poniedziałek, 30 stycznia 2012

V ROZDZIAŁ


Z tego przyzwyczajenia do szkoły w poniedziałek chciałam do niej iść, sama obudziłam się o 7.50, SAMA! Rozumiecie?! I kiedy zobaczyłam tą godzinę szybko się ubrałam, ogólnie.. wybrałam do szkoły i kiedy chciałam już wychodzić do akcji wkroczyła moja mama.
-Sami, co ty robisz?
-Idę do szkoły, nie widzisz?
-Ale przecież masz ferie..
-O mój boże.. A?! Ja mam ferie, no tak.. A mogłam sobie jeszcze pospać.
-Idź ty udańcu.. hahahahah.
-Dobra, opanuj się mama. Tak czasami mam..
-Hmm.. Sam, nie dostałaś w ostatnim czasie może jakiś uwag?
-To ja idę spać, dobranoc.
-Samanta! Wracaj tu.
-Mamo, no weź, nie traktuj mnie jak dzieciaka, mam już 15 lat.. A uwagi mam za to, bo mnie baba od matmy nie lubi. A właśnie, możesz napisać mi kilka, no może trochę więcej usprawiedliwień?
-Ja nie będę Ci ich pisać.. Sama je napisz.
-No eej, mamo, proszę, nie bądź taka. Ty jesteś moją matką, chyba, że podrobię… ej, dobry pomysł!
-Podobno jesteś taka uczciwa.. myślę, że się nie mylę.
-Dobra, to tata mi je napisze.
-Tata niech se robi co chce, mnie to tam..
Jak widać jeszcze się nie pogodzili.. Poszłam do pokoju i próbowałam zasnąć, ale nie udało mi się. Zdałam sobie sprawę, że dzisiaj walentynki.. Przereklamowane święto, nie lubiłam go. To także z braku miłości jak i tych wszystkich serduszek, różowego, misiów.. Par całujących się i chodzących za rękę.. To zdecydowanie nie dla mnie, nie wyobrażałam sobie, że mam chłopaka czy coś (no chyba, że takich 5 jak 1D), tylko jeden przez te wszystkie lata mi się spodobał i nawet się mną nie interesował, no, ale na co ja mogłam liczyć. W końcu okazało się, że ma dziewczynę, widziałam jak się miziali, blondyna. Nie mam tego czegoś, wdzięku, talentu podrywania. Jestem tylko, taką nieogarniętą, nic nie znaczącą osóbką na tym ogromnym świecie…
O 10 mój tata przyszedł do domu, mama była w pracy, po 30 minutach zawitał do nas Pan Kaszanka..
-Hej Samanto, i co dostałaś z klasówki?
-Właśnie, co?! Kompletnie zapomniałem Cię o to spytać… -powiedział tata.
-aa, no tak. A więc, no wiecie, bo dostałam…
-Dwójkę, trójkę?
-Tato, aż tak nisko mnie oceniasz?!
-No dobra, 3+?
-No weź się opanuj.. No 5 dostałam!
-5? Łooo- obydwoje wykrzyczeli.
-No to gratulujemy!
-Dziękować wam, a teraz idę się przed wami schować.. Bo jak jesteście razem gadacie takie głupoty.
-Poczekaj.. albo jednak nie, ona ma rację, tak, tak, lepiej idź.
Mój tata i pan Kaszanka byli starszą wersją Lou i Harry, serio, czasami lubiłam na nich popatrzeć i się pośmiać, ale dzisiaj nie miałam ochoty.
I w taki sposób minęły mi te 2 tygodnie. Miałam twitterowe ferie, że tak to ujmę, zresztą, tak gadałam też nauczycielom, na co oni odpowiadali
-„Twitterowe?”
-Tak, spędziłam je na twitterze.
-A co to?
-Nie wiesz co to twitter, oszalałaś?!
-Panno Bielaśko, proszę się tak do mnie nie wyrażać.
-Aha, sory.. to znaczy przepraszam.
No i tak zleciał mi ten czas, ferie jak i 1 tydzień szkoły i nastał 6 marca, jeden dzień do zabiegu. Poinformowałam wszystkich, że wybieram się do szpitala.. Nauczyciele w końcu zaczęły się mną jakoś interesować.. tak jak i klasa. Kiedy pytali się czego ten zabieg będzie dotyczył odpowiadałam im „A wiecie, normalka, wytną Ci coś z gardła.. nic wielkiego” i tak dalej, chciałam już końca tych pytań.. bo ciągle były takie same. Po szkole pojechałam jeszcze do miasta żeby dokupić potrzebne rzeczy, spakowałam się, pościągałam zdjęcia i piosenki 1D żeby mieć na kogo się gapić i co śpiewać i byłam gotowa do wyjazdu.. Nazajutrz przed wejściem do samochodu powiedziałam tylko do siebie „szpitalu nadchodzę, życzę wam ze mną powodzenia!”

3 komentarze:

  1. Czemu mam wrażenie, że w tym szpitalu wydarzy się coś więcej oprócz zabiegu? Robi się coraz ciekawiej :) [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  2. ty chyba żartujesz ?!
    gdzie dalszy ciąg ?! :O
    zabije cie kiedyś wiesz ?
    kolejny fajny rozdział XD

    czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O łoł xd Dobra jest, do szkoły w ferie, hahaha xd Albo porównanie Kaszanki i jej taty do Lou, loool xd Czekam na nexta ;p

    OdpowiedzUsuń