niedziela, 29 stycznia 2012

IV ROZDZIAŁ


Następny tydzień minął bez większych problemów. Poza rozmową z wychowawczynią o moich spóźnieniach, 2 uwagami z matmy oraz kłótniami dziewczyn.. Znowu?! Jezuu ile to można.
Przez 2 dni nie było mnie w szkole, a to z tego powodu, że poszłam do lekarza aby „zajrzał mi w gardło” jak to powiedział mój tata. Kiedy tam byłam chciałam uciec, bo facetka podpalała zapalniczką jakoś łyżkę (wystraszyłam się jak Liam normalnie..) czy jak i wkładała mi do buzi, to było okropne.. Zaczęłam się z nią kłócić w tym gabinecie: „jest pani jakaś psychiczna, chcesz mi spalić język i gardło, czy jak?!”, ona tylko na mnie patrzyła i dalej kazała otwierać buzię, ale tego nie robiłam, wtedy tata zagroził mi tym, że nie kupi mi laptopa, wiec uległam.. Był niezłym szantażystą.. Okazało się, że mam trzeci migdał oraz, że czeka mnie zabieg czy tam operacja.. Nie słuchałam jej, takie rzeczy załatwiał tata. Drugi dzień minął mi na pobieraniu krwi. Dobra, tam się nie wyrywałam, bo bolało by jeszcze mocniej.. ale to było dziwne. Jako dziecko uwielbiałam szczepienia, pielęgniarki zawsze się mi dziwiły, więc wcale się nie bałam, to była normalka.
W czwartek byłam przepełniona energią, nie mogłam usiedzieć, bo w końcu dotrwać do piątku i FERIE! Nigdzie nie jechałam, bo rodzice zawsze mieli tę samą wymówkę „nie mam czasu”, dobrze wiedziałam, że nie chcieli nigdzie wspólnie jechać.. no, ale cóż, miałam nadzieję, że się w końcu pogodzą, przecież tyle razy były takie sytuacje, które kończyły się Happy end’em!  No, ale tam, ważne, że będę mogła spać do 14/15 i jeszcze dłużej.
Nastał w końcu ten upragniony piątek! Miałam klasówkę z matmy, zgadnijcie co zrobiłam? Zaspałam! Ale tym razem nie specjalnie, naprawdę nie wstałam.. Z jednej strony to spoko, bo poprawy są zawsze łatwiejsze i na ostatniej lekcji. Mam gwarancję, że nie zaśpię.. Chociaż i tak sądzę, że pani da mi trudniejszą, taki był już los spóźnialskich..
Kiedy weszłam do szkoły zobaczyłam matematyczkę, już myślałam, że do mnie podejdzie czy coś.. ale ona tylko się na mnie popatrzyła, chyba pierwszy raz tak groźnie, no, a ja uśmiechnęłam się bo co miałam zrobić? Puścić buraka i uciec. Bez przesady.. Zawsze miałam problemy z tą matematyką.. Ja to nie wiem, jakieś fatum. Raz aż chciałam iść do dyrektorki żeby zmieniła plan, ale zatrzymali mnie.
Druga lekcja-fizyka. Pani oddaje sprawdziany. Bałam się no.. to był stres jednak, cała przerwę spędziłam przy cieplutkim grzejniczku.. I tak oto skończyła się przerwa i nastało tylko przygryzanie mojej wargi, zawsze tak robiłam jak się denerwowałam.. takie uzależnienie. Weszliśmy do klasy, usiadłam i zaczęło się oddawanie, w pewnej chwili pani powiedziała poważnym głosem „Samanta Bielaśko”, a wtedy ja podeszłam, wzięłam kartkę i zobaczyłam na papierze „5”, „PIATKA, ŻE JAK?! WTF?!” kuurde, byłam taka szczęśliwa, że aż podbiegłam do pani, wyściskałam ją i zaczęłam biegać po klasie tańcząc i śpiewając „One Thing” chłopaków.. I w pewnym momencie ustałam i zdałam sobie sprawę z tego co robię i usiadłam spokojnie na dupie udając normalną tak jakby nic się nie stało. Nie chciałam wracać do tego co się stało, ale To był taki szok, że nie wytrzymałam…
-KONIEC! FERIE! – zaczęłam się wydzierać. I poszłam do domu. Wracałam z dziewczynami, które ciągle śmiały się z tego co zrobiłam na fizyce.
-Co Ci wtedy odbiło? Hhahahahahhh, każdy się z Ciebie śmiał, a pani patrzyła jak.. nie wiem nawet!
-No weź, dostałam 5! Szok normalnie.. Nie wiedziałam co wtedy robię.
-Jesteś psychiczna, mówię Ci!
-Dziękuję za komplement!
-Proszę, hahahahhhhh, do teraz nie mogę przestać się śmiać!
-Ja staram się zapomnieć.. Myślę, że pani też to zrobi.
-Obstawiam, że nie. Nie ma szans.. Od kiedy chodzisz do tej szkoły, nauczyciele patrzą na naszą klasę jak na psychiatryk.
-eej, to nie moja wina. Czasem mam takie wybuchy.
-Czasem czy 3 razy dziennie?
-Bez przesady. Po prostu czasem nad sobą nie panuję..
-Tak, tak, ty to robisz zawsze.. Nawet jeśli panujesz, jesteś wariatką.
-No cóż, taka już jestem..
-Oczywiście robisz to na lekcjach, przy nauczycielach, bo na przerwach jesteś taka poważna.
-Na przerwach odpoczywam od tych lekcji, po prostu, a po drugie, ee, nie gadajmy już o tym.
I w tym właśnie momencie byłam pod furtką mojego domu.. Pożegnałam się z Kasią i weszłam do domu. Zaczęły się 2 tygodnie leniuchowania i chodzenia w luźnych ciuchach.. Czekałam na to tak długo.. Weszłam do domu i o dziwo tata był w mieszkaniu, spytałam się go czemu nie jest w pracy, odpowiedział mi, że musiał iść do lekarza.
-Coś się stało?
-Nie, chodzi o Ciebie, no wiesz, o tego migdałka.. Zabieg masz po feriach, 7 marca.
-Yyy, zabieg? Że jak?
-No o tym co mówiła pani o lekarza, pamiętasz?
-Nie, nie słuchałam jej, wtedy sprawdzałam tylko czy przypadkiem ta doktorka nie spaliła mi języka..
-Oj Samanta, Samanta-tata popatrzył na mnie i przewrócił oczami.
-No weeź, co to za łyżka była i jeszcze zapalniczką ją brała..
-Hhahahahhh, jaka łyżką?
-No tym, nie wiem sama..
-Dobra, koniec tych głupot.. łyżką, hahahahh.
-Tato, ogarnij się.
-I kto to mówi. Muszę iść do pracy, wrócę..
-..Wieczorem, tak, tak, wiem.
I tak właśnie wyglądały moje ferie.. Od rana do wieczora na laptopie, a właśnie, kupili mi go! W dresach, bluzach ze spiętymi włosami, czyli totalne nieogarnięcie, jak zawsze..
Ale teraz was zdziwię, raz poszłam na zakupy! Oczywiście nie obyło się bez kilkunastu par oczu wpatrzonych na mnie.. Jakiś pies zaczął mnie gonić i wbiegł za mną do centrum handlowego, biegłam jak głupia, a on za mną.. Już myślałam, że zgubiłam go w Deichmannie, a on wszedł za mną.. Ja sobie oglądam buty, a tu pies obok mnie stoi i się gapi. Lepiej nie mówić jak patrzyły się na mnie te sprzedawczynie, jedna spytała się mnie „czy to pani pies?”, a ja jej na to „taa, przyprowadziłam do sklepu z butami psa żeby mi pomógł wybrać, pani zgłupiała?! To nie mój pies”, no, a ona mnie wyprosiła.. No, a pies za mną. Na szczęście w Carrefourze ochroniarze go wygonili, a ja go zgubiłam.. Jak to wyglądało, jedna dziewczyna aż się popłakała ze śmiechu.. Powinnam otworzyć jakiś kabaret. Jestem totalnym nieogarem. Widać mam coś wspólnego z 1D.. oj byśmy się dogadywali..

7 komentarzy:

  1. zajebiste <3

    @Karolina_Zalas

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo :D Podoba mi się ;> Ciekawa jestem jak pozna chłopaków, na razie ciekawie się zapowiada :) [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. kuurde niesamowite, ale sie uśmiałam na koniec , hahaha :d
    @wowlovely69

    OdpowiedzUsuń
  4. Buahahhahaah, pies za nią ganiał ?! hahahahahahahahahahh xd No nie moge, ale mam zrycie ! Pozdro ! :D Fajnie, że to wymyśliłaś ! :D Hyhyhy, kurde, też bym tak skakała, gdybym piątke z fizyki dostała ! hahahaha xdd Hahahah, łyżka ! Looool xd Coraz lepiej ci idzie normalnie ;d Nie mogę się doczekać już ! <3 :D xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to czytam to czasem mam wrażenie, że opisujesz moje zycie

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy będzie one direction.?????

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tak czytam to mam wrażenie że opisujesz moje życie oprócz tej szkoły bo bardziej pyskuje i mam swoją grupe ;> hehe... A i do bloga to masz talent dziewczyno ;>

    OdpowiedzUsuń