-O cholera!-
powiedziałam zaspanym głosem..
Tak, tak.
Znowu spóźniłam się do szkoły, w tym tygodniu to już chyba 4 raz. Widać ten
cholerny budzik aż tak bardzo mnie nie lubi, ech, no, ale nieważne, a więc
podniosłam się i jeszcze raz spojrzałam na zegarek. Była 7.47, a ja siedziałam
na łóżku w różowej piżamce ze snoopiego, z nieogarniętymi włosami i ogólnie..
całą mną.
Kurde
–pomyślałam-Czemu nie mogę przygotowywać sobie ubrań wieczorem jak Zayn na
przykład.. Wtedy poszłam do mojej szafy i o dziwo w 3 minuty moje ubrania były
gotowe: Założyłam swój ulubiony granatowy sweterek (nazywałam go Haroldowym,
ponieważ Harry miał podobny), jeansy i
poszłam do łazienki.. I to co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło. Każdy włos
w inną stronę, więc zrobiłam sobie koczka, umyłam ząbki i przemyłam twarz zimną
wodą, co niestety nie pomogło.
Weszłam na
przedpokój, włożyłam kurtkę, szalik, czapkę, rękawiczki, wzięłam plecak i
poszłam do szkoły. Kiedy dochodziłam do furtki miałam jakoś wyjątkowo mokro w
butach.. taa, chciałam iść do szkoły w kapciach. Weszłam szybko z powrotem do
domu, zmieniłam skarpetki, założyłam kozaki i słuchając 1D zaczęła się moja
droga do szkoły.. Nie była długa, bo trwała jakieś 3 minuty.. Kiedy do niej
wpadłam zobaczyłam tylko puste korytarze i zamkniętą już szatnię.. - „Fuck”-pomyślałam
i poszłam do Sali. „Tylko jaka sala cholera?!” ochh, musiałam cofnąć się i
zobaczyć plan. Dobra, pierwsza matma w 102.
Kiedy byłam
już obok klasy usłyszałam jak pani sprawdza listę, akurat zatrzymała się na
moim imieniu, wyglądało to mniej więcej tak:
-Samanta…
-Jestem
proszę pani! - wbiegłam do Sali jak jakaś idiotka w kurtce, czapce,
rękawiczkach i szaliku spadającym aż do ziemi na którym się poślizgnęłam i
przejechałam przez kawałek Sali... O dziwo, przy moim pechu, nie przewróciłam
się.. No tak, nie jestem Harrym- pomyślałam.
Pani
spojrzała się na mnie w tej chwili tak jak i reszta klasy jak na wariatkę z
zakładu psychiatrycznego.. Zbytnio mnie to nie przejęło, w końcu da się do tego
przyzwyczaić, oczywiście moja jakże kochana matematyczka postawiła mi spóźnienie,
za które odpowiedziałam tylko z sarkazmem „dziękuję bardzo”, na co ona
popatrzyła na mnie tym swoim okularowym wzrokiem.
Nie zdjęłam
kurtki bo było mi w niej bardzo ciepło, czapkę tak, bez względu na to, że
ciągle buszuję w niej po domu, bo tak chyba nakazywała kultura… Szalik, na którym
mało co się nie zabiłam odłożyłam do plecaka, a po jakiś 10 minutach pisania
zobaczyłam, że na moich rękach są rękawiczki, szczerze mówiąc było mi w nich
cieplusio, więc nie zdjęłam ich.
Wreszcie
nastał upragniony dzwonek na przerwę, kiedy szłam przez korytarze ludzie
dziwnie na mnie zerkali, na co odpowiadałam tym samym.. OO Tak! Szatnia była w
końcu otwarta! Zdjęłam wszystko, zmieniłam buty i poszłam odnieść do szatni z
wyjątkiem czapki w której buszowałam po szkole podobnie jak Lou po mieście i to
jeszcze w lato..
A więc teraz
już spokojna i opanowana szłam po schodach pod salę 112 na język polski. Na
szczęście polonistka mnie lubiła, bo pisałam jej jak to ona mówiła „bardzo
interesujące opowiadania”. Lubiłam pisać, to sprawiało uśmiech na mojej twarzy,
kiedy zobaczyłam grupki klasowe dziewczyn siedzące przy ścianie i chichrające
się z ludzi nie miałam zamiaru do nich podchodzić, tak naprawdę nie miałam w
tej szkole, ani w mieście najlepszej przyjaciółki, co do koleżanek to albo
okazywały się zwykłymi laluniami albo zostawiały mnie dla innych mówiąc tylko
„Nie masz tego czegoś”.
Usiadłam
sobie przy oknie i zaczęłam słuchać One Direction, jak już pewnie zauważyliście
byłam ich fanką, ooj, wielką fanką. Kiedy na nich patrzyłam zawsze się
uśmiechałam co nieczęsto w tej szkole robiłam, po prostu 5 chłopaków bez
względu na to, że ich nie znałam poprawiało mi humor jak nikt inny.
Opowiadanie zapowiada się ciekawie, nawet bardzo. Mam nadzieję, że akcja potoczy się tak samo ciekawie jak się zaczęło. :) Czekam na kolejny i przy okazji polecam swoje opowiadanie. :P http://i-put-it-in-a-song.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńCo do One Direction to mam dokładnie tak samo jak Samantha :DD Fajne było to, że chodziła se w czapce do szkoły xdd I że akurat zdążyła na siebie ;p I w zime w kurtce i rękawiczkach w sali siedziała hahah xd I jak pojechała na tym szaliku ;pp Ooo, fajne porównania do chłopaków ;p
OdpowiedzUsuńJak możesz informuj mnie na gg, co ? 32618995 ! :))
Każdy Directioner ma w sobie to One Thing. ♥ Fajny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy, więc dodaję do obserwowanych i liczę na szybką kontynuację. I przy okazji zapraszam do siebie na tell-me-a-lie-tonight.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i mam nadzieję, że świetnie będzie ci szło :3 [help-me-see]
OdpowiedzUsuńwłaśnie ! baardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńi pisz dłuższe rozdziały ! XD
♥
a ja już czytałam i teraz powinnaś mi wysłać nowy rozdział na gg ;d
OdpowiedzUsuńjak juz powiedzialam mi tez sie podoba . Mozesz informowac na tweeterze jak bd nowy rozdzial ? :3 @Mejdzelejna1D
OdpowiedzUsuńMi się bardzo poodoba <3
OdpowiedzUsuńChce juz następny rodzdzial ;- ))
Podoba mi sie! Really :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny rozdział! :D
ŚWIETNE < 33
OdpowiedzUsuń@swaag_malik
Bardzo, bardzo amaZAYN! <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej i mnie jak najszybciej informuj na gadu! :D
zapowiada się bardzo ciekawie ^.^ jestem ciekawa, jak pozna 1D, jeśli w ogole ich pozna ;D
OdpowiedzUsuńfajny rozdział ;)
@Kramel97
ZAPOWIADA SIĘ SUPER :) JUŻ JESTEM TWOJĄ FANKĄ HAHAHA ♥ I TEGO BLOGA :D
OdpowiedzUsuń@juliaaswag
czekam na następny *;
OdpowiedzUsuńświetny ! super piszesz ! choćbym widziała sb :D
OdpowiedzUsuń