-Henry,
idziesz z nami?
-Z kim?
-Ze mną i z
Harrym do kina.
-Nie.
-Czemu?
-Nie chce wam
przeszkadzać.
-Hhahah, w
czym?
-No wiesz,
będziecie sami i ten..
-Weź przestań
głupku! Przyjacielskie wyjście, to wszystko.. Jakby co, o 18 u mnie?
-Będę, o 17.55
-Dobra, pa.
Ciekawe jaki
film wybiorą chłopcy.. Ubrałam się rurki, t-shirt z jakimś komiksowym
nadrukiem, a na to wszystko bluzę, zeszłam gotowa na dół i przed telewizorem
zaczęłam czekać na Henrego..Oczywiście jak to na Brytyjczyka przystało nie spóźnił
się…
-Hej
krejzolu!-powiedział chłopak.
-Hej Henry, wiesz co? Podziwiam się, ja bym
się spóźniła chyba z pół godziny.. zresztą sam wiesz.
-No cóż,
uczyli mnie rodzice, a po drugie jestem ogarnięty, nie tak jak ty, ty mój
roztrzepańcu.-Henry zaczął czochrać mi włosy.
-Przestań!
Zresztą i tak mam szopę.. Poczekaj, ubiorę się i możemy iść.
-Okej,
poczekam na kanapie.
-Dobra, jestem gotowa, chooodź!
Nasz droga
trwała długo, bo jak to my zaczęliśmy się wygłupiać i wydziwiać jakieś figury,
zrobiliśmy bałwana z resztek śniegu osadzającego się na trawnikach, w końcu
zbliżała się wiosna.. Już nie mogę doczekać się ciepła.. Zamieszania w
uliczkach Londynu, straganach pełnych świeżych owoców i warzyw, parków
zapełnionych rozmawiającymi osobami, zwierzętami ganiającymi się po zielonej
glebie.. Strumyków, chodzeniu tylko w cienkich kurteczkach! No weźcie, ja chce
wiosnę!
-Eeem.. Sam?
-Mhm?
-Kino jest na
wprost, czemu idziesz w prawo?
-Zamyśliłam
się, sorki, tu jest kino?
-Tak.
Ujrzałam
wielgaśną budowlę z tysiącami migoczących światełek, a przed budynkiem na
środeczku spoczywało ogromne drzewo, które miało już chyba z 1000 lat.
-wooow, ale
śliczne drzewo.
-Tak wiem,
jest tutaj odkąd pamiętam. Chodź do środka, bo zimno.
-No to
chodźmy…
Weszliśmy do
środka.
-Sam, gdzie
jest Harry?
-Powinien tu
czekać, popatrz lepiej.
-Sory, ale
nie widzę żadnych tłumów piszczących dziewczyn, więc go tu nie ma..
-A może
schował się do WC?
-Tam też by
go znalazły, spoko..
-Poczekaj,
zadzwonię do niego.
-To ja idę
popatrzeć na repertuar.
Wystukałam
numer Harrego i odczekałam kilka sygnałów.
-Hej
Haroldzie, a gdzie ty się podziewasz?
-Mogę zadać
to samo pytanie…
-Ja jestem
już w kinie, czekam na ciebie… O kuźwa no! Znowu zapomniałam!
-Hahhahaaah,
boże Sam, opanuj się! Idę do ciebie.. Czekaj tam.
-Dziękuję,
czekam, do zobaczenia!
Usiadłam na
ławeczce, ponieważ gdzieś zgubiłam Henrego i zaczęłam spokojnie czekać na
chłopaków. Po 5 minutach zobaczyłam w drzwiach zdyszanego Harrego, który
wpadając do kina prawie się przewalił.
-Jejuu, co
się stało chłopie?
-Sory,
zaczęły gonić mnie fanki i wiesz…
-Nie masz
czapki, okularów, kaptura?
-Nie, jest
zima..
-No właśnie!
-A po drugie
zepsułyby mi się włosy, sama wiesz…-Hazza zaczął zachowywać się jak tap madl.
-Hhhahah!
Przestań! Czekaj, masz.-wyjęłam z torby fioletową bejsbolówkę i czarne
ray-bany.
-Czemu
trzymasz to w torbie?
-No wiesz..
Odkąd się z wami przyjaźnię takie sytuację to norma, więc muszę być
przygotowana.
-Jesteś
kochana! Założysz mi?
-Jasne!-włożyłam
przedmioty na głowę chłopaka.
-Dziękować! I
jak wyglądam?
-Jak
normalnie.. baba.
-Właśnie o to
mi chodziło!
-Heej
Harry.-podszedł do nas Henry.
-Henry! Gdzie
ty się podziewałeś?!
-Przepraszam,
ale przez przypadek wszedłem do Sali kinowej i zamknęli drzwi, więc trochę tam
posiedziałem, ale jakoś się wydostałem, jest spoko!
-Eeem, co on
tutaj robi?-spytał Harry wskazując na chłopaka palcem.
-No przyszedł
z nami! Zadzwoniłam do niego czy z nami pójdzie! Im więcej tym lepiej!
-To może ja
wyjdę?-spytał Henry.
-Tak, będzie
miło.-odpowiedział loczek.
-Harry? Co w
ciebie wstąpiło.. Zostań Henry.
-Jakoś nie
mam ochoty już.
-No nie rób
mi tego!-uklęknęłam przed nim i zaczęłam na niby płakać.
-Eee.. Sam?
-No co? Weeź
Henry! Nie bądź szynka!
-Ty głupku!
Dobra, zostaje! A teraz wstawaj..
-Już!-podniosłam
się.-To co? Jakie są filmy w dzisiejszym repertuarze?
-Szczerze?
Same horrory i romanse.. A ty jako baba wybierzesz..
-Horror! Jest
jakiś straszny?!-spytałam.
-Jak to
horror? Porąbało cię? Jesteś dziewczyną!
-Może i tak,
ale jestem od was bardziej chłopięca!
-Hhahahah,
taaa.-Henry wybuchł śmichem.
Spojrzałam na
Harrego, stał cicho z rękami w kieszeni spodni spadającymi do połowy dupy.
-Henry, jakie
są horrory?
-Nie wiem
dokładnie.. Czekaj, pójdę sprawdzić.
-Okej,
czekamy!
Nie tracąc
czasu podeszłam do Hazzy, zdjęłam mu okulary, złapałam w moje palce dwie
szlufki znajdujące się jedna po prawej, a jedna po lewej stronie i podniosłam
spodnie cały czas patrząc się mu w oczy. Był chyba trochę spięty..
-O co ci
chodzi?-spytałam dalej zawzięcie patrząc w jego zielone tęczówki.
-O
nic.-chłopak odwzajemnił wzrok.
-Czyżby?
-Tak.
Puściłam go,
włożyłam mu okulary i odeszłam, nie miałam zamiaru z nim stać i zastanawiać się
o co chodzi.. Mam dobry humor i niech dalej taki będzie. Podeszłam do Henrego.
-I co? Jakie
są filmy?
-To co
widzisz.
-Czemu są
tutaj stare filmy? To znaczy z ubiegłych lat..
-Trafiliśmy
na jakoś noc najstraszniejszych horrorów z ubiegłych lat.
-Kurde, ale
fajnie! To co wybieramy?
-Nie wiem..
Widziałaś coś z tego?
-Tak.
-Tak? Ile?
-Z tego co
widzę to chyba wszystkie.. Czekaj! Nie! Jednego nie widziałam.
-Który?
-REC.-wskazałam
palcem.-A ty?
-Ten sam!
-No widzisz!
To dziwne..
-Co?
-Oglądałaś
już te wszystkie filmy, naprawdę?
-No tak.
-Nie bałaś
się? Bo kiedy oglądałem je z moimi dziewczynami to po 10 minutach tak się bały,
że kazały wyłączyć te filmy.
-Oj weeź! Bez
przesady.. Ja zawsze kochałam horrory, jesteś sama w domu, cicho, ciemno i
horror, jea! To jest to!
-Taa.. Jakbyś
następnym razem oglądała jakiś horror sama w domu to zadzwoń, potowarzyszę ci.
-Z miłą
chęcią! Dobra, chodź po jedzenie albo wiesz co? Ty idź i coś sobie tam kup, a
ja pójdę po Harrego i kupimy bilety.
-Okej, ale
czekaj, kasa!
-Nie, teraz
ja stawiam.
-Ale..
-Nie Henry!
Ja teraz stawiam! To zaraz do ciebie dołączymy.
Zobaczyłam
Hazzę siedzącego na krzesełku, podeszłam do niego, złapałam za rękę i podniosłam.
-Dobra Harry!
Rozchmurz się! Zrób to dla mnie..
-Ale..
-Nie ma
żadnego ale, chodź, idziemy kupić bilety.
-Na co?
-Oglądałeś
horror „Rec”?
-Nie, ale
miałem kiedyś zamiar!
-Widzisz!
-A czemu
właśnie on?
-Bo resztę
oglądałam, wiec nie miałam w czym wybierać…
-Fanka
horrorów?
-Ooo tak!
Podeszliśmy
do kasy.
-Dzień dobry!
To znaczy Dobry wieczór!-odparłam.
-Dobry
wieczór.
-Poproszę 3
bilety na „Rec”.
-Ukończone 17
lat?
-A nie widać?
-Proszę o
legitymację.
-Ja.. Ja
zapomniałam!-musiałam skłamać.. Przecież mam 16.
-Więc przykro
mi.-powiedziała dziewczyna cały czas zerkając na Harrego.
Wzięłam
chłopaka na bok.
-Przykro mi
Sam..
-Idź ją
zabajeruj.
-Co?
-No wiesz..
Te teksty chłopaków „Ale ładne oczy”, „A te zmysłowe usta!” czy coś tam..
-Czemu ja?
-Bo jesteś
wielkim flirciarzem, a po drugie ona ciągle się na ciebie gapiła.
-Nie jestem
flirciarzem.
-Serio Harry?
Ile trwał twój najdłuższy związek?
-Nie wnikajmy
w szczegóły..
-Właśnie,
dlatego idź ją zagadaj.
-No idę.
Usiadłam na
stole i zaczęłam czekać na Harrego.. Po jakiś 2 minutach przyszedł z 3 biletami
na film.
-Mówiłam?
Niezły jesteś.. Dobry czas.
-Liczyłaś mi
czas?
-Tak.
-Ile?
-1:59
-Sam, ja nie
jestem takim chłopakiem jakim myślisz, że zabawia się dziewczyną na jedną noc,
a potem ją rzuca.
-Tak, tak..
Na pewno, nie chce mi się o tym gadać.
-Sam..
proszę.
W tym
momencie przyszedł Henry.
-I co? Bilety
kupione?
-Tak, ze mną
było trochę trudno.
-Czemu?
-Bo ten film
jest od 17 lat, ale Harry trochę poflirtował ze sprzedawczynią i voila [włala].
-No, no!
-A wiesz jaki
miał czas?
-Jaki?
-Zgadnij.
-5 minut?
-Niecałe 2..
-Woow, dobry
jesteś!
-Hhaha,
taa.-Harry odpowiedział sarkastycznie.
-Dobra,
nieważne, idziemy? Henry, kupiłeś jedzenie?
-Dla siebie
tak.. Nie widziałem co chcecie.
-Dobra! To
masz bilet i idź zajmij miejsce, a my coś kupimy i zaraz dojdziemy.
-Okej.
Podeszliśmy z
Hazzą do stoiska z przekąskami.
-Eeem.. Poproszę
duży karmelowy popcorn, colę, 2 twixy i to wszystko.
-Masz
apetyt!-wydukał loczek.
-No widzisz!
-Będzie 10
funtów.-powiedział sprzedawca.
Wyjęłam
portfel i już chciałam zapłacić kiedy Harry dotknął delikatnie mojej dłoni.
-Ja zapłacę.
-Nie Hazza,
ja to zrobię, spoko.
-Przykro mi,
ale ci nie pozwolę.
-Pewnie
zawsze płacisz za dziewczyny?
-Sam.. Nie,
nie jestem taki.
-Nieważne,
przepraszam, tak mi się wymknęło sama zapłacę.-podałam sprzedawcy pieniądze i
poszłam dodając.-Będziemy czekać w Sali.
Weszłam do
pomieszczenia z numerkiem „7” i ujrzałam Henrego zajadającego się popcornem.
Dostaliśmy całkiem dobre miejsca.. Bardzo widoczne. „Harry się
postarał”-pomyślałam i podeszłam do naszego rzędu.
-Heej!
-Hej Sam,
jejuu, ile jedzenia! Myślę, że to dla was obojga, huh?
-Nie, to dla
mnie. Harry robi jeszcze zakupy.
-Zjesz to?
-Nie wiem,
się zobaczy.-usiadłam.
Po kilku
minutach przyszedł loczek, miał ze sobą popcorn i sok jabłkowy. Udomowił się
obok mnie. Po lewej Henry, po prawej Harry, na wprost zaraz horror, do tego
jedzenie i ciemność, genialne! Zaczął się film…
Tak naprawdę
nie był straszny, chodź jeśli chodzi o pozostałą widownię wliczając także Hazzę
i Henrego to bali się i ciągle odruchowo łapali mojego ramienia. Pod koniec
kiedy zjadłam już całe jedzenie zachciało mi się spać.. Udomowiłam się na
ramieniu Hitlera i zamknęłam oczka, ta chwila nie trwała długo, bo po jakiś 5
minutach obudził mnie pisk Hazzy. Zaczęłam się śmiać, a ludzie mnie uciszali.
-Genialny
pisk.-szepnęłam mu do ucha.
-No się
wie.-odpowiedział i pokazał te śliczne ząbki.
Po skończonym
filmie zaczęłam opowiadać chłopakom o ich wszelkich piskach, łapania mnie za
ramię, krzykach i trzęsieniu się.
-To nie
prawda!-odpowiedzieli obaj równo.
-Prawda,
prawda chłopcy!
-Nie!
-Nie
sprzeciwiajcie się.. Mi się nie zaprzecza.
-Dobrze, nie
będziemy.. To co? Teraz do domu?-spytał Henry.
-No chyba
tak.. Ja jestem padnięta, po takiej wyżerce chce mi się spać, więc do domów.
-Okej, to
chodźmy..
-Henry nie!
-Co?
-Chodźmy
przez park.
-Po co?
-Bo park jest
najbardziej oświetlony, a jakoś nie mam ochoty się przewalić..
-..A jesteś
do tego zdolna.-dokończył Hazza.
-Przyznaję
się.
Szliśmy w
trójkę szeroką dróżką, było ciemno, ponieważ no nie było świateł.. Wyłączyli
no! Moja wina, ale widoczność miałam wyjątkowo dobrą, trafiłam w Harrego i
Hitlera śnieżkami, które zrobiłam z pozostałego śniegu ani razu się nie
przewaliłam i nie zawadziłam o ławkę, nie wpadłam na trawę, nie uderzyłam o
słup, drzewo.
-Jestem
zszokowany.
-Czemu Harry?
-Bo jeszcze
ani razu się nie przewaliłaś..
-No widzisz!
Czasem można!
-No można,
można!
W tym
momencie do Henrego zadzwonił telefon, chłopak odszedł i po chwili podszedł do
nas.
-Przepraszam
was, ale musze lecieć.. Znowu mamy jakiś gości, podobno jakaś ważna fucha z
córką, potrzebny syn.. Muszę lecieć, pa.
-Pa
Henry!-przytuliłam go.-Zadzwonię.
-Cześć.-odparł
Harry podając mu rękę.
Hitler
poszedł, a ja zostałam sama z Harrym.
-Oddaję
czapkę.
-Zapomniałam
o niej, a to moja ulubiona.
-Chodzisz w
bejsbolówkach?
-Mhm..
Dzięki, że pamiętałeś, jest z Polski.
-Taka
pamiątka?
-Hhaha, sama
nie wiem.. Lubię ją i tyle! Czemu gadamy o czapce?
-Sam nie
wiem..
Szliśmy w
ciszy przez kilka chwil, tak jakbyśmy wstydzili się coś powiedzieć, napięta
atmosfera.
-Więc wracając
do tematu…-zaczął Harry.
-Do jakiego?
-Do tego, że
jestem flirciarzem.
-Ochh! Hazza,
nie dajesz spokoju!
-Bo nie chce
żebyś mnie za takiego brała.
-Harry,
jesteśmy przyjaciółmi, nie obchodzi mnie to jaki jesteś dla swoich dziewczyn.
-Ale ja chce…
W tym
momencie spadł z nieba ulewny deszcz, tak jakby ktoś go zesłał, zaczęłam
uciekać i żegnać się z Harrym, lecz on złapał mnie mocno za dłoń, przyciągnął
do siebie, spojrzał mi głęboko w oczy i dokończył..
-…Być dla
ciebie kimś więcej.
Zakończył te
zdanie namiętnym pocałunkiem w usta.. Byłam w szoku, aż takim, że wyślizgnęłam
moje dłonie z jego i poleciałam w dół.
-Boże Sam,
nic ci nie jest?
-Nie… ja..
ja.. ja żyję.. Jestem tylko w wieeeelkim szoku, czemu ty…? Jak…?
-Przepraszam,
nie powinienem tego robić.-chłopak zaczął odchodzić.
-Harry,
czekaj!-podniosłam się i podbiegłam do niego.
Wtedy on
znowu to zrobił.. znowu mnie pocałował..
-Przepraszam!
Nie mogę się powstrzymać.. Twoje wargi, marzę o nich od dawna.
Spojrzałam
się na niego, nawet nie potrafię określić w jaki sposób.
-Powiedziałem
to? Miałem tego nie mówić! Ochhh! Ja idę, bo nie potrafię.
-Dobrze, nie
zatrzymuję się.-powiedziałam i zaczęłam iść do domu.
Harry znowu
złapał mnie za rękę i posadził na ławce, spoczął obok mnie i zaczął się nad
czymś zawzięcie zastanawiać, nie potrafiłam nic powiedzieć..
-To stało się
w wakacje, wtedy kiedy pierwszy raz nas spotkałaś. Od początku mi się
spodobałaś.. Twój uśmiech, twoje włosy, twoja twarz, twój zwariowany charakter,
ale starałem się zapomnieć gdyż wyszłaś tak bez słowa.. Kiedy Lou cię znalazł i
przyprowadził byłem w totalnym szoku, nie wiedziałem o co chodzi, ciągle
zadawałem sobie pytanie „Jak?”.. Chciałem cię poznać, a potem zrobić pierwszy
krok, lecz kiedy zobaczyłem jak Henry obejmuje się i ogłasza, że jesteście parą
coś we mnie pękło.. Starałem się o tobie zapomnieć lecz nie mogłem, więc
postanowiłem być wredny aby chociaż trochę się do ciebie zrazić, ale kiedy na
ciebie patrzyłem zamiast myśleć o tobie jako o głupiej laluni byłaś dla mnie
aniołem i do teraz jesteś.. Tak naprawdę Liam i Lou nigdzie nie poszli, po
prostu chciałem być z tobą sam na sam i wszystko ci powiedzieć, ale kiedy
zobaczyłem Henrego mój plan został zrujnowany. Specjalnie wybrałem taki dzień z
horrorami. Chciałem abyśmy byli tylko we dwoje, lecz on popsuł plany, ale kiedy
musiał iść postanowiłem to zrobić, pocałować cię, bo ja cię.. To znaczy
podobasz mi się.. Jesteś najfajniejszą dziewczyną jako kiedykolwiek poznałem..
-..A było ich
dużo.
-Dlatego
ciągle wracam do tego tematu, Sam..-chłopak złapał mnie za rękę.-nie jestem
taki. Tak wiem, wszystkie plotki na temat moich kurde romansów, ale chce się
zmienić, dla ciebie.
-Jestem w
szoku, wiesz? Nie wiem co myśleć… Naprawdę, jej.
-Ja to rozumiem,
ale zrobiłem wszystko co mogłem, pocałowałem się, odważyłem się, musisz to
przemyśleć, prawda?
-Tak, muszę
to zrobić, bo teraz nie wiem co robić.. Deszcz pada, jest ciemno, zimno, mój
mózg nie ogarnia.
-Rozumiem
Sami, wszystko rozumiem. Dam ci czas… Zadzwonię jutro, a jeśli nie chciałabyś
gadać po prostu odrzuć słuchawkę.
-Dobrze, ja..
ja już pójdę, dobranoc.-odeszłam.
Wchodząc do
domu od razu uciekłam do mojego pokoju nie zważając na wołanie taty i Bogdana,
chciałam być sama.. Zdjęłam torbę z ramienia, wykąpałam się, odziałam w piżamę,
usiadłam na parapecie wpatrując się w panoramę Londynu i zaczęłam myśleć.. o
dzisiejszej sytuacji. Kurde, to było takie.. dziwne. Harry mnie pocałował i..
jejuu.. nie potrafię o tym myśleć, to znaczy ciągle mam to w głowie, ale nie
potrafię sobie tego wyobrazić.. w ogóle jak to możliwe? Że Harry, którego
kochają miliony zainteresował się zwykłą dziewczyną, która.. och! Nie potrafię,
to trudne. On chce się dla mnie zmienić?! On? Dla mnie?! Ja nie wiem.. Poznanie
ich to wielkie szczęście, a bycie z jednym z nich to dopiero.. I pomyśleć, że
kiedyś marzyłam o takim Harrym Stylesie jako o chłopaku, a teraz? Ja mogę go
mieć.. Czułam jego wargi na moich, czułam jego ciepło, jego dotyk moich dłoni.
Nie podobałam się ŻADNEMU chłopakowi, nigdy… Moje życie składało się z
nieosiągalnych marzeń, które.. zaczęły się spełniać.. Wycierpiałam, a teraz
wszystko się odwraca i jest dobrze. Co do Harrego.. Ja jutro się z nim spotkam,
muszę to wszystko poukładać w całość, a mianowicie to co się dzisiaj stało…
*Harry*
-I jak
stary?!-Louis zaczął wypytywać mnie o szczegóły naszego spotkania.
-Dupa
stary.-odparłem rzucając się na kanapę.
-Jak to dupa?
Opowiadaj!
-Przeszkodził
nam Henry.. Sam także go zaprosiła.. Wszystko spieprzył, nic nie poszło moim
planem.. Kurwa?! Czemu?!-zacząłem krzyczeć.
-Harry,
uspokój się. Opowiedz wszystko od początku do końca.
-A więc
spotkaliśmy się w kinie i zobaczyłem Henrego, wkurzyłem się i zacząłem być dla
niego wredny, oczywiście Sam go broniła, więc się uciszyłem.. Kiedy staliśmy i
zastanawialiśmy się nad filmem Henry poszedł jeszcze raz sprawdzić repertuar, a
wtedy Sam podeszła do mnie, podniosła moje spodnie i spojrzała głęboko w oczy…
Czemu się śmiejesz?! Louis!
-Hhahahah,
przepraszam.. Podniosła spodnie.. Mhm, kontynuuj.
-…I spytała
się o co mi chodzi, odpowiedziałem, że o nic, echh. Po filmie szliśmy do domu,
przez park. Ja, Sam i Henry.. W pewnym momencie zadzwonił do niego telefon i
okazało się, że musi iść, ucieszyłem się, bo w końcu mogłem jej wszystko
powiedzieć, ale lunął deszcz, ulewa jakich mało, Sam zaczęła uciekać, a ja nie
tracąc czasu pociągnąłem ją do siebie i buuu, pocałowałem! A nie miałem całować!
Mało tego.. Potem znowu ją pocałowałem! Nie wiedziałem co ja robiłem..
Zakończyło się na tym, że jutro do niej zadzwonię i się spotkamy jak będzie w
stanie, potem odeszła, a ja jeszcze tam siedziałem.. I przyszedłem. Lou? Co to
może znaczyć.. Pomóż mi!
-Kurde, a się
jej dziwisz?! Łapiesz ją za rękę i tak sobie całujesz.. a potem drugi raz i
gadasz jakieś głupoty. Nie byłbyś w szoku? A po drugie Sam jest i była naszą
fanką i kurde weeź, ona była w szoku! Spokojnie! Jutro się z nią spotkasz...
Może jakaś randka, ale nie..
-Tak! Masz
rację! Randka! W jakieś restauracji, na spokojnie, tam nie będę odstawiał
takiej szopki jak w parku, w deszczu.
-Czy to dobry
pomysł?
-Taaaak!
Dzięki Louis!-przytuliłem go i pobiegłem do pokoju.
Kiedy się już
tam znalazłem wykąpałem się, ubrałem w bokserki, położyłem do łóżka i zacząłem
szukać w Londynie jakieś eleganckiej restauracji aby zarezerwować stolik.
-Ta jest
idealna.-kliknąłem „rezerwuj”, podałem moje dane i ułożyłem się do spania.
-Halo?-wydukałam
wyciągając się spod kołdry.
-Heej
Sam!-powiedział znajomy mi głos.
-Hej Harry.
-Słuchaj,
miałem zadzwonić i dzwonię, chciałbym cię wyciągnąć dzisiaj do restauracji i
proszę.. Zapomnij o wczoraj, dzisiaj chce wszystko zrobić na spokojnie. Mogę
wpaść do ciebie o 18?
-Tak, ale mam
pytanie.
-Tak?
-Jak mam się
ubrać? Bo słowo restauracja kojarzy mi się z sukienką.
-Nie wiem co
powiedzieć.. To elegancka restauracja. Ubierz się jak uważasz.
-A ty jak się
ubierasz?
-Muszk…
Przepraszam, muszę kończyć, przerwa na próbie się skończyła, do zobaczenia!
-CZEKAJ!
NIEE.. Halo? Ochh! Jak możesz? Jesteś straszny! Powiedz! Boże, czemu gadam do
słuchawki?! Jestem dziwna!-odłożyłam telefon.
Była godzina
15, dzisiaj dłuuuugo spałam.. Miałam 3 godziny do 18, a dobrze wiedziałam, że
Harry się nie spóźni, chociaż.. Jak to on.. Zajrzałam do mojej szafki i
zaczęłam szukać jakieś sukienki. Miałam
w szafie aż 4! Czerwoną, czarną, granatową i kremową. Wybrałam tą ostatnią,
gdyż była zdecydowanie najlepsza! Miała w górnej części delikatną koronkę, rękawy do połowy ramion, a sama ona
sięgała mi do ¾ ud. Do tego beżowe rajstopy, pierścionek z kamieniem tego
samego koloru co sukienka i szpilki.. Tak, wiem dziwne! Szpilki i Sam, a jednak
są.. Co prawda niskie w kolorze pudrowym. Wszystko położyłam na łóżku i poszłam
się odświeżyć ponowną kąpielą. Kiedy wyszłam spod prysznicu wytarłam siebie
oraz włosy, ubrałam w szlafrok, weszłam do pokoju i włączyłam laptopa..
Międzyczasie rozczesałam włosy, które znowu się skręciły w dużą ilość sprężynek
i czekałam aż mi wyschną.. Posłuchałam muzyki, posiedziałam na twitterze i
ogólnie takie tam.. Dochodziła 17, a włosy były wciąż mokre, wiec do akcji
wkroczyła suszarka! Po 10 minutach suszenia mogłam się ubierać, ale zeszłam
jeszcze na dół aby coś zjeść.. O 17:40 zaczęłam wkładać ubrania na siebie.. Na
dworze jest chlapa, a ja chce zakładać szpilki? Porąbało mnie?! Chociaż.. Harry
pewnie przyjedzie samochodem, więc dobra! Założę! Punktualnie o 18 usłyszałam
dzwonek do drzwi i krzyk Bogdana..
-Saaaam! Ktoś
do ciebie!
-Już idę!
Ostatni raz
przejrzałam się w lustrze. Nie nakładałam żadnego makijażu, nie lubię tego,
nawet w małej warstwie czuję się niekomfortowo.. Wyglądałam nawet, nawet.. Jak
dziewczyna, taka delikatna, bo prawie cała byłam na kremowo.. Po wyjściu z
pokoju zaczęłam jak najlepiej schodzić po schodach co mi się nie udawało,
wiecie, tak jak w tych filmach! Se schodzi jakaś dziewczyna i jest happy!
Niestety mi się to nie udało.. Na ostatnim schodku potknęłam się i poleciałam w
dół, lecz Harry złapał mnie w te swoje umięśnione ramiona.
-Wiedziałam, że
się przewalę! Przepraszam.. To mój pierwszy raz na szpilkach, nie wiem czy mam
w nich iść.
-Idź, będę
cię ratować. Jeej, Sami, wyglądasz olśniewająco, naprawdę.-chłopak zaczął się
szczerzyć i gapić się na mnie.
-Dziękuję Harry,
ty też. W tym garniturze wyglądasz, emm.. męsko?
-Hhahaha!
Dziękuję! A ty tak kobieco!
-Dobra,
dziwna rozmowa.. Włożę tylko płaszcz i możemy iść.
-Nie,
poczekaj.. Ja go włożę.
-Ojej,
dziękuję bardzo.
-Ależ proszę!
Po chwili
wyszliśmy i ujrzałam przed domem piękny, czarny samochód.. Nie wiem jakiej był
marki, ale olśniewał nowością i nowoczesnością.
-Ale
samochód.. Jejuuu.
-Wszystko dla
ciebie!-Harry otworzył mi drzwi.
-Dziękuje
jeszcze raz za tą kulturę! Mamusia nauczyła, co?
-Hahhah! Tak,
tak, nauczyła i to jak!
-Mamy
szofera?
-No wiesz,
jakoś wolę być obok ciebie.
Zaczęłam
chichotać jak jakaś debilka.
-Dobra,
postaram się opanować! Ciii.. Sam! Spokojnie! Dobra już, luzik!
-Jesteś inna.
-W jakim
sensie?
-No bo jak
miałem, wiesz.. Inne randki to dziewczyny były takie, hmm.. skrępowane? A ty
jesteś po prostu sobą, taka pewna siebie.
-A czym mam
się stresować? Może tym, że sukienka
poleci mi do góry, szpilki się złamią, rajstopy przedziurawią.. A tak to wiesz.
-Hhahahahha!
Uwielbiam cię!-Harry mnie przytulił.
-Eeeem..
-Sory, nie
mogę się powstrzymać! Ale wyglądasz tak ślicznie..
-Boże, chyba
za dużo komplementów, dziękuję, to miłe.. Poświeciłam się!
-Czemu?
-Bo nie
cierpię sukienek, ale w końcu, nie chce mi się powtarzać tego słowa gdzie idziemy,
jest za długie.. Daleko jeszcze?
-Nie Sami,
już dojeżdżamy.
-Okeeej,
włącz muzykę!
-Już.
-Hhahaah, co
ty włączyłeś?
-No wiesz..
Romantyczna, nie?
-Oj Haroldzie
ty mój, włącz pop.
-No już..
Jestem twój?
-No ej! Ty to
wszystko usłyszysz! Tańczymy! Jea!
-Chyba sobie
nie potańczymy..
-Czemu?
-Bo już
jesteśmy na miejscu.
-O..MÓJ..BOŻE
Zobaczyłam
ogromny budynek, ślicznie oświetlony, z fontanną na zewnątrz.. Nawet nie
potrafię go opisać.
-Ale to nie
jest tylko restauracja?
-Nie, to
hotel, ale kocham tutaj jedzenie.
-Zabierasz
tutaj każdą, co?
Wtedy chłopak
złapał mnie mocno w pasie i przyciągnął do siebie.
-Nie, jesteś
pierwszą tak wyjątkową osobą, którą mogłem tu zabrać.
-Tak, tak..
Wejdźmy do środka.-odepchnęłam się od niego i poszłam do drzwi, które otworzyli
mi dwaj panowie.
-Dobry
wieczór.-powiedziała kobieta w średnim wieku.
-Dobry
wieczór.-opowiedziałam uśmiechając się.
-Ja wczoraj
rezerwowałem stolik na nazwisko „Styles”
-Pan Harry
Styles, na dwie osoby?
-Tak.
-Zapraszam.-facia
zaczęła nas prowadzić do stolika.
Ludzie się na
nas gapili.. A może jest pośród nich jakiś paparazzi? Proszę.. Oby nie.. Nasz
stolik znajdował się w bardzo osobistym miejscu, gdzie tak naprawdę nikt nie
siedział prócz nas. Była tam ciemno, lecz po zapaleniu płomieni świec
rozjaśniło się.. Pani poszła, a my zostaliśmy sam na sam patrząc sobie w oczy..
Harry odsunął mi krzesło, a ja na nim spoczęłam, on zrobił to samo.
-Sam, nie
zabierałem tutaj każdej..
-Oj Harry,
przestań, zabierałeś czy nie zabierałeś, nie gadajmy o tym.
-Dobrze..
Więc co zamawiasz?
Spojrzałam w
menu.
-Ja poproszę
hmm… Boże nie wiem. Za dużo tego. Przepraszam Harry, ale nie jestem jakoś
bogaczką aby orientować się w takich nazwach dań.. Chce kurczaka, ale jakoś nie
widzę nazwy.. A zresztą, zamów coś aby było jadalne, pewnie już dużo razy tutaj
byłeś, więc luzik.
-Okej, to
poczekaj, idę zamówić.
-Mhmm..
Zaczęłam
bawić się płomieniami świecy, były takie śliczne i gorące..
-Auuuć!
-Co się
stało?-przyszedł Harry.
-Nic, trochę
się sparzyłam.
-Pokaż.
-Nie, to
naprawdę nic poważnego, usiądź.
-Dobrze, a
więc..
-A więc?
-Tak Sam,
jestem wielkim flirciarzem i kobieciarzem, ale kurde.. Ja.. ja chce się zmienić..
ech, i tak wiem, że mi nie wierzysz.
-Wiesz czemu
ci nie wierzę?
-No czemu?
-Bo to
niemożliwe..
-Ale..
-Daj mi
dokończyć.. To niemożliwe, że mogłam ci się spodobać. Ja? Taka zwykła
dziewczyna.. Nie za ładna, nie za fajna.. Po prostu, przeciętna.. Masz miliony
fanek Harry, miliony piękniejszych i fajniejszych i nie zaprzeczaj, bo przecież
widzę te wszystkie zdjęcia z fankami i nie mogę się z nimi liczyć.. Kurde, czemu?
-Dla mnie
jesteś najpiękniejszą i najfajniejszą dziewczyną pod słońcem. Dla mnie nie
jesteś przeciętna.. Jesteś dla mnie tak jak wczoraj powiedziałem aniołem.. I
wiem, że nie zależy ci na naszej kasie i sławie tylko na nas. Gdybyśmy okazali
się dupkami to zostawiłabyś nas. Po prostu Sam, wyróżniasz się.. Może wiele
wycierpiałaś, ale to zamiast uczynić cię wredną, to uczyniło dobrą i
współczującą.. Ja jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny.. Znamy się
krótko, ale ja się w tobie...
W tym
momencie przyszedł kelner i podał nam dania.
-Smacznego.-powiedziałam
zmieniając temat.
-Smacznego.
Po pół
godzinnej uczcie znowu zamilkliśmy. Chyba pierwszy raz się tak poczułam..
Totalnie nie wiedziałam co powiedzieć.
-Kocham
cię.-w pewnym momencie powiedział Harry.
Spojrzałam
się na niego i niechcący przesunęłam talerz, który poleciał na ziemię.
-Ja,
przepraszam.. Muszę iść do łazienki.
Wstałam z
krzesła i poszłam spytać o drogę do niej.. Kiedy już wiedziałam gdzie się
znajduję i, że jest pusta obmyłam sobie twarz i spojrzałam w lustro.
-Co ja mam
robić? On.. To powiedział. Wyleciał tak prosto z mostu.. Czy ja go kocham?
Harry jest mi bardzo bliski i naprawdę go polubiłam.. To w końcu on był moim ulubionym chłopakiem z One Direction. Jego głos, oczy, włosy, śliczny uśmiech.. Ale chwila! Co z Caroline?! Jego dziewczyną.. Przecież mówił, że z nią jest, a teraz przemienił się na mnie? A może w ogóle z nią nie zerwał.. Chce lecieć na 2 fronty? Wybiegłam z łazienki i udałam się do niego.
Harry jest mi bardzo bliski i naprawdę go polubiłam.. To w końcu on był moim ulubionym chłopakiem z One Direction. Jego głos, oczy, włosy, śliczny uśmiech.. Ale chwila! Co z Caroline?! Jego dziewczyną.. Przecież mówił, że z nią jest, a teraz przemienił się na mnie? A może w ogóle z nią nie zerwał.. Chce lecieć na 2 fronty? Wybiegłam z łazienki i udałam się do niego.
-A co z
Caroline?! Działasz na dwa fronty? Jedna cię nie zadowala?!
-Sam.. proszę
uspokój się.-chłopak wstał i złapał mnie za dłoń.
-Puść mnie,
odpowiedz na pytanie.-wyrwałam moją dłoń.
-Echh.. Nie
ma żadnej Caroline.
-Że jak?
-Wymyśliłem
ją.
-Po co?
Jesteś aż tak bardzo zdesperowany?
-Nie, po
prostu chciałem abyś ten tego.. poczuła się zazdrosna, ale jak widać mi się to
nie udało.
-Wiesz co
Harry? Zachowałeś się jak pięcioletnie dziecko, które traktuję dziewczyny jak
zabawki z piaskownicy.. Kiedy dostanie nowy zestaw dba niego jak tylko może, ale kiedy jakaś się
złamię wywala na śmietnik i zapomina..
-Sam…-zobaczyłam
dwie kropelki cieczy spływające po policzkach chłopaka.
-Jezuu,
przepraszam, nie chciałem abyś płakał, po prostu coś we mnie wybuchło.
-Masz rację,
jestem takim pięcioletnim dzieckiem, który kryję się w ciele dorosłego
chłopaka, ale naprawdę pierwszy raz coś takiego czuję.. Pierwszy raz byłem aż
tak bardzo zazdrosny, pierwszy raz myślałem o dziewczynie 24 godziny na dobę i
pierwszy raz się w kimś zakochałem od pierwszego wejrzenia. Może nie czujesz
tego co ja, ale musiałem to powiedzieć.. I zrobiłem to.
-Podobno nie
słowa, ale czyny świadczą o człowieku, więc to zrobię.
Pocałowałam
go z wielkim uczuciem.
-Tym razem ja
nie mogłam oprzeć się twoim wargom.-uśmiechnęłam się.
-Wiec teraz
będzie na odwrót.
Chłopak
spojrzał się na mnie, dotknął ręką jednego z moich policzków i dał krótkiego
lecz bardzo zmysłowego buziaka.
-Jesteś dla
mnie całym światem, nie wyobrażam się żyć bez ciebie.-powiedział dalej
zawzięcie się na mnie patrząc.
W tym
momencie oboje usłyszeliśmy słowa piosenki..
„In the beginning
There was
nothing
So empty
In the space
between
Then you came
in
Turned the
lights on
And created
What has come
to be”
-Stworzyłeś I
dalej będziesz tworzyć.-uśmiechnęłam się.
Harry złapał
moją dłoń i położył ją na jego ramieniu, a potem zaczął ze mną tańczyć.. Nie
obchodziło nas co jest wokoło, byliśmy tylko my.. Nas dwoje i melodia ze
słowami… Po skończonej piosence Harry objął mnie, a następnie zaniósł do
krzesła.
-Więc to od
teraz nasza piosenka?-zaczął.
-Tak, jest i
będzie..
-Tylko pamiętaj, że nigdy cię nie zostawię..
-A nawet
jeśli, to wiem, że chce iść z tobą.-zaczęliśmy cytować jej słowa.
-Znowu ta
cisza.. Ale nawet nie wiesz jak się cieszę, że mam ciebie, że będę mógł cię
całować, przytulać.. Rozmawiać godzinami, a czasem nawet budzić się obok
ciebie.
-Czuję to
samo, ale dobrze wiem, że pewna część i tak należy do twoich fanek.
-Zapewniam
cię, że tylko taka malutka, reszta jest twoja.
-Przysięgaj
mi, że nigdy, ale to nigdy nie olejesz przeze mnie fanów.. Oni są częścią
twojego życia i zawsze z tobą będą.
-Obiecuję.
-Dziękuję.
-Kocham
Cię.-powiedział.
„Obiecaj
to, bądź ostatnim, który całuje moje usta.”
______________________________________________________
No heeeeeeej! :D
Z góry przepraszam już po raz 10 raz?
Nie wyrabiam i się z bólem serca do tego przyznaje.
Teraz napisałam rozdział gdyż są święta, jakoś naszła mnie ochota..
No dobra, jest rozdział, wiecie, taki romantyczny, ale ten.. Nie wyszedł mi. Dupny jest i tyle.
Słuchajcie.. Nie chce was zmuszać, ale pod ostatnim postem było 7 komentarzy.
Nie wie czy mam aż tak mało czytelników, cz po prostu wam się nie chce, ale kurde piszcie, nawet jeśli wam się coś nie podoba bądź coś nie zgadza to napiszcie to, w końcu człowiek uczy się na błędach, tak?
Naprawdę zależy mi komentarzach.. Bo kocham je czytać i poznawać waszą opinie na temat mojego bloga, bo kurde, jeśli jest jakiś 2 czytelników, to po co pisać? Bezsensu...
No, jak widzicie Sam jest z Harrym.
Piosenką przewodnią ich związku jest Adele-Promise This.
Wybrałam tą piosenkę gdyż to właśnie ona świetnie opisuję i będzie opisywać jej związek, no i ma świetną melodię, a jej tłumaczenie to w ogóle. <3
(Jakby co, tak naprawdę jest to cover, to piosenka Cheryl Cole)
Ale jednak wolę wykonanie Adele. :)
No.. Więc czekajcie na następne rozdziały, bo naprawdę się namiesza potem..
I dziękuję ze czytanie. :)
Proszę, komentujcie! <3 (Powiedziała desperatka)
Uwielbiam was. ♥
Ola.
uwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle wyjątkowy :)
i prosze cię pisz, nawet jeżeli miałabyś pisac tylko dla mnie xd ^^
O JEJKU.
OdpowiedzUsuńJEJKU.
JEJKU.
Płaczę, normalnie płaczę. :')
Serio, w życiu bym nie pomyślała, że Harry może taki być, romantyczny i uczuciowy i on się tak stara strasznie...<3 Przepiękny romantyczny wieczór napisany takimi słowami, że jednocześnie chciało mi się i śmiać i płakać! :D Super, super, straaasznie mi się podoba i jeszcze motyw z tą piosenką!
Kocham.<3
Świetny rozdział :D Jeeej rozpisałam się pod tamtym rozdziałem wiec tu się ogarnę xD Po prostu czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńawwww jest z Haroldem <3
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba <3
czekam na kolejny :*
Jeju uwielbiam tego bloga! Tylko na początku, jak Sam zadzwoniła do Henrego, to miałam ochotę ją walnąć ;-) Ale poza tym to super :-) W końcu jest z Harrym i wogóle. No megaaa :-D Szkoda tylko, ze rozdziały tak rzadko :-( Ale w sumie rozumiem, nie masz czasu itd. W każdym razie czekam na next :-))
OdpowiedzUsuńojacieżpierdzielę <3 Harry & Sam <3 wiesz jaki miałam zaciesz na ryju jak czytałam ten rozdział ;D hdwnbvsiaewherqjwebfah nie da się tego wyrazić jak bardzo kocham to opowiadanie, chyba się uzależniłam ! ale trudno się mówi ;) x pisz nexta, ciekawa jestem co na ich związek powie reszta zespołu ;D
OdpowiedzUsuńPS. wiem, że nie jestem najlepsza w pisaniu komentarzy ale jakiś jest ;D xxx ;)
<3333333 kurde dziewczyno! Świetny rozdział. Harry nareszcie powiedział Sam, że ją kocha. Awwwww. Co do komentarzy to nie przejmuj się. Jestem pewna,że opowiadanie czyta masa osób tylko nie chcą komentować, gdyż nie wiedzą jak obrać w słowa twoją zajebistość :) Błagam cię, pisz dalej bo jak wejde za jakiś czas i nie będzie kolejnego rozdziału to się chyba powieszę xD. Buziaki :*****
OdpowiedzUsuńOlu! Ten rozdział nie jest jak to ty nazwałaś dupny. On jest cudowny!! Romantycznie!! Czekałam na taki cuuuudny rozdział, inne też są cudne ale ten jest najlepszy!! Mam nadzieję takie rozdziały będą baaaardzo często!! Uwielbiam Cię!!
OdpowiedzUsuńxoxo
♥Madzix♥
świetny rozdział! < 3 zapraszam do mnie http://need-you-here.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńWow, wow, WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW ! <3333333333 Uhuhuh, no normalnie ja to kocham ! KOCHAM TO ! NAWET NIE WIESZ ILE NA TO CZEKALAM !!!!!!!!!!! Kobieto nareszcie sa razem ! Nareszcie on jej wyznal, NARESZCIEEEEEEEEEEEE ! Nawet nie wiesz jak sie ciesze ! Normalnie skacze z radosci jak male dziecko ! :D Hahah, na poczatku jak czytalam ten rozdzial i ona zadzwonila do Henryego to sobie mysle "Matko, dziewczyno ! Co ty wyrabiasz?!" ale potem z tym deszczem, a wczesniej spodniami i w ogole tym pocalunkiem ! WYZNAL JEJ ! <3 Fuckyeah ! xd No i potem z ta restauracja, szpilkami, sukienka i w ogole i w ogole i WOW ! No kurczaki, TO JEST MOJ NAJUKOCHANSZY ROZDZIAL DO TEJ PORY ! KOOOOOOOOOOOOCHAMMM ! <3 I chce kolejny ! :) xx A ta piosenka & obietnica ? CUUUUUUUUUDO ! *.*
OdpowiedzUsuńWooohooo! Yeeeaah!!!! W koncu sa razem! :D Tak sie cieszę! :D Cudowny rozdział! :D Nie moge sie już doczekac kolejnego :D
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak rzadko komentuję, ale nie mam czasu. Jeśli retweetne powiadomienie to znaczy że czytałam :P
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że może zrezygnowałabyś z części dialogów i zastąpiła je opisami? To chyba jedyny zgrzyt jaki widzę :D
Miłego tworzenia życzy niemogąca doczekać się kolejnego rozdziału Em,
nieee niech ona bedzie z henrym! maja fajne przezwiska i w ogole pasuja do siebie :( no prooszee z Henrym xd on jest fajny
OdpowiedzUsuńzarąbiście piszesz -bardzo podoba mi się ten blog :)
OdpowiedzUsuńja też piszę także zapraszam ;
http://strawberryendjelly.blogspot.com/
Wczoraj postanowiłam czytać tego bloga, ale niestety nie mogłam się połapać w tych rozdziałach i przestałam czytać na V rozdziale. Radzę Ci zrobić z boku listę, gdzie tylko się kliknie i jest wybrany rozdział. To ułatwi czytanie (bynajmniej mi) :)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze dodam, że po przeczytaniu tych 5 rozdziałów spodobał mi się blog, ale tak jak napisałam powyżej, trudno mi się połapać w kolejności rozdziałach.
/Kaksia (gg: 7001222)