-Ja.. Ja..
sory Harry.-powiedziałam po oderwaniu się od ust chłopaka.
Pan duży
uśmiech gapił się na mnie przez kilka minut nic nie mówiąc, ja zresztą też..
Dziwna i krępująca sytuacja, no, ale miałam ważne powody.
-Eeem…-zaczął
Harry.
-Słuchaj,
żeby nie było.. Nie zrobiłam tego, kurde nie wiem, bo pragnęłam pocałować
piosenkarza Harrego Stylesa i kurde się z nim kochać. Dobra, to dziwnie
zabrzmiało.. Po prostu spójrz na prawo.
-Co tam jest?
-Widzisz tego
faceta?
-No, co z
nim?
-To
paparazzi, widzisz aparat? I kurtkę z jakieś redakcji.. Dziennikarz.
-Racja, ale
dalej nie wiem czemu to zrobiłaś..
-Bo coś do
mnie mówiłeś, a ten facio szedł i dobrze wiesz, że jakby cię zobaczył ze mną
albo mnie z Tobą to nagłówki w gazetach dotyczyłyby kurde nie wiem.. Wiesz,
same plotki, a ja nie chce.
-Czyli, że
nie chcesz aby nikt się dowiedział, że nas znasz?
-Nie.
-Czemu?
-Kurde..
Słuchaj, kiedyś marzyłam o sławie, nie wiem, aktorstwie, modelingu, ale teraz
jest mi to niepotrzebne. Chce żyć jak najnormalniejsza nastolatka.. Chodzić do
szkoły, być przez niektórych olewana, mieć prawdziwych przyjaciół, a nie tylko
takich którym zależy na poznaniu was.. Chce normalnie chodzić na zakupy, do
miasta, olewać wszystko i kurde odwalać, dlatego to zrobiłam, bo wtedy cię
jakoś zakryłam, a dziennikarz spojrzał się i nie rozpoznał tego Harrego
Stylesa.
-Okej..
-I jeszcze
raz przepraszam, nie mów nic swojej dziewczynie, ale nie miałam wyboru.
-Mojej
dziewczynie?
-No tak..
Będzie zazdrosna, a tego nie chce.
-A ty nie wspominaj
nic swojemu chłopakowi.–odparł Harry i odwrócił ode mnie wzrok.
-Ech.. Henry
to nie mój chłopak.
-Że
jak?-spytał zdziwiony.
-To były
żarty..
-Ale on
mówił, że coś tam od tej sytuacji przed szkołą…
-Tak, wiem,
bo Henry przyszedł po mnie do szkoły i wtedy dziewczyny pytały się mnie czy je
z nim umówię, więc skłamałam i powiedziałam, że jesteśmy razem.
-Czemu?
-Bo Henry nie
chce mieć dziewczyny.
-Takiej jak
ty na pewno chce.. A ty?
-Ja co?
-Chcesz mieć
chłopaka?
-Gdybym
poznała tego odpowiedniego to tak, ale na razie takiego nie znam, więc nie
chce.
-Aha.. A czy
ja byłbym odpowiednim chłopakiem dla jakiejkolwiek dziewczyny?
-Nie wiem..
Spytaj się Caroline.-pokazałam mu żartobliwie język.
-Eee.. Masz
rację, czyli już się nie gniewasz?
-Nie! Ja cię
przeprosiłam, ty mnie przeprosiłeś, dwa minusy dają plus.
-No to
dobrze, bo nienawidzę się z Tobą kłócić.
-Ja z tobą
też! No chodź tu do mnie przyjacielu!-przytuliliśmy się z Haroldem.
-Masz ładne
oczy wiesz?-powiedział.
-Dziękuję! Ty
też! Szaleją za nimi miliony, no i jeszcze za twoimi loczkami! Ale za loczkami
chyba bardziej..
-Hhahahh, za
twoimi też szaleją! Tylko chłopacy!
-A właśnie,
że nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Dobra
Haroldzie, skończmy już, zimno mi! Chodź do domu.. W sensie waszego, jeśli
mogę.
-Jasne, że
możesz, chodźmy.-Styles złapał mnie za rękę.
Cieszyłam
się, że wreszcie się pogodziliśmy.. Te kłótnie były dupne i ten pocałunek,
naprawdę nie chciałam.. Myślę, że Harry nie opowie o tym swojej dziewczynie, bo
jak tak to ze mną koniec.. Oczywiście w mieszkaniu byliśmy sami, rozwaliliśmy
się razem na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakoś komedię.. Była taka głupia, że
aż śmieszna, zaczęliśmy naśladować bohaterów i wygłupiać się jak jakieś debile..
W tej zabawie przerwał telefon Harolda.
-Halo? No
hej! Tak, tak. Będę. Pa! Też kocham!
Dobra.. Nie
kocham Harolda czy coś, ale kurde, trochę smutno, że mój przyjaciel nie jest
tylko dla mnie. Zresztą, co ja gadam! On ma prawo do miłości! Ale jestem
egoistką..
-Hah, to moja
mama!-powiedział loczek.
-Hhahahahahahahahhh!-wybuchłam
donośnym śmiechem.
-Z czego się
śmiejesz?
-Z niczego..
Dobra, wracajmy do filmu!
Przerwał nam
w tym momencie Lou, który właśnie wrócił.
-Hej Lou! Co
tam?!-spytałam radośnie.
-Cześć, nic..-odpowiedział
i udał się na górę.
-Eeem, co z
nim?-spytałam Harrego.
-Nie wiem..
-Pójdę do
niego.
-Okej.
Udałam się na
górę do pokoju Louisa. Zobaczyłam go leżącego na łóżku i przytulonego do
poduszkowej marchewki. Wiem, że pragnął być sam, ale nie pozwolę mu na to.
-Louis, co
się dzieję?-spytałam i położyłam się obok niego.
-Nic.. A co
ma się dziać?
-Przecież
widzę, spójrz się na mnie proszę.
-Przecież
takie gwiazdki jak ja nie czują i są szczęśliwe, wiec nic mi nie jest.
-Lou,
oczywiście, że czujesz.. Jesteś normalnym chłopakiem, który kocha, szanuję i w
pewnych chwilach nienawidzi.. I za to go kocham, że akceptuję mnie całą, a ja
akceptuję jego i zawsze pomogę temu
chłopakowi, bo jest moim najlepszym przyjacielem i choćby mnie wyganiał i się
darł to go nie opuszczę. Zapamiętaj. Co jest? Mów..
-Pokłóciłem
się z Eleanor.. Przypomniała mi wczorajszy wieczór i po prostu, jest cholernie
zazdrosna. O ciebie i o inne fanki.. Nie wiem co mam robić. Pomóż mi!
-A dziwisz
się jej?
-A ty byłabyś
zazdrosna?
-Ja nie, ale
ja to inna bajka.. Słuchaj, nie załatwisz tego z Eleanor krzykiem. Musisz z nią
poważnie porozmawiać i przede wszystkim na spokojnie, nie chce cię namawiać do
zerwania, bo wiem, że ja kochasz. To widać, te długie wieczorne telefony,
sms. Widać u was uczucie jak u nikogo
innego! To naprawdę fajna dziewczyna.. Nie możesz jej stracić. Za bardzo ci na
niej zależy.
-Masz rację..
Nie mogę. Potrzebna mi rozmowa, bez fanów, bez ludzi, sam na sam, w cztery
oczy.
-O to mi
chodziło.-uśmiechnęłam się.
-Wiesz co
Sam? Jesteś naprawdę porąbaną wariatką, którą kocham, ale masz też tą dojrzałą
stronę w której potrafisz szczerze porozmawiać i pomóc. Teraz niczego mi już
nie potrzeba do szczęścia..
-Co masz na
myśli?
-Mam świetną
rodzinę, kochaną dziewczynę i najlepszych przyjaciół wliczając także ciebie.
-Cieszę się.
-A Tobie,
czego brakuje do szczęścia?
-Mamy.
-Co z nią?
-Moi
rodzice.. Oni wiesz, rozwiedli się i mama została w Polsce, a ja przyleciałam
tutaj z tatą, niby wszystko mam, ale cholernie mi jej brakuję.
-Nie wiem co
powiedzieć.. Ja zawsze miałem kogoś przy sobie.
-Nic nie mów,
proszę.
Wtedy Lou tak
po prostu mnie przytulił i pocałował w głowę.. Był z niego naprawdę świetny
przyjaciel. Potrafił zrozumieć i pocieszyć albo tak po prostu podejść i
przytulić nic nie mówiąc, bo dobrze wiedział, że ktoś tego potrzebuję, ale boi
się poprosić, tak było teraz ze mną.. Co prawda nie był to matczyny uścisk, ale
szczery, czułam jego ciepło i to, że mnie rozumie. Wtuliłam się w jego
bawełniany, gruby sweter i zaczęły lecieć mi łzy.. Kiedy pomyślałam o mojej
kochanej mamie.. O naszych zakupach przed świętami, wypadach na miasto, długich
rozmowach w kawiarni o One Direction.. Tak, tak, ona tez była fanką,
najbardziej lubiła Zayna, bo to był jej typ chłopaka z młodości, ale także
popierała mój wybór Harolda na najładniejszego, bo uważała, że jesteśmy dla
siebie stworzeni! Hahha, jako przyjaciele może tak! Ona musi do mnie przyjechać
na wakacje.. Musi! Chce żeby poznała Zayna i zaliczyła zgon na miejscu..
Żebyśmy odwalali wszyscy razem z mamuśką na czele! Tak! To będzie coś! W pewnym
momencie mój smutek zamienił się w radosny uśmiech na tą myśl.
-Dzięki Lou!
To mi strasznie pomogło! Tylko twój sweter jest trochę mokry, przepraszam.
-Spoko, nic
się nie stało! Więc oboje mamy dobre humorki! A właśnie, jak tam z Hazzą?
Pogodzeni?
-No tak,
oglądaliśmy komedię, ale smutny pan marchewka nam przeszkodził.
-Ojej,
przepraszam..
-Lou, jest
spoko! Ja mam dobre samopoczucie i ty, więc po co to marnować w tych czterech
ścianach? Chodźmy na dół.. Zobaczyć co się tam dzieję.
Okazało się,
że Harold usnął na kanapie, ale oczywiście w moim towarzystwie nikt nie może
spać. Rzuciłam się na niego z rozbiegu, a ten tylko zapiszczał z bólu, a potem
zaczął się śmiać..
-A właśnie!
Gdzie zgubiłaś Nialla?-spytał Lou.
-A no
wiecie..
-No?
-Załatwiłam
mu dziewczynę.
-Taa?!
Opowiadaj!
-No bo
byliśmy w Nando’s i jedliśmy kurczaka. Jemy, jemy i zauważyłam, że Niall
spogląda na kelnerkę, bardzo ładna i sympatyczna dziewczyna, więc powiedziałam
mu żeby do niej podszedł czy coś, ale on oczywiście zaprzeczał, że mu się nie
podoba i tak dalej, więc sama postanowiłam pójść, a kiedy Niall próbował mnie
zatrzymać jego bluza wylądowała w kurczaku, a ja załatwiłam im spotkanie i
teraz pewnie siedzą i gadają..
-Hahhaha!
Kurde! Jako jedyna z nas namówiłaś Nialla do dziewczyny..
-Ja go nie
namawiałam, ja go zmusiłam, ale spoko.. Coś czuję, że się te dwa blondaski
polubią.
-Wreszcie!
Koniec z jedzeniem..
-Hahah,
śmieszne!-wtrącił się Harry.
-Właśnie,
śmieszne, niemożliwością jest odciągnięcie Nialla od jedzenia, więc popieram
Harrego.-dodałam.
-Widzisz! Ona
mnie popiera!
-No i co
Haroldzie? To twoim zdaniem zaszczyt? Może ją jeszcze pocałuj..-zażartował Lou.
Spojrzałam
się na Harrego ze wzrokiem typu „Nie mów nic!” ,a ten zamilkł.
Zbliżała się
16 godzina. Zamierzałam iść już do domu, ale oczywiście chłopacy zaproponowali
kolejną noc u nich. To oczywiste, że tata się nie zgodzi, muszę się mu pokazać
i powiedzieć, że żyję.. Ale z drugiej strony będzie chciał poznać tą koleżankę.
Dobra, postanowiłam wrócić, a jeśli się zgodzi to przyjdę z potrzebnymi
rzeczami… Pożegnałam się z chłopakami, to znaczy powiedziałam „Do zobaczenia” i
udałam się do domu… Kiedy już do niego dotarłam zobaczyłam tatę. O dziwo nie
krzyczał ni nic..
-No hej Sami!
Jak było?
-Świetnie!
Serioo!
-Co
robiłyście?
-A wiesz,
chipsy, Xbox, jakieś tam wygłupianie.. No i tak dalej.
-No to super!
-A ty co
robiłeś?
-A wiesz..
Odpoczywałem.
-No okej, a
mam jeszcze jedno pytanie.
-No?
-czy mogłabym
dzisiaj tam jeszcze przenocować.. Bo jej rodzice jeszcze nie wrócili i wiesz..
Fajnie było, a wróciłam cała i zdrowa, więc pomyślałam.-zrobiłam proszące
oczka.
-Dobrze, ale
pod jednym warunkiem.
-Jaasne,
jakim?!
-Że mnie z
nią poznasz kiedyś.
-Tylko tyle?
Jasne, że poznam! Ale później! Dobra, to idę się pakować..!
Weszłam do
mojego pokoju, spakowałam moje kochane, różowe spodnie ze snoopiego, biały
t-shirt na ramiączka, jakieś tam kosmetyki, bieliznę, ubrania na jutro i
laptopa, a to wszystko włożyłam w torbę, jeszcze się tam przebrałam i zeszłam
na dół. Pożegnałam z tatą i udałam do chłopaków.. Tak bardzo lubiłam spędzać z
nimi czas! A póki są wolni i nigdzie nie jeżdżą to muszę korzystać! Kiedy tak
szłam zadzwonił do mnie Henry.
-No hej mała!
Co się nie odzywasz?
-Przepraszam,
ale całkowicie wypadło mi to z głowy! Co tam Hitlerku?
-A dobrze,
dobrze.. Co dzisiaj robisz?
-Właśnie idę
do chłopaków.
-Aha, no
nic..
-Henry! Dawaj
ze mną do nich!
-Ale ja nie
wiem..
-Oni cię
przecież lubią! Fajnie będzie! Zobaczysz!
-Mówisz
serio?
-Nooooo..!
-No okej..
-Wyrobisz się
w 15 minut?
-Spoko luzik!
-To za 15
minut w naszej kawiarni, okej?
-Okej pa!
To będzie
naprawdę zajebisty wieczór! Oj będzie!
Henry szybko
się uwinął, bo po 10 minutach był już na miejscu. Jak zawsze z tymi jego
pociągającymi perfumami! Kocham je! Kiedy mnie zobaczył zaraz podbiegł i
przytulił mnie oraz puścił ten swój prosty i olśniewająco biały uśmiech.
-Henry, czemu
ty jesteś taki przystojny?!
-Hhahh! No
widzisz.. Ma się to coś!
-Ale żeby aż
tak?-czuję się zazdrosna..
-O co?
-Bo kurde,
jeszcze chłopacy będą woleli ciebie zamiast mnie!
-Hhahahah!
Durniu! Ale ty jesteś psychiczna..
-Mów za
siebie!-pokazałam mu język.
-No już,
już..
-A tak w
ogóle mam takie pytanie.
-Wal!
-Gdzie są
twoje wąsy? I czemu wszystkie dziewczyny tak się na mnie gapią?
-Wąsy zostały
w domu, a dziewczyny się tak gapią, bo.. nie wiem sam!
-Może po
prostu zazdroszczą mi towarzysza tego spaceru?
-Bardzo
możliwe moja ukochana Samanto!
-Och! Jakie
to romantyczne ty mój ukochany Henreo!
-A po drugie,
przecież ty lubisz zwracać na siebie uwagę..
-Że ja? Nie,
nie cierpię.
-To czemu tak
odwalasz, że kończy się to kilkunastoma parami oczu wpatrzonych na ciebie?
-Bo nie
potrafię usiedzieć w miejscu.. Sam zresztą wiesz, ale nie robię tego
specjalnie..
-Może nie
robisz, ale niedługo będziesz znana już w całym Londynie.. Te odwalanie z One
Direction.
-Nie
rozumiem..
-No jak
ludzie się dowiedzą, że ich znasz, to..
-Nie Henry,
nie dowiedzą się.
-Czemu?
-Bo nie chce
być znana i nie mam zamiaru znowu mówić czemu. Po prostu chce być normalna.
-Sam,
zacznijmy od tego, że nie będziesz normalna!
-Bla, bla,
bla! Czasami jestem dziwaczna, ale da się z tym żyć.. Dobra,
jesteśmy.-zapukałam.
Otworzył mi
Hazza, a kiedy zobaczył Henrego dziwnie się skrzywił.
-Hej Harry!-krzyknęłam.
-No hej wam.
-No, a więc..
Tata się zgodził, dzisiaj u was nocuję!
-A Henry?
-Hhahahah!
Nie! Nie ma już dla niego miejsca.. Przykro mi Henry!
-Spokojnie!
Lubię swoje łóżko.-Chłopak uśmiechnął się.
-No to
wszystko wyjaśnione.. em, Harry, możemy wejść?
-Tak, tak..
jasne, zamyśliłem się.
-Dobra, dobra.. Już nie udawaj takiego
romantyka.-puściłam mu oczko.
-Nie udaję!
Ja nim jestem!
-Tak, tak..
Hej chłopacy!
-Hej Sam.
Henry! Cześć!-powiedział Lou.
-No siema!
-Więc tatuś
pozwolił ci na nocleg?
-A no
pozwolił.. I się cieszę!
-Dobra..
Jesteśmy w naszym mieszkaniu, 7 debili…-zaczął Lou.
-..8!-wtrącił
się Liam.
-Niby taki
mądry, a liczyć nie potrafi.
-Chodziło mi
o to, że Danielle się jeszcze u nas zjawi, będzie za jakieś 15 minut!
-Ooo kurde!
Nawet nie wiesz jak się ciesz! Jeeej!-zaczęłam skakać.
-Czemu się
cieszysz, tak z nami nudno?
-Nie Zayn,
nie o to chodzi.. Tylko mam 6 rąbniętych na głowę przyjaciół chłopaków.. Czasem
potrzeba mi dziewczyny w towarzystwie! A Danielle jest fajna! A właśnie Louis..
I jak?
-Wszystko
dobrze, była rozmowa.. Wyjaśniliśmy to!-chłopak szczerze się uśmiechnął.
-Nawet nie
wiesz jak się cieszę..! Dobra, to teraz ja idę położyć się na kanapie i czekam
na Danielle, a wy dzieci coś tam wiecie..
Udałam się w
stronę sofy, była zajęta przez Harrego i Zayna, wywaliłam poszkodowanych na
ziemie i rozwaliłam się na niej..
-Niall, dam
ci 25 funtów jak pójdziesz zrobić mi kanapkę.-powiedział Harold zwracając się
wzrokiem do żarłoka.
-Pff, se
pomarz..
-A mi
zrobisz?!-spytałam puszczając uśmieszek.
-Jasne, że
tak!
-Ale.. jak
ty?! Co ty?!-loczek zaczął panikować.
-No co?! Ona
załatwiła mi dziewczynę! I to jaką..
-WŁAŚNIE!
NIALL! OPOWIADAJ DEBILU! CHODŹ DO KUCHNI!-złapałam go za rękę i pobiegliśmy do
jedzenia.
Kiedy już tam
byliśmy blond chłopak zaczął.
-Co mam ci
opowiadać?
-No jak to
co? Jak tam Kamila?
-Misia! I
świetnie.. Boże, nawet nie wiesz jaka jest słodka i urocza! Jeeej!
-No, no!
Zamieniasz się w romantyka? A chociaż masz jej numer, czy coś?
-Taaak! Jej
twittera, jej numer, jej e-mail, jej…
-Dobra, nie
kończ, bo nie podołasz temu, więc kurde! Niall! A umówiliście się już?
-Tak! Na
jutro.. ale mamy wywiad i się chyba nie
wyrobię, a nie chce jej zostawiać, specjalnie wzięła sobie wolne..
-Spoko
blondynie, jak się nie wyrobisz to ja z nią pójdę gdzieś tam..
-Serio?
-Tak,
powinnam ją poznać, prawda? W końcu będzie dziewczyną mojego przyjaciela!
-Ech, jeśli
będzie.. Ale dziękuję! Jesteś kochana!
-Będzie,
będzie! Ale wiesz, to słodkie.
-Co?
-No bo kurde,
ona jest fanką.. I ty ten.. Tak wiesz! Ale fajnie! Aaaaa! Hhahahah! A się miło
robi!
-eem?
-A wiesz co?
Nieważne!
-Nie,
czekaj.. Kurde, bo ty mi uświadomiłaś, że jak ktoś jest znany to nie potrzebuję
zaraz sławnej drugiej połówki.. Naprawdę ci dziękuję! Przy Kamili mogę poczuć
się jak normalny nastolatek..
-Dlatego
normalne dziewczyny są fajne!
-No ty się do
nich nie..
-Nie co…?
-Nie
zaliczasz!
-WEEEEŹ!
-Co?
-Wszyscy mi
to gadają!
-Bo to
prawda, ale przy tobie też czujemy się tak normalnie.. I to jest genialne! Nie
traktujesz nas jak jakiś wiesz.. Sławnych, tylko jak..
-Debili?
-Tak, właśnie
to miałem na myśli! I wiesz…
-Dobra Niall,
jakiś mówca się z ciebie zrobił i nie bluźnisz!
-No widzisz!
-Dawaj te
jedzenie! Zrobiłeś tą kanapkę?
-Już dawno..
-A Harremu?
-Nie..
-Poczekaj na
mnie, ja mu zrobię, bo się obrazi chłopak.
Po 5 minutach
przy pomocy Nialla zrobiłam Hazzie wieeeelką kanapkę, która wyglądała tak
smakowicie! Zastałam go na kanapie, dokładnie na moim miejscu, podeszłam i podałam
mu moje dzieło!
-To dla mnie?
-Tak!
Starałam się! Z 5 minut!
-Ojej! To
miłe, dziękuję Sami, jesteś kochana!-loczek uśmiechnął się radośnie.
-Nie ma za
co!
-Hej
Saaam!-usłyszałam dziewczęcy głos.
-DANIELLE!
Heeej!
-Hej! No co
tam?!-wzięło się na przyjacielskie uściski.
-A dobrze,
dobrze! Fajnie, że przyszłaś!
-Też się
cieszę!
-Dobra, to
mam 7 debili przy sobie! Jestem teraz taka szczęśliwa!
-Samanto!
Czemu przezywasz swoich rodziców od debili?
-Hhaha!
Przepraszam! Wiecie, że was kocham!
-No wiemy,
wiemy..
-Dobra, to co
robimy?!
I zaczęła się
zabawa! Co prawda nie było to wieeelke Party Hard, ale genialne spotkanie w
gronie przyjaciół! Kurde, dziwnie się tam czułam.. Oni po 18 i 18+, a ja taka
16 latka wyskoczyła i myśli, ze fajna jest.. No, ale spoko jest! Luuzik!
Światła
przygaszone, jedzenie na stole, a my debile na kanapie śmiejemy się z horroru!
Okej! Dokładnie z Piły VI, ale jak można się z nich nie śmiać?! Louis któremu
przewidziała się marchewka na ekranie, Niall, który zobaczył mięso, Harry ze
swoimi skojarzeniami.. Nawet nie wiecie co wtedy czułam, takie szczęście i
radość. I pomyśleć, że kilka miesięcy temu tylko oglądałam ich na zdjęciach i
marzyłam o ich zobaczeniu, pomacaniu, zamienieniu słowa, a teraz to wszystko
mam! Mogę ich dotykać do woli, ale nie żeby gwałcić czy coś, bez przesady! A
najlepsze jednak jest to, że nie poprzewracało im się w głowie.. Są normalni i
wyluzowani, szczerzy, mili i walnięci w te ich łebki, ale to właśnie o takim
przyjacielu zawsze marzyłam, który mi się pomnożył! Byłam wielką szczęściarą,
ooj byłam, ale nie myślałam, że mogę ich stracić.. Nie miałam czasu na takie
przemyślenia i się bardzo z tego cieszę! Nogi na kolanach Harrego, głowa na
klacie Zayna i jest spoko!
Po filmie wszystko
wróciło jako tako do normy, oczywiście mamuśka zaraz zabrała się za sprzątanie,
wiec jej pomogłam, poszłyśmy do kuchni.
-Co tam mała?
Jak film?
-A weź mi nie
gadaj! Powinnam się bać, a śmiałam się jak głupia!
-Słyszałam..
Widzisz, to my..
-Kurde, nawet
sobie nie wyobrażasz tego jak mnie teraz boli buzia i brzuch.
-Czemu?
-Brzuch od
śmiania, a buzia od tych wszystkich uśmiechów w ciągu dnia, dziękuję wam!
-Za co nam
dziękujesz? Nie masz za co!
-No za to, że
jestem taka szczęśliwa, że zawsze mnie pocieszacie, mam się z kim powygłupiać,
pogadać i być sobą.
-A ja co mam
powiedzieć?! Wiesz, że jak wkroczyłaś do naszej paczki zmieniła się ona o 360
sopni?!
-Hhahha,
Danielle, bez przesady!
-Naprawdę!
Wiesz, jestem dziewczyną Liama, więc nie spędzałam tak dużo czasu z chłopakami,
podobnie z El, a kiedy ty się zjawiłaś oni są tacy szczęśliwi! Mogą poodwalać z
dziewczyną, po prostu jakieś inne towarzystwo! Zresztą, oni zawsze marzyli o przyjaciółce!
No i ją znaleźli.. Po ciężkim dniu mogą do ciebie zadzwonić i zawsze ich
rozśmieszysz, pocieszysz na duchu! Cieszę się, że cię mają!
-A ja cię
cieszę, że mam was! Jesteście genialni, serio.. Tacy nienormalnie normalni!
-No chodź tu
do mnie!
I zaczęłyśmy
się tulić i gadać o jakiś pierdołach..
-Danielle,
mam prośbę.
-Tak?
-Czy mogłabyś
udawać moją przyjaciółkę i przyjść do mnie na noc? Bo mój tata myśli, że jestem
teraz u koleżanki.. No, a ja obiecywałam mu, że ją z nim poznam, a przecież nie
przyprowadzę chłopaków.
-Nie.
-Ooch, okej!
Spoko!
-Powiedziałam
nie, ponieważ nie będę udawać, ty jesteś dla mnie jak przyjaciółka!
-Ojej,
serio?!
-No jasne!
Trzymaj mój numer, dzwoń, pisz.. Informuj! Zawsze będę miała dla ciebie czas!
-Czemu jesteś
tak cholernie miła?! I do tego taka śliczna.. Liam jest szczęściarzem!
-Raczej ja
jestem..
-Właśnie nie,
to znaczy tak, bo masz najlepszego chłopaka na świecie, ale on też je ma! Jego
miłością jest taka fajna dziewczyna, która nie myśli tylko o jego kasie i
sławie tylko po prostu o nim jak o normalnym Liamie!
-Słuchaj..
Kocham go za to jaki jest, a nie za to kim jest.
-No właśnie o
to chodzi! Ja mam tak samo..
-Więc
jesteśmy do siebie takie podobne! Ale ty też jesteś śliczna!
-Przestań!
Nie cierpię gadać o swoim wyglądzie..
-Czemu?
-Bo ma własną
ocenę na jego temat.
-Czyli?
-Nieważne!
-No dawaj!
Na szczęście
przerwał sms.. Do Danielle.
-Przepraszam
Sami, ale muszę iść.
-Jakaś ważna
sprawa?
-Eeem,
napisała do mnie koleżanka, podobno jakaś nagła sytuacja.. Sprawy z chłopakiem,
rzucił ją.
-O kurde, to
proszę tram pozdrów ją.. Nie znam jej, ale przypuszczam co musi czuć.
-Jasne, że
pozdrowię, a teraz chodź, muszę się jeszcze pożegnać z chłopakami.
Oczywiście
chłopacy byli rozłożeni na kanapie, nie wiedziałam jak oni się tam wszyscy mieścili..
To ja jedna nie mogłam, a co dopiero oni.. Danielle się z nimi pożegnała, a ja
razem z Liamem odprowadziłam ją do drzwi. Na koniec przytuliła mnie i dała
chłopakowi namiętny pocałunek w usta, potem wyszła, a ja udałam się z Liamem do
salonu.
-Kochasz ją,
prawda?
-Nawet nie
wyobrażasz sobie jak.
-Tworzycie
taką świetną parę, ech.
-Jeszcze z
taką córeczką na czele!
-Hahhaha!
Dokładnie!-wyszczerzyłam się.
-Wiesz co
Sam? Twoje wybuchy śmiechu przy horrorze są urocze!-powiedział Harry.
-Dziękuję! A
jak tam kanapka?
-Świetna!
Niall by nawet lepszej nie zrobił!
-Pomagał mi,
nasz blondasek ma talent!
-No się
wie!-wydukał Niall .
-To co teraz
robimy? Zostaliśmy w szóstkę. Ja z wami! Mam się bać?!
-Spokojnie
Sam, nie masz o co! Nie zgwałcimy cię!
-Nie myślałam
o tym Hazza, ale spoko!
-Ej to może w
prawdę czy wyzwanie?
-Taak! To
jest myśl! Louis, zadziwiasz mnie!
-Hhaha! A jakby
inaczej! Dobra, usiądźmy w kółku.
Kiedy to
zrobiliśmy zaczęła się gra.. Było bardzo dużo wyzwań, między innymi „Zayn,
roztrzep włosy”, „Liam dotknij się łyżką”, „Lou, załóż koszulę w kratę!”, „Niall,
wyjdź na dwór i krzyknij, że nienawidzisz jedzenia”, „Harry, pocałuj Lou
namiętnie w usta”.. Pozostałe były równie śmieszne i debilne! My jak to my! Na
koniec zostało jedno wyzwanie Lou, postanowił zadać je Hazzie gdyż ten wybrał właśnie
konkurencję.
-A więc
Hazza, hmm… -Louis popatrzył się na mnie i chytrze uśmiechnął.
-No? Czekam..
-Masz dzisiaj
spać z Sam w jednym łóżku.
-ŻE
JAK?!-Krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie.
-Ochooch!
Jaka zgoda! No w jednym łóżku, w pokoju Harrego.
-Ale przecież
te wyzwanie tyczyło się tylko Hazzy, czemu mieszasz także mnie?
-Przepraszam,
ale w tej grze nie ma żadnych zasad, wiec jesteś skazana na to.
-To
niesprawiedliwe..
-Koniec
kropka, przykro mi, no, a teraz możemy iść spać. Zayn, nie musisz spać na
kanapie!
-Tak Lou,
wprost genialnie.-mulat powiedział sarkastycznie.
-No
genialnie! A teraz myć się i do łóżek!
Spojrzałam
się na zmieszanego Harrego i puściłam fałszywy uśmiech, potem wstałam,
pożegnałam z Henrym i udałam się na górę, do swojego pokoju w tym mieszkaniu.
-Nie tak szybko
moja droga Samanto! Dzisiaj spisz u Hazzy.
-Wiem, chce się
tylko wykąpać.
-Takie rzeczy
też robisz u niego w pokoju, umowa to umowa.
-Ale, ze
kąpać?! Może on też chce..
-On poczeka,
zabieraj rzeczy i idź do jego pokoju!
-Czemu to
zrobiłeś?
-Nie wiem..
Tak przyszło mi do głowy, no, pakuj się tam, dobranoc!
-Dobran…-nie zdążyłam,
Lou zatrzasnął drzwi, a ja zostałam sama w pokoju loczka.
Usiadłam na
jego miękkim łóżku okrytym jedwabną narzutą i zaczęłam wpatrywać się we
wszystkie fotografie rodzinne. Jak widać był bardzo z nimi zżyty.. Zdjęcia z
jego mamą, siostrą, tatą.. To takie słodkie.. Po krótkim czasie do pokoju
wszedł Harry.
-No cześć
Sam.
-Hej,
słuchaj, czekałam na ciebie.. Nie wiem, chcesz się pierwszy wykąpać, czy ja
mogę?
-Idź
pierwsza, spoko!
-Ale
ostrzegam, długo siedzę w łazience!
-Hhaha! Okej!
Przeżyję, gdybym spał, to.. I tak mnie obudzisz.
-No się wie!
Weszłam do
łazienki, puściłam wodę, zdjęłam moje odzienie, zrobiłam koczka, gdyż myłam już
dzisiaj włosy i weszłam pod lekko kujące kropelki cieczy.. Mój prysznic nie trwał długo, kiedy już spod
niego wyszłam nałożyłam miękki ręcznik na swoje mokre ciało i ogarnęłam moje
porozwalane ubrania na podłodze. Następnie ubrałam się w różową piżamkę i biały
top, rozpuściłam włosy, włożyłam papucie i wyszłam. Harry oglądał telewizję,
muszę przyznać, poczułam się niezręcznie..
-Aaam, teraz
twoja kolej.-wydukałam.
-Tak, wiem,
już idę.
-Przepraszam
za ten bałagan, który tam zostawiłam.
-Nic się nie
stało! Spokojnie, ja zawsze zostawiam!
-No to okej!-nabrałam
lekkiej pewności siebie.
Zobaczyłam
włączoną telewizję, jednak z niej zrezygnowałam. Po kilku sekundach ujrzałam w
rogu pokoju mały regalik z zawartością dużej ilości książek, podeszłam do niego
i wybrałam jedną konkretną. Następnie ułożyłam się na łóżku i przełożyłam
kartki na 1 rozdział, jednak nie dokończyłam go czytać.
-Juuż!
Wykąpany! Trochę to trwało.. oojej, sory, przeszkodziłem.
-Nie! Jasne,
że nie!
-Co czytasz?
-Aaam.. jakaś
książka Gartha Nixa.
- „Sabriel”.
Swoją drogą świetna książka.. O magii..
Moja ulubiona trylogia.
-No,
zapowiada się fajnie!
-Możesz ją
wziąć.
-Harry, nie
przesadzaj!
-Bierz, kupię
sobie!
-Nie tam.. Będę
czytać jak tutaj przychodzę.
-Jak chcesz!
Więc.. Jak śpimy?
-Mi to
obojętnie! W końcu jesteśmy przyjaciółmi.. więc luzik, chyba, że mam spać na
podłodze.
-Niee!
Myślałem bardziej o sobie, nie będzie cię to krępować kiedy zaśniemy obok
siebie?
-Spokojnie.
Nie będzie mnie krępować. To tak jak..hmm.. Piżama party.
-Hhahahahahhahah!
-No co, nie mogłam
niczego innego wymyśleć!
-No spoko!
-Dobra, ja
idę spać.. Dobranoc.
-Dobranoc
Sam.
Harry
ostrożnie wślizgnął się pod kołdrę.. Poczułam w pewnej chwili jego dotyk na
moich plecach, był taki delikatny i zmysłowy.
-Przepraszam,
to przez przypadek. Kolorowych snów.-szepnął mi do ucha.
Zegarek
wskazywał 10 nad ranem, szczerze mówiąc wyspałam się, te łóżko jest naprawdę miękkie!
Lekka podniosłam głowę i zobaczyłam karteczkę opierającą się o filiżankę.
„Musieliśmy
iść na wywiad, śniadanie leży na stoliku po prawej stronie łóżka. Gdybyś
chciała wyjść zamknij drzwi i zatrzymaj
klucze, aha i nie umawiaj się dzisiaj z nikim! Zamierzamy wziąć się do kina!
P.S. Świetna noc, a szczególnie jej połowa kiedy zwaliłaś mnie z łóżka. :)” Harry
-Jaki on
słodki!-powiedziałam.
Jezuu, co ja
gadam?! Słodki, uroczy?! Kurde, przecież tak nie można! Harry to mój
przyjaciel, a ja czuję się dziwnie w jego obecności, kiedy on jest zaraz tracę
pewność siebie, a czasem nawet nie wiem co powiedzieć. „PRZESTAŃ!” on ma
dziewczynę, a po drugie wszystko jest wyjaśnione z chłopakami-przyjaźń, nic
więcej.
Zjadłam
smakowite śniadanie, ubrałam i postanowiłam iść w końcu do domu.. W ich
mieszkaniu było teraz tak cicho, jak nigdy.
Tym razem
zastałam Bogdana.
-Hej, gdzie
tata?
-W pracy.
-Aha, no
okej! Co tam?
-Spoko, a co
u ciebie? Jak tam u koleżanki?
-A bardzo
dobrze!
-Jesteś może
głodna?
-Nie! Dopiero
co jadłam śniadanie.
-Sam,
wybierasz się gdzieś dzisiaj?
-Tak, idę do
kina, mogę?
-Jasne, ze
tak.. Chciałem tylko zapytać.
-No okej, idę
na górę.
Kiedy
znalazłam się już w moim pokoju weszłam na laptopa i trochę popisałam na
twitterze.. Szczerze to mi się to już znudziło, wiec zeszłam na dół i zaczęłam
oglądać telewizję. Akurat leciał maraton ze „Scooby-Doo”, więc postanowiłam pooglądać.
Zaraz przypomniały mi się moje wszystkie wspomnienia z dzieciństwa! Jak kiedy
miałam 6 lat oglądałam go z tatą, mamą i śmiałam się z Kudłatego.. Jak rodzice kupili mi dmuchanego
Scoobiego z którym łaziłam dosłownie wszędzie, a był większy ode mnie, moje
bluzki z animacjami z tej bajki.. Zdecydowanie jestem jeszcze dzieckiem i chyba
zawsze nim będę. Eee tam, cieszę się!
Wszystkie
bajki miały koniec po jakiś 4 godzinach. Akurat przyszedł mój ojciec i
zaczęliśmy rozmawiać ogólnie o naszym życiu.
-I jak,
dobrze wszystko?
-Tato, nawet
nie wiesz jak! Tu jest świetnie!
-No ja
myślę..
-A co tam u
ciebie?
-Też bardzo
dobrze, odnoszę sukcesy w pracy i ogólnie.
-A życie
prywatne?
-Jak sama
nazwa wskazuję jest prywatne Sami.
-No dobra,
dobra! Ja tylko spytałam!
-Słyszałem,
że idziesz do kina dzisiaj.
-No tak..
Myślę, ze mi pozwalasz.
-Z kim
idziesz?
-Eeem, z
Danielle.
-Okej, jak
już mówiłem..
-..Musisz ją
poznać, tak, tak, wiem.. Idę na górę, trochę się ogarnąć.
-A o której idziesz?
-Jak
zadzwoni.-odpowiedziałam dochodząc do drzwi mojej sypilani.
*Harry*
-Lou, gotowy?
-Tak,
dzwonię.
-Puść na
głośnik.
-Halo?-Odezwała
się słuchawka.
-Hej Sami!
-Witaj Lou!
Co tam?
-A dobrze,
dobrze, chce ci coś powiedzieć, bo z tym kinem..
-Nie możecie?
-To nie tak,
bo Liam idzie sama wiesz z kim, Zayn spotyka się z jakimś swoim kolegą, Niall z
Misią, a ja z Eleanor, wiec zostaje tylko Harry.
-Spoko!
Przynajmniej jeden! To powiedz mu, że o 18 przy Starbucks.-Rozłączyła się.
-Domyśliła
się?-Spytałem niepewnie.
-Wydaję mi się,
że nie…
__________________________________________________________
P-R-Z-E-P-R-A-S-Z-A-M
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!
Za to, że tak długo nie dodawałam!
Mam takie wielkie wyrzuty sumienia, że nawet nie wiecie. :<
Kurde, zero czasu.. Naprawdę mam tyle nauki, że nie wiecie, a kiedy siadam przy komputerze to zób to, zrób tamto i potem wychodzi to wszystko.
PRZYSIĘGAM na wszystko, ze będę teraz częściej dodawała!
Wynagradzam wam to jak już mówiłam dłuższymi rozdziałami... Ale jednak tak zawsze nie mogę wam tego wynagradzać, trzeba się chyba trochę ogarnąć.. (Chociaż, ze to i tak niemożliwe)
OBIECUJĘ CZĘŚCIEJ!
Aha! I dziękuję za komentarze Nawet nie wiecie jaki mam zaciesz. ♥
To miłe i kurde no miłe no!
Naprawdę jesteście tacy genialni, pod każdym względem. <3
Rozdział dodałam.. Zakończenie znowu dziwne, ale pewnie się domyślacie. :P
Aha i jest dlaczego go pocałowała.. No, właśnie dlatego!
Jeszcze raz straszliwie przepraszam. Jeśli ktoś chciałby być informowany o rozdziałach to proszę o podawanie GG, twittera lub jakiegokolwiek punktu zaczepienia ich.
jeszcze raz PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM!
Kocham was i dziękuję, że ze mną wytrzymujecie. :)
Ola. ♥