak facet. Może jeszcze lubisz grać w piłkę nożną?
-Ooo tak! Uwielbiam! Ma to coś!
-No weźcie ją, dziewczyna idealna!
-Hhahahah, ma się to.. Zayn dokończ.
-coś!
Dziękować!
-Prosić!
-To co oglądamy?
-Nie wiem…
-Eeej, macie Szklaną pułapkę?
-Poczekaj.. zobaczę, oo, mamy! Która część?
-Pierwsza, bo już dawno nie oglądałam..
-Okej, wkładam płytę i zaraz odpalam.
Nie tracąc czasu krzyknęłam do blondyna:
-Niall, chodź po popcorn!
-Idęęęę!
-Ałłł! Uważaj!-krzyknął Liam.

-No to co tam u mojego blondaska słychać?
-Hhahah, fajnie to zabrzmiało! A dobrze, dobrze.. tylko..
-..Głodny jesteś?
-Skąd wiedziałaś?
-Trudno nie zgadnąć.-mrugnęłam do niego.
-Popcorn?
-Nie macie jakiś chipsów?
-Pierwsza szafka po prawej.
-Łooooł, czemu największa szafka w kuchni jest wypełniona słodyczami?
-Ktoś musi robić zakupy do domu Lou i Hazzy, nie?
-No jasne! Hhahaha, ciekawe ile jest u ciebie!
-Kiedyś zobaczysz!
-Ooo, draże!
Kiedy je otwierałam zepsuło mi się opakowanie i wszystkie białe kuleczki poleciały na podłogę, a ja wyjebałam się na nich i leżałam śmiejąc się razem z Niallem.
-Eeej, nie śmiej się, tylko mi pomóż! Daj mi rękę!
-No już!-kiedy mi ją podał pociągnęłam go do mnie i oboje leżeliśmy..
-Porąbało cię? Czemu mnie pociągnęłaś?
-Eeej, no co? Leżysz w swoim żywiole!
-Co tu..-Do kuchni wpadł Liam.
-Ojej, tatuś wpadł, mamy przerąbane.-szepnęłam do Nialla.
-Dzieci! Was nawet na 2 minuty nie można samych zostawić! Jak tak można..-Liam zaczął łazić w tą i z powrotem.
-Może się dołączysz? Przyjemnie tutaj..
-Sam! Nie przesadzaj!
-Hahhahah, tato! Nie bądź taki.
-Już! Zbierać mi te draże!
-No już, już.-oznajmiliśmy oboje ze spuszczonymi głowami.
Kiedy tak zbieraliśmy, a Liam nad nami stał rzuciłam po kryjomu Nialla drażą, pomijając to, ze dostał w dupę, po chwili odwrócił się i tez mnie rzucił.. W końcu wybuchła rewolucja drażetkowa. Liam darł tylko mordę „NIEEE!”, „SPOKÓÓÓJ!”, potem wpadli chłopcy i dołączyli się do nas, po niekrótkim czasie także Liam. Zachowywaliśmy się jak debile.. porąbane debile, ale dobrze nam z tym było! Po 30 minutach zmęczeni padliśmy na kanapę w salonie..
-To co, film?-spytałam.
-Taak! Z przyjemnością!-odrzekli.
-Pójdę po chipsy!-krzyknął Niall.
-A ja z tobą!-dokończyłam.
-STOP! Sam, Niall siadać mi na dupie, sam pójdę!-warknął Liam.
-Dobrze tato.. ja chce paprykowe!
-A ja cebulowe!
-A ja..
-CIIIISZAAA! sam to zrobię!
-Dobra! To już idź Liamie ty nasz!
10 minut później rozpoczął się seans filmowy.. Telewizor chłopaków był przeogromny.. To muszę przyznać, tylko kanapa trochę za mała, musiałam siedzieć na kolanach Lou.. Niall na Zaynie, a Liam pomiędzy nami. Było przyjemnie.. dużo się śmieliśmy i wcinaliśmy chipsy rozwalając je na całym dywanie i sofie, wzrok Liama był genialny! Uwielbiam tego chłopaka! Hhahahahah! W pewnym momencie ktoś wszedł do mieszkania.
-Kto to?
-Harry albo El z Danielle.-odparł Lou.
Do pokoju wpadła dziewczyna.. W loczkach, krótszych, ale naprawdę gęstych.. Dobrze wiedziałam, że to Danielle. Liam wreszcie podniósł się z kanapy i przytulił się do niej dając jej namiętnego buziaka w usta. „To jest miłość” pomyślałam.. Jako druga wpadła Eleanor. Skapnęłam się, ze dalej siedzę na Louisie, więc chciałam zejść, ale ten przytrzymał mnie i nie chciał puścić, El dziwnie się na mnie spojrzała..
-Lou, Eleanor będzie zazdrosna.-szepnęłam mu do ucha.
-Nie będzie, zapewniam cię.-odpowiedział równie cicho.
Ciemnowłosa podeszła do kanapy i dała mi spojrzenie typy „Zejdź z mojego chłopaka”, a ja zrobiłam to dobrowolnie.. Dziewczyna zajęła moje miejsce i wtuliła się w Lou, a ja usiadłam na fotelu obok, przy Niallu, który zajadał się chipsami.. Włączyłam także pauzę w filmie i robiłam jakieś dziwne miny z żarłokiem, przerwała nam jedna z dziewczyn.
-Ojej, przepraszam.. ale zapomniałam całkowicie! Jestem Danielle! A ty?
-Hej, ja jestem Sam!-uśmiechnęłam się.
-Sam! Liam, wspominałeś mi o Sam! To nasza córeczka, tak?
-Tak właśnie.-potwierdził Liam.
-Hhahahhah! Więc mam przynajmniej mamę!
-Jak to?-spytała dziewczyna.
-A nieważne, długa historia!
-Eeem, a to jest Eleanor, pewnie kojarzysz.
-Tak, dziewczyna Louisa, sama widzę!
-Hhahhahahah, tak, tak!
-Cześć El-podeszłam do niej i podałam rękę, a ona spojrzała się na mnie z wyrzutem i odwzajemniła lekkim uściskiem dłoni.
-Dobra.. bo robi się jakaś napięta atmosfera.-wtrąciła się Danielle.
-Potwierdzam..-dodał Liam.
-Dobra, spoko, eej, właśnie oglądaliśmy film! Dołączycie?-spytałam.
-Jasne, a jaki?
-Szklana pułapka.
-Louis nie namówił cię na żadne romansidło?
-Nie, przykro mi, ale nie zdołał.. Ja tutaj rządzę teraz!
-Hhahahah, oj córciu, córciu!
-Dobra, to usiądźmy, ale stójcie jak chcecie, ja sobie ułożę dupkę przy Niallu, wiecie, chipsy.
-Możesz pomarzyć o chipsach!-wtrącił się blondyn.
-Tak, tak..
Po skończonym filmie rozmawialiśmy. Naprawdę za kumplowałam się z Danielle, bo Eleanor jakoś się nie odzywała, szeptała jedynie z Lou, Nie moja sprawa.. Dziewczyna Liama była genialna, na początku znałam ją tylko z twittera, ale po bliższym spotkaniu to łoo! Nie dziwię się, że tata ją kocha.. Cały czas w naszej grupie brakowało Harrego, nie było go od rana do wieczora.. Martwiłam się trochę, bo jednak to było dziwne, ale zresztą, pewnie siedzi u jakieś laski zajadając się kurde truskawkami z bitą śmietaną. W dupie z nim.
Po 19 dziewczyny musiały już iść.. Bo było umówione ze swoimi kumpelami. Danielle namawiała mnie abym wybrała się z nimi, ale odmówiłam, bo naprawdę nie miałam ochoty.. Pożegnałam się z nimi, dziewczyna w lokach nawet mnie przytuliła. Po 15 minutach pożegnań i uścisków wyszły, a ja zostałam sama z 4 głupkami.
-I co sądzisz?-spytał Liam.
-O dziewczynach?
-Mhm.
-Świetne, Danielle jest genialna.. taka miła i śliczna, nie dziwię się, że ja kochasz!-odparłam do Liama.
-Fajna jest, nie?
-Hhahaha, noo! A El, nie wiem.. w ogóle się nie odzywała, Lou, coś nie tak?-spojrzałam na chłopaka.
-Co? Nie, nie, wszystko dobrze.. Jest tylko, trochę zazdrosna, ale już wszystko wyjaśnione.-wyszczerzył się.
-No okej, eej, już po 19, chyba czas się zbierać.
-No co ty! Nocuj u nas!
-Hhahhah, śmieszne.. Nie mam piżamy, szczoteczki, niczego.
-Damy ci jakoś bluzkę Zayna, ma ich u mnie pełną szafę, niektórych nawet ani razu nie założonych.
-Hhahahah, domyślam się!
-A szczoteczkę od Hazzy, ma ich w szafce z 20, wiesz, uzależnienie od mycia zębów.
-I co? Zadzwonię do taty mówiąc: Cześć, słuchaj, zostaje dzisiaj u 4 chłopaków na noc.
-Hhahahhahh.. Wymyślisz coś!
-Dobra, poczekajcie, zadzwonię.
Zmyśliłam coś tam, że jestem u koleżanki.. I, że na pewno wszystko jest dobrze, że nikt mnie nie zgwałci i nie porwie. Tata chciał rozmawiać z jej mamą, ale powiedziałam, że poszła na jakoś imprezę z mężem i, że teraz jej nie ma. Ostatecznie się zgodził.. Chociaż ledwo, ledwo.
-I co?!
-Ech..
-Nie?
-Zgodził się!
-Eeej, to świetnie! A może tutaj zamieszkasz?
-Pff.. marzenia!
-No dobra, dobra.. Już się tak nie wywyższaj!
-Mam takie pytanie, chłopacy też tu będą spali?
-No tak!
-To ile masz tu pokoi, Lou?
-5, no właśnie, 5, dla każdego jeden, zapomniałem o tobie.
-Jak mogłeś?!
-Przepraszam!
-Dobra! To ja mogę na kanapie..
-Przestań! Ja mogę!
-Albo ja!
-Albo ja!
-Hahha, spoko, przeżyję bez łóżka..
-Oj nie dziecko drogie.. Tata musi o ciebie dbać.-odparł Liam.
-Dobra, ja idę do kuchni, coś zjeść, a wy się dogadajcie.
Kiedy się tam udałam słyszałam tylko jakieś krzyki, huk i różne dziwne hałasy.. Po 10 minutach przybyli chłopcy.
-To jak? Dogadaliście się?
-Mhm.. Zayn  śpi na kanapie.
-Dzięki Zayn!-objęłam go i pocałowałam po przyjacielsku w policzek.
-Nie ma za co mała!-spojrzał się na mnie tymi swoimi brązowymi oczyma.
-Eeej, ale nie idziemy jeszcze spać co?-spytał Lou.
-Taa, porąbało cię?
-No chyba tak!
-Może, hmm.. Pogramy na Xboxie? Macie?
-My byśmy nie mieli? Chodź!
-Idę.
-Oto nasza stacja gier.
-O kuurwa! Ile wy tego wszystkiego macie!
-Noo! To w co gramy?
-Dawać mi piłkę nożną!
-No już, już!
I zaczęłam się gra.. Oczywiście wszyscy grali i się na mnie darli, bo im ciągle zabierałam piłkę i strzelałam gole, zakończyło się bijatyką zbiorową, tylko tym razem na dywanie.. W pewnym momencie usłyszeliśmy drzwi, do salonu wszedł Harry i zobaczył nas leżących nawzajem na sobie.
-Eeem, cześć?
-No cześć!-powiedzieliśmy wszyscy.
Harry udał się do kuchni, a my trochę ogarnęliśmy i grzecznie usiedliśmy przed telewizorem. Kiedy wrócił usiadł na fotelu i dziwnie się na mnie popatrzył.
-No hej Hazza, gdzie byłeś cały dzień?-spytał Lou.
-Tu i tam.-odpowiedział.
-Coś bardziej konkretnie?
-U dziewczyny.
Poczułam wtedy jakiś ścisk w sercu, ale nie dałam tego po sobie poznać, spojrzałam się na Zayna siedzącego naprzeciwko mnie i uśmiechnęłam do niego.
-U dziewczyny, jakiej?
-Czy ta jakiś wywiad?-krzyknął Hazza.
-Stary, opanuj się trochę..
-Sory, przepraszam, dobra, byłem u Caroline.
-Przecież z nią podobno skończyłeś..
-U innej Caroline.
-Nie znamy.
-Wiem.. poznacie kiedyś.-uśmiechnął się, wstał z fotela i udał do schodów.
-Idziesz już spać?
-Tak.. Jestem padnięty po spotkaniu z tą dziewczyną.
-Uuu, było ostro?
-Hhahahah! Oj było!
-Nie wnikam w szczegóły!
-Masz racje, to idę! Dobranoc chłopcy wy moi!-odpowiedział serdecznie, spojrzał się na mnie i powiedział z wyższością.-Cześć Sam.
-Papa Hazza.
Ja nic nie odpowiedziałam.. Popatrzyłam się tylko na loczka i odprowadziłam wzrokiem do końca schodów, kiedy byłam pewna, że jest już w swoim pokoju wybuchłam.
-O CO MU KURWA CHODZI?!
Chłopacy popatrzyli się na mnie, potem na siebie, bo nie wiedzieli o co chodzi.
-Eee?-zaczął Lou.
-Ja przepraszam..-chciałam wstać i gdzieś pójść, lecz Zayn złapał mnie za rękę.
-Gadaj Sami.. Nie wyrwiesz się, o co chodzi?
-No o Harrego.
-W sensie?
-Od wczoraj traktuje mnie jak powietrze, olewa na każdym kroku i tak dziwnie się zachowuję..
-Serio?
-Nie zauważyliście?
-Słuchaj, wiesz, on ma takie ciche dni.
-Tak, tak kurwa, ale, że tylko do mnie? Was to się nie tyczy? Ani tej dziewczyny u której był?
-Ech, już sam nie wiem co mam powiedzieć.-odparł Lou.
-Jesteśmy w końcu przyjaciółmi, a on obraża się tak bez przyczyny.. Nie wiem, czuję się winna.
-To się nie czuj mała, jutro z nim pogadamy, okej?
-Dobrze Lou, dziękuję.-wtuliłam się w chłopaka i szepnęłam do niego „najlepsi przyjaciele na zawsze”.
-Dobra, koniec tych przytulańców, bo czuję się zazdrosny.
-Ojej, Niall, też chcesz?
-Chce chipsy, ale Sam całe mi wyżarła!
-Pff! Ja?! Ty je wyżarłeś!
-Taa.. połowę wykorzystałaś do rzucania mnie.
-No, a jak! Dobra Niall nie zanudzaj! Jutro ci je odkupię dzieciaku!
-Hhahahahh! No dobra, dobra.. Będę pamiętał!
-No ja myślę, eej, mogę iść już spać? Jestem padnięta.
-Tak, tak, tylko czekaj, Zayn, idź z nią do pokoju Harolda po szczoteczkę, a ja przygotuję ci bluzkę do spania.
-Dobra, dzięki Lou, chodź Zayn.
Udaliśmy się do pokoju Hazzy, korytarz był ciemny i ogólnie, czułam się niezręcznie. Kiedy weszliśmy loczek leżał na łóżku i chyba spał.. Chciałam jak najciszej przejść do jego łazienki, ale oczywiście musiałam zrzucić wazon, który rozbił się na kilkadziesiąt kawałeczków.
-Jezuuu! CO JEST?!-wydarł się chłopak.
-Nic, sory.. ale..-zaczął Zayn.
-..To moja wina, zrzuciłam wazon, przez przypadek.
-Zobaczyłam lekki uśmiech na twarzy Harry, ale kiedy zobaczył, że się gapię zrobił poważną minę i znowu patrzył tym swoim wzrokiem..
-Wejdziemy na chwilę do łazienki, po szczoteczkę, dla Sam.
-Ona dzisiaj tu nocuję?
-Tak.
-Nic o tym nie wiem..
-Cały dzień siedziałeś u Caroline, to skąd miałeś wiedzieć?-odpowiedziałam z wrogością w głosie.
-Nie twoja sprawa jak, ważne, że powinienem. Weźcie tą szczoteczkę i idźcie już, a w szczególności ty Samanto.
-Z miłą chęcią Haroldzie. Zayn, weź to szczoteczkę, ja poczekam w salonie.-wyszłam trzaskając drzwiami.
Zeszłam na dół. Zastałam tam Louisa czekającego na mnie z zieloną bluzką, chyba o jakieś 2 rozmiary za dużą.
-No hej mała, to twoja piżama.. eej, a gdzie Zayn?
-Został na górze.
-A gdzie masz szczoteczkę?
-Zaraz ją przyniesie.
-Coś nie tak?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Na szczęście przyszedł Zayn.
-Tutaj jest szczoteczka, chodź, zaprowadzę cię do pokoju.
-Okej.
Kiedy zostaliśmy sami wiedziałam, że Zayn będzie mi zadawał pytanie dotyczące tej kłótni.
-Sam, wszystko dobrze?
-Tak, jest okej, czemu pytasz?
-Bo ta kłótnia..
-Wiedziałam, ze będziesz o tym wspominać, po prostu sprzeczka. Mam Hazze w dupie, jak ma taki być to jego sprawa.
-Czyli.. Koniec przyjaźni?
-Nie.. ech, sama nie wiem, zobaczy się w najbliższym czasie.
-To jest ten pokój.
-Przy nim? Serio?
-Przepraszam, ale nie było innych , wszystko zajęli, ale spokojnie, pokój Lou jest naprzeciwko.
-Dobrze.
-No to idę.. Pa.
-Zayn, poczekaj.
-Słucham?
-Dziękuję ci za wszystko, jesteś wspaniały.-przytuliłam go.
-Nie ma za co mała!
-Dobranoc.-dałam delikatnego buziaka w policzek.
-Dobranoc.-Zayn uśmiechnął się.
Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i odetchnęłam. Chciałam być sama.. Dość tego dnia. Popołudnie i część wieczora była genialna, ale reszta, masakra. Kłótnia z Hazzą? Spoko.. Nie mam zamiaru dawać mu tej satysfakcji, ze to przeżywam jak nie wiem co.. W dupie z nim, mam innych przyjaciół i ich kocham. On nie jest mi potrzebny.. Po chwili weszłam do łazienki, umyłam, ubrałam w piżamkę, to znaczy tylko w bluzkę sięgającą do połowy ud, umyłam zęby i ułożyłam pod białą kołdrą.

Wstałam wcześnie, dochodziła 8 rano, ale nie mogłam już zasnąć. Miałam dobry humor, zrozumiałam, że nie muszę się przejmować.. Przeżyłam rozwód rodziców i te ich wszystkie kłótnie, odrzucenie, więc potrafię takie coś wytrzymać, jestem sina.. Zeszłam na dół i udałam do kuchni, na moje nieszczęście siedział tam Harry ze szklaną mleka w dłoniach.. Popatrzył się na mnie, a ja zignorowałam go chowając się za drzwiami lodówki.
-Nawet dzień dobry nie powiesz?
-Zapewniam, że nie warto.
-Ojej, wredna Sam.-powiedział z sarkazmem.
-A co cię to obchodzi? Może i wredna, ale tylko dla ciebie.-spojrzałam się mu w oczy.
-A ja tylko dla ciebie.
-I w dupie to mam! Bądź jaki chcesz.. A teraz daj mi spokój, bo mam już cię dosyć.
-Nie masz mnie dosyć, bo ja mam ciebie.-powiedział wkurzony Harry.
-Więc kurwa odpierdol się i daj mi spokój!-krzyknęłam.
W tym momencie co kuchni wszedł Lou.
-Ooo, hej! I jak, pogodzeni?
-Tak! Te krzyki to wiesz, taka radość. Jej!-skłamałam.
-No to świetnie! Może gdzieś dzisiaj wyjdziecie?
-Wiesz, nie.. Nie chce.
-Czemu? A tak w ogóle, Sam,  sexi piżamka! Ale masz zgrabne nogi!-Lou wyszczerzył się.
-Ojej, dziękuję.. Jak mi spodni nie dałeś, to co się dziwisz!
-O to mi chodziło mała! Dobra, idę się ubrać.. za chwilę wrócę.
-I pomijając fakt, że to moja bluzka.-wydukał Harry pod nosem.
-Kurde, o co ci chodzi?! Bluzkę ci zaraz oddam.. Co ja ci zrobiłam?!
-To już moja sprawa.-Harry podniósł się i udał do salonu.
-W dupie z tobą!-dodałam.
-Z tobą też.
Usiadłam na miejscu chłopaka ze szklanką soku jabłkowego.. Po chwili doszedł do mnie Zayn.
-Hej mała!-objął mnie ramieniem.
-Hej Zayn!-uśmiechnęłam się.
-Wszystko okej? Bo widzę, że z Hazzą wiesz.. ten tego.
-U mnie dobrze, miałam z nim ostrą sprzeczkę, ale mam tego chłopaka gdzieś, jak ma się obrażać bez powodu, to ja nie mam zamiaru go przepraszać..
-Dobra Sam! Wiem, że jest ci ciężką, ale nie myśl o tym, naprawdę, tak będzie najlepiej, wiem co czujesz.
-Dziękuję Zayn! Masz rację.. Mam swoje życie, a on swoje.
-Dokładnie! Co chcesz na śniadanie?
-A zrobisz mi coś?
-No oczywiście, ze tak!
-Super! Może jakieś kanapki.
-Hahhaha, to miałem na myśli.. Nie jestem dobrym kucharzem, z czym?
-Z nutellą, macie?
-A jakbyśmy mogli nie mieć? Już ci robię, czekaj. Bułka czy chleb?
-Bułka!
Malik męczył się z nią jakieś 15 minut, bo biedny nie mógł przekroić.. Podeszłam do niego, zabrałam nóż i w jakieś 5 sekund bułka miała dwie części.
-Jak ty?!
-Nauczyć cię, ty mój biedaku?
-Mogłabyś?
-Jasne!
-Spójrz się, łapiesz bułkę i hahhahahahahahhh…-wybuchłam śmiechem.
-Co jest takiego śmiesznego w tym?!
-Hhahahahh! Bo nie możesz przekroić bułki! No weź!
-No co…-Zayn puścił uśmiech.
-bardzo śmieszne, hahahah.-wtrącił się z tym swoim sarkazmem Harry.
Zignorowałam go.. Zayn ma rację, nie muszę o nim myśleć. Ten chłopak jest mądry, ale bułek przekrajać to nie umie!
-Eeej, Zayn! Hhahah, dawaj! Bitwa na nutellę?
-Okej!
-Albo nie! Macie bitą śmietanę?
-Tak, a co?
-Chodź do taty póki jeszcze śpi, wiesz o co chodzi?
-Hhahah, jasne, że wiem, chodźmy!
Kiedy znaleźliśmy się już w pokoju Liama chodziłam jak na paluszkach z dala od wazonów i innych szklanych rzeczy, dotarliśmy do łóżka chłopaka, a ja nałożyłam bitą śmietanę na moją dłoń i delikatnie wysmarowałam nią twarz Liama, zaczęłam lekko chichotać razem z Zaynem, a po chwili zwialiśmy kiedy zobaczyliśmy, że nasz śpiący królewicz lekko się rusza. Zeszliśmy na dół.. Spojrzałam na Hazze i dobrze wiedziałam, ze chce w tym momencie krzyknąć na cały dom tak aby Liam się obudził i zobaczył co się stało, nie tracąc czasu szybko do niego podbiegłam i rzuciłam się na niego, spadliśmy na kanapę, a ja zakryłam mu twarz dłonią na której spoczywała reszta bitej śmietany, powiedziałam „Cicho!” i odparłam do Zayna.
-Zayn, podaj mi tą bitą śmietanę.
Hazza zaczął się wyrywać, ale ponieważ na nim leżałam i trzymałam jedną z jego rąk nie miał szans, po chwili jego bluzka, twarz i włosy były całe białe. Jak u bałwana.. Zaczęłam się śmiać razem z Malikiem i nie obchodziło mnie to czy teraz ten bałwan teraz krzyknie tak, że reszta się obudzi..
-AAAAA! PORĄBAŁO CIĘ?! JESTEŚ DEBILKĄ!-krzyknął Harry.
-Eeej, tylko nie debilką!-stanął w mojej obronie Zayn.
-A kim kurwa?! Aniołem?!
-Dla mnie tak.
-A dla mnie nie.. Mam ją głęboko w dupie, ochhh!-Styles udał się na górę.
-Bolało?
-Co?
-Te przezwiska od strony Harrego.
-A wiesz, że nie? Kurde, dzięki tobie, naprawdę jestem dla ciebie aniołkiem?
-Hahah, tak, tak, ale wiesz.. takim z piekła rodem.-Malik do mnie mrugnął.
-I czego można chcieć więcej? Mam najlepszych przyjaciół na całym świecie!
-No ja myślę!-wtrącił się Lou schodzący w dół.

Dochodziło popołudnie, a ja nadal siedziałam u chłopaków, miałam ochotę na jakiś spacer.
-Kto idzie ze mną na spacer? Liam?
-Przepraszam, ale idę z Danielle, aha i dziękuję za miłą niespodziankę na mojej twarzy.. Zemszczę się!  
-Nie ma za co! Pozdrów Danielle! Zayn?
-Kurde, wiesz, że bym poszedł, ale umówiłem się z kolegą już.. przepra..
-No okej! Ja przeżyję! Louis?
-Eleanor, nie obrazisz się?
-A na co? Jasne, że nie! Idźcie wy kochasie do swoich Julek i ty Zayn do swojego Romea! A ty Niall?
-No nie wiem..-odpowiedział chłopak z hot-dogiem w ręku.
-To się zastanawiaj!
-A co proponujesz?
-Nando’s i odkupione chipsy.
-To idziemy!

Po jakiś 30 minutach wchodziliśmy do restauracji. Oczywiście Niall musiał siedzieć tam w czapce i okularach, no i kapturze, bo nie chciałam żeby ktoś wiedział, że to to on, zresztą on też nie miał na to ochoty.
-Dobra Naill, co zamawiamy?
-No kurczaka.. Nie?
-Hhahah, dobrze, to idę zamówić.
-Czekam!
Podeszłam do kasy, stała za nią uśmiechnięta blondynka z włosami do ramion, średniego wzrostu.
-Co podać?
-Poproszę kurczaka.
-Wielkość?
-Duży, największy albo jeszcze większy niż największy..
-Dobrze, za 10 minut podamy do państwa stolika.-uśmiechnęła się.
-Hahhah, do waszego stolika, spoko, nie mamy po 40 lat, dziękuję!-odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do Nialla.
-I co?
-Za 10 minut będzie kurczę pieczone.
-Dobrze Samanto, bardzo pani dziękuję za te zacne zamówienie!
-Nie ma za co dzieciaku!
-Nie zapominajmy o tym kto tu jest starszy, ale musze przyznać, ze wżerasz na potęgę, jak ja, gdzie spalasz to wszystko?
-Sport.
-Ooo, jaka dziedzina?
-Piłka nożna, siatkówka i koszykówka.
-Jesteś chłopakiem?
-A widać?
-No właśnie nie! Z wyglądu jesteś prawdziwą dziewczyną, tylko trochę się ubierasz inaczej od pozostałych nastolatek i charakter jak my! Chcesz się przypodobać?
-Nie Niall.. W żadnym wypadku, zawsze jestem sobą.  
-I za to cię kochamy mała! Oo, kurczak!
-Proszę!-wydukała trochę niepewnie blondynka, chyba poznała Nialla albo się domyślała.
-Dziękujemy!-krzyknęliśmy.
-Eeej, dasz mi jakiś kawałek, nie?
-Zastanowię się..
-Śmieszne, bardzo, normalnie leżę!-położyłam się na podłodze udając, że się śmieję.
-Hhahahah, no śmieszne! Ja się śmieję! Wstań dziewczynko! Tak nie wolno! To jest miejsce publiczne!
-Nie zachowuj się jak Liam.. Gdybyś nie był tak zapatrzony w swojego kurczaka leżałbyś razem ze mną.
-Jak ty mnie dobrze znasz! Normalnie och i ach!-uśmiechnął się.
-Eeej, Niall, bo ty jesz na potęgę, a te jedzenie ci nie wchodzi do aparatu albo coś?
-Jasne, że wchodzi.. Ale da się z tym żyć.
-Aha.
-Smacznego!
-Dzięki, ale wiesz, że nic nie dostałam, tak?
-Aaa, no tak! Chwila, masz kawałek.
-Dziękuję, smacznego nawzajem.
I tak jedliśmy.. To znaczy Niall, bo ja skończyłam po 5 minutach. Widziałam jak co chwilę zerka na blondynkę zza kasy.
-No idź do niej!
-Eee..? Do kogo?
-Do tej sprzedawczyni.
-A po co?
-Podoba Ci się.
-Mi?! Pff.. Ta, jasne, że nie! Wiesz, mogę mieć każdą!
-Aha, aha, już nie rób z siebie takiego luzaka! Serio, idź!
-Nie!
-Czemu?
-Bo się wstydzę?
-Więc jednak! Aha! Poczekaj, ja pójdę.
-Nie zrobisz tego!
-Żebyś się nie przekonał!-chciałam wstać, ale Niall złapał mnie za rękę, wyrwałam mu się, a on biedny poleciał na kurczaka. Podbiegłam do dziewczyny.
-Heeej!
-Hej! Nic mu nie jest?
-Nia.. To znaczy mu? Nie! Żyję!
-Aha, to spoko.. Już myślałam!
-Słuchaj, aa, no tak, jestem Sam, a ty?
-Eeem, Kamila, ale moje przezwisko to Misia.
-Czemu?
-A ja wiem? Po prostu mnie tak nazywają!
-Spoko, ja jestem murzyn, loczek, co tam jeszcze.. Dobra, nieważne, rozpoznałaś go, prawda?
-W sensie?
-Chłopaka z którym siedzę.
-Szczerze? Tak, to Niall Horan, prawda?
-Tak, a ty jesteś fanką.
-Skąd wiesz?
-Widać po tobie! To co? Chcesz z nim pogadać?
-Że ja?! Nie, nie potrafię.. wstydzę się!
-Też się wstydziłam, ale trzeba być po prostu sobą! No chodź!
-Ale ja nie mogę zostawić pracy..
Zobaczyłam obok Kamili jakiegoś chłopaka.
-Hej! Słuchaj, możesz na chwilę ją zastąpić?
-Jasne!-odparł chłopak.
-Dzięki! A teraz chodź! Nie wyrwiesz się!
-Jezu, ale ja nie wiem..
-Po prostu, bądź sobą! Nie przejmuj się tym kim on jest.. To normalny chłopak, zapewniam cię!
Doszliśmy do stolika, Niall z bluzą brudną od kurczaka wstał i podał blondynce rękę.
-Eeem, hej!-powiedział.
-Cześć Niall!-uśmiechnęła się i usiadła na moim miejscu.
-Dobra, to ja wam nie przeszkadzam.. rozkoszujcie się sobą.
Założyłam płaszcz, dałam porozumiewawcze spojrzenie do Nialla, szepnęłam do Misi „Bądź sobą” i wyszłam.

Postanowiłam przejść się do parku, nie chciało mi się wracać do domu, włożyłam słuchawki w uszy i włączyłam Eda „Little Bird”. Zobaczyłam po prawej stronie wolną ławeczkę, spoczęłam na niej i tak siedziałam myśląc. W pewniej chwili ktoś zaczepił mnie od tyłu i wyjął jedną słuchawkę z ucha. Szybko się odwróciłam nie patrząc kto to jest i moja pięść wylądowała milimetr od nosa jak się okazało Harrego.
-Harry, co ty tutaj robisz?-spytałam zdenerwowana.
-Spaceruję.. Miłe powitanie pięścią.
-Myślę, że się spodobało.-uśmiechnęłam się ironicznie.
-Tak, było wspaniałe! Czego słuchasz?-Chłopak wziął moje słuchawki.
-Jak słyszysz Eda.
-Moja ulubiona piosenka.. Twoja też?
-Mhmm..
-Ed jest bardzo fajnym gościem! Kiedyś cię z nim poznam.
-nie musisz.-odwróciłam się o niego.
-Słuchaj Sam, przepraszam za to wszystko, za wczoraj wieczorem, za dzisiaj rano.
-Ojej, Haroldzika wzięły wyrzuty sumienia?
-Jak widać tak.
-A teraz powiedz mi, o co ci kurde chodziło?
-Czasem są takie dni, że..
-Że jesteś wredny dla jednego ze swoich przyjaciół, a dla reszty tryskasz radością?
-To dziwnie wygląda.
-Bardzo dziwnie..
-Nie mogę ci powiedzieć o co chodzi..
-To nie mów, problem.
-Sam, przepraszam, wybaczysz mi?
Nie odpowiedziałam.. Tylko pocałowałam go w usta z jednego bardzo ważnego powodu….
__________________________________________________________
Jest 17. Hhahah, wiem, dłuuuugi! 
Ta długość może was trochę przerażać, tak samo jak mnie. 
Niektórzy lubią długie rozdziały, a dla niektórych są po prostu.. za długie i olewają je, ale ja chce wam po prostu to wynagradzać, bo jednak rozdziały dodaję straszliwie rzadko.. Co tydzień, ale czasu w ogólnie nie mam, szkoła, szkoła, szkoła. Chyba zostanę ninja kurde. :/ 
Obiecałam wam, że dodam wcześniej, ale jednak napisanie też dużo wymaga.. Zależy jeszcze jaka długość, ale sami widzicie. Pisałam ten rozdział 2 dni, to znaczy nie 48 godzin zaraz, bo przerwy jakieś tam było. :P 
Ale chyba zacznę dodawać w soboty.. Teraz są rekolekcje, więc luzik, można popisać. :D 
Chce wam podziękować.. Za wejścia i komentarze! Kurde, to miło, ze wchodzisz sobie na następny dzien na bloga, a tam 10 komentarzy, a potem one się powiększają i powiększają.. Aż się miło robi! :D 
Nie będę was tam zanudzać moimi bzdurami pod rozdziałem. 
Właśnie! Rozdział mi się nie podoba.. Nie wiem czemu, jest bezsensu, tyle powiem, ale jednak czytacie. 
Więc kurde dziękuję. <3 
Jeśli ktoś chciałby być informowany to proszę pisać albo na: 
Twitter: @FalalaPl
lub
GG: 7847239
Jeszcze raz dziękuje za czytanie, komentowanie i w ogóle wejścia! Zobaczycie w następnym rozdziale czemu go pocałowała.. :D 
Kocham was! Thank you. <3 
Ola.♥

17 komentarzy:

  1. kocham KOCHAM kocham KOCHAM TO *.*
    i długość jak najbardziej mi odpowiada ! :D ♥
    czekam na next ! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuhuhuhu kocham to ! <3 Nareszcie go pocalowala ! Hahah xd A on teraz taki skruuuuuuuuszony <3 Hahah Eleanor zazdrosna, a to nowosc :D Wiadomo, ze Danielle rowna dziewczyna xd Hahah Daddy i bita smietana, hahah :D DLUGOSC MA PRZERAZAC ?! ONA CIEEEEEEEEEEEEEEEEESZY ! Ja to kocham ! *.* Czekam na kolejny ! :) Dziekuje ci za ten rozdzial ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha xd Żona i mąż <33 tata i córka^^ Kurde to jest genialne<33 I Danielle się pojawiła z Elenor ;D fajnie;-) Długość jest genialna. Mamy co czytać przynajmniejxd Czekam na kolejny. Pozdrawiam.
    [broken-inside]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego bloga! Jest taki zabawny i wogóle, co prawda jeszcze mi do pełni szczęścia brakuje tego, zeby Sam była z Zaynem, ale ostatecznie Harry tez może byc ;-) A rozdział megaa! Miedzy innymi dlatego, ze w końcu nie było Henrego, tylko ,,pełno" 1D ;-)) Szkoda tylko, ze tak rzadko dodajesz rozdziały. Ale rozumiem Cię - szkoła :-/ No super, super! Masz talent :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeeeeeeeeejjj .!!! W końcu .!! :DDDD Dla mnie najlepiej jak nie są za krótkie ani za dłuugie rozdziały . Super , że jest Danielle i Eleonor :D wielu osobom się to podoba i mi też . :) Jak zwyklę już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Natalie xx

    OdpowiedzUsuń
  6. jeeju, kocham po prostu kocham <3
    zacny rozdział, milordzie :)
    WAIT, czemu ona go pocałowała? no czeeemu?!

    dodałabym dłuższy komentarz,ale niestety lekcje gonią -,-
    @wowlovely69

    OdpowiedzUsuń
  7. Weź dodaj szybko >! Nie mogę się doczekać .! Szybko dodawaj >! jestem tu w każdy dzień i jestem zawiedziona że nie dodajesz ale rozumiem ci >! Proszę daj mi twoje gg. ! Dziękuje .! Jesteś Zajebista ! PA. :! Pozdro.1 ;xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Niall. Nandos. JEJEJEJEJJE, ale się jaram <3
    Zayn taki good boy, Louis kochany! :)
    Danielle wiadomo, super, ciekawa jestem czy Eleanor coś potem głupiego odwali...
    I DLACZEGO MI NIE POWIESZ O CO CHODZI Z HARRYM?! Nie żyjesz normalnie!:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne nie moge się już następnego doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa w takim momencie skonczylas?! :c
    chce juz koeeeeejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebistyyy <3 kocham go tylko dlaczego na takim momencie? jak mogłaś?!

    OdpowiedzUsuń
  12. ooo ciekawe czy między Niallem i Kamilą będzie coś więcej. Zachowanie Harrego było co najmniej dziwne ;/ Ej ja mam nadzieję, że Harry i Sam będa mieli dzieci :D czekam na nastepny xD <3

    OdpowiedzUsuń
  13. jejejejeje nareszcie go pocałowała <3
    długość mi odpowiada i to bardzo ! ;D
    nie umiem tego wyrazić w słowach jak bardzo mi się podoba twoje opowiadanie, jedyne co mi przychodzi do głowy to zajebiszczaste :) czekam z niecierpliwością na NN ;D x
    zrób twitcama ! plisss byłoby zajebiście

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeeeej , jak się ciesze że taki długi , uwielbiam długie rozdziały bo przynajmniej tak szybko się nie kończą xd . No i jest świetny . <3 . Zapraszam do mnie :
    http://itiseverythingaboutyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Dopiero teraz przeczytałam . lol . Ja to mam zapłon xD . Supper . :P Jak zawsze . Dopsze , że taakie dłuugie . Uwielbiamm twojego bloga i wql no wiesz jesteś zajebista, wiem , że każdy Ci to mówi, ale ja też muszę . :DD Wiadomo czekam z niecierpliwością na nastepny . ; D

    Natalie xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy następny..???? Niecierpliwie się . Rozumiem, nie zawsze ma się wene ale dodaj cokolwiek . Byle co i tak będzie lepsze niż czekanie .. :DD

    OdpowiedzUsuń