-5 DNI! –zaczął wydzierać się Lou.
Siedziałam na kanapie ze spuszczoną głową objęta w pasie
przez Harrego.
-Możesz nam o tym nie przypominać?! –krzyknął Liam trzymając
za rękę Danielle.
-Ale rozumiecie..?!
-Tak, rozumiemy! Ale mamy dziewczyny, którym ciężko i
próbują zapomnieć ty głupku. Może byś tak do swojej poszedł. –wkurzył się
Hazza.
-Idę, ale wieczorem.. Po prostu to przeżywam, spokojnie
ludzie!
-Louis ma rację, trzeba się z tym pogodzić. –próbowałam się
uśmiechnąć.
-No i zabawić. –mrugnął okiem porozumiewawczo.
-Jakieś pomysły? –wkręciłam się do rozmowy.
-Na dzisiaj nie.. Ale jutro.. –uśmiechnął się.-Może
pójdziemy do klubu? Na imprezę?
-Hhahaha, ta, dzięki Louis, że mnie postarzasz.. –powiedziałam.
-Jak to postarzam?
-Boże Louis! Ona nie jest pełnoletnia! –wrzasnął Zayn.
-Aaaa, no tak..
-Stwarzam same problemy.. –posmutniałam.
-Emm, nie? Zapomniałaś chyba, że jesteśmy sławni i, że
możemy wprowadzać na imprezy kogo chcemy. –powiedział pełen nadziei Louis.
-Sądzisz, że mnie wpuszczą?
-Do naszego klubu, hmm.. –zamyślił się Hazza.
-Wydaje mi się, że tak, ale wiecie, że to nieodpowiedzialne!
–wtrącił się tatuś.
-Oj tam, chyba wyjątek! Trzeba to jakoś wynagrodzić naszym
dziewczynom, no nie?
-Ja tam nie mam takiego problemu, pff.. –parsknął Zayn.
-Bo jesteś zakochany sam w sobie, pff. –powiedziałam
złośliwie.
-Tak? A ty… -zaczął mulat.
-Dobra, dobra! Ty zła dziewczynko Hazzy i zły chłopcze z
Bradford, spokój! –uspokoił nas Louis.
-Chodź na górę. –szepnęłam do ucha Hazzie.
-To my idziemy na górę, bo jakoś nie chce mi się was
słuchać. –ogłosił Harry.
-Pamiętajcie, jutro impreza! A ja idę do Eleanor, wy tam
sobie poradzicie.. Pa! –Lou wyszedł.
-Tylko bądźcie tam grzeczni! –krzyknął do nas z dołu Liam.
Leciutko zachichotałam i weszliśmy do pokoju Hazzy.
-Może jakiś film? –zaczęłam.
-Tak! Dobra myśl.. Jaki kochanie?
-Dzisiaj dodam ci trochę przyjemności i zejdę do poziomu
romantycznych filmów. –westchnęłam.
-JEA! –zrobił pozę typu Freddie Mercury.
Zaczęłam się śmiać .
-Wariat!
-Zapewniam cię, że ty większy.. To jaki film?
-A jak myślisz?
-To właśnie miłość. –powiedzieliśmy równo.
-Wiedziałem, że to powiesz! –pocałował mnie.
-Masz płytę?
-Ja bym nie miał?!
-Po co ja się jeszcze pytam.. –szepnęłam do siebie.-To
włączaj albo poczekaj, pójdę po jedzenie.
-Nie! Ty tu się połóż czy coś, a ja cię wyręczę.
-Okej, dziękuję kotku!
Wzięłam moją ulubioną, fioletową bluzę z jego szafy.. Widniał na niej
duży, biały napis „Jack Wills”. Od razu przypomniał mi się casting do x-factor
i to co osiągnął on razem z chłopcami.. Dziwne, że jeszcze ją miał... Włożyłam
ją na siebie i położyłam się do łóżka. W tym samym momencie wszedł Harry z
rękami pełnymi jedzenia.
-Ojej, utuczysz mnie. –zażartowałam.
-Zapewniam cię, że nie ty mój chudzielcu.. Mówiłem ci już,
że uroczo wyglądasz w tej bluzie?
-Coś tam wspominałeś. –uśmiechnęłam się.
-Specjalnie dla ciebie wezmę ją w trasę, będzie mi to tobie
przypominała. –usiadł koło mnie.
-Trasa, trasa.. Włączaj ten film! –krzyknęłam.
-No już! –włożył płytę do DVD.
Położył się koło mnie.. Zaczęliśmy seans.
-Harry, czy ty ten.. płaczesz? –spytałam niepewnie.
-Co? Nie! Jasne, że nie..
-Przecież widzę.
-No bo ta scena ślubu, jeju, ale nie płaczę!
-Mój ty romantyku z masą brudnych myśli. –cmoknęłam go w
policzek.
-Eeej, czemu w policzek? –udał obrażonego.
-Bo nie chciało mi się dochodzić do ust.
-Ale..
-Shhh! Oglądamy!
Po skończonym filmie Harry odwiózł mnie do domu, bo była już
niestety noc..
-Pa. –pocałował mnie.
-Pa. –uśmiechnęłam się.
Nie zważając na to kto siedzi w salonie weszłam do mojego
pokoju i od razu wykąpałam.. Potem położyłam się do łóżka z laptopem z
ręku. Napisałam na twitterze „3 days” i
włączyłam smutną piosenkę.. Jeszcze tylko jutrzejsza impreza, durne 48 godzin i
koniec na 4 miesiące.. Z tą myślą usnęłam.
-WSTAWAJ! WSTAWAJ! WSTAWAJ! –ktoś zaczął skakać mi po łóżku.
-Kurwa, ogarnij się tato! –krzyknęłam.
-Hhahhaha, spoko córcia! –skapnęłam się kto jest w moim
pokoju.
-LOUIS! DEBILU, CO TY WYRABIASZ?! Jak się tutaj dostałeś?!
-Skaczę po łóżku, a dostałem się przez drzwi. –wyszczerzył
się.
-A teraz przez nie wyjdziesz, dobranoc. –schowałam się pod
kołdrę.
Usłyszałam jakieś hałasy, wyciągnęłam głowę zza pierzyny i
oberwałam całkiem spora ilością bitej śmietany.
-JA PIERDZIELE! LOUIS! PORABAŁO?! –nagle się podniosłam.
-Hhahahhaha, taaak! –dostałam kolejną porcją.
Szybko zbiegłam na dół i wzięłam z lodówki wielką butelkę
mleka.
-Nawet się nie waż! –zaczęłam mu nią grozić.
-I tak tego nie zrobisz…
-Serio?! –zaczęłam biec w stronę chłopaka.
Po chwili cała zawartość pudełka białej cieczy wylądowała na
Louisie.
-Od stóp do główki mój kochany przyjacielu. –uśmiechnęłam
się zabierając z jego ręki śmietanę.
-Też chcesz?
-Nie ma już niestety mleka. –zrobiłam zwycięski wyraz
twarzy.
-Czyżby?! NO CHODŹ TU DO MNIE MOJA TY KOCHANA SAMI! –zaczął
mnie przytulać.
-LOUIS! KURWA! Jestem cała biała!
-Witaj w klubie bałwanku.
-Dawać mi łazienkę! –pobiegłam do niej.
Weszłam w piżamie pod prysznic, po chwili w pomieszczeniu
zobaczyłam Lou pakującego się do wanny.
-Eee, Louis?!
-Co?
-Może byś wody kurwa nalał!
-Ale ja robię kąpiel mleczną!
-Spoko.. To ja nie chce na to patrzeć. –wyszłam stamtąd.
Po jakiś 40 minutach mój kochany przyjaciel przyszedł do
kuchni.
-Jestem czysty!
-Skąd masz nowe ubrania?
-Idąc do ciebie
trzeba być na wszystko gotowym. –wyszczerzył się.
-No co ty kurwa nie powiesz, ja się za to cała kleję..
-To pod prysznic, już! Bo za godzinę wychodzimy..
-Gdzie znowu?!
-Na imprezę..
-Rano? Na imprezę?! Serio?
-Sami, jest już po, hmm..17.
-ŻE JAK?! ZEJDŹ MI Z DROGI!
Pobiegłam szybko na górę do łazienki, spojrzałam w lustro.
-O mój boże, hahahahha, to mnie Lou załatwił. –zaczęłam do
siebie gadać.
Wzięłam długi prysznic, bo wszystko się kleiło, a moje włosy
wyglądały jak wata cukrowa i były też takie w dotyku, zaraz się wszędzie
przyklejały.. Kiedy już wyszłam nie znalazłam niestety w łazience szlafroka, bo
został na łóżku. Okryłam się ręcznikiem naokoło mojego ciała i weszłam do
sypialni.
-AAAAA! –zobaczyłam w pokoju Zayna.
Zaczęliśmy się na siebie gapić, nie wiedziałam co zrobić,
stałam wmurowana, w połowie naga, na środku pokoju.
-Co.. Ty.. Tutaj do cholery robisz?! –zaczęłam wrzeszczeć.
-Louis dał mi zastępstwo, musiał jechać po Eleanor.
-A ty akurat kurwa wybrałeś sobie mój pokój, tak?!
-A.. Tak jakoś. –cały czas się na mnie gapił. –Zgrabne masz
te ciałko, Harry to szczęściarz.
-IDŹ MI STĄD! –krzyknęłam i pokazałam palcem drzwi.
Zayn przysunął się do mnie i delikatnie złapał koniuszkami
palców moje mokre włosy. Zaczął robić z nich loki.
-Zayn, co ty wyrabiasz?! Zostaw mnie!
-Nie chcesz się zabawić? Harry o niczym się nie dowie.
–uśmiechnął się do mnie.
W tym momencie nie wytrzymałam, z całej siły spoliczkowałam
go.
-Ty świnio, odpierdol się ode mnie. –popchnęłam go.
-Spokojnie.. Tylko nie zdziw się jeżeli w sierpniu będziesz
płakać.
Mulat wyszedł cały czas trzymając się za policzek.
W zupełności nie wiem co wstąpiło w tego chłopaka.. Bałam
się. Tak naprawdę cały czas myślałam, że to tylko przejściowa kłótnia, a te
wszystkie docinki i łapanie się za słowa są chwilowe.. Myliłam się.. Malik
chciał się ze mną zabawić, chciał zrobić takie świństwo swojemu najlepszemu
przyjacielowi. . Nie mogłam uwierzyć.
Przygotowana na imprezę zeszłam na dół, zobaczyłam tam
mojego chłopaka.. W tym momencie tak bardzo chciałam być obok niego.
-Harry! –podbiegłam do niego i przytuliłam z całej siły.
Czułam jego zapach i ciepło.. Byłam bezpieczna, z dala od
łap tego popierdolonego pedofila.
-Hej loczku, czemu tak się wtuliłaś? Boisz się czegoś?
–spytał.
Spojrzałam się na Zayna, który rozłożył się na kanapie.. W
tym momencie czułam zwykły wstręt, ale nie miałam zamiaru robić mu tego kilka
dni przed trasą.
-Nie, tylko się stęskniłam. –uśmiechnęłam się.
-Ja też. –pokazał ząbki.
W tym momencie tak z niczego pocałowałam go najlepiej jak
mogłam. Byłam całkowicie roztrzęsiona.. Potrzebowałam w tym momencie tylko Harrego.
-Na pewno wszystko okej? –powtórzył pytanie odrywając się od
moich warg.
-Tak.. Przepraszam, już dobrze.
-Na pewno? –pogłaskał mnie po policzku.
Udałam się z nim w jakieś miejsce z dala od ludzi.
-Chce ci tylko powiedzieć, że ja.. Kocham cię najbardziej na
świecie i nigdy nie chce cię stracić. –wtuliłam się w jego tors.
-Jejku, aż tak bardzo przeżywasz tą trasę? –podniósł mój
podbródek i skierował moje oczy na jego.
-Eeem.. Ta-a-ak.. –odpowiedziałam jąkając się.
-A ja chce ci powiedzieć, że także kocham cię najbardziej na
całym świecie i, że nigdy sobie ciebie nie odpuszczę ani nie zostawię,
rozumiesz?
-Tak, Harry.. Jeszcze coś…
Chciałam w tym momencie opowiedzieć mu całą sytuację, która
wydarzyła się w moim pokoju.. Bo ja.. Nie potrafiłam go okłamywać.. Niestety
przerwał nam Louis.
-DZIECI Z GÓRY! JEDZIEMY! –wrzasnął.
-Powiesz mi później kotku, okej? –pocałował mnie.
-Dobrze.
-A teraz chodź, aha, no i olśniewająco wyglądasz.. –spojrzał
się na mnie.
-Dziękuję. –uśmiechnęłam się.
-Oj będzie się działo! –skomentował na dole nasz cały wypad
Lou.
Wszyscy przytaknęliśmy..
Po 15 minutach byliśmy już na miejscu.
-Jejuuu, a reporterzy?! Zobaczą nas! –zaczęłam panikować.
-Spokojnie Sami, wszystkim się zająłem. –Powiedział Harry i
złapał mnie za rękę.
-Jesteś niezastąpiony. –szepnęłam do niego.
Weszłam do klubu bez problemu.. To dziwne, ale wejściówkę
załatwił mi Zayn.
Od razu po przekroczeniu progu dyskoteki Louis, Danielle,
Liam, Niall, Kamila i Eleanor weszli na parkiet i zaczęli tańczyć i ogólnie
szaleć.
-To co? Tańczymy? –spytał Hazza.
-Harry, muszę się napić.
-No dobrze, to chodźmy.
-Nie, pójdę sama, idź tańcz, ja postaram się zaraz do was
dojść.
-Więc trzymam cię za słowo! –puścił moją rękę i zgubił się w
tłumie.
Podeszłam do baru i próbowałam wdrapać się na krzesełko,
niestety było trochę za wysokie i trudno mi było się tam wspiąć. Ktoś złapał
mnie za pupę i podniósł do góry. Byłam pewna, że to Harry.
-Dziękuję kotku. –odwróciłam się.
Jednak nie zobaczyłam tego kogo pragnęłam w tym momencie
ujrzeć. Był to Zayn.
-Ile razy mam to jeszcze powtarzać?! Odpierdol się..
-Pomogłem ci, już drugi raz, należy się buziak. –nastawił
wargi.
-Hhahaha, chyba w dupę. Zayn, nie kpij, bo..
-..Bo co?
-Bo powiem o wszystkim Hazzie.
-A myślisz, że twój chłopaczek jest taki wierny? –spytał
sarkastycznie.
-Tak, ufam mu, w przeciwieństwie do ciebie.
-Żebyś się nie zdziwiła.
-On zadziwia mnie codziennie, jednak z jego dobrej strony,
której ty nie posiadasz.
-Nie znasz mnie. –odarł poważnie.
-Znam cię na tyle dobrze aby powiedzieć, że jesteś dupkiem.
Odeszłam i dołączyłam do reszty. Zaczęłam tańczyć jak jakaś
pojebana.. Najpierw z wszystkimi chłopakami po kolei, kilka piosenek z Hazzą, a
potem z Danielle i Eleanor. Zayna nie widziałam od naszej sprzeczki przy
barze.. Pewnie „zabawiał” się z jakoś laską w ubikacji.. Od momentu wydarzenia
w moim pokoju obrzydzało mnie to słowo
jak jeszcze nigdy… W pewnym momencie odezwała się wolna muzyka, zaczęłam
obracać się wokół szukając moich przyjaciół lecz nikogo nie było.. Mówili, że
idą się napić, ale oczywiście rozgarnięta ja zapomniałam.. Chciałam się już do
nich udać, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.. W tej
ciemności niestety nie potrafiłam zobaczyć kto to, wiedziałam, że to płeć
przeciwna, no i, że to na pewno mój Hazza. Chłopak zaczął okręcać mnie wokół
siebie, a potem położył swoje splecione dłonie niedaleko mojej pupy i zwolnił
kroku ciągle zawzięcie się na mnie patrząc.. Czułam się.. Świetnie.. Kiedy
skończyła się muzyka on tak po prostu odszedł, a ja nie ujrzałam jego twarzy.. Zamyśliłam
się.
-Sami? Sami?! –zaczął ktoś do mnie mówić.
-Ekhmm.. –wydałam z siebie dźwięk.
-Żyjesz? Może to podziała. –ktoś mnie pocałował.
W tym momencie wiedziałam, że to Harry.
-Co się dzieję? –spytał.
Wyrwałam moje myśli od tego „tajemniczego” chłopaka.
-A nic, ale mam pytanie! Gdzie byłeś kiedy puścili wolną
piosenkę? Przed chwilą.
-No napić się, mówiłem ci. –uśmiechnął się.
-Czyli nie tańczyłeś? Tylko siedziałeś?
-Tak, ale coś się stało czy coś?
-Nie Harry, tak tylko spytałam..
-No okej, przyszedłem właśnie po ciebie. Chodź. –objął mnie
w pasie.
Podeszliśmy do stolika wypełnionego naszymi przyjaciółmi.
-SAM! Jesteś w końcu.. –wrzasnęła Danielle.
-Już się bal..i-ś-ś-m-ye. –odparł narąbany Louis.
-Wysszd-tradszyyy..lośmy się. –powiedział upity Niall.
Zaczęłam się śmiać z ich „nowego” języka.
Reszta tej nocy minęła całkiem spoko, wszyscy najebali się w
trzy dupy prócz mnie i Liama,.. Nawet nie wiecie jak było z nimi wesoło.. Kiedy
wyszliśmy już na dwór Louis zaproponował, jeżeli jego zdania można tak nazwać
abyśmy poszli pieszo.. Oczywiście ja i tata nie zgodziliśmy się, bo byłaby
dżungla, ale ten zagroził nam, że jeśli nie to zadzwoni po policję, złamaliśmy
się.
Kiedy tak szliśmy wszyscy zaczęli coś pierdolić, a ja prawie
leżałam na ziemi.. W pewnej chwili Niall i Lou wybiegli trzymając się nawzajem
za dupy na ulicę i zaczęli się drzeć.
-EEEEEEEEEEEEEEEE, JA ŻYJĘĘĘĘĘ! –darł mordę Louis.
-EEEEJ, STARY, SPÓJRZ! SMOKA TAM WIDZĘ! –krzyknął blondyn do
przyjaciela.
-JA TEŻ! CZEROWYNY!
-NIE KURWA! RÓŻOWY! WIDZIAŁEŚ JEGO MORDĘ?! HAHAHAHHAH…
-zaczął śmiać się Niall.
-CHODŹ MU KURWA GRZYWĘ NA JEDNOROŻCA ZROBIĆ..
-CISZA! –wrzasnął poważny Liam.
Jednak to nie pomogło bo robili inne pojebane rzeczy… Niall
zaczął tańczyć jak jakiś psychopata, Lou udawał, ze gwałci Harrego, Eleanor i
Danielle położyły się na trawie i zaczęły robić niby aniołki śniegowe, a my z
Liamem patrzyliśmy na to, potem na siebie i wybuchaliśmy śmiechem..
-Ale oni są popierdoleni.. –westchnęłam.
-No co ty nie powiesz? Muszę to dość często znosić..
-Masz wesoło Liam, oj masz..
-Taa.. Ale dzisiaj naprawdę przebili siebie.
-Debile.. –doszliśmy do mieszkania Larrego.
Weszliśmy do windy.. Połowa z nich przewaliła się na
ziemię.. Kiedy dojechaliśmy nie chciało mi się ich podnosić, wiec ciągnęłam ich
po podłodze jak jakieś trupy razem z Liamem.. Coś tam majaczyli, ale zbytnio
nas to nie obchodziło.. Kiedy znaleźliśmy się w mieszkaniu tata położył
Danielle na kanapie, a Eleanor i Louisa przeczołgał do ich sypialni.. Ja za to
Misię i Nialla miałam zamiar zostawić na podłodze, ale jakoś żal mi się ich
zrobiło i z pomocą Liama osiedliliśmy ich w pokoju blondyna, a co do Harrego to
mój loczek leżał na ziemi na dole i smacznie spał. Postanowiłam zrobić mu
zdjęcie i poprosić Liama o pomoc w przetransportowaniu go na górę lecz on
zasnął.. Urządził sobie drzemkę w takiej chwili na kanapie obok Danielle.. Szkoda
mi było go budzić, więc wzięłam moje Hazziątko pod ramię i jakoś dolazłam z nim
do jego pokoju, następnie ułożyłam jak małego dzieciaczka, przykryłam kołderką,
dałam namiętnego buziaka, powiedziałam dobranoc i wyszłam udając się do domu.
Było strasznie ciemno, bo dochodziła 3 w nocy.. Bałam się
sama iść, ale musiałam to zrobić. Założyłam kaptur, włożyłam ręce w kieszeń i
zaczęła się moja droga powrotna… Po kilku minutach usłyszałam czyjejś kroki,
przyspieszyłam, bo bałam się odwrócić.. Dźwięk tupania butami drugiej istoty
narastał, a ja zaczęłam się trząść.. Przez moją głowę przeszywały się najgorsze
myśli, że on mnie bądź ona mnie zabiję, a jeżeli to facet to zgwałci czy coś..
W pewnej chwili poczułam dotyk czyjejś ręki. Zaczęłam się drzeć, ale ponieważ był
to park nikt mnie nie usłyszał.
-PUUUSZCZAJ!
Człowiek ten ustawił mnie w pionie, zobaczyłam jego twarz.
-ZAYN?! ZNOWU TY?! ŚLEDZISZ MNIE?!
-Byłem na papierosie i zobaczyłem cię, wiec postanowiłem za
tobą iść.
-Po co?
-No wiesz.. Jesteśmy w parku, sami, może.. –puścił mi oczko.
-Zayn! –walnęłam go w ramię.
Chłopak zaczął się szyderczo śmiać.
-Zwykła świnia z ciebie.. I tyle.
Po tym wszystkim nauczyłam się jednego „Zayn jest
nieobliczalny”. Nie wiem.. On ma coś z psychą, już się bałam, że mnie zgwałci
czy coś, a jeszcze do tego był całkowicie nawalony.. Wtedy mulat mocno mnie
ścisnął i zaczął macać we wszystkich miejscach.
-ZAYN! KUURWA! –wyrywałam się.
-Mam przewagę siłową. –naciskał mocniej.
-Jesteś totalnie najebany.. Śmierdzi od ciebie alkoholem.
W tym momencie puścił i znowu wybuchł śmiechem.
-Ale, że co? To twoim zdaniem żarty? –cała się trzęsłam.
-Hahhahah..
-Spierdalaj.
Zaczęłam się oddalać.. Tamten tuman cały czas za mną lazł i
lazł.
-Jeśli nie mogę odpędzić się od ciebie krzykiem poproszę,
czy mógłbyś się odwalić?
-Po prostu cię odprowadzam.. –wyjął kolejnego papierosa z
paczki.
Kiedy przykładał tą truciznę do ust, wyrwałam mu ją i
złamałam na pół.
-Nie pal. –oznajmiłam poważnie.
-Czemu?
-To cię marnuję, stracisz zdrowie i głos.
-Czyżbyś zaczęła się o mnie troszczyć? –przysunął się.
-Jeśli bylibyśmy przyjaciółmi to tak, dbałabym o ciebie, ale
nie jesteśmy. Po prostu przynajmniej nie zaniedbuj wyglądu, bo to ci tylko
zostało, osobowością zrażasz, zapewniam.
Zaczęłam biec do domu, miałam już dość tego dnia.. Zayn coś
tam jeszcze krzyczał, ale zbytnio mnie to nie obchodziło. Kiedy dotarłam do
domu pierwsze co to rzuciłam się na łóżko.. Byłam całkowicie padnięta po tym
całym dniu. Jedyne czego potrzebowałam to sen.. Położyłam się i usnęłam.
Obudziłam się dość wcześnie, ponieważ o ile dobrze widziałam
mój zegarek wskazywał 8 rano. Spałam niecałe 4 godziny, ale się wyspałam.. Od
razu poszłam się wykąpać, bo wczoraj nie miałam siły nawet się przebrać w
piżamę.. Odświeżyłam się i założyłam mój już wczoraj upragniony szlafrok. Od
razu przypomniała mi się sytuacja, która wydarzyła się w tym domu.. Miałam
mętlik w myślach, nie wiedziałam czy powiedzieć o tym wszystkim Hazzie czy tak
po prostu olać i zapomnieć, a może to były po prostu żarty? Chociaż Zayn tak
nie wyglądał.. Potem, w parku, był nawalony, śmierdziało od niego wódką, nie
wiedział co robi lecz wcześniej był trzeźwy. Celowo wybrał mój pokój, bo pewnie
usłyszał, że jestem pod prysznicem. Jest z niego zwykły, bezczelny dzieciak..
Moje ostatnie marzenie jest takie aby znalazł sobie dziewczynę i zostawił mnie
w spokoju.. Po tych wszystkich przemyśleniach postanowiłam udać się do
chłopaków, może Harry w końcu się obudził, a tak miałam ochotę się w niego
wtulić, w końcu zostało 48 godzin do ich wyjazdu..
Odświeżona i ubrana zeszłam na dół, oczywiście nikogo nie
było, po prostu cudownie. Olewają mnie jak nie wiem.. Zamknęłam na kluczyk
drzwi od domu i poszłam. Na pewno jeszcze spali.. Oj będzie pobudka, tylko
zastanawiam się jeszcze jaka… Po niecałych 10 minutach doszłam do ich
mieszkania, chciałam już otwierać drzwi, ale ktoś inny to za mnie zrobił,
wpadłam na Zayna. ZNOWU ON! Spojrzałam się na niego i znowu olałam wchodząc do
środka.
-Zero przywitania? –usłyszałam jego głos.
-Po wczorajszym nie mam ochoty.
Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.. Ku mojemu zdziwieniu
wszyscy, którzy wczoraj się narąbali siedzieli w kuchni, to znaczy leżeli na
stołach, krzesłach i tym podobne popijając wodę z cytryną.
-Uuuu, kac? –spytałam pełna energii.
-Ughhh.. –wszyscy stęknęli równo.
-A co wy dzisiaj takie poranne ptaszki?
-Bo mamy próbę. –do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty Liam.
-Wyspany?
-I to jak, bez kaca, pełen energii. –uśmiechnął się do mnie.
–Nie to co oni..
-Ja tak samo! Wstałam dzisiaj tak wcześnie i ogólnie, żyję!
Jaką próbę?
-A no wiesz, za 2 dni trasa, więc zrobili nam dzisiaj próbę,
za 20 minut powinniśmy być na miejscu, ale jakoś tego nie widzę..
-RUSZAĆ SIĘ! –zaczęłam bić ich po głowach gazetą.
-Daj spokój.. –powiedziała Eleanor.
Lecz ja zaczęłam jeszcze mocniej i mocniej, wiec wszyscy
podnieśli te swoje zgrabne dupy i udali do pokoi aby się odświeżyć.
-Masz talent.. –przyznał Liam.
-Widzisz, czasem bezczelność się przydaję. –wyszczerzyłam
się.
Razem z tatą poszliśmy do salonu i rozłożyliśmy na kanapie,
włączyłam telewizję, a mianowicie Scoobiego Doo.
-Scooby! Moja ulubiona bajka! –krzyknęłam.
-Nie gadaj? Moja też!
Zaczęliśmy zawzięcie oglądać.
-DAWAJ KUDAŁY! NIE BÓJ SIĘ! Ten potwór nic ci nie zrobi!
–darliśmy się.
-UCIEKAJ! TAAAAAK!
-FRED! PAKUJ TĄ DUPĘ W SAMOCHÓD I JEDŹ TAM!
W tym momencie na kanapie obok mnie usiadł Zayn, który skądś
wrócił.
-Szybko! Scooby! SZYBCIEJ PRZEBIERAJ TYMI NOGAMI!
–wrzeszczał Liam.
-KUDŁATY! POMÓŻ MU! –wtrąciłam się.
-Dzieci.. –westchnął Zayn.
Zignorowałam go, chwilę potem ktoś zaczął całować mnie po
szyi od tyłu.
-Dzień dobry kotku. –uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
-Hej Hazza! Ty mój pijaczku. –zaczęliśmy się całować.
Zayn cały czas się na nas gapił tym jego dziwnym wzrokiem,
ale jakoś mnie to nie obchodziło.
-Jak tam? Wyspany? –spytałam.
-Nie, mam kaca, jesteś śpiący, może ty mnie rozbudzisz?
Wyszłam z kanapy, wzięłam rozpęd i przewaliłam go na ziemię.
-Już lepiej? –spojrzałam się na niego.
Był strasznie zdziwiony.
-Nie taką pobudkę miałem na myśli, ale też może być. Może
dołączysz jeszcze buziaka?
Pocałowałam go.
-Dobra, skończcie już! –odparł wkurzony Zayn.
-Z tego co wiem to wolny kraj i jakoś nie masz prawa nam rozkazywać.
–dalej leżałam na Hazzie.
Mulat przewrócił oczami i odwrócił od nas wzrok. Po kilku
minutach podnieśliśmy się.
-Idziesz z nami na próbę? –Harry zarzucił grzywą.
-A mogę?
-No tak.
-Nasz menager nie pozwala wprowadzać dziewczyn. –wtrącił się
Zayn.
-To zmieni zdanie. –oznajmił Harry i pocałował mnie.
W tym momencie na dół zeszli pozostali pijacy cały czas
zawzięcie trzymając się za głowy.
-Ile mamy jeszcze czasu? –spytał ziewający Louis.
-5 minut. –odparł Zayn.
-To jedziemy.. dziewczyny, jedziecie z nami?
-Chyba sobie kpisz.. –powiedziała Eleanor. –idziemy spać, do
naszych domów.
-No dobra, wiec idziemy my i Sam, która wczoraj nie piła i
kontaktuję.
-Tak, to ja idę odprowadzić dziewczyny. –poszłam z nimi.
-No to pa Sami! –powiedziały 3 naraz.
-Pa!
Każda jeszcze dała mi buziaka w policzek, jak prawdziwe
przyjaciółki, miło.. A co do Eleanor, to wydała się genialną dziewczyną!
Potrafi imprezować, ale także pogadać, no i chyba trochę już odeszła od tego
złego towarzystwa, miejmy nadzieję..
-Gotowi? –spytałam wchodząc do salonu.
-Ja od rana! –oznajmił Liam.
-Hhahha, tak, Liam.. Wiem, wiem, a inni?
-Mhmm.. –mruknęli nieprzytomni.
-Mnie już rozbudziła. –powiedział Harry.
-Jak?! –spytali.
-Tak!-rzuciłam się na nich i polecieliśmy na ziemię.
-Ojej, cóż za pobudka, Sam, nie sądzę aby to pomo..
-EEEJ, TO DZIAŁA! –wrzasnął Niall.
-FAKT!
-Widzicie, pff.. No to wszyscy rozbudzeni!
-Jeszcze ja.. –wtrącił się Zayn.
-Okej.
Wzięłam leżącą na stoliku szklankę wody i polałam mu nią
twarz.
-I jak? –spytałam uśmiechając się złośliwie.
Chłopak zaczął się wycierać.
-A bardzo dobrze, dziękuję za przysługę, pomogłaś mi!
–pokazał te swoje zęby.
Przewaliłam oczami i odwróciłam się od niego.
-To jedziemy..
-Tylne wyjście? –spytał Louis.
-Tak. –odparł Harry.
Chwilę potem znaleźliśmy się w samochodzie. Po jakiś 10
minutach byliśmy już na miejscu.
-A nie możecie robić prób w garażach? –spytałam.
-Hhahah, czemu w garażach?
-No bo tak zazwyczaj robię zespoły, wiecie, te bity i kurde
tak dalej!
-My robimy tutaj kochanie, trochę większe od garażu, ale
jest lepsze nagłośnienie po prostu.
-Okej, rozumiem.
Weszliśmy do środka.
-No chłopcy! Lekkie spóźnienie.. –powiedział jakiś
mężczyzna.
-Miłe powitanie. –westchnął Louis. –Sory, ale była lekka imprezka.
-Nie można robić imprez przed próbami! Chłopaki!
-No co?! Nasza ostatnia impreza w Londynie na następne 4
miesiące… musieliśmy. –oznajmił Niall.
-Dobra, dzisiaj odpuszczam.. A kto to jest? –spojrzał się na
mnie.
-Aaa, to Sami. –odparł Harry.
-Cześć Sami, jestem Will. –podał mi rękę.
-Dzień Dobry. –uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk
dłoni.
-To nasz menager, bardzo wymagający, ale i tak go kochamy!
-Liam zaczął się śmiać.
-No ja myślę, ale to wasza przyjaciółka czy jak?
-Och, to jest moja dziewczyna. –Harry objął mnie ramieniem.
-Nie mówiłeś, ze jesteś w związku.. Wiesz, że powinieneś
takie rzeczy nam zdradzać.
-No zdradzam, teraz.
-Dobrze, potem o tym porozmawiamy, teraz nie mamy czasu! DO
ROBOTY! –klasnął w dłonie.
Wszyscy chłopcy weszli do pomieszczenia w którym miała
odbywać się próba, ja zresztą też, ponieważ mnie wpuścili! Za to tamci usiedli
za jakoś szybą.. One Direction zajęło 5 krzeseł znajdujących się tam i
przystawili bliżej mikrofony.. W pewnej chwili zaczęli śpiewać ich największy
hit „What Makes You Beautiful”, zaczęłam lekko przygryzać wargę, bo byłam tak
strasznie zachwycona i wpatrzona w Hazzę.. To było takie magiczne. . Zaczął Liam.
You're insecure
Don't know what for
You're turning heads when you walk through the do-o-or
Don't need make-up
To cover Up
being the way that you are is eno-o-ough
Potem rozległ się głos mojego chłopaka, patrzyliśmy się na
siebie.
Everyone else in the room can see it
Everyone….
W tym momencie zaciął się.. Zaczęłam lekko chichotać.
-STOP! STOP! STOP! –darł
się ich menager. –Harry?! Kontaktujesz?
-Eeemm.. No tak, chyba.
-CHYBA?! Nie ma na próbach słowa CHYBA! Ruszcie dupę i śpiewajcie!
–krzyknął.
Spojrzałam się na niego z wielkim zdziwieniem.. Był taki ostry,
lecz cichutko powiedział do mnie „muszę” i się uśmiechnął, odwzajemniłam to i
znowu wpatrzyłam w chłopaków.
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you
so desperately
Right now I'm looking at you and
I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautiful!
Kno-o-ow
That's what makes you beautiful!
Cichutko podśpiewywałam refren, bo naprawdę go uwielbiałam.. Kiedy
oni tak śpiewali już nie widziałam w nich moich szurniętych, normalnych
przyjaciół tylko sławnych kolesi, którzy kochają muzykę oraz robią to wszystko
dla swoich najlepszych fanów.. To tak jakby mieli 2 osobowości, muszę jeszcze
dopracować poznawanie tej drugiej.. Zwrotkę zaczął
mulat.
So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a
so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into
your e-e-eyes...
W tym momencie Zayn spojrzał się głęboko w moje oczy, chciałam
odwrócić wzrok, ale tak jakby coś mnie zahipnotyzowało.. No trzeba przyznać,
oczy to on miał nieziemskie.. Takie czekoladowe. Można by było się na nie
patrzeć godzinami… CHWILA, CHWILA! CO JA GADAM?! Że niby on ma zajebiste
świetlówki? No raczej nie.. Ale nadal się na niego gapiłam, lekką przygryzłam
wargę i wyszłam z tamtego pomieszczenia i całego budynku.. Miałam ochotę pobyć
sama..
_______________________________________________________
Dobry wieczór moi mili czytelnicy. :D
No to tak.. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale miałam w domu remont i jakoś tak nie posiadałam za wiele czasu na pisanie.. Ale rozdział jest!
No, trochę się nad nim pomęczyłam i wyszedł taki trochę bezsensu.
Chwilami naprawdę mam ochotę usunąć tego bloga, bo z rozdziału na rozdział coraz mniej mi się podoba i nie mówię tego po to aby wziąć was na litość, bo nie o to chodzi.
Podzieliłam posta na 2 części, czemu? A no temu, ponieważ miałam za dłuuugi rozdział, lepiej nie pytajcie ile stron.. Wydaję mi się, że nadmiar literek by was przeraził, a po drugie mam więcej czasu na napisanie rozdziału i plus jeden w zanadrzu. :D <chyba drugi raz od kiedy założyłam>
Co do tego posta, to wiecie.. Kilka dni przed trasą i tak dalej.
ZAYN! Jest zły.. Ale przysięgam wam, że potem nie zrobię z niego takiego dupka, po prostu mam ku temu powody, które poznacie w następnych rozdziałach.
Aha, no i.. hmm.. To chyba już ostatni rozdział z takich swobodnych z życiem Sam bez problemów.
Przyda się też dramacik, yep? :D
Wszystkie uwagi kierujcie w komentarzach, postaram się je przyjąć i użyć w najbliższych rozdziałach.
Co do tego posta, to wiecie.. Kilka dni przed trasą i tak dalej.
ZAYN! Jest zły.. Ale przysięgam wam, że potem nie zrobię z niego takiego dupka, po prostu mam ku temu powody, które poznacie w następnych rozdziałach.
Aha, no i.. hmm.. To chyba już ostatni rozdział z takich swobodnych z życiem Sam bez problemów.
Przyda się też dramacik, yep? :D
Wszystkie uwagi kierujcie w komentarzach, postaram się je przyjąć i użyć w najbliższych rozdziałach.
MAM WIELKĄ PROŚBĘ!
Proszę ludzie, komentujcie.. Są tu jeszcze jacyś czytelnicy? :<
Bo naprawdę się trochę przykro robi, to świadczy tylko o małej czytelności tego bloga.
Pod przedostatnim postem było ponad 15 komentarzy, a na następnym tylko 10.
Czy ja coraz gorzej piszę?
proszę, odpowiedzcie mi. TYLKO SZCZERZE!
+dodawajcie do obserwowanych.
tzn. bardzo bym prosiła. ♥
Ola.
ŚWIETNY ROZDZIAŁ ! XD
OdpowiedzUsuńI NIE NIE PISZESZ GORZEJ !! PO PROSTU LUDZIE SĄ CORAZ BARDZIEJ LENIWI I NIE CHCE IM SIE KOMENTOWAĆ :)
PISZ DALEJ KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE !
jezu. kocham tego bloga i nic więcej nie mogę powiedzieć !! ♥♥
OdpowiedzUsuńmasz wielki talent dziewczyną, kocham sposób w jaki piszesz. ; DD
dodawaj szybko kolejny bo jestem przeogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów ; ]
o matko... super rozdział :)
OdpowiedzUsuńOO mAtko .!! To jest BoskiE i Niech Sam powie HArremu To oki ..? Dziękuje.. ;)) JA Np nie zawsze dodaje komentarze bo mi sie NIE CHcee ! II nawet nie mysl o isinienciu Bloga .!!Super ! Pisz Szybko >!> ~
OdpowiedzUsuńchyba cię coś jebło, piszesz świetnie, po prostu ludzie są tak leniwi, że nie chce im się ruszyć dupy i skomentować ! Co do rozdziału to jak zawsze zajebisty <3 Niech Zayn się od niej odpierdoli, jakiś pedofil O.o pisz NN <3 x
OdpowiedzUsuńJak zwykle super :-) Tylko jedna mała rzecz, która mnie troszkę denerwuje - przekleństwa. Ja sama ich nigdy nie używam (wiem, że niektórym może się to wydać dziwne) dlatego ciężko mi się też je czyta. Ale to Twoje opowiadanie i Twoja sprawa :-) Poza tym wszystko super :-) Tylko z mojego ,,ulubieńca" robisz totalną świnię ;-) Ja myślę, że on się może w Sam zakochał? No nie wiem, zobaczymy ;-) Jeszcze co do rozdziału to bardzo mi się podobał :-) Czekam na next i mam nadzieje, że bedzie szybko ;-)
OdpowiedzUsuńhoho, Zayn jaki cwaniak, podskakuje sobie do Sam! Niech no Harry mu się dobierze do skóry! ;D
OdpowiedzUsuńLouis jak zwykle wymiata ze swoim charakterem. A imprezka, nie powiem, ciekawa! Na szczęście Liam nad wszystkim czuwa, uff. ;)
Ogólnie bardzo mi się podoba, świetnie opisałaś wszystkie zdarzenia + SCOOBY DOO, o tak, proszę o więcej tego psiaka! xD
Uwielbiam, uwielbiam Ciebie i Scooby'ego.<3333
++ PISZESZ PIĘKNIE I CUDOWNIE, I NIESAMOWICIE, I CIEKAWIE, I BARDZO ŁADNE, I ZAJEBIŚCIE!
OdpowiedzUsuńI nawet nie próbuj myśleć inaczej.
<3
Głupia jesteś i tyle. Jak możesz myśleć, że piszesz beznadziejnie. Moim zdaniem opowiadanie jest zajebiste i koniec kropka! Wooow po prostu rozdział jest ekstra i wgl. Zayn jest zły, ale mam nadzieję że dotrzymasz słowa i nie będzie takim dupkiem. A Sam i Harry... mmm ;> Brak słow. Błagam pisz dalej, bo robisz to zajebiscie.
OdpowiedzUsuń-Ania
Co ty ! Piszesz wciaz wspaniale :) Masz swoj wlasny styl i jestes oryginalna :) A jesli chodzi o komentarze, to kazdy autor blogow, ma taki sam problem :( Lenistwo wzrasta ;d Ahh dramat >.< Takie piekne & beznadziejne jednoczesnie ;d Sprzeczne uczucia :D Zayn, dupek z niego, jak narazie ;d LOU & BITA SMIETANA !!! Albo trzezwy Liam & Sam rulez, hahah ;d Neeext ! :) xx
OdpowiedzUsuńZawsze się rozpisuje, ale tym razem skrócę wszystko i powiem jedno IDEALNE! Rozdział świetny i przez tą bitą śmietanę zrobiłam się głodna ;d To tyle. czekam na nowy ;* [broken-inside] ForeverGirlxD
OdpowiedzUsuńOjaaaaa!!!!!!! Kocham, kocham, kocham! Błagam pisz dalej bo chyba umre. Ciesze twarz jak idiotka! Kocham cie! Jeeej! Rozdział idealny, a opowiadanie... lepszego nie czytałam. Na prawdę piszesz świetnie. Czy mówiłam już, że cie kocham?!?! Pisz dalej!!! Czekam na następny :DDD
OdpowiedzUsuń