Po kilku minutach drogi znalazłam małą, bardzo przytulną
kawiarenkę schowaną za drzewem, udałam się tam i usiadłam na białym krzesełku,
zamówiłam sobie szklankę soku pomarańczowego i zaczęłam myśleć.. W pewnej
chwili przypomniał mi się mój wczorajszy wolny taniec z tajemniczym chłopakiem.
Nie rozumiem czemu od razu zwiał.. Bo ja czułam się wtedy tak wyjątkowo
bezpiecznie i ciepło, jak jeszcze nigdy.. Chodzę z Harrym i naprawdę kocham go,
ale jakoś tak, sama nie wiem.. Jego wszystkie ruchy, delikatny dotyk moich
dłoni, okręcanie, naprawdę nie potrafię tego zapomnieć, ale jakoś staram się
tym nie zaprzątać mojej całej głowy, bo przecież z drugiej strony mógłby to być
jakiś nawalony koleś, któremu pomyliły się dziewczyny. Lecz naprawdę nie wydaję
mi się.. Zresztą, i tak już pewnie zapomniał i teraz odsypia wczorajszą
imprezę.
Poczułam wibrację w moich spodniach.. Odebrałam.
-Gdzie ty się podziewasz? –spytał Harry.
-A musiałam się przewietrzyć, przepraszam, że tak zwiałam.
-Nic się nie stało, jak chcesz to możesz wrócić, za 20 minut mamy
przerwę.
-Okej, postaram się być, pa.
-Pa.
Rozłączyłam się i napiłam łyka moje soczku.. Po jakiś 15 minutach
ubrałam się, kupiłam chłopakom jakieś kulki czekoladowe, włożyłam torbę na ramię i udałam do nich..
Chwilę potem byłam już na miejscu, właśnie zaczynała się przerwa.
-No jesteś! –Hazza dał mi buziaka.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Zayna. Nie rozumiem czemu on cały
czas gapił się na mnie i Harrego, to było takie wkurzające.. Już się bałam, że
knuje jakiś plan aby nie wiem, zamordować nas czy coś, ale chyba nie zrobi tego
zaraz przed trasą..
-Na co się tak patrzysz? –spytał mój chłopak.
-A wiesz, na tamtych i Paula, który trzyma się za głowę, bo nie
wytrzymuję.
-Oj z nami może psycha się zepsuć, ale.. ty nam jeszcze bardziej
ją zrypałaś. –wyszczerzył się.
-Kondolencje dla Paula, amen. –zaczęliśmy się śmiać.
-A co do prób to będą trwały cały dzień i większą część
jutrzejszego.. Niestety, wiesz, musimy ją zrobić, bo będzie źle, nie obrazisz
się?
-Mam się obrażać na twoją pracę? Raczej nie, spokojnie, o muzykę
zazdrosna nie jestem.
Harry poczochrał sobie loczki i tak słodko ułożył.
-Eeej, weź mnie tego naucz!
-Czego?
-No tego strzepywania włosów, bo ty tak to fajnie robisz.
-No patrz, nachylasz się i kręcisz głową, potem bierzesz je na
jeden bok i masz!
-Okej. –zaczęłam wymachiwać moją szopą.
-Aaaał! Walnęłaś mnie włosami! Nie! Tak.. –pokazał mi.
-No robię tak!
-Tak, tak, właśnie widzę! –zaczął mi je poprawiać.
-Tylko mój chłopak ma do tego talent. –uśmiechnęłam się.
-No, a jak. –dał mi buziaka w czoło.
-LUDZIE! KONIEC PRZERWY! PRÓBA! –krzyknął Will.
-Miłej zabawy.
-dziękuję, aa! I jeszcze coś?
-No?
-Kocham cię! –pocałował mnie i poleciał usiąść na krzesło.
-Ja ciebie też! –wrzasnęłam z oddali.
Po 3 godzinach spędzonych na ławeczce obok Paula i gadając z nim
wymiękłam.. Nie miałam siły, a co dopiero oni.. Najgorsze jest to, że spędzą tu
jeszcze jakieś kilka godzin, totalna załamka, naprawdę współczuję tym chłopcom.
No, ale cóż, to ich praca.. Zaczęła się kolejna przerwa.
-Nie jesteście zmęczeni? –podeszłam do nich.
-Jasne, że jesteśmy, ale musimy to robić. –westchnął Lou.
-Przykro mi chłopacy, niestety nie potrafię wam pomóc, a
chciałabym.
-Wiemy Sami, spoko, gorsze rzeczy się robiło.
-Chciałam iść do domu, ale mi tak cholernie głupio, że was
zostawię i w ogóle..
-Co ty gadasz? My tu mamy próbę, a Miśka, Eleanor i Danielle sobie
smacznie śpią, a ty przyszłaś, wytrzymałaś kilka godzin i cię podziwiamy.
–objął mnie po przyjacielsku Louis.
-Więc nie poczujecie się obrażeni kiedy pójdę? Bo byłam umówiona z
tatą na zakupy, ale hmm.. sama nie wiem..
-Idź kochanie, jak skończymy zadzwonię.
-Na pewno? –spytałam Hazzy.
-Tak. –spojrzał się na mnie swoimi zmęczonymi oczami.
-Ale mi ciebie kotku szkoda.-ujęłam go za dłoń.
-A mi ciebie, pa. –pocałował mnie.
-No to idę, pa! –odwróciłam się i zaczęłam oddalać.-Ale czekajcie!
Mam coś dla was!
-Co? –spytali.
-Łapcie! –wyjęłam z torby kulki czekoladowe i rzuciłam w ich
stronę.
-JEZUU, RATUJESZ MI ŻYCIE! –wrzasnął Niall.
-NAM! –poprawił go Liam.
-Miłego jedzonka i próby. –uśmiechnęłam się i zostawiłam tych 5
wariatów z jedną paczką czekolady.
Kiedy doszłam do domu od razu pojechałam z tatą do centrum
handlowego.. Zrobiliśmy wieeeelkie zakupy, ale oczywiście nie obyło się bez
dziwnych zdarzeń! Ha! Mój kochany tatuś zwalił półkę w markecie, a ja łaziłam
po całym sklepie i śmiałam się z niego jak jakaś debilka.. Po około 5 godzinach
udaliśmy się do domu.
-Hahhahahahha! A ty sobie idziesz, lalala trututu jak gdyby nigdy
nic, a tu wuuu! Półka leci! Hhahahaha..
-Bardzo śmieszne! A ten twój śmiech! Robiłaś to przez następne
kilka godzin! DO TERAZ!
-Bo to komicznie wyglądało! A ludzie takie „co się dzieję”, a ty
burak, a ja w śmiech.. Nie mogę!
-Idź tyy, idź! Bo jesteś okropna! –uśmiechnął się do mnie.
-też cię kocham! –znowu wybuchłam śmiechem..
Znaleźliśmy się w domu coś koło 21, rozpakowaliśmy nasze wspólne
zakupy, a ja oczywiście dalej wspominałam o jego wpadce! Poza tym pogadaliśmy,
obejrzeliśmy wspólnie jakiś serial i udałam się na górę.. Od razu co to wzięłam
szybki prysznic i położyłam do łóżka, włączyłam laptopa. Zadzwonił do mnie
telefon.
-Hej Hazza! Jak tam? Skończyliście już? –spytałam pełna energii w
głosie.
-Tak. –odpowiedział zmęczonym głosem.
-Ojejku, z przyjemnością bym cię teraz pocieszyła. –odparłam z
troską.
-To przychodź! Łóżko jest pościelone! –od razu odżył.
-Harry! Miałam coś innego na myśli! –uśmiechnęłam się pod nosem.
-No wiem, wiem kotku, dopiero wróciliśmy.. Jeszcze jutro.
-Do której?
-Ech, nie jestem pewien.. Mamy być tam na 9, no i trochę tam
spędzimy..
-Przyjść do was?
-Hhaahh, gdybyś zobaczyła Nialla walczącego o te czekoladowe
kulki, myślałam, że nas pozabija.
-Mogłam się tego domyśleć! Jak go uspokoiliście?
-Do sytuacji musiał wkroczyć Paul i Will, bo bez nich byłoby oj
ciężko…
-Jutro zobaczę, wolę abyś miał niespodziankę. Bo szkoda mi tak
ciebie zostawiać.
-Nie zostawiasz mnie! Zapewniam cię.. Jutro pewnie dziewczyny chłopaków nawet się
nie pofatygują przyjść.
-Ale ja chce być inną dziewczyną.
-Jesteś nią, oj jesteś!
-Wcale nie!
-Tak, tak, już mi tutaj nie wymyślał. –ziewnął.
-Idź spać loczku ty mój, jutro próba, musisz się wyspać!
-Z miłą chęcią bym sobie z tobą jeszcze porozmawiał, ale mój głos
chyba mówi nie.
-Musisz go oszczędzać! Bo jest wyjątkowy.. Dobranoc, kolorowych
snów.
-Dobranoc, chyba Samowatych snów. –zaśmiał się.
-I Hazzzowatych! Pa!
-Pa, kocham cię.
-Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i wtuliłam w poduchę. Pogrążyłam się w śnie.
Nazajutrz obudził mnie dźwięk przychodzącego sms, otworzyłam go.
„Wstawaj! Wiem, że jeszcze śpisz.. My właśnie mamy przerwę, nie
musisz przychodzić. Napiszę wieczorem, kocham cię xx Harry.”
Przeczytałam go, odpisałam:
„Zgadłeś! Miłej pracy, też cię kocham xx”
I znowu usnęłam.
-Sami, wstawaj. –ktoś gadał.
-Mhmmm.. –jęknęłam
-Dochodzi 17! SAM!
-ŚPIE TATO! DAJ SPOKÓJ!
-Będziesz miała zmarszczki!
-To perukę założę!
-Na twarz?
-Znaczy maskę.. Taką zieloną. Branoc!
-Nie! –ściągnął kołdrę.
-TATO!
-WSTAWAJ!
-NIE!
Po dużej kłótni z tatą musiałam wstać, jea! Zeszłam nieprzytomna
na dół i zrobiłam śniadanie.
-Sam? Czemu masz karton w mleku?
-Że jak? –spojrzałam na miskę. –No! Miały być w niej płatki nie
karton!
-Idź usiądź, ja ci zrobię..
Usiadłam i zaczęłam się bujać. Krzesło poleciało w tył.
-AAAAŁ!
-Sam! Z tobą to jak z pięciolatkiem!
-I dobrze! Lubię dzieci!
-Współczuję twojemu przyszłemu chłopakowi.. –westchnął.
„Już powinieneś” pomyślałam i dostałam michę pysznych
czekoladowych płatków.
-mniam! –zaczęłam jeść.
Po skończonej obiado-śniadanio-kolacji położyłam się na kanapie
przed telewizorem, dalej byłam w szlafroku i piżamie, nie chciało mi się
przebierać.. Nikt nie pisał to co tam.. Po 20 godzinie dostałam sms.
„Jestem już w domu, czekam na ciebie”
Był on od Harrego. Pobiegłam na górę, ubrałam się w jakieś tam w
miarę ładne ubrania i udałam do mojego chłopaka. Po 20 minutach byłam na
miejscu. Zapukałam.
-Hej. –powiedział Harry dziwnym głosem.
-Hej Harry. –westchnęłam.
-Chodźmy do mojego pokoju.
-Jesteśmy sami?
-Tak, reszta jest ze swoimi dziewczynami, a Zayn, to nie wiem.
-Okej.
Weszliśmy do pokoju chłopaka i usiedliśmy na łóżku, zapadła
cisza.. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to już jutro.
-Nie przeżyję kotku. –Harry ujął mnie za dłoń.
-Ja też. –zaczęły lecieć mi łzy.
-Proszę cię nie płacz.. –zaczął głaskać mnie po policzku.
-Mieliśmy o tym nie myśleć, ale został dzień, a mi tak
cholernie smutno.
-Dlatego musimy go wykorzystać jak tylko najlepiej możemy,
jesteśmy sami.. –zaczął.
-Hazza! Serio! Znowu brudne myśli?! –uśmiechnęłam się.
-Nie kochanie, chociaż. –pocałował mnie.-miałem na myśli
romantyczny wieczór.
-O czym mówisz?
Wtedy Harry założył mi na oczy jakiś materiał.
-Widzisz coś?
-Nie.. Co to było? –usłyszałam huk.
-Sprawdzałem czy widzisz, zacząłem tańczyć i spadła lampa.
-Mam się bać?
-Mnie Sami? Nigdy! –wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz?
-Muszę ci coś pokazać.
-No dobrze.
Zaniósł mnie gdzieś, po chwili chłopak postawił mnie i
delikatnie zdjął przepaskę z oczu.. Zobaczyłam pomieszczenie, pełne świeczek i
kwiatów. Na środku stał stół, na którym spoczywały naczynia oraz danie główne-
spaghetti.
-Ojej.. Jakie to śliczne, sam to wszystko zrobiłeś?
-Tak.
-Kocham cię Harry. –rzuciłam się na chłopaka.
-Ja ciebie też. –pocałował mnie.
-Od kiedy jesteś takim romantykiem? –spytałam siadając.
-A wiesz co.. Chyba odtąd kiedy się poznałem.
-Skąd ta zmiana?
-Bo jak miałem inne dziewczyny nie czułem czegoś takiego jak
teraz do ciebie.. Kurde, trudno mi to wytłumaczyć.
-Nawet nie wiesz jak jest tutaj ślicznie.. te wszystkie
kwiaty, świeczki.
-A to wszystko dla ciebie kochanie. –uśmiechnął się.
-Że ja cię spotkałam..
-Że ja cię spotkałem.
Zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy..
-Emm.. Harry, a te jedzenie przypadkiem nie wystygnie?
–przerwałam ciszę.
-Już 3 raz psujesz tą chwilę! –zaczął się śmiać.
-No wiem! Ale one tak leży.. I pachnie!
-Kiedyś mnie wykończysz..
-Taki mam plan. –puściłam mu oczko.
Kiedy zjedliśmy te jakże pyszne danie zaczęłam chwalić Hazzę
jakim to jest wyśmienitym kucharzem.
-Normalnie Pascal po prostu gotuj.
-Że jak?
-Ochh, znowu pomyłka.. To program, z Polski.
-Spokojnie Sami! Ja z przyjemnością nauczę się polskich
obyczajów.
-A może byś dał tam jakiś koncercik? –uśmiechnęłam się.
-To nie tylko moja decyzja, ale ja się piszę.
-Byłoby świetnie! Fanki tak o to proszę i was kochają..
-I nie zdają sobie sprawy z tego, że chodzę z taką polską
fanką oraz, że ona się przyjaźni z 4 pozostałymi chłopakami.
-Z trzema.
-Wykluczasz Zayna?
-Tak.
-Czemu?
-Nie gadajmy o tym..
-No dobrze, to może wino?
-Ja? Nie wiem czy mogę..
-Oj przestań, chyba się nie upijesz no nie?
-Czyżby mój chłopak zmuszał mnie do picia alkoholu?
-Pff, ja tylko wyrażam zachętę.
-Oj ty cwaniaku. Tak, poproszę, ale troszeczkę.
-Dobrze proszę pani. –nalał mi trochę do okrągłego
kieliszka.
Przez pewien czas dużo rozmawialiśmy o życiu, o chłopakach i
o nas.
-Przysięgam, że kiedy przyjadę wyściskam i wycałuję się jak
jeszcze nigdy. –powiedział.
-A ja rzucę się na ciebie, przewalę i będziemy leżeć na
ziemi patrząc sobie w oczy, a ja nie przeszkodzę!
-Trzymam cię za słowo..
-A fanki? To znaczy nie to, że będę zazdrosna, bo to
zupełnie rozumiem, ale wiesz..
-Nie zdradzę cię ty moja zazdrośnico! Nawet bym się nie
odważył, za bardzo mi na tobie zależy.
-Ale wiesz, że są miliony lepszych ode mnie..
-Twoim zdaniem, zapewniam cię, że moim nie.. Zakochałem się
w tobie od pierwszego wejrzenia, czy to nie dowód?
-Oj tam, głupoty gadasz…
-Więc inaczej ci to udowodnię. –cwaniacko się uśmiechnął.
W tym momencie usłyszałam pierwsze dźwięki naszej piosenki.
-Zatańczysz moja damo? –ujął moja dłoń.
-Oczywiście, że tak. –uśmiechnęłam się.
Hazza objął mnie w pasie i patrzył w oczy, odwzajemniałam to
uśmiechając się.. Od razu przypomniała mi się nasz pierwsza randka. Magiczny
czas.. W pewnej chwili chłopak zaczął mnie całować, robiłam to samo.. Pocałunki
stawały się bardziej namiętniejsze,
Harry coraz bardziej na mnie naciskał, chwilę potem tak po prostu zerwał ze
stołu obrus wraz z jego zawartością i położył mnie na blacie robiąc to co
wcześniej. Byłam w szoku, ale czułam się tak.. Miło.. Kiedy położył się na mnie,
moje plecy nie wytrzymały, ponieważ wbijały się w dębowe deski.
-Aaaał. –krzyknęłam.
Harry wziął mnie wtedy na ręce i zaniósł do swojej sypialni,
ułożył na łóżku i wtedy kontynuował pocałunki.. Kiedy to nasilało się wyjęłam z
kieszeni telefon i wybrałam numer taty, po kilku sygnałach usłyszałam jego
głos..
-Halo?
-Zostaję dzisiaj na noc u Danielle. –rozłączyłam się i
rzuciłam telefon na ziemię.
-Moja niegrzeczna kłamczucha. –uśmiechnął się i zaczął zdejmować
moją bluzkę.
Nie chciałam być gorsza i odpięłam mu pasek od spodni oraz
zdjęłam je cały czas namiętnie całując.. Po krótkim czasie byliśmy już w
bieliźnie i schowaliśmy się pod kołdrę.. Upojna noc, nie będę zdradzać
szczegółów…
Kiedy otworzyłam rano oczy byłam wtulona w umięśniony, nagi
tors Hazzy.. uśmiechnęłam się sama do siebie o wspomnienie wczorajszej nocy,
dałam mojemu towarzyszowi pocałunek w usta, obudził się.
-Dzień dobry. –przytulił mnie mocniej.
-Dzień dobry.
Do pokoju wszedł Zayn.
-Harry, emm… -popatrzył się na mnie. –Za godzinę wyjazd.
–wyszedł, piorunując mnie wzrokiem.
-Wstajemy śpiochu. –pokazał ząbki.
-Nie kotku. –pocałowałam go.
-Więc tak pogrywasz? –spytał.
-Oo tak!
Usiadłam na nim i zaczęłam namiętnie całować.
-Nie rób mi tego! –oderwał się ode mnie.
-Dzisiaj jestem złą dziewczyną. –kontynuowałam
Po 30 minutach zabawy z Hazzą dopadły nas krzyki z dołu.
-PÓŁ GODZINY! RUSZAĆ SIĘ! –ktoś się darł.
-Wstajemy! –zarządził Harry.
-Nie jedź, proszę. –wtuliłam się w niego.
-Wiesz, że nie chce.. Ale muszę. –pocałował mnie i wstał.
-Mam jedno pytanie.
-No?
-Czy ty, no ten.. Zabezpieczałeś się wczoraj? –spytałam.
-Tak.
-Uff.. –odetchnęłam z ulgą.-Przepraszam za te pytanie.
-Spoko, rozumiem, ale wczorajsza noc, nie mam słów.
–uśmiechnął się.
-Ja też. –podniosłam się z łóżka.
-Jesteś niesamowita w łóżku, zapewniam cię. –puścił mi
oczko. –Będzie mi tego brakowało.
-Ty też, zobaczysz jak przyjedziesz! Jakoś to nadrobimy..
–posłałam cwaniacki uśmiech.
-Już się nie mogę doczekać! –zaczął się ubierać.
-Spakowany? –nakładałam na siebie moje odzienie.
-Tak, zrobiłem to wczoraj rano, aby potem, sama wiesz..
–pocałował mnie.
-Tak, wiem. –uśmiechnęłam się. –Zapniesz mi stanik?
Hazza delikatnie dotknął moich pleców i w kilka sekund
zapiął go.
-Ojej, masz wprawę, co?
-Ha! Tak! Bo mamie zapinałem!
Popatrzyłam się na niego z dziwną miną.
-W sensie jak byłem mały.. dobra, nieważne.
-Jak coś palniesz.. –zaczęłam się śmiać.
-15 MINUT! –usłyszeliśmy głos z dołu.
-Chłopacy są chyba wkurzeni.. Chodźmy na dół, ubrana?
-No, jeszcze spodnie, nie widzisz, że jestem w majtkach?
-Zgrabne masz te ciałko.
Od razu przypomniało mi się jak Zayn powiedział do samo..
Ale Hazza mnie nie zgwałci, jea!
-..A nogi to cudo. -dokończył.
-Dobra, dobra, już mi nie słódź, ubrana jestem! Na dół! Brać
jakieś torby?
-Nie, wszystko wezmą tacy panowie co są za to
odpowiedzialni.
-Harry, założyłeś tą bluzę.. Moją ulubioną, pamiętałeś.
-jak miałem zapomnieć? –objął mnie ramieniem.
Znaleźliśmy się na dole.
-5 minut przed czasem! Jakiś rekord.. –oznajmił Louis.
-Eeem.. Dziękujemy za miłe powitanie. –odparłam.
-No heeej! –krzyknęli wszyscy.
W salonie była także Danielle, Eleanor i Kamila.
-Hej dziewczyny! –podeszłam do nich.
Chłopacy zebrali się i zaczęli gadać, my też.
-I jak się czujecie? –spytałam.
-Źle.. Strasznie. –wtuliła się we mnie Danielle.
-Nie płacz kochana, wiesz, że masz nas. –Eleanor przytuliła
mnie i dziewczynę Liama.
-A ja? –posmutniała Misia.
-No chodź tu do nas! –zrobiłyśmy grupowy uścisk.
-Na nie! –chłopacy zaczęli się na nas rzucać i przytulać.
Po kilku minutach zabawy i śmiechów znaleźliśmy się na
ziemi.
-My tu rozpaczamy, a wy kurde sobie zabawę urządzacie!
–krzyknęła Danielle.
-Trzeba! Dobra, wstajemy, przyjechali po nas..
-A ten, Hazza, nie zobaczą mnie na lotnisku?
-Wchodzimy do samolotu wejściem dla VIP’ÓW, nie mają tam
wstępu nieupoważnieni ludzie. –oznajmił Zayn.
-To pytanie nie było do ciebie, ale spoko, dzięki za
odpowiedź.
Nie odpowiedział, tylko poszedł do samochodu.
-To co? Jedziemy..
-Jedziemy. –posmutniałam.
Wsiedliśmy do wielkiego auta, w którym można pomieścić z 10
osób, jakaś limuzyna normalnie! Każda z nas miała cierpiący wyraz twarzy.. W
pewnej chwili objęli nas nasi chłopacy i zaczęli pocieszać.. Tylko Zayn został
Sam, ale kurde, ciągle gapił się na mnie i Harrego..
-Niedługo wrócimy! Zobaczycie! –krzyknął Liam.
-To szybko minie.. Naprawdę. –oznajmił Harry.
Nie patrząc na czas znaleźliśmy się na miejscu, czyli
lotnisku.. Założyłam kaptur, bo nigdy nic nie wiadomo.. Weszliśmy jakimś innym
wejściem, ta strefa była wolna od fanek, reporterów i tym podobne, odetchnęłam
z ulgą.. Zostało niecałe 5 minut do ich wylotu.. Zaczęłam beczeć jak głupia.
Hazza przytulił mnie najmocniej jak mógł.
-Zobaczysz, wrócę niczym się obejrzysz. –starał się
uśmiechnąć.
-Tak, ciągle nam to mówicie.. –westchnęłam.
-Mówię ci po raz setny, nie płacz! –otarł mi łzy.
-Tak, wiem.. Ale zostały niecałe 3 minuty i koniec na 4
miesiące. Będę czekać.
-A ja myśleć o tobie całymi dniami, kocham cię najbardziej
na całym świecie. –pocałował mnie.
-tylko nie zaniedbuj fanów. –próbowałam uśmiechu, nie udało
mi się.
-Nie będę, postaram się dzwonić do ciebie jak tylko często
mogę, a ty już nie płacz, dobrze? Bo ja zaraz wymięknę.
-Dobrze.. Postaram się, ale wiesz, że będzie trudno?
-Wiem, ale za bardzo cię kocham aby rezygnować.
-Harry, Will nas woła, potem od razu wsiadamy .–Lou zawołał
go.
-Muszę iść. –tym razem nie wytrzymał, popłakał się. –Kocham
cię.
-Ja ciebie też! –krzyknęłam do chowającego
się za rogiem Harrego.
Zostałam sama, nie było ani dziewczyn ani chłopaków,
poczułam wtedy kogoś dotyk na mojej szyi. Człowiek ten odgarnął mi włosy i
cichutko szepnął do ucha.
-To byłem ja, domyśl się o co chodzi. –pocałował mnie w
szyję. –Będę tęsknił. –powiedział stłumionym głosem.
Był to Zayn, który ostatni raz spojrzał się na mnie i
odszedł.
Po kilku minutach samolot odleciał, a ja ujrzałam tłum
piszczących fanek machających do maszyny z chłopcami..
__________________________________________HAAAAAY! :D
Miałam dodać wczoraj, ale byłam tak wymęczona po tym sprawdzianowym tygodniu, że nie dałam rady.
Bardzo przepraszam..
Jak już widzicie chłopcy wyjechali, i buuu!
Ale spokojna głowa niedługo przyjadą i zrobią Sam niezłe powitanie. :)
Rozdział mi się znowu nie podoba! Nie wiem czemu.. Tak jakoś.
No i znowu mało komentarzy, może mam usunąć, co?
Zresztą nieważne.
I tak wam bardzo dziękuję za to wszystko co piszecie, bo to takie miłe, czasem się rozklejam...
+dodawajcie do obserwowanych.
Ola.
Wow, nie mogę nic innego powiedzieć. Już chce następny. haha Jesteś genialna <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny ?? Czekamy na więcej <3
OdpowiedzUsuńty się tu nie użalaj! piszesz zajebiście i nawet jakbyś miała pisać tylko dla mnie to masz pisać! ;D jak Harry zdradzi Sam to nie wiem co ci zrobię ;) Zajebisty rozdział <3 piszuj szybko NN
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz. kocham ciee. ten blog zasze poprawia mi humor. NIE WAZ MI SIE USUWAC/KONCZYC TEGO OPOWIADANIA!!
OdpowiedzUsuńto tyle :*
@Milaa_Malik
kobieto co ty gadasz!! rozdział jest przezajebisty!!
OdpowiedzUsuńjezu.. achh Sam i Harry - czekałam po prostu na to!!
no i jeszcze do tego Zayn, jezu jestem taka ciekawa jak to dalej będzie.
i nawet się nie waż usuwać tego bloga bo znajdę cię i zabiję !! xdd ; DD
jeszcze raz ci mówię, że ubóstwiam tego bloga = kocham, kocham, kocham . ♥
niech chłopcy szybko wracają z tej trasy i niech dzieje się jak najlepiej, a może dodasz jakieś fajnie zwroty akcji?
no nic czekam na następny, dodawaj jak najszybciej.
pozdrawiam i jeżeli byś chciała to odwiedź mojego bloga chociaż nawet nie jest w połowie tak świetny jak twój. ( ale to tak na marginesie ; dd).
JA piepsze . .Popłakałam się pod koniec.. :( ;)) Ale Boomba ! kIedy kolejny .. Szybko dodawaj .! I nie gadaj "Rozdział mi się znowu nie podoba! Nie wiem czemu.. Tak jakoś.
OdpowiedzUsuńNo i znowu mało komentarzy, może mam usunąć, co?" Spróbuj j tylko >!
Po pierwsze na koniec się popłakałam, to było strasznie wzruszające. Po drugie Harry i Sam są tacy słodcy, ale wydaje mi się, że to "wyznanie" Zayn'a na koniec nieźle namiesza.
OdpowiedzUsuńPo trzecie genialnie opisujesz odczucia i sytuacje towarzyszące Sam :)
op-onedirection.blogspot.com
2op-onedirection.blogspot.com
Mi się bardzo podoba ;*** Nie usuwaj !!! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;*** Kocham Cię ;* <33333333333 Dla jasności to ja Ada ;***
Ja już tęsknię za Hazzą! :( On i Sam są tacy kochani razem.... Niegrzeczna dziewczynka się z niej zrobiła! :P Najbardziej i tak podoba mi się końcowa scena z Zayn'em... Ach, taka tajemnicza, wiele zapowiadająca! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie ci wyszło, dodałaś więcej opisów i jest mega! Zresztą jak zawsze<3 Pisz szybko następny!
Ola!! Powaliło Cię??!! Usunąć?? Chyba ci się mózg przegrzał czy coś.. Nie dobra Sorkii.. ale nie masz prawa tego usuwać bo to jest zajebiste!! Wyjaśnij w następnym rozdziale to o Zaynie, pliiiss!! Hhahahah z Sam się zrobiła bad girl ;] ;] Huehuehuehue. Dobra rozdział jest super!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i życzę duuuużo weny!
Adziaa<3
[broken-inside.blog.onet.pl ] Oj...ale się porobiło. Zayn zaszalał...tak wiele teraz mam pytań! Wgl..Oj..szkoda mi jakoś Harrego....I wgl zmieniła się nasza bohaterka, w sumie dobrze nawet - bardziej ją lubię ;D Pozdrawiam i czekam na nwe <33 ForeverGirlxD
OdpowiedzUsuńnie usuwajj. swietnie piszesz. kochaaam tego bloga. nie waz sie go usuwac :) <3 niech ona bedzie z zaynem. <3
OdpowiedzUsuńzapraszam:
http://vas-hapenin.blogspot.com/
Dziwne, że nie skomentowalam tego rozdziału, bo czytałam juz dawno. Oczywiście jest świetny :-) I ja chyba wiem, o co Zaynowi chodziło ;-) Łatwo sie domyślić... Chyba, ze to nie to o czym myślę... Ale wątpię. No mniejsza z tym. Tak myślałam, on się chyba w niej zakochał? Co? ;-) Napisalabym, ze czekam na next, ale next juz jest i własnie przerywalam czytanie, zeby sprawdzić, czy komentowalam ten rozdział, bo wydawało mi się, że nie ;-) To ja wracam do czytania :-D I fajnie by było, gdyby Sam była z Zaynem :-)
OdpowiedzUsuń