piątek, 2 marca 2012

XV ROZDZIAŁ

Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Dochodziła godzina 8.. Poleżałam w łóżku jeszcze jakieś 15 minut, bo naprawdę byłam wykończona po wczorajszym dniu. Kiedy wstałam włożyłam na siebie mój puchaty szlafrok w koty, który kupiłam dlatego, bo skojarzył mi się z Haroldem i usiadłam na parapecie wpatrując się w poranną panoramę Londynu. Nałożyłam przy okazji słuchawki w uszy i zaczęłam słuchać Eda „The a team”. Rozmyślałam o wszystkim.. nie przeczę, że poleciała mi nawet łza kiedy pomyślałam jak daleko ode mnie jest moja mamusia.. Brakowało mi jej, ale na pewno jest szczęśliwa. Moje drugie myśli dotyczyły mnie.. a mianowicie tego co mnie spotkało. To było takie.. wyjątkowe, do teraz nie mogłam pojąć tego dlaczego właśnie ja, jak mogłam ich spotkać? Z jakiego powodu? Zawsze uważałam się za normalną nastolatkę.. która jest do niczego i nie zazna w życiu szczęścia.. Która patrzy na te wszystkie inne dziewczyny i otaczający je świat i sobie myśli „Nigdy nie będę taka jak one, mają chłopaków, przyjaciół, są śliczne, zabawne i mają.. to coś”. Ja byłam przeciętna.. trochę zwariowana i całkowicie nieogarnięta co do innych z mojej szkoły i otoczenia.. Wszystkiego zapominałam, spóźniałam się, czasem nawet przychodziłam bez plecaka.. Może to świadczyło o tym, że jestem inna? Nie, nie mogło.. miałam po prostu swój świat, który był przepełniony tysiącem marzeń nie do spełnienia.. Setkami myśli „a co by było gdyby?” i taką malutką nadzieją że kiedyś będzie dobrze, chociaż na to i tak nie liczyłam.. Aż wreszcie, po przyjeździe tutaj zaczęło się po mału układać w całość.. Ale wszystko mogło się zawalić już niedługo. Starałam się o tym nie myśleć.. „trzeba żyć teraźniejszością Sam!” wmawiałam sobie, czułam się jak w jakieś bajce, naprawdę, jakby to był sen.. dobry sen, ale chyba nie spałam kilka dni, nie? A może jestem w śpiączce? I wtedy się uszczypnęłam i wrzasnęłam tylko „auuu!” 

-No ładnie Sam! Okaleczasz sama siebie!-zaczęłam gadać.
Muzyka w pewnym momencie się wyłączyła i na szklanym wyświetlaczu pojawił się napis:
„Nowe wiadomości (1)”  
Wcisnęłam przycisk „otwórz” i ukazała się treść..
„15? Tam gdzie się rozgrzałem? ;)”
Zaczęłam się śmiać.. I odpisałam tylko podstawowe „Ok” z buziakiem i postanowiłam zejść na śniadanie. Byłam sama, cieszyło mnie to, bo nie lubiłam jak ktoś łazi po domu i zadaje głupie pytania.. A po wczorajszej wódce i gwałcie z chłopakami tata nie dałby mi spokoju.. Zrobiłam sobie śniadanie, tym razem płatki, bo nie miałam ochoty na pożar i usiadłam na kanapie włączając telewizor. Kiedy tak wciskałam strzałkę w górę na pilocie zatrzymałam się na jednym programie i zobaczyłam tam same One Direction.. Na żywo, więc mieli dzisiaj wywiad, nie wspominali mi.. Jezuu, jak to zabrzmiało „MI” Rozumiecie? MI! JA ich znałam, osobiście.. a oni znali mnie.. śmiali się ze mną i wygłupiali, mają mój numer, może nawet nie zadzwonią.. ale co tam! Poznałam ich! W programie gadali coś tam o swoich planach na przyszłość, Lou z Harrym przytulali się.. Niall cieszył jak mały dzieciak, bo podarowali mu batona, Liam oczywiście mój tatuś za wszystkich odpowiadał, a Zayn.. co z nim, gadał o modzie oczywiście! Po staremu, nic się nie zmieniło.. Jacy są tacy są. Usłyszałam z góry dźwięk mojego telefonu, widać Henry zapomniał o czymś wspomnieć albo zmieni godzinę.. Kiedy tak wchodziłam po schodach z miską płatek w ręku poślizgnęłam się i wyjebałam jak głupia na twarz, a miska rozbiła na malusieńkie kawałeczki. Na szczęście żyłam.. bez większych uszkodzeń twarzy, no poza tym, że moja cała szopa na głowie była w czekoladowych płatkach.. cudownie. Podniosłam się zostawiając wszystko i popędziłam po telefon.. Wiadomość była od jakiegoś nieznanego numeru.
„Włącz na program 4. Xx”
Zeszłam na dół omijając szerokim łukiem mleko i wcisnęłam program 4, okazało się, że to ten sam co oglądałam przed chwileczką.. z wywiadem i chłopakami. Skapnęłam się, że to któryś z chłopców pisał i odpisałam:
„Właśnie was oglądam! Przez ciebie moje włosy są całe w płatkach, moja twarz trochę zgnieciona, a szlafrok w koty cały w mleku!”
Po wciśnięciu przycisku „wyślij” odczekałam kilkanaście sekund i telefon z kieszeni wyjął Louis i wybuchł donośnym śmiechem, wszystkie fanki i ludzie tam zebrani mieli wyraz twarzy w stylu „WTF?!”, a pan marchewka dalej się śmiał i przekazał telefon pozostałym 4 dupciom, które też wydarły japę. Dopiero potem dotarło do nich, że są na żywo i wszystko słychać i widać, więc trochę ochłonęli. Babka, która prowadziła wywiad zaczęła się wypytywać co się stało, ale Lou wymyślił coś w stylu „zobaczyłem zieloną marchewkę na zdjęciu!” Wtedy ja wybuchłam.. To w jaki sposób to powiedział było głupie, a zarazem śmieszne, po chwili Hazza wziął jego telefon i widać coś tam wciskał, kiedy skończył usłyszałam dźwięk telefonu.
„Ooo, kotki! Musisz być sexy! Widziałaś co zrobiłaś z Lou i z nami?! Jesteś zła! Ale i tak cię kochamy.. PS. Domagam się zobaczenia tego szlafroka. Xx Napiszemy później loczku, miłego dnia. :*”
Uśmiechnęłam się do mojej komórki i postanowiłam już nic nie odpisywać.. Niech zajmą się odpowiadaniem na te pytania fanek i tej babki..


-Chyba czas się wykąpać i się ogarnąć.. –westchnęłam.
Weszłam na górę do mojego pokoju i skierowałam się do łazienki z ręcznikiem. Wpełzłam pod prysznic i siedziałam tam chyba z  godzinę, bo jakieś 45 minut zajęło mi wyjmowanie płatek z włosów.. Kiedy wreszcie skończyła się ta męka owinęłam się ręcznikiem, wytarłam włosy i zaczęłam je rozczesywać.. Tym razem szczotką, bo nie byłam w stanie grzebieniem. Chyba trochę mi urosły, bo jakie proste sięgały do pasa. „Miałabym je takie długie, a muszę siedzieć teraz z tymi lokami, no weźcie!”. Kiedy już skończyłam te piekło postanowiłam w coś się ubrać.. Po 20 minutowym pobycie przy szafie wybrałam ciemne rurki, czarną bokserkę i granatowo siwy sweter w skandynawskie wzorki. Spojrzałam na zegarek, było już po 14… Miałam jeszcze niecałą godzinkę, luzik, wyrobię się. Postanowiłam wejść na laptopa, wreszcie, bo od jakiś 2 dni mnie tu nie było.. Zaczęłam przeglądać zdjęcia chłopców i chichotać na ich widok.. „ciekawe czy jeszcze napiszą?   zastanawiałam się.. Popisałam jeszcze z kilkoma osobami, posłuchałam muzyki i ujrzałam w prawym dolnym rogu ekranu laptopa godzinę dokładnie 14.55.
-O KURWA!-Krzyknęłam i szybko zbiegłam na dół.
Włożyłam kozaki.. płaszcz, szalik, czapkę, przełożyłam przez ramię torbę, zamknęłam drzwi i wybiegłam z domu. Kiedy byłam już w centrum wpierdzieliłam się w jakieś zaspy i byłam cała biała.. ale to mnie nie zatrzymywało! Biegłam dalej, aż w końcu dotarłam.. wpadłam do środka tak szybko, że poślizgnęłam się i wpadłam na stolik jakieś pary.
-O jezusiuu… Ja prze..
-Sam! Hahhahahh! Wiedziałem, że będziesz miała takie wejście!
-Przepraszam państwa bardzo, ale ślisko i ten tego.. dobra, to do widzenia!
-No hej!-Henry pomógł zdjąć mi płaszcz.
-Hej.. łoo.. dobra, dotarłam!
-Hhahahahhh i to jak! Co tam bałwanku?-chłopak dał mi buziaka w policzek.
-A no żyję.. ledwo trochę, bo ciągle się przewalam..
-Który to już raz?
-No dzisiaj drugi..
-Boże, dopiero po 15! Już się boję!
-Bardzo śmieszne!-wyszczerzyłam się.
-eem, Sam..-Henry podszedł do mnie.-masz coś we włosach.
-A tak wiem! To śnieg.. bo się przewaliłam na zaspach! Aaa no tak! Więc to już 3 raz dzisiaj!
-Od kiedy to śnieg ma kształt muszelek i jest brązowy?
-Hahahahahhh, no dobra! To z mojego 1 upadku.. Nie pytaj o szczegóły.
-Nawet nie chce.. skąd ty się wzięłaś wariatko?
-Już drugi chłopak się mnie o to pyta! No weeź!
-Drugi? Mam się czuć zazdrosny?
-Hhahahhahh, oj będziesz, będziesz.. jak ci opowiem ilu ich poznałam.
-Trzech?
-Nie.
-Dwóch?
-Nie, pięciu!
-Boże.. 5? Gdzie?
-Znasz zespół One Direction?
-To ten brytyjski.. wiem.. A co? Było jakieś spotkanie fanów?
I wtedy zaczęłam mu opowiadać moją historię zaczynając od wakacji i ich poznaniu kończąc na dzisiejszym wywiadzie i napadzie śmiechu przez Lou..
-Nie dziwię się, że cię uwielbiają! Hhahahh..
-Tam uwielbiają… nieprawda.
-Sam, jeśli ja cię uwielbiam to oni też!
-Cóż za skromność księciu ty mój!
-Hhahahah, po prostu.. nigdy jeszcze nie miałem prawdziwego przyjaciela.
-Czemu?
-Hmm.. bo.. no dobra, wybredny jestem.
-A ile było tych propozycji o przyjaźń?
-Emm… nie pamiętam?
-Taa.. Więc to znaczy, że musisz być super.
-Eee tam! A jak było z tobą? Też musiałaś mieć tyle przyjaciół w Polsce, ze łohooh…
-Tak, dużo miałam.-chciałam okłamać.
-Sam, przecież widzę..
-Dobra! Nie miałam, zadowolony?! ŻADNEGO!
-Hhahahh, nie żartuj! To niemożliwe!
-tak.
-No Sami, przestań.. to niemożliwe. Czemu nie miałaś?
-Nie gadajmy o tym… kiedy mieszkałam w Polsce ciągle płakałam.. było strasznie, tyle powiem.
-Proszę..
Zrobiłam to, zwierzyłam się ze wszystkiego… Henry był mi strasznie bliski, chociaż, że to było nasze drugie spotkanie wiedziałam, że to będzie prawdziwa przyjaźń.. Opowiedziałam o rozwodzie, o szkole, że nie miałam przyjaciół, za jaką ludzie mnie brali, o tych wszystkich kłótniach w domu.. O tym, ze jednak nie byliśmy za bogaci. O wszystkim, od początku aż do końca.
-Eeej, mała nie płacz!-Henry podszedł do mnie i przytulił całując w głowę.
-Przepraszam.. ale..
-Nie mów nic! Masz już przyjaciół, a w tym mnie! I obiecuję, że nigdy cię nie zostawię, przysięgam mała! Kocham Cię mój ty bałwanku!-chłopak pogłaskał mnie po policzku i jeszcze bardziej wtulił.
-Dziękuję Henry, a ja przysięgam, że zawsze będę twoja przyjaciółką.-oznajmiłam szlochając.
-No ja myślę! Bo jakbyś mnie zostawiła to trudno byłoby mi się pozbierać..
-Mówiłam ci już, że jesteś cudowny MAŁY?
-No może kiedyś coś tam wspominałaś śliczna, ale ty jesteś cudowniejsza.
-Hahahh, tutaj muszę ci zaprzeczyć!
-Mi się nie zaprzecza mała!
-No to chyba będę pierwszą osobą, która to zrobi.
-I to świadczy o tym, że jesteś wyjątkowa.
-Jesteś kochany, wiesz?
-No wiem tam..
-Hhahhah, uwielbiam twoją skromność! A właśnie, co zamawiamy?
-No wiesz.. po raz drugi mnie rozgrzałaś tymi uściskami, więc mam ochotę na coś zimnego.-Henry mrugnął do mnie.
-No weeź! Bo się znowu zawstydzę!
-Ooo tak! Zrób to! Tak słodko wyglądasz jak się czerwienisz!
-Dobra idź! Zamówmy coś.. ja poproszę może shake! A co!
-Hhahahh, no dobra! Jaki?
-Waniliowy.
-Okeej.
-Chwila, pieniążki!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-ja mogę tak długo..
-Nie Sami! Ja płacę! JA!
-Hhahhahh, ale, że tak na całą kawiarnię?  
-ALE JA!
-ALE NASTĘPNYM RAZEM JA!
-ALE TERAZ JA!
-No dobra… Ale..
-Ale JA!
-Hhahahahahhhh! Ok. Idź zamawiać ty JAJU!
-Czemu nazywasz mnie jajko?
-Bo nim jesteś!
-Eeej!
-Nie eeaj mi tutaj tylko idź zamów!
-No już idę..
Kiedy Henry przyniósł mi shake ubrudziłam nim moją całą twarz.. a przyjaciel miał polewkę.
-Nie śmiej się! Ja też mam uczucia!
-Ale wyglądasz jak… Hitler! Ten wąsik..
-Ogarniesz się?
-No weeź, poczekaj, wytrę ci.
-Dziękuję, traktujesz mnie jak swoją córkę..
-A nie jesteś nią mój bałwanku?
-Dobra, już nie bądź taki słodki..
-Mój bałwanek, malutki, płateczek kochany, mój…
-HENRY, ZAMKNIJ SIĘ!
-A jak nie to co?
-To wyleję na ciebie shake i będziesz Hitler.
-To dawaj.. Nie zrobisz tego.. nie odważysz się.
-Zrobić to?
-Tak!
-No dobra.-I wtedy cały shake wylądował na Henrym.
-SAM! CO TY…
-Mówiłam..
-Jestem cały waniliowy!
-Waniliowy Hitler! Hahhahahahahh
-Gdybyś nie była taka zabawna to zabiłbym cię! Serio!
-No, ale jestem! Więc luzik..
-Ale wiesz, zemsta jest słodka.
-Taa.. Na Hitlera.
-Hhahahahhhh, weź przestań! Idę do łazienki..
I tak siedziałam, czekałam, minęło jakieś 5 minut aż dostałam sms.
„Co robisz loczku? Xx”
Odpisałam:
Ja: „Niall, Zayn, Liam, Harry, czy Lou tym razem?”
1D: „Wszyscy siedzimy wpatrując się w Blackberry Lou”
Ja: „A, to okey.. u mnie spoko, właśnie bawię się w Hitlera”
1D: „Skąd ty bierzesz te teksty?! Niall leży normalnie..W jakiego Hitlera?” 
Ja: „A no wiesz.. taki tam waniliowy Hitler. : )”
1D: „Wiesz co? Wytrzeźwiej mała! Później napiszemy..”
Ja: „Miłej marchewki z mikrofalówki Lou”
1D:„Dziękuję.. miłego.. Hitlera? Xx” 
Przyszedł Henry.. a ja wyszczerzona siedziałam z telefonem w ręku.
-Kto pisał? Ten zespół?
-Skąd wiedziałeś?
-Da się rozpoznać po uśmiechu i telefonie w ręku..
-Nie bądź zazdrosny ty mój Henreo!
-Postaram się ty moja Samantio!
-I co, shake zszedł?
-Hhahahahhh, a widzisz?
-No właśnie nie mój Hitlero! Przepraszam.-zrobiłam smutną buźkę.
-Przestań mała! Nic się nie stało! Żyję! To o czym tam pisałaś z chłopakami?
-Sam spójrz.
-Mogę?
-Jasne!
-Hhahahahhhh! Musicie mieć tam śmiesznie..
-Tam, czyli gdzie?
-No wiesz.. Jak się spotykacie.
-Spotkaliśmy się raz.
-Jak się skończyło?
-Mikrofalówką za oknem, poza tym huraganem w domu.. pobitymi rzeczami, czarnymi ścianami, powodzią, podartymi..
-Sami! Lepiej nie kończ.. bo zanim to zrobisz! To się nazywa wejście smoka!
-Hhahahh, mówiłam to samo! Wiesz, że już 19? Siedzimy tu jakieś 4 godziny..
-No nie mów? Ty zawsze mnie zagadasz! Dziewczyno, jak ty to robisz?
-Nie wiem Hitlerku.-puściłam mu oczko.
-Ja też bałwanku.
-Idziemy?
-Gdzie?
-Tak się przejść..
-Z miłą chęcią wasza bałwankowa mość!
-Ochh! Jak miło wasza jajkowa mość!
-eej, no weź!
-Hhahahahhh, dobra chodź!
Wyszliśmy z kawiarni, a ludzie znajdujący się tam pewnie odetchnęli z ulgą..
-Więc to nasze miejsce?
-No chyba tak! To tutaj się rozgrzałeś, stałeś jajkiem i Hitlerem..
-Proszę, nie gadajmy o tym!
-Dobra, to zmieniam temat.. nie miałeś przyjaciół, ale dziewczyny musiałeś mieć.. bo jesteś.. Miałeś? Masz?
-Bo jestem?
-Emm.. no ten..
-No?
-No dobra, no przystojny no, zabawny i ogólnie kulturalny.. masz świetny akcent i jesteś słodki.
-Ohooh, ale miło!
-Ale mówię Ci jako przyjaciółka, żeby nie było..
-Wiem Sami, że nie jesteś taka jak inne czy zaraz chcesz ze mną chodzić, wykorzystać i rzucić.
-Nie, nie jestem.. A więc miałeś? Masz?
-Miałem, owszem, ale teraz nie mam.
-Czemu nie masz?
-Wiesz.. nie chce, fajnie jest być singlem, jest się takim wolnym, a jak z tobą?
-Też nikogo nie mam.
-A chcesz?
-Jeśli znalazłby się ten odpowiedni to czemu nie..
-A ilu miałaś już chłopaków?
-To może zmieńmy temat…
-Dawaj Sami! Gadaj! Pewnie dużo.. bo jesteś..
-Żadnego.
-Żartujesz?
-A czy żartowałam z oblaniem cię shakem?
-Nie wierzę.. Czemu?
-Bo.. żaden mnie nie chce i nie chciał?
-Porąbało cię? Serio?
-Nie.
-Mam 17 lat i spotkałem naprawdę duuuużo dziewczyn.. ślicznych i zabawnych, ale żadna nie była taka piękna i fajna jak ty.
-Przestań, gadasz tak specjalnie.
-Nie Sam. Mówię szczerze. Powiem tak: Masz to coś co cię odróżnia od pozostałych dziewczyn.
-Szopę na głowie?
-Nie szopę, tylko śliczne loczki.. a poza tym cała jesteś super jak dla mnie.-I wtedy Henry wziął mnie na ręce i przytulił.
-DZIECKO! Jak ty mnie uniosłeś?
-Hhahahahh, normalnie! No przytul się mała!
-No dobra!-wtuliłam się w niego.
-Wiesz, że będziesz cała w waniliowym Hitlerze?
-Nieee!-I wtedy wypadłam z rąk przyjaciela i poleciałam na śnieg.
-Jezu, żyjesz?
-Hhahahahhahhh, tak, tak… spoko!
-Inne by teraz pewnie płakały, a ty się śmiejesz! To jest podejście..
-A czemu mam się nie śmiać z bolącej dupy?
-Oj ty biedna! Chodź Ci wymasuję!
-Wara od mojego tyłka mały! Idź se swój wąsik pomacaj!
-Eeej, ja nie mam wąsika!
-Ale Hitler miał!
-Wiesz, że cały czas leżysz na śniegu?
-Nie, wiesz.. mam mokro w spodniach z innego powodu..
-Kto wie..
-Dobra, wstaję, daj mi rękę.
-Juuż i żyjesz! Cała i zdrowa!
-Można to tak ująć.. wracamy do domów?
-Chyba tak, jestem wykończony, muszę się umyć, cały się kleję!
-Haa! Mam pomysł!
-Jaki?
-Zobaczysz jak spotkamy się następnym razem.. A teraz wracam już, paa.
-Poczekaj, odprowadzę cię!
-Chcesz?
-Jasne!
W drodze powrotnej, która trwała jakieś 7 minut umówiliśmy się dopiero na za 3 tygodnie.. Bo Henry jedzie na jakieś narty czy coś tam, ale obiecał pisać sms i jakoś mnie kontrolować.. Kiedy doszliśmy do budynku przyjaciel dał mi buziaka w policzek i przytulił.
-Dobranoc Hitlerku, miłego wyjazdu mały!
-Papa bałwanku, będę tęsknić.

-Jest tu kto?! Cześć!
-Uuuuuuu!-zaczęli się drzeć ojciec i Bogdan.
-Co uuu?
-Co to za chłopak? Gadaj? Przytulił.. buziak w policzek, romantycznie!
-Bogdan, opanuj twarz!
-Hhhahhhahh, ale kto to córcia?
-To nie mój chłopak, tylko przyjaciel i mówię szczerze.
-Chyba pierwszy raz ci wierzę od kiedy tutaj przyjechaliśmy.. Sam, za 5 dni do szkoły, pamiętasz, nie?
-Tak, tak, pamiętam, luzik ludzie, ja panuję nad sytuacją.
-Sam, a powiedz ty mi.. co na schodach robiło rozlane mleko, płatki i pobita miska?
-Ten.. kosmici! Serioo.. ja widziałam taką zieloną marchewkę.
-Marchewkę?
-Niee! Takiego ludzika znaczy z marchewką, oo, tak!
-A po co kosmitom płatki?
-Głodne były.
-Ale trzymały przecież marchewkę, nie mógł jej zjeść?
-Taa, zieloną marchewkę, serio?
-No jeśli to kosmita to..
-Wiecie co, muszę z wami popracować nad waszą wyobraźnią, a teraz idę na górę.
-Czekaj.. Co ty masz na płaszczu? To wanilia?
-HITLER!
-Co?
-Nic.. dobranoc!
-Ale..
-PAPAPAPPAPA! Ałaaa!
-Nie wspominałem ci, że jest ślisko?
-Nie Bogdanie drogi! Przeżyję.. dobranoc ludzie.
Weszłam do pokoju.. Dupa mnie bolała, byłam cała w Hitlerze, miałam dalej płatki we włosach i wodę w spodniach, to się nazywa wypad na miasto… Postanowiłam napisać do Henreo jak tam myju myju, ale w tej samej sekundzie dostałam sms.
„Smutno nam..”
Ja: „Nie ogarniam, czemu?”
1D:  „Będziemy musieli wytrzymać 3 tygodnie bez ciebie. ;(„
Ja: „A gdzie wyjeżdżacie?”
1D: „USA.”
Ja: „Więc będę sama.. muszę odpocząć, ale obiecajcie, że jak będziecie wyjeżdżać zaraz sms do mnie!”
1D: „A do kogo byśmy mieli pisać, jasne, że tak zrobimy.. xx To do za 3 tygodnie!”
Ja: „Pa dzieci moje! ;*”
1D: „A właśnie, jak tam Hitler?”
Ja: „Opowiem za 3 tygodnie.. Jestem wykończona, dobranoc. Xx Powodzenia!”
Reszty już nie przeczytałam, bo usnęłam jak suseł…

_____________________________________________________

Dobra.. jest 15.
Przepraszam was z góry, ze tak rzadko dodaję... przez to pewnie zapomnieliście o tym blogu, ale po prostu nie wyrabiam.. nauki jest tyle, że sobie nie wyobrażacie. Mam spore zaległości, bo byłam chora, a teraz jestem cholernie słaba, no, ale co tam o mnie. 
Rozdział pisałam z 2 dni.. Szczerze? Nie jestem zadowolona. 
W moim blogu jest podobno za dużo dialogów, bardzo was przepraszam, ale na razie Samanta poznaje chłopców.. I chce aby oni ją jednak poznali, potem będzie coraz lepiej, albo gorzej? No wiecie, dramacik.
Mam dużo pomysłów na nowe rozdziały i ostatnio dużo weny, ale brakuje mi czasu.
To naprawdę pracochłonne, ale dla was no kurde, lubię dla was pisać, te wszystkie miłe komentarze. Ostatnio jak je czytałam, to nie będę zaprzeczać, że prawie się poryczałam.. Łzy mi poleciały na pewno. Bo to cholernie miłe, że ludzie po prostu to czytają no!
Bardzo wam dziękuję, taki mam zawsze wyszczerz jak zobaczę komentarzyk na dole i przede wszystkim dziękuję za wyświetlenia no! Bo to też dla mnie ważne.
Nie będę stawiać wam ultimatum "jak będzie 20 komentarzy to dodaję następny", bo nie po to pisze tego bloga, to sprawia mi przyjemność.. Więc kurde no! KOCHAM WAS. <3
Rozpisałam sie trochę.. Ale ja tak zawsze, spoko. 
Porażka? Z mojej strony to tak.
Ale dobra, nie będę wam zanudzać, ujmę to tak:
DZIĘKUJĘ. ♥

15 komentarzy:

  1. Jej jej jej, ZA DUŻO ZAJEBISTYCH CHŁOPAKÓW, no! <3
    i tak masz 100+ komentarzy, nie musisz o nie prosić! Rozdział przezabawny i przesłodki, hahaa Hitler dobry, marchewka rządziiii! a Henryy.. aww! :')
    NIE MA ŻADNEJ PORAŻKI!
    Jest ogromny SUKCES!

    kocham, kocham, kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. waniliowy Hitler i marchewka z mikrofalówki mniam :D Genialne

    OdpowiedzUsuń
  3. TY NAM NIE MASZ ZA CO DZIEKOWAC ! TO MY CI POWINNISMY DZIEKOWAC ! <3 ZA TO, ZE WCIAZ PISZESZ ! <3 Nawet wtedy, gdy nie czujesz sie najlepiej :) Ciesze sie, ze masz duza wene ! :D Wykorzystaj ja ! xdd Ooo, Henry, jaki romantyk, hahah xd A pan Bogdan i tato Sam, hahaha normalnie ! :D Ooo, a z tym wywiadem w telewizji, zacieszem i esemesowaniem z chlopakami to juz w ogole wymiatalo ! :D Albo jej wielkie wejscie ! xd Czy opis spotkania z chlopakami z poprzedniego rozdzialu dla Henryego ! :D NEEEXT ! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo i jest , nareszcie <3 już ci to mówiłam,ale powtórzę : TO JEST MÓJ ULUBIONY BLOG ! <3 no bo tego Sam, jest podobna do mnie i ja ją baaardzo z tego powodu lubię :D takie tam nieudane dziecko :) i oczywiście Twoje teksty zabijają , hahha :d "WANILIOWY HITLER" myślałam,że mi sie coś stanie jak to przeczytałam, zaczęłam sie brechtać jak... jak jakiś kosmita O.o aż mama przyszła i spytała o co chodzi xd Albo ta sytuacja no... ten wywiad i Lou z marchewką ZIELONĄ , hahah to też było świetne . Nie no ogólnie bardzo lubię Twoją wyobraźnie , jest niesamowita :D Ouu,no ale szkoda że dopiero za 3 tygodnie sie spotka z Henrym i z hołotą (sorry,za określenie 1D ,ale no oni są tacy nieogarnięci,że jakoś tak mi się z tym z kojarzyli.xd taa, no to poznaj moją inteligencje) A no i właśnie, kuruj się i zdrowiej nam tu szybko <3 I życzę ci takiej zacnej weny i ZAPAMIĘTAJ,ŻE KAŻDY (jak na razie) ROZDZIAŁ JEST PO PROSTU EPICKI <3 A wiesz, z czym najbardziej mi sie kojarzy Twój blog? Z karpiem , haha :D Nie wiem czemu, jakoś tak mi sie to zapamiętało :D No to się trochę rozpisałam, ale co tam warto było :D pozdrawiam @wowlovely69

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU JA CHCE WIĘCEJ NO !! XD
    KOCHAM CIE ♥ DAWAJ SZYBKO NEXT ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. mi tam się podoba że są dialogi :)
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj gadasz kobieto ! Świetny jest ten blog i dialogi też xd rozwalają mnie totalnie ! ten..Hitler..hahaha xd I ten wywiad, kiedy chłopacy dostali wiadomość od dziewczyny, a oni wybuchli śmiechem przy wszystkich xd <33 genialne ;D To co kochana - czekam na następny rozdział. ;d
    [broken-inside]

    OdpowiedzUsuń
  8. ahahahahah...znowu czytałam z mega bananem na twarzy xd. Normalnie kocham cię ! Właśnie dobrze, że jest dużo dialogów!!!
    Sam mnie strasznie przypomina xd Takie tam, nieudane dziecko ;p Też potrafię się wywrócić na prostej drodze i śmiać się z tego kolejne pół godziny ;d I też mam często takie "wejścia smoka", dlatego niektóre moje koleżanki uważają, że powinnam zostać ninja ;)
    ahahahahhah...waniliowy Hitler...dalej z tego leję, tak jak z maski tlenowej dla karpia !!!
    A te jej historie o kosmitach, wywiad chłopców i...zielone marchewki?...epickie ;)
    Ciekawe jak jej pójdzie w nowej szkole i czy to między nią, a Henrym to na tylko przyjaźń xd Wiem na pewno,że te ich spotkania są MEGA śmieszne.
    Rozdział jak zwykle świetny. Pisz jak najwięcej i dodawaj nowe rozdziały jak najczęściej.
    Łał, trochę się rozpisałam, przepraszam...
    Wracaj szybko do zdrowia i nie choruj nam <3
    Twoja oddana łamaga, Angelika ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ty gadasz! Blog jest świetny i nikkt o nim nie zapomniał! :D Uwielbiam twojego bloga i to w jaki sposób go prowadzisz!! Rozdział świetny i czekam z niecierpliwością na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. oczywiście Sam mnie powala totalnie :D czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no, normalnie świetne! Co tam, ze dużo dialogów, skoro są tak zabwne, ze idzie się popłakać ;-)) No super. Jak dla mnie, to mogłoby byc wiecej 1D, ale to Twój blog, wiec Ty decydujesz :-) Najważniejsze, ze jest super!!! Kocham tego bloga! Juz sie nie mogę doczekać następnego rozdziału :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham kocham kocham kocham <333
    dziewczyno masz ogromny talent ! uzależniłam się od tego opowiadania. Czekam na NN plsss dodaj szybko <333 xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzisiaj znalazłam twojego bloga i tak czytam od początku i kurde koniec 15 rozdział i dupa .. Muszę teraz czekać jak wszyscy ;( W każdym razie Zajebi**e jak cholera . ta Samanta przypomnina trochę mnie , więc fajnie mi się czyta , też miewam takie odpały . Życzę weny . <33
    Natalie xx

    OdpowiedzUsuń
  14. O MÓJ BOŻE, HAHAHAHAHAHA XD Nie mogę. Jesteś genialna. Przeczytałam teraz te wszystkie rozdziały, których nie czytałam i O BOŻE, NIE MOGŁAM ZE ŚMIECHU! XD Ej, a czy ty jesteś taka jak Sam? xd Hahahah, no bo po prostu uwielbiam jej postać! XD Każdy następny rozdział jest coraz lepszy! :D No i te wątki z 1D, awhh! Uwielbiam cięęę. <3 x - Carly @HereForAriana

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś niesamowita, płaczę ze śmiechu. Proszę cię nie przestawaj pisać, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;P

    OdpowiedzUsuń