poniedziałek, 2 lipca 2012

XXVI ROZDZIAŁ


Spojrzałam się na chłopaka i od razu wszystkie wspomnienia do mnie powróciły… Wstałam z krzesełka i zaczęłam uciekać. Słyszałam tylko jego wołanie, jego głos.. Wyszłam na zewnątrz i pobiegłam do jakiegoś ciemnego kąta na końcu uliczki. Schowałam się tam i usiadłam na zimnej powierzchni. Płakałam..
-Sam. –ktoś wypowiedział moje imię.
Byłam pewna, że to Lou, więc szybko wyszłam z ukrycia. Ujrzałam jednak Harrego. Niestety nie miałam drogi ucieczki. Chłopak podszedł do mnie i złapał za nadgarstki.
-Zostaw mnie, słyszysz?! –krzyczałam płacząc, zaczęłam się wyrywać.
-Sam, spokojnie. Proszę… Ciii. –zasłonił mi usta palcem.
Odpuściłam, a kiedy mnie puścił spoczęłam na krawężniku.
-Czego jeszcze ode mnie chcesz? –spytałam.
-Chce ci wszystko wytłumaczyć. –powiedział spokojnie.
-Nie masz co tłumaczyć. Sprawa jest jasna. Nie kochasz mnie i masz mnie w dupie. –łzy stawały się coraz gęściejsze.
-Spójrz się na mnie. –powiedział.
Moja głowa jednak cały czas była odwrócona.
-Sam. –skierował moją twarz ku jego.
Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Kocham cię.
-A ja ciebie nie. –skłamałam.
Chłopak nagle mnie puścił.
-Jesteś tego pewna?
Nie odpowiadając na pytanie podniosłam się z krawężnika i kierowałam do moich przyjaciół.
-Sam.. Żebyś tego nie żałowała. –powiedział stanowczo.
Reszty co powiedział już nie usłyszałam.

Wracając starałam się uspokoić. Bo co ja miałam mu powiedzieć? Że co? Że go kocham? Że mu wybaczam i, że wszystko będzie tak jak dawniej? I czego ja mam żałować? Tego, że nie będę z chłopakiem, który mnie zdradził i miał w dupie? Haa.. Ta.. Ale z drugiej strony, te jego spojrzenie, jego dotyk, on sam w sobie, jego głos… Tego tak szybko się nie zapomina.. Harry chyba zawsze będzie cząstką mnie. Ja za bardzo przywiązuję się do ludzi.
-Boże Sam.. –krzyknął męski głos i zaczął do mnie biec.
Był to Lou. Doszliśmy do reszty.
-Gdzie ty byłaś?! Wszystko dobrze? –spytał Zayn z troską w głosie i objął mnie ramieniem.
-Tak, ja..
-Gdzie ty się podziewałaś?! –przerwał mi Liam.
-Byłam, emm.. tam. –wskazałam palcem w jakoś uliczkę.
-Po co?! Martwiliśmy się o ciebie. Na pewno wszystko okej? –zadała pytanie Danielle.
-Tak, na pewno. –uśmiechnęłam się. –To co? Już koniec imprezy?
-Niestety tak. Awaria w klubie. Po prostu cudownie. –westchnął Niall.
-To do domów. –odparł nasz kochany Liam.
-Yuuup.. Samochód stoi tam. –Lou wskazał na niego palcem.
Wsiedliśmy do niego.
-To co? Kogo odwieźć pierwszego?
-Ja chce ostatnia! –powiedziałam.
-Dobra, więc Danielle, Eleanor, Lou, Niall i ja. Zayn, podwieziesz Sam na samym końcu? –spytał Liam.
-Jasne. –uśmiechnął się do mnie.
Po jakimś 20 minutach zostałam sama z mulatem w samochodzie. Nastała cisza.
-Martwiłem się o ciebie. –powiedział.
-Ja po prostu musiałam iść.. Musiałam się przewietrzyć. –oznajmiłam niepewnie.
-Kłamiesz. –odparł. –Ale jeśli nie chcesz o tym gadać, nie będę naciskał. –uśmiechnął się.
-Od kiedy jesteś taki wyrozumiały? –spytałam.
-Od kiedy cię poznałem.
Dojechaliśmy do mojego domu.
-Zayn, za wszystko ci strasznie dziękuję. –przytuliłam się do niego bardzo mocno. –Gdyby nie ty pewnie teraz siedziałabym w moim pokoju zachowywała jak zombie.
-Hah, nie ma za co. –spojrzał mi się w oczy. –Dobranoc. –kierował swoje usta na moje lecz jednak skręcił i pocałował w policzek.
Wyszłam z samochodu i weszłam do domu. Ujrzałam mojego tatusia na kanapie oglądającego tv.
-Tata! Hej! –pocałowałam go w policzek.
-Sam, w końcu.. Gdzie byłaś?
-A no, z przyjaciółmi. –uśmiechnęłam się do niego.
-Danielle, Eleanor…
-Tak, tak, z nimi, spokojnie! Tak dawno nie rozmawialiśmy, gadaj, co u ciebie?
-A no wiesz.. Praca, praca, praca. Mamy masę zamówień i naprawdę nie wiem jak sobie z tym poradzę.
-Może mogę jakoś pomóc?
-Właśnie pomagasz mi z tym, że mi się do niczego nie wcinasz ani w niczym nie przeszkadzasz.
-Tak jak ty mi, dziękuję, że mi tak ufasz!
-A jak miałbym nie ufać córeczko? Jesteś odpowiedzialna przecież.
-No wiesz, wiem.
-A jak tam sprawy z chłopcami? Masz już jakiegoś?
-Tato, weeź..
-No co? Przecież jesteś taka śliczna i zabawna. Moim zdaniem żaden na ciebie nie zasługuję.
-Nawet sławny? Wooow.
-Nawet sławny, milioner.. Nikt.
-Masz rację tatusiu, nikt nie zasługuję i będę się tego trzymać dopóki nie zjadę tego odpowiedniego. Dziękuję. –przytuliłam go.
-Nie ma za co córunia. A może jesteś głodna? Jakoś schudłaś. Wyrodny ze mnie ojciec..
-Nie tato, spokojnie! Po prostu ostatnio nie chciało mi się jeść, ale jest okej.
-Na pewno wszystko z wszystkim dobrze? Nie masz żadnych problemów?
-A wiesz, że nie? Na razie jest dobrze. –uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Promieniejesz.
-Bo wakacje! Jeszcze 3 tygodnie i koniec..
-I college! Z Henrym!
-Haha, tak, to będzie przygoda!
-Masz prawo córcia, do szczęścia. Ty to już na pewno. Dużo się wycierpiałaś.
-Oj tato, nie wspominaj! Teraz wszystko jest świetnie, spokojnie. –tym razem skłamałam.
-Tak mi się wydaję, bo jesteś taka uśmiechnięta!
-Dokładnie! Dobra tato, ja idę spać.. Jutro od rana do wieczora?
-Cały tydzień od rana do wieczora.. –westchnął.
-Ale macie tam jakieś przerwy, co?
-No jasne, że tak. Co godzinę.
-Ohoooh i ty jeszcze narzekasz?! –spytałam i się zaśmiałam.
-Samanto! Jak ty się wyrażasz do ojca! –uśmiechnął się.
-Oj tam oj tam! Idę spać ojcze! Dobranoc! Miłych przerw! –pocałowałam go w policzek.
Weszłam na górę, tradycyjnie się wykąpałam i położyłam do łóżka.  Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms. Otworzyłam go.

„Nie mam zamiaru się za tobą uganiać. Teraz albo nigdy… Mamy szansę? Harry”

Nie mam zamiaru kurwa co?! A co ty Haroldzie łaskę robisz, że co sobie myślisz? Jakieś ultimatum mi stawiasz? Raz ze mną porozmawiałeś i myślisz, że wszystko jest okej? I co ja mam mu napisać? „Tak, wybaczam ci, będzie tak jak dawniej”. Raczej nie mam zamiaru tego zrobić, bez względu na to jak bardzo go kocham. On ma mnie w dupie i pokazał mi to dzisiaj już kilka razy. O nie, nie.. Odpisałam mu:

„Uganiać mówisz? Wydaję mi się, że mnie jeszcze nie dogonisz. Ty chyba myślisz, że masz nade mną kontrolę, co? Grubo się mylisz chłopczyku. Sam.”

Po kilku minutach mi odpisał.

„Zazwyczaj robiłaś to co chciałem.. Dzisiaj powiedziałaś definitywnie, że mnie nie kochasz, a ja nie mam zamiaru tracić na ciebie czasu. Trzeba korzystać z życia. Powtarzam twoje słowa. Harry”

O mój boże. Zdziwiłam się…

„Zmieniłeś się Harry. Sam.”

„A skąd wiesz, że przy tobie nie udawałem? Harry”

„Bo po tych wszystkich miesiącach spędzonych dzień w dzień razem poznałam się na tobie. Sam”

„A co jeśli mnie wcale nie znasz? Harry”

„Sława ci uderzyła do głowy. Wystarczy kilka dni bez chłopaków… Zapierdalaj do innych sławnych seks-
bomb. One ci na pewno dadzą tego czego nie dawałam ci ja. Sam”

„A żebyś wiedziała. Może przynajmniej będą lepsze w łóżku. Harry”
Wkurzyłam się.

„Spierdalaj.” –napisałam.

-O-MÓJ-BOŻE- tylko to mogłam teraz sobie powtarzać… To nie ten Harry co kiedyś.. Teraz to sławny Harry Styles, który myśli, że może mieć wszystkie dupy, bo ma kasę.

„Uuu, Sam się wkurzyła ; ) Kiedyś taką cię lubiłem.. Jednak znam lepsze i ładniejsze. Harry”
O ku*wa, że co proszę? Chcesz wojny to będziesz ją miał.

„Tak się składa, że też znam lepszych i seksowniejszych. O taak.. Jednego znasz nawet ty. : ) Sam”

„Haha, teraz bierzesz mnie na zazdrość? Stare triki wykorzystujesz : ) Harry”

„Więc wykorzystam ten najnowszy: Nienawidzę cię i mam głęboko w dupie. Dobranoc, snów o sztucznych blondynach xx Sam.”

Nic już nie odpisał. Chyba go zatkało… Napisałam właśnie, że go nie kocham i mam głęboko. Tak, tak, skłamałam.. I źle się z tym czuję, ale znam Harrego i wiem, że teraz jestem dla niego nikim. Niestety, ale nie mam zamiaru zniżać się do jego poziomu. Położyłam się i usnęłam.


Kiedy wstałam to hmm.. Już nie płakałam, nie byłam smutna i nie zachowywałam się jak zombie-desperatka. Trzeba korzystać z życia!  Od razu ubrałam się i ruszyłam do mojej paczki.

-Hej, hej helloł! –krzyknęłam do Lou i rzuciłam się na niego.
-Hej wariatko! –zaczął tańczyć, a ja z nim.
-Wszyscy są? JESTEŚCIE?!! –wrzasnęłam.
-TAAAK! –odpowiedzieli.
-Sam. –Lou szepnął.
-Co?
-Harry jest w domu. –powiedział cichuteńko.
Wzruszyłam ramionami, uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam do salonu. Zobaczyłam na kanapie rozwalonych chłopców, a na nich dziewczyny (bez skojarzeń) i siedzącego na fotelu uśmiechniętego Harrego. Kurde, już przed nim nie uciekałam! Robię postępy!
-Co oglądacie?
-Nie wiem, jakaś głupia komedia.. Romantyczna.
-Dziewczyny chciały. –zaczęli żalić się chłopcy.
-Dobrze, dobrze dziewczynki! Idę do kuchni po coś do picia.
Weszłam do pomieszczenia z jedzeniem. Zobaczyłam tam Malika.
-Zayn, hej! –przytuliłam go.
-Hej Sami. Jak tam po wczorajszym?
-A bardzo dobrze. Harry już mi przeszedł. –szepnęłam mu do ucha.
-Gratuluję! –uśmiechnął się do mnie.
Nalałam sobie soku do szklanki.
-Ooo, maliny! Kocham maliny! –podeszłam do mulata i chciałam wziąć owoc do ręki.
-Mogę zrobić to sam? –spytał.
-No jasne.
Przysunął się do mnie i nakarmił.
-Mniam, dobre, słodkie!
-Czekaj, pobrudziłaś się. –leciutko otarł moje usta i jeszcze bardziej się przybliżył.
-Czyżbym była jeszcze brudna?
-Nie, po prostu lubię być blisko ciebie. –pogłaskał mnie po policzku.
Uśmiechnęłam się. Chłopak przybliżył się jeszcze bardziej i chciał mnie pocałować, jednak ktoś wszedł do kuchni. Był to Harry. Widziałam wielkie zdziwienie w jego oczach na nasz widok i lekki smutek na twarzy. Od razu wyszedł. Po kilku chwilach usłyszałam  mocne zatrzaśnięcie drzwi od mieszkania.
-Ja przepraszam. –powiedział Zayn i od razu się ode mnie odsunął.
-Przed chwilą ci powiedziałam, że mi przeszedł. Zayn, Harry już mnie nie obchodzi. –spojrzałam się głęboko w jego brązowe oczy. –Rozumiesz?
-Co między wami wczoraj zaszło?
Wyjęłam z kieszeni telefon.
-Sprawdź wiadomości. –powiedziałam i poszłam do salonu.
-Sam, czemu Harry tak nagle wybiegł z mieszkania? –spytał Lou.
-A kto by tam wiedział.. Może okresu dostał, hormony działają. –powiedziałam.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-No tak, może  w ciąży jest jeszcze do tego. –odparł Niall.
-A wiadomo z kim on  tam uprawiał seks kiedy ma mnie głęboko w dupie. –powiedziałam.
Wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli.
-No co? Taka prawda. –usiadłam na fotelu.
Na tym fotelu, na którym przed chwilą siedział Harry. Od razu poczułam jego perfumy. Zamknęłam oczy i doszłam do siebie.
-Wszystko okej? –spytał Liam.
-Tak, tak. –uśmiechnęłam się.
-Co za skurwysyn! Pożałuję tego! –krzyknął Zayn i wybiegł zatrzaskując mocno drzwi.
-ZAYN! NIE! –zaczęłam krzyczeć.
-Co jest? –spytali wszyscy naraz.
Nie zważając na pytanie zaczęłam biec za Malikiem. Kiedy wybiegłam z budynku Zayna nigdzie nie było, a każdy dobrze wie, że on mógł pobić Harrego. Pobiegłam do parku.
-ZAYN! ZAYN! –zaczęłam się wydzierać. –Boże, gdzie jesteś…
Zaczęłam błąkać się po tym parku i płakać. Nie chce żeby Zayn skrzywdził Harrego. Na szczęście po kilku minutach go znalazłam.
-Zayn. –złapałam go za dłoń. –Proszę, uspokój się.
-Sam, nie! Jak on w ogóle kurwa mógł?! Ja muszę..
-Będę mówić to może i tysiąc razy, ale przemoc nie jest żadnym wyjściem. –odparłam ze łzami w oczach. –Zrób to dla mnie i nie sprawiaj mu bólu.
-Ale on sprawił go tobie. Ty cierpisz, ja to widzę, on musi…
-Zayn. –spojrzałam się mu w oczy. –Po prostu mnie przytul.
Chłopak objął mnie swoimi silnymi ramionami.
-Będzie ze mną dobrze, zobaczysz. –powiedziałam do niego.
-Jesteś tego pewna? –złapał moje ramiona.
-Tak. Jestem. –powiedziałam stanowczo i uśmiechnęłam się do niego. –Poradzę sobie.
-Poradzimy. –pokazał ząbki.
Wróciliśmy do mieszkania. 
-Teraz gadać! O co chodziło!
-Zayn wkurzył się i wyszedł, a ja za nim.. Bo by tam ludzi pozabijał. –oznajmiłam.
-Na co się wkurzył?
-Na takiego swojego przyjaciela. Zrobił świństwa jakieś dziewczynie i wiesz..
-Ach, rozumiemy. I co Zayn, uspokoiłeś się?
-Tak, jest już spoko.
-Wiecie co, z przyjemnością poszedłbym spać. –odparł Niall.
-Tak, ja też. –oznajmiła Misia.
Poszli na górę trzymając się za ręce.
-Uuuuuu! Miłej zabawy! –zaczęliśmy krzyczeć.
Oni się tylko zaśmiali.
-Uhuuh, będzie ostro! Idziemy podsłuchiwać? –spytał Lou.
-Lou! Jesteś mega wścibski!
-Z tego słynę.. Ech. To idziemy?!
-Ja mogę iść z tobą, ale do twojej sypialni. –El uśmiechnęła się do chłopaka.
-Ohooh, u nich też będzie się działo. No, jeszcze Liam i Danielle. Na górę, już! –zaczęłam ich poganiać.
Wszyscy poszli. Zostałam tylko ja i Zayn.
-Coś mi się zdaję, że jutro będzie duuużo czapek na głowach.
Mulat się zaśmiał.
-To co, jakiś film? –spytał.
-No tak, ty do kina nie możesz.
-Czemu nie mogę? Wystarczy czapka i okulary. –uśmiechnął się i wziął ze stołu kluczyki.
Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy do samochodu. Kiedy dojechaliśmy poprawiłam mu czapkę.
-Jejciu, ale ty masz te włosy wysoko noo!
-Dzięki, dzięki. –powiedział.
-Ale nie przeczę, że je uwielbiam. –uśmiechnęłam się do niego.
-Dziękuję. –spojrzał się na mnie.
Weszliśmy do kina.
-Jaki film? –spytał chłopak.
-Mam ochotę na coś.. Chwila. Horror, tak, zdecydowanie horror.
-A w głównej roli wyobrazisz sobie Harrego?
-Tak, to dobry pomysł, dzięki! –uśmiechnęłam się do niego.
Poszliśmy kupić bilety.
-Proszę pana. –zawołała sprzedawczyni.
Spojrzeliśmy się na nią.
-Proszę zdjąć czapkę i okulary. –powiedziała.
-Ale ja ten.. Nie mogę. –odparł mulat.
-Czemu?
-Ponieważ ja mam…
-Mój przyjaciel ma uczulenie na flirty jakie idą z ekranu kinowego.. Bolą go potem oczy i głowa. Czapka i okulary to zalecenie lekarza.
-Aha… Proszę iść dalej. –kobieta nam uwierzyła.
-Dobra jesteś!
-Się wie! –uśmiechnęłam się.
Oddaliśmy bilety i weszliśmy do sali kinowej.

-Boisz się? –mulat spytał się mnie po połowie filmu.
-Nie, a ty?
-Też nie. Nie sądzisz, że dziwne jest to, że jesteśmy sami na Sali?
-Ten film wycofali z niektórych kin, bo podobno jest taki straszny. Dlatego ludzie na niego nie przychodzą.
-Odważna jesteś dziewczynko. –szepnął mi do ucha.
-Ty też chłopczyku.
Mulat objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego tors.
-O tak, teraz niczego się nie boję. –powiedział.
Uśmiechnęłam się.

-Zayn.
-Słucham?
-Przejdziemy się po okolicy? Muszę z tobą porozmawiać.
-Jasne, chodź. –zamknął samochód.
Weszliśmy na jakoś ciemną polanę.
-Posłuchaj. –nagle się zatrzymałam. –Czy nie sądzisz, że źle postępuję?
-O czym mówisz? –spytał i przysunął się do mnie, bardzo blisko.
Poszłam dalej.
-Co jest? Czemu odeszłaś?
-Właśnie o to chodzi.
-Czyli o co? –zaczął podążać za mną.
-O to, że dopiero co zerwałam z chłopakiem i już szukam pocieszenie w ramionach innego. Zachowuję się jak jakaś hmm.. dziwka.
Zayn zrobił zdziwione oczy.
-Tak, dobrze usłyszałeś.
-Sam, nie mów tak.
-Ale przecież dobrze wiesz, że między nami jest coś więcej niż tylko przyjaźń. –spojrzałam się na niego. –Ja nie powinnam.
-Sam. –ujął moją dłoń. –A Harry? On się tak nie zachowuję? Zobacz jakie pisał ci wczoraj sms.. Jestem szczery w stosunku do ciebie i wydaję mi się, że teraz obściskuję się z jakoś laską w klubie ciesząc swoją twarz. To nie jest chłopak dla ciebie.
-A co, może ty jesteś? –puściłam jego rękę.
-Tak, jestem. –zbliżył swoją twarz do mojej. –Wiem, że tego chcesz.
Odwróciłam twarz, chłopak dosięgnął jedynie do policzka.
-Zayn, przestań. Harry był moją pierwszą miłością i nigdy go nie zapomnę.
-Nawet jeśli przeleciał w tym czasie już kilka innych blond dup? –powiedział podnosząc głos.
-On tylko udaję. To gra pozorów.
-To nie jest żadna gra! Nie ufaj mu, to zwykła świnia. On udawał przy tobie. Na trasie co chwilę oglądał się za co ładniejszą dziewczyną. Nic o nim nie wiesz.
-Wiem o nim dużo, a może na trasie po prostu ci się wydawało?
Złapał mnie za nadgarstki.
-Tak bardzo chcesz wytłumaczyć sobie, że Harry jest dobry. –powiedział. –Ale ja wiem jaki on jest. Wmawiaj sobie co chcesz. To nie moja sprawa. –puścił je. –Jedziemy?
-Pójdę sama. –zaczęłam się oddalać.
Było już ciemno, ale się nie bałam. Miałam czas na przemyślenie sobie kilku spraw… Czy ja sobie to wszystko wmawiam? Co ja tak naprawdę chce sobie wytłumaczyć? Że Harry to ten dobry? A może on po prostu się zagubił w tym całym świecie sławy i zbłądził? On nie może się zmienić, bo ten chłopak za dużo dla mnie znaczy… A Zayn, to co między nami się dzieję jest magiczne. On jest taki, taki jak Harry na początku naszego związku. Jest wyrozumiały, kochający i pragnie dać mi wszystko czego potrzebuję, a czasem nawet jeszcze więcej. Takie zachowanie mi imponuję, ale zachowuję się bardzo nie fair w związku do innych… Doszłam do domu i jak zawsze byłam sama. Jak palec. Poszłam na górę i wzięłam zimny prysznic… Schowałam się pod kołdrę i włączyłam laptopa. Na pewnej stronie zobaczyłam to czego tak bardzo teraz nie chciałam.
-Proszę, nie w tym momencie. -szepnęłam.
Zdjęcia-dowody na to, że on już mnie nie kocha… Nie żadne plotki wyssane z palców dziennikarzy, tylko prawdziwe fotografię, które stawiają sprawę jasno-Harry ma mnie głęboko w dupie. Masa kolorowych obrazków z Harrym- uśmiechniętym, całującym w policzek, bądź obściskującym blondyny podczas tańca lub przy stoliku … W pewnym momencie aż chciało mi się wymiotować. To było okropne. On, w koszulce, a gdzieniegdzie nawet bez koszulki, który dotyka te wszystkie dziewczyny w pośladki, piersi, łydki… A może on robi to specjalnie? Może on chce po prostu wzbudzić moją zazdrość?
-Nie, nie, nie! –powiedziałam do siebie.
Co ja wygaduję?! Czy mnie już całkowicie popierdzieliło? Bronię go tak, jakby nic się nie stało.. A on jest zwykłym dupkiem… ale nie, on robi to specjalnie.. Musi, nie ma innego wyjścia… Myśląc nad tą sprawą, usnęłam.

Dzwonek telefonu. Miałam budzik ustawiony na 9 i podpis.
„Wstawaj! I chodź od razu do nas… Taki tam żarcik! :D Lou i Eleanor xx”
Zaśmiałam się. Oni zachowują się jak jakieś małżeństwo.. Ach tam, niech będą ze sobą. Nawet jeśli sobie w czymś nie poradzą zostanie im to co jest najważniejsze w związku i to, czego już nie zaznam-miłość… Westchnęłam głęboko i się ubrałam.
-Tato, jesteś? A co ty tutaj robisz tak późno? –zobaczyłam go w kuchni.
-Mała przerwa, zapomniałem śniadania zjeść. A ty co tutaj tak wcześnie robisz?
-Wstałam! –uśmiechnęłam się. –Czyli zmykasz zaraz do pracy?
-Nie mam innego wyjścia córcia! Będę wieczorem. –pocałował mnie w głowę. –Pa!
-Pa. –pomachałam mu ze smutkiem w oczach.

Zjadłam jakieś szybkie śniadanie i udałam się do mojej paczki. Kiedy szłam prosiłam siebie aby nie było w mieszkaniu Harrego. Nie chce na niego patrzeć, bo zaraz wyobrażę go sobie z jakoś laską obściskujących się… Doszłam i zapukałam. Otworzył mi Lou.
-Sam! Wstałaś! –zaśmiał się.
-Tak, tak, dziękuję za miłą pobudkę –uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co. –odparła Eleanor kiedy weszliśmy do salonu.
Zobaczyłam na fotelu Harrego, od razu spuściłam z niego wzrok. Usiadłam obok Zayna.
-Hej. –szepnął mi do ucha.
Na kanapę także wpierdzielili się Lou i El, więc musiałam się trochę skurczyć, a połowa mojego ciała wylądowała na Zaynie.
-Wygodnie? –spytał zadowolony Lou.
-Tak, tak. –pokazałam kciuka w górę.


Czułam się okropnie.. Wszyscy naokoło mnie przytulali się dawali całusy i szeptali sobie coś do ucha. Było czuć od nich takie uczucie jakiego nikt ani nic by nie zniszczyło.. Oni sobie ufali i to było bezgraniczne zaufanie, jakie ja kiedyś czułam do Harrego. Może i miałam obok obejmującego mnie Zayna, ale co mi po tym? To mój przyjaciel i chyba tego będę się na razie trzymać… Mój były chłopak siedział na tym fotelu rozwalony na całą jego powierzchnię i śmiał się z tej komedii tak jakby już całkowicie o mnie zapomniał i myślał tylko o laskach z ostatnich imprez. On nie udaję. Widzę to po nim… Chyba czas się po nim otrząsnąć i wyjść z tej sytuacji z honorem, ale nie… Może on się jeszcze zmieni?
-Sam. –ktoś powiedział. –Sam!
-Eemm, tak, no? –ocknęłam się.
-Idziemy na górę, nie obrazisz się? –spytał Lou.
-Nie, nie, spokojnie. –uśmiechnęłam się do nich.
Poszli. Zostałam tylko ja i Zayn. Chłopak w dalszym ciągu mnie obejmował. Odsunęłam się od niego.
-No eeej,  było mi ciepło! –powiedział.
-Wczoraj sobie to wyjaśniliśmy. –oznajmiłam poważnie.
-Sam… -zaczął.
-Nie, przepraszam. Idę, na górę…
-Sam!
-Daj spokój.
Znalazłam się na górze i z przyzwyczajenie weszłam do pokoju Harrego. Zobaczyłem te łóżko.. W którym spałam pierwszy raz po zakładzie Lou. Pamiętam jak wtedy delikatnie dotknął mnie w plecy i wiedziałam, że to nieprzypadkowe.. Pamiętam naszą kolację dzień przed ich trasą, jak potem znaleźliśmy się w tym pokoju.. Pamiętam jak wyjęłam z jednej z półek książkę i jak powiedział, że to jego ulubiona.. Uśmiechnęłam się na myśl o tym wszystkich co się działo w naszym związku. Było idealnie… W pewnej chwili usłyszałam jakieś kroki i szybko zwiałam do łazienki naprzeciwko pokoju zamykając drzwi na zamek.
„Proszę, żeby mnie wtedy nie zobaczył…” –zaczęłam się modlić.
Po kilku minutach siedzenia na ziemi ktoś pod drzwiami wsunął białą, jednolitą karteczkę zawiązaną złotą nitką. Wzięłam ją do ręki i odwinęłam sznureczek… Coś tam pisało.
„Wyjdź na taras. Chce ci coś pokazać… xx Harry.”
Od razu się uśmiechnęłam na myśl co chłopak chce mi pokazać. Może chce ze mną porozmawiać? Chce przeprosić? Może przygotował jakoś kolację? Jejciu, byłabym taka szczęśliwa! Czym prędzej podniosłam się z zimnych płytek i otworzyłam drzwi ubikacji. Przepełniona szczęściem zeszłam na dół… W salonie nie było nikogo, kierowałam się na taras. Może w końcu będziemy znowu razem? –uśmiechnęłam się na tą myśl i otworzyłam szklane drzwi…
-Harry. –zaczęłam go wołać.
Zobaczyłam w głębi balkonu ciemną postać. Wyszczerzyłam się na myśl, że właśnie może teraz nadejdzie moment zgody i pocałunku, którego tak pragnęłam.
-Tutaj jesteś. –odparłam.
Zbliżyłam się do chłopaka i w tym momencie zapaliła się jakaś lampka… Ustałam jak wmurowana i zaczęły lecieć mi łzy jak chyba jeszcze nigdy. Harry tylko spojrzał się na mnie i puścił ironiczny uśmieszek… Szybko wybiegłam z tarasu i udałam na górę. Nie panowałam nad sobą… Całkowicie.
-O boże… Jezuuu… -trzymałam się za głowę i płakałam jak głupia.
Otworzyłam przypadkowe drzwi. Ujrzałam tam Lou siedzącego na łóżku.. Chłopak spojrzał się na mnie z wielkim zdziwieniem. Potrafiłam wykrztusić z siebie tylko jedno zdanie.
-Lou, on to zrobił…

 ________________________________________

Miałam dodać w czwartek. Zawiodłam was. 
Przepraszam, ale, nie to, że nie mam weny, po prostu nie mam chęci do pisania, motywacji... 
Taki okres. 
Po drugie chciałam żeby każdy kto przeczyta skomentował. Napisało 10 osób. Serio? Na tyle wejść, tylu czytelników? Ja się cieszę.. Ja doceniam... Ale to smutne. 

ech, nieważne. 
Rozdział jest, napisany już tydzień temu, dodaję i bez względu na wszystko: dziękuję :* 
Ola.

11 komentarzy:

  1. Jezu dziewczyno ty masz talent! Nie przejmuj się ilością komentarzy. Jest lato, wielu osobą nie chce się komentować. Ten rozdział jest genialny. Od początku zachwycam się twoim opowiadaniem i zazdroszczę, szczerze zazdroszczę takiego talentu. Piszesz tak wciągająco, że chce się czytać i czytać. Po każdym rozdziale mam niedosyt i chce więcej.

    Tak bardzo chcę, żeby Sam wróciła do Harrego. Okazał się totalnym skurwielem, ale mam nadzieje, że w końcu się to zmieni i znowu będzie to paczka kochających się przyjaciół, którzy za szczęście drugiego daliby się pokroić.

    Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Wiem, że zrobiłaś to specjalnie. Ale teraz będę jeszcze z większym utęsknieniem wyczekiwać kolejnego rozdziału.

    Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania i chciałabym pisać tak jak ty. Jeżeli znajdziesz trochę czasu, proszę cię, wpadnij i napisz co myślisz o moim opowiadaniu: http://lifecannotbereproduced.blogspot.com/.

    Już się nie mogę doczekać kolejnego! Mam prośbę mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
    Pozdrawiam Kadi♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no zabiję Cię! Jak mogłaś to zrobić?! W takim momencie?! No błagaaaam! Teraz nie zasnę! ;-) A w ogóle rozdział świetny! Fantastyczny po prostu! :-D Tylko szkoda, że ona nie chce być z Zayn'em :-( No i mówiłam jej, żeby nie szła na ten balkon. Mówiłam! Ale nieee! Kto by mnie tam słuchał? Ja wiedziałam, że on coś odwali! Tylko co? Proszę Cię pisz jak najszybciej next, bo się nie doczekam! A właśnie, kiedy tak mniej więcej mogę się go spodziewać? :-) Za tydzień, miesiąc, rok? Proszę, chociaż tyle mi powiedz! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ej ej ej ! kurde co sie stało ?!
    nie ogarnelam tej koncowki co on kuwa zrobil ?! :DD
    daaaaaaaaaaaaaaaj mi nastepny ! :)
    a niech ona se bedzie z Zaynem ! no wez pasuja do siebie ! :))
    uwielbiam takie dlugie rozdzialy ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. o k***a dziewczyno co się tam stało??
    jezu jak to wszystko się na maxa pokomplikowało, Harry zachowuje się jak świnia.!! Te sms'y i jego zachowanie.
    Za to Zayn jest strasznie uroczy, ta akcja z malinami była przesłodka. ; ))
    Teraz już nie mam pojęcia z kim Sam powinna być... Mimo, że Harry tak okropnie się zachowuje to chciałabym aby wrócił do Sam, no ale Zayn też by do niej pasował.. Teraz tylko czekam jak ty dalej to wszystko poprowadzisz. Czekam na więcej twoich zajebistych pomysłów. ; ]]
    Szybko dodawaj next'a, bo już nie mogę się doczekać co takiego zrobił Hazza.
    pozdrawiam.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. pewnie był tam z jakąś pustą blondyną... jak zwykle świetny rozdział...już nie mogę się doczekać następnego. Andzia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja się domyślam, co on mógł zrobić ;-)) Ciekawa jestem, czy mam rację :-) Wczoraj na to wpadłam przed snem.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja kompletnie nie mam pomysłu na to co mogło się stać. Ale rozdział czytało mi się przyjemnie. I wiesz co? Podoba mi się to, że ona coś kręci z Zaynem. Znaczy.. może i się wykręca, ale mam nadzieję, że pokaże Harry'emu, że jest idiotą :D [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Twojego bloga.
    Swietnie rozkręca się akcja :)
    Nie kończ bloga ani go nie usuwaj, nawet o tym nie myśl ;D
    Pisz to dla siebie dla nas, kocham CIę i miłych wakacji <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju w jakiej ty chwili zatrzymałaśTO .;) MAtko .;) Boże dodawaj szybko !

    OdpowiedzUsuń
  10. To co piszesz jest genialne! Jedna z najlepszych historii jakie kiedykolwiek czytałam, a jest ich sporo! Jesteś niesamowicie dobra. Nie poddawaj się mimo, że komentarzy jest tak mało! Moje serce do następnego rozdziału nie wytrzyma chyba.. Ciekawość mnie zżera teraz : D Uwielbiam Cię! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham twojego bloga <333 Jak tylko widzę, że jest nowy rozdziała bez względu go czytam czy jest późno czy mam zły humor to jest nieważne ;*** Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń