sobota, 28 stycznia 2012

III ROZDZIAŁ


-Dryyyyyyń!- Odezwał się dzwonek kończący naszą klasówkę, pani aż wyrywała mi ją z ręki, bo nie chciałam oddać, „ale proszę pani, jeszcze chwilka”, „ale proszę” i wymusiłam jeszcze dodatkowe 5 minut.. Kiedy wychodziłam z Sali nie zauważyłam drzwi i na nie wpadłam, pani nie mogła powstrzymać śmiechu, na co ja „taa, bardzo śmieszne”. Wyszłam z klasy i wędrowałam pod matmę do pani okularnicy. Co do klasówki, wszystko napisałam, ale się zobaczy.. Kaszanka chyba czegoś mnie tam nauczył.
I wtedy zobaczyłam GO, chłopaka który mi się strasznie podobał.. Oczywiście nikt o tym nie wiedział, wolałam chować takie rzeczy w tajemnicy, bez względu na to, że nie był podobny do chłopaków z 1D miał to coś, ale jak ja, taka szara myszka mogę mieć szanse u takiego chłopaka jak on. Kiedy przechodziłam obok niego moja głowa spadła w dół, ale spojrzałam się na niego raz i on na mnie, ochh, to było takie fajne i przyjemne. Nie chciałam z nim chodzić czy coś.. Wolałam go oglądać z daleka, nie interesowałam się chodzeniem z chłopakami, same kłopoty, a po drugie byłam taka nieśmiała, weź tu zrób pierwszy krok… Miałam wiele możliwości na poznanie go, ponieważ znały go dziewczyny z którymi jakoś mi się układało, ale nie chciałam, zawsze miała niską samoocenę o sobie.. Ale z drugiej strony lubiłam moją tajemniczość.
Okazało się, że ma on lekcje obok nas, słuchałam sobie muzyki, siedziałam spokojnie i wtedy zobaczyłam ten jego uśmiech, to było coś, serio COŚ,  ale nie starałam się mu zaimponować, zmienić się.. To wtedy nie byłabym ja, on miał swoje życie towarzyskie, a ja swoje zwykłe. I taka była między nami różnica, no prócz tego, że ja byłam dziewczyną, a on chłopakiem oczywiście. No, ale popatrzeć można..
Kiedy odezwał się dzwonek zapatrzona w niego ocknęłam się i przypomniałam sobie, że będę odpowiadać z matmy, szybko wstałam, wyjęłam zeszyt, ale po chwili powiedziałam sobie w myślach „ee tam, co będzie to będzie”. Weszliśmy do Sali, a ja szyderczo uśmiechnęłam się do matematyczki. Kiedy oznajmiła mi „Pani Samanto, do tablicy!” zaczęłam z nią rozmawiać.. „No, ale proszę pani, nie może mi pani odpuścić? No proszę, bo ja się uczyłam na fizykę, mieliśmy strasznie trudną klasówkę.. matematyczko nasza” i zrobiłam oczka na kotka ze shrek’a, wychodziło mi to całkiem dobrze, bo nauczyciele zazwyczaj się łamali i tak było także teraz.. Niby taka nieśmiała, ale z nauczycielami lubiłam gadać i ich zagadywać aby nie było połowy lekcji.. Ale tam, z dorosłymi to można, kilka uwag to nic.
Minęły mniej ważne dla mnie lekcje i wróciłam do mojego kochanego domku „Wreszcie weekend!” pomyślałam i rozłożyłam się na kanapie, oglądając TV i jedząc chipsy. Miałam iść w sobotę na zakupy, ale kompletnie nie miałam do tego głowy, byłam jakaś zamyślona.. Więc nie poszłam, ee tam, za tydzień ferie, wtedy sobie będę chodzić po sklepach, chociaż i tak wiedziałam, że nie będzie mi się chciało.
Nastała niedziela.. Wstałam, wykąpałam się, ubrałam i poszłam do kościoła, mogłam tam się wyciszyć i nie słuchać tego wszystkiego w domu.. Kiedy już tam dotarłam i usiadłam zobaczyłam, że jakaś starsza pani szuka miejsca, zaproponowałam jej moje, podziękowała mi i poszłam ustać przy bocznych drzwiach i wtedy… wtedy zobaczyłam jego, chłopaka ze szkoły. Stałam kilka metrów za nim, a wtedy on odwrócił się, rozejrzał po kościele i jego wzrok utkwił na mnie, trwało to kilka sekund po czym oderwałam od niego oczy i spojrzałam na podłogę.. To było dziwne. Nie lubiłam tego uczucia, co prawda, byłam przyzwyczajona, że ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę, ale ten wzrok wyrażał co innego, tylko nie mogłam pojąć co.. Po chwili skupiłam się na mszy, że nawet na niego nie patrzyłam, a po niej zrobiłam sobie spacerek po mieście.
Nie lubiłam mojego miasta niedzielą, uliczki był takie puste i ponure.. A tym bardziej, że było zimno, ale uwielbiałam spacerować, wtedy mogłam przemyśleć wiele spraw i pomarzyć sobie o różnych rzeczach.. Byłam wieelką marzycielką, to trzeba przyznać, ludzie powiadali, że „marzenia się spełniają”, ale co do mnie nie liczyłam na to.. Były one takie nierealne.

9 komentarzy:

  1. jej jej jej, mamy przystojniaczka! <3
    świetne! =)
    + trzymam kciuki za fizę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za to opowiadanie <3 Ciekawie się rozwija i ten wątek z chłopakiem.. czekam na kolejny :3 [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. yeah, wreszcie przeczytałam! <3 przepraszam, że mi to tyle zajęło :D i coo?! mówiłam, że będzie świetne! bo jak ja coś mówię to tak musi być! :D haha, czekam na dalszy ciąg. <3 - Karola

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział :D
    czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo świetny rozdział ;D Czekam na więcej <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Wohohoh, coraz bardziej lubie Sam xdd Hyhyhy xd U mnie niektórych nauczycieli można zagadać, a niektórych nie ;/ Ehh, też lubie marzyć ;p Ale to zależy od naastroju raz jestem realistką, raz optymistką, a czasem nawet zdarza się pesymizm ;/ Hyhyhy, czekam na kolejne rozdziały ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. omonom lubię tą SAM ! :D jest baaardzo tajemnicza ! czekam na NN @wowlovely69

    OdpowiedzUsuń
  8. Świeeetnee ;-DDD
    Chce następny rozdziaał :)

    OdpowiedzUsuń